„Znałeś dawniej Wojciecha?” „Któż nie znał! Co teraz Bez sług, ledwo w opończy1 brnie po błocie nieraz, Niegdyś w karecie, z której dął się i umizgał, Takich, jakim jest dzisiaj, roztrącał i bryzgał. Ustępowali z drogi wielmożnemu panu Lepsi i urodzeniem, i powagą stanu; Nieraz ten, który przedtem od filuta stronił, Westchnął skrycie natenczas, gdy mu się ukłonił. Musiał czcić; czegóż złoto nie potrafi dzielne? Niedługo przecież trwały te czasy weselne, Na złe wyszła wspaniałość. Przyjaciele kuchni, Junacy heroiczni, wzdychacze miluchni, Filozof i na koniec, jak pustki postrzegli, Z maksymami, z wdziękami, z junactwem odbiegli. Został się niedostatek, z nim wstyd dawnej pychy; A co niegdyś wystrząsał kufle i kielichy, Co szampańskim, węgierskim2 pyszne stoły krasił, Wiadrem potem u studni pragnienie ugasił”. „Jak to przyszło?” „Nieznacznie. Łakome są żądze, Pełen jest świat oszustów, toczą się pieniądze. Zyskał Wojciech szalbierstwem, stracił wszystko zbytkiem; A niedługo się ciesząc niecnoty pożytkiem, Nawet tego nie doznał, gdy nic nie dochował, Żeby zdrajcę, bankruta któżkolwiek żałował. To gorsza, kiedy młody dziedzic wielkiej włości
1.opończa – obszerny płaszcz bez rękawów, służący szczególnie na czas słoty. [przypis redakcyjny]
2.szampańskim, węgierskim – wina szampańskie i węgierskie należały do najdroższych i pojawiały się na stołach tylko bardzo zamożnej szlachty i magnatów. [przypis redakcyjny]