Kitabı oku: «O miłości», sayfa 15

Yazı tipi:

Rozdział LIX. Werter i Don Juan

Ilekroć w kółku młodych ludzi zebrani nadworują sobie do syta z biednego zakochanego i skoro ów opuści salon, zazwyczaj rozmowa schodzi na zagadnienie, czy lepiej zdobywać kobiety jak don Juan Mozarta, czy jak Werter. Kontrast byłby ściślejszy, gdybym przytoczył imć pana Saint-Preux284; ale jest to osobistość tak płaska, że krzywdę bym uczynił tkliwym duszom, dając go im za przedstawiciela.

Charakter don Juana wymaga większej ilości owych zalet użytecznych i cenionych w świecie: wspaniałej odwagi, pomysłowości, temperamentu, zimnej krwi, dowcipu etc.

Don Juanowie mają chwile rozpaczliwej oschłości i bardzo smutną starość; ale wszak większość ludzi nie dochodzi starości.

Zakochani odgrywają lichą rolę w salonie, siłę bowiem i talent w stosunku do kobiet ma jedynie ten, kto do posiadania kobiety przywiązuje tyle wagi co do partii bilardu. Ponieważ świat przenika ową wielką sprawę, która pochłania zakochanego, przeto choćby był nawet poza tym najrozumniejszy, zawsze nastręcza pole do żarcików; rano natomiast, po przebudzeniu, zamiast być kwaśny, póki go nie pobudzi jakiś koncept lub złośliwość, myśli o tej, którą kocha, i wznosi zamki na lodzie zamieszkałe przez szczęście.

Miłość werterowa otwiera duszę dla wszystkich sztuk, dla wszystkich słodkich i romantycznych wrażeń, dla blasku księżyca, piękności gajów, malarstwa, słowem, dla poczucia i smaku piękna, pod jaką bądź się ono zjawi postacią, choćby pod siermięgą. Pozwala znaleźć szczęście nawet bez majątku285. Takie dusze, zamiast podlegać przesytowi jak Meilhan, Bezenval etc., dochodzą do szaleństwa z nadmiaru wrażliwości jak Rousseau. Kobiety o szlachetnej duszy, które gdy uleci pierwsza młodość, umieją widzieć miłość tam, gdzie ona jest i jaka jest, wymykają się przeważnie don Juanom, którzy mają za sobą raczej ilość niż jakość zdobyczy. Zauważcie, że – na wspak skłonnościom tkliwych dusz – dla tryumfów don Juana potrzebny jest rozgłos, jak dla Werterów tajemnica. Owi mężczyźni, którzy zajmują się kobietami niejako zawodowo, urodzili się zazwyczaj w dostatkach, to znaczy są z wychowania i z przykładu samolubni i oschli286.

Prawdziwi don Juanowie patrzą w końcu wręcz na kobiety jako na obóz nieprzyjacielski i cieszą się z wszelkiego ich nieszczęścia.

Na odwrót, uroczy książę delle Pignatelle pokazał nam w Monachium prawdziwy sposób znalezienia szczęścia w rozkoszy, nawet bez miłości. „Widzę, że kobieta mi się podoba – mówił mi raz – skoro czuję się przy niej zmieszany i nie wiem, co powiedzieć”. Zamiast pokładać ambicję w tym, aby się rumienić i mścić się za tę chwilę zakłopotania, pielęgnował ją troskliwie jako źródło szczęścia. U tego lubego młodzieńca miłostka była zupełnie wolna od próżności, która zżera; był to zwątlony, ale czysty i bez domieszki odcień prawdziwej miłości; szanował on wszystkie kobiety jako urocze istoty, dla których jesteśmy bardzo niesprawiedliwi (20 luty 1820).

Ponieważ nikt sobie nie wybiera temperamentu, to znaczy duszy, nikt nie może się wspiąć do wyższej roli. J. J. Rousseau i książę de Richelieu daremnie by się silili, mimo całej swej inteligencji nie mogliby się zamienić na dolę w stosunku do kobiet. Chętnie uwierzę, że książę nigdy nie miał takich chwil, jakich Rousseau zaznał w Chevrette przy pani d'Houdetot, w Wenecji słuchając muzyki scuole, w Turynie u stóp pani Bazile287. Ale też nie musiał się nigdy rumienić za śmieszność, jaką Rousseau okrył się wobec pani Larnage, która to śmieszność dręczyła go całe życie.

Rola takich panów Saint-Preux jest słodsza i wypełnia wszystkie chwile istnienia; ale trzeba przyznać, że rola don Juana jest o wiele świetniejsza. Jeżeli Saint-Preux, nawykły do kontemplacji, samotnik i odludek, zechce odmienić w połowie życia obyczaje, znajdzie się na scenie świata na ostatnim miejscu; podczas gdy don Juan cieszy się wspaniałą reputacją wśród mężczyzn i zdoła może jeszcze pozyskać serce jakiej tkliwej kobiety, czyniąc jej szczerze ofiarę ze swych nałogów.

Z wszystkich przedstawionych dotąd racji mam wrażenie, że kwestia się waży. Jeżeli uważam, że Wertery są szczęśliwsze, to dlatego że don Juan sprowadza miłość do rzeczy bardzo pospolitej. Zamiast posiadać, jak Werter, rzeczywistość kształtującą się wedle jego pragnień, ma on pragnienie licho zaspokojone przez zimną rzeczywistość, jak w ambicji, skąpstwie i innych namiętnościach. Miast tonąć w czarownych marzeniach krystalizacji, on myśli jak generał o powodzeniu swych manewrów288; słowem, zabija miłość miast sycić się nią więcej od innych, jak mniema pospólstwo.

To, co rzekłem, wydaje mi się nieodparte. Drugi argument, w moich oczach równie ważki, ale którego, dzięki figlowi Opatrzności, ludzie – i trzeba im to wybaczyć – nie uznają, to że, pomijając wypadki, uczciwość wydaje mi się najpewniejszą drogą do szczęścia, Werterzy zaś nie są zbrodniarzami289.

Aby być szczęśliwym w zbrodni, trzeba by być zupełnie wyzutym z sumienia. Nie wiem, czy taki człowiek może istnieć290, nigdym go nie spotkał, a założyłbym się, że historia pani Michelin mąciła sen księcia de Richelieu291.

Trzeba by, co jest niemożliwe, być zupełnie obcym wszelkiemu współczuciu lub móc wytracić cały rodzaj ludzki292.

Ludzie, którzy znają miłość jedynie z romansów, z instynktowną niechęcią przeczytają tę pochwałę cnoty w miłości. To dlatego że wedle praw romansu obraz cnotliwej miłości jest nudny i niezajmujący. Cnota neutralizuje niejako miłość, a miłość cnotliwa jest jak gdyby synonimem miłości słabej. Ale to wszystko to jeno nieudolność obrazu, niemająca nic wspólnego z miłością taką, jaka istnieje w naturze293.

Niech mi będzie wolno nakreślić portret mego najbliższego przyjaciela.

Don Juan wyrzeka się wszelkich obowiązków łączących go z ludźmi. Jest to na targowisku świata nieuczciwy kupiec, który wciąż bierze, a nie płaci nigdy. Pojęcie równości budzi w nim taką wściekłość jak woda w chorym na wodowstręt; dlatego pycha rodowa tak dobrze się godzi z charakterem don Juana. Wraz z pojęciem równości praw zanika pojęcie sprawiedliwości lub raczej, jeśli don Juan rodzi się ze szlachetnej krwi, pojęcia te nigdy mu się nie nasunęły; przypuszczam snadnie, iż człowiek noszący historyczne nazwisko bardziej od innych zdolny jest podpalić miasto, aby sobie ugotować jajko294. Trzeba mu to darować; tak go wypełnia miłość samego siebie, iż traci w końcu świadomość czynionego zła i widzi w świecie jedynie swoją radość lub cierpienie. W ogniu młodości, kiedy wszystkie namiętności wypełniają życiem własne nasze serce i oddalają nieufność z serca drugich, don Juan, upojony wrażeniami i złudą szczęścia, szczyci się tym, że myśli wyłącznie o sobie, gdy inni żyją dla obowiązku; mniema, iż odkrył wysoką sztukę życia. Ale w pełni tryumfu, ledwie trzydziestoletni, spostrzega ze zdumieniem, że nie staje mu życia, doznaje coraz większego wstrętu do tego, co było jego rozkoszą. Don Juan powiadał mi w Toruniu w chwili przygnębienia: „Nie ma ani dwudziestu odmian kobiet, z chwilą zaś gdy się miało dwie lub trzy z każdej odmiany, zaczyna się przesyt”. Odpowiadałem: „Jedynie wyobraźnia chroni na zawsze od przesytu. Każda kobieta budzi odmienne zainteresowanie; co więcej, tę samą kobietę – jeśli przypadek postawi ją o parę lat wcześniej lub później na drodze twego życia i zechce, byś ja pokochał – kocha się w odmienny sposób. Ale kobieta z sercem, nawet kochając cię, obraziłaby jedynie twą dumę swymi pretensjami do równości. Twój sposób posiadania kobiet zabija wszystkie inne przyjemności życia; sposób werterowy zstokrotnia je.

Smutny ten dramat dobiega końca. Widzimy, jak don Juan, w miarę jak się starzeje, ma pretensję za własny przesyt do wszystkiego, tylko nie do siebie. Widzimy, jak nękany żrącą go trucizną, rzuca się na wsze strony, nieustannie zmieniając przedmioty. Ale mimo świetnych pozorów wszystko kończy się dlań jedynie zmianą męczarni; nuda spokojna albo nuda gorączkowa – oto jedyny wybór, jaki mu zostaje.

Wreszcie odkrywa i uświadamia sobie tę nieszczęsna prawdę. Od tej chwili zostaje mu jedna tylko rozkosz: dać uczuć swą władzę i czynić jawnie zło dla zła. Oto ostatni stopień jego chronicznej niedoli; żaden poeta nie ośmieli się dać jej wiernego obrazu, prawdziwy ten wizerunek obudziłby grozę.

Ale można mieć nadzieję, iż człowiek wyższy wróci się z tej nieszczęsnej drogi, istnieje bowiem sprzeczność na dnie charakteru don Juana. Przyjąłem, że jest wysoce inteligentny, inteligencja zaś wiedzie do odkrycia cnoty na drodze do świątyni chwały295.

La Rochefoucauld, który znał się na miłości własnej i który w życiu był raczej wszystkim niż niezdarą gryzipiórkiem296, powiada: „Rozkoszą w miłości jest kochać; więcej szczęścia daje namiętność, którą się odczuwa, niż ta, którą się budzi297”.

Szczęście don Juana to tylko próżność oparta, to prawda, na okolicznościach stworzonych mocą wielkiej zręczności i energii; ale musi on czuć, że najmniejszy generał, który wygra bitwę, najmniejszy prefekt, który zarządza departamentem, doznają większej rozkoszy od niego. Szczęście natomiast księcia de Nemours, kiedy pani de Clèves mówi mu, że go kocha298, przewyższa, sądzę, szczęście Napoleona pod Marengo.

Miłość don Juana jest czymś w rodzaju namiętności do polowania. Jest to potrzeba działania czerpiąca podnietę wciąż w nowym przedmiocie i wciąż wystawiająca na próbę nasze talenty.

Miłość werterowa jest niby uczucie studenta piszącego tragedię – nie, tysiąc razy więcej: jest to nowy cel w życiu, do którego wszystko się ściąga i który zmienia oblicze wszystkiego. Namiętna miłość ukazuje oczom człowieka całą naturę z jej wzniosłymi horyzontami, niby nowość odkrytą wczoraj. Dziwi się, że nigdy nie spostrzegł niezwykłego widowiska, które się przed nim rozpościera. Wszystko jest nowe, żywe, wszystko w najwyższym stopniu zajmujące. Człowiek, który kocha, widzi ukochaną kobietę na tle każdego krajobrazu; kiedy robi sto mil, aby ją ujrzeć na chwilę, każde drzewo, każda skała mówią mu o niej w odmienny sposób i odsłaniają mu w niej coś nowego. Zamiast przepychu tego czarodziejskiego widowiska don Juan potrzebuje, aby zewnętrzne przedmioty, mające dlań cenę jedynie wedle swej użyteczności, nabrały smaku przez nową miłostkę.

Miłość na sposób Wertera kryje osobliwe rozkosze; po roku lub dwóch, gdy kochanek ma, można rzec, już tylko jedną duszę z przedmiotem kochania – i to, rzecz dziwna, nawet wzgardzony przez ukochaną – co bądź robi lub widzi, pyta sam siebie: „Co by powiedziała ona, gdyby była ze mną? Co bym ja jej powiedział o tym widoku Casa Lecchio?”. Mówi do niej, słucha jej odpowiedzi, śmieje się z jej żartów. O sto mil od niej i pod brzemieniem jej gniewu chwyta się na takiej myśli: „Leonora była bardzo wesoła dziś wieczór”. Budzi się: „Ależ, mój Boże – powiada sobie z westchnieniem – w domu obłąkanych trzymają mniejszych wariatów ode mnie. ”

– Niecierpliwisz mnie – powiada przyjaciel, któremu odczytują tę uwagę – przeciwstawiasz bez ustanku człowieka zakochanego don Juanowi, a nie w tym rzecz. Miałbyś słuszność wówczas, gdyby można do woli wzbudzić w sobie miłość. Ale w razie obojętności co począć?

– Zostają miłostki bez okrucieństwa. Okrucieństwo rodzi się zawsze z małej duszy, która potrzebuje upewnić się o własnej wartości.

Idźmy dalej. Don Juanom musi być bardzo ciężko pogodzić się ze stanem duszy, o którym mówiłem przed chwilą. Prócz tego, że nie mogą go widzieć ani czuć, nadto rani ich próżność. Omyłką ich życia jest złudzenie, iż zdobędą w dwa tygodnie to, co człowiek bezmiernie zakochany uzyskuje ledwie w pół roku. Opierają się na doświadczeniach poczynionych kosztem tych nieboraków, którzy nie mają ani warunków podobania się, kiedy odsłonią serce przed tkliwą kobietą, ani też inteligencji potrzebnej do roli don Juana. Nie chcą widzieć, że to, co zyskują, choćby od tej samej kobiety, to nie to samo.

 
L'homme prudent sans cesse se méfie;
C'est pour cela que des amants trompeurs
Le nombre est grand; les dames que l'on prie
Font soupirer longtemps des serviteurs
Qui n'ont jamais été faux de leur vie.
Mais du trésor qu'elles donnent enfin
Le prix n'est su que du coeur qui le goûte:
Plus on l'achète et plus il est divin;
Le los d'amour ne vaut que ce qu'il coûte 299.
 
Nivernois,
Le Troubadour Guillaume de La Tour, III, 342

W przeciwieństwie do don Juanów prawdziwą miłość można porównać z odludną, stromą i uciążliwą drogą, która zaczyna się wprawdzie w czarownych gajach, ale niebawem gubi się wśród okrzesanych skał, zgoła niepociągających dla pospolitych oczu. Pomału droga zapuszcza się w wysokie góry, w ciemny las, którego olbrzymie drzewa, tamując światło gęstwą strzelających w niebo wierzchołków, niecą grozę w duszach niezahartowanych na niebezpieczeństwa.

Nabłądziwszy się ciężko, niby w bezkresnym labiryncie, który mnogimi zakrętami drażni miłość własną, naraz – nowy zakręt i znajdujemy się na nowym świecie, w rozkosznej dolinie Kaszmiru z Lalla Rukh.

W jakiż sposób don Juanowie, którzy nie zapuszczają się nigdy w tę drogę lub robią na niej najwyżej kilka kroków, mogliby sądzić o widnokręgach, które ukazuje z końcem podróży?

––

– Widzisz tedy, że niestałość jest dobrą rzeczą:

Nowości chcę, zmiany za wszelką cenę.

– Dobrze, drwisz sobie z przysiąg i uczciwości. Czego szukamy w odmianie? Oczywiście rozkoszy.

Ale rozkosz, którą znajdujemy przy ładnej kobiecie pożądanej przez dwa tygodnie, a posiadanej przez kwartał, inna jest niż rozkosz, którą nam daje kochanka pożądana przez trzy lata, a posiadana przez dziesięć lat.

Jeśli nie piszę „zawsze”, to dlatego iż mówią, że starość nadwerężając nasze organy czyni nas niezdolnymi do kochania; co do mnie, nie wierzę temu. Kochanka, stawszy się twą serdeczną przyjaciółką, daje ci inne rozkosze, rozkosze starości. To kwiat, który był różą rano, w porze kwitnienia, wieczorem zaś, kiedy już nie pora na róże, zmienia się w rozkoszny owoc300.

Pani naszego serca, upragniona przez trzy lata, jest istotnie panią w całym znaczeniu tego słowa; przystępujemy do niej ze drżeniem; powiedziałbym zaś don Juanom, że człowiek, który drży, nie nudzi się. Rozkosze miłości są zawsze proporcjonalne do obawy.

Klęską niestałości jest nuda; klęską namiętnej miłości – rozpacz i śmierć. Widzi się rozpacze miłosne, paple się o nich; ale nikt nie zwraca uwagi na starych, zużytych rozpustników, którzy zdychają z nudów, a od których roi się w Paryżu.

– Więcej ludzi strzela sobie w łeb z miłości niż z nudów.

– Bardzo wierzę; nuda odbiera wszystko, nawet odwagę zabicia się.

Są charaktery zdolne znaleźć rozkosz jedynie w rozmaitości. Ale człowiek, który wynosi pod niebiosy szampana kosztem bordo, powiada jeno mniej lub więcej wymownie: „Ja wolę szampańskie”.

Każde z tych win ma swoich stronników i wszyscy mają słuszność, jeśli znają dobrze siebie samych i jeśli chwytają szczęście lepiej dostrojone do ich organów301 i przyzwyczajeń. Sprawę zmienności osłabia to, że wszyscy głupcy opowiadają się z braku odwagi po jej stronie.

Lecz ostatecznie każdy człowiek, jeśli chce sobie zadać trud zgłębienia samego siebie, ma swój ideał; toteż zdaje mi się, że zawsze jest nieco śmieszne chcieć kogoś nawracać.

Różne fragmenty

Pod tym tytułem, który chciałbym uczynić jeszcze skromniejszym, zgromadziłem wybór, niezbyt surowo dokonany pośród kilkuset kart do gry, na których znalazłem po parę wierszy ołówkiem. Często to, co trzeba – z braku innego prostszego miana – nazwać oryginałem, składa się z rozmaitych świstków zapisanych ołówkiem; Lisio spajał te ćwiartki woskiem, aby ich nie przepisywać. Mówił mi raz, że po godzinie żadna notatka nie zdawała mu się godną przepisywania. Zaznaczam to w nadziei, że mi to starczy za usprawiedliwienie powtarzań.

1

Wszystkiego można nabyć w samotności, wyjąwszy charakter.

2

Nienawiść, miłość i skąpstwo – oto trzy namiętności najczęstsze, a jeżeli dodać grę, prawie jedyne w Rzymie w r. 1821.

Mieszkańcy Rzymu wydają się zrazu źli; są po prostu bardzo nieufni i obdarzeni wyobraźnią rozpalającą się za najlżejszym pozorem.

Jeżeli popełnią niegodziwość bez potrzeby, to jak człowiek znękany strachem, który sili się dodać sobie otuchy, próbując swej fuzji302.

3

Gdybym powiedział, tak jak myślę, że dobroć jest znamiennym rysem paryżan, lękałbym się obrazić ich.

„Nie chcę być dobry”.

4

Oznaką rodzącej się miłości jest, że wszystkie przyjemności i wszystkie utrapienia płynące z innych namiętności i z innych potrzeb człowieka tracą natychmiast swoją władzę.

5

Pruderia jest to rodzaj skąpstwa, najgorszy ze wszystkich.

6

Mieć silny charakter znaczy mieć długie i pewne doświadczenie zawodów i nieszczęść życia. Wówczas pragnie się mocno lub nie pragnie się wcale.

7

Miłość taka, jaka istnieje w wielkim świecie, to miłość walki, miłość gry.

8

Nic tak nie zabija miłości jak wybuchy prawdziwej miłości u partnera.

Contessina L., Forli 1819.

9

Wielka wada kobiet, najbardziej rażąca dla mężczyzn godnych tego miana. W zakresie uczuć opinia nie wznosi się powyżej pospolitości, kobiety zaś czynią opinię najwyższym sędzią swego życia; czynią to nawet kobiety najniepospolitsze303 i często bezwiednie, zgoła myśląc i mówiąc wręcz przeciwnie.

Brescia 1819.

10

Prozaiczny – to nowy wyraz, który niegdyś wydawał mi się śmieszny, bo trudno o coś chłodniejszego niż nasze poezje. Jeżeli istnieje od pięćdziesięciu lat jakiś żar we Francji, to z pewnością w prozie.

Ale ostatecznie contessina Leonora używała słowa „prozaiczny”, lubię tedy je pisać.

Określenie to znajduje się w Don Kiszocie oraz w idealnym kontraście pana i giermka. Pan wysoki i blady; giermek tłusty i rumiany. Pierwszy – wcielenie heroizmu i dworności; drugi – samolubstwa i służalstwa. Pierwszy nadziany romansowymi i czułymi ideałami; drugi – wzór życiowego sprytu, zbiornik roztropnych przysłów. Pierwszy wciąż karmiący swą duszę bohaterskimi i awanturniczymi rojeniami; drugi – przeżuwający jakiś stateczny plan, w którym nie omieszkał wziąć w rachubę wszystkich małych, niskich i samolubnych drgnień ludzkiego serca.

W chwili gdy pierwszemu powinna by otworzyć oczy katastrofa jego wczorajszych urojeń, już zaprzątają go nowe zamki na lodzie.

Trzeba mieć prozaicznego męża, a romantycznego kochanka.

Marlborough miał duszę prozaiczną; Henryk IV, zakochany w pięćdziesiątym roku w młodej księżniczce, która nie zapomniała o jego wieku, miał serce romantyczne304.

Mniej jest dusz prozaicznych wśród szlachty niż wśród ludu.

Wada handlu: czyni prozaicznym.

11

Nic bardziej zajmującego niż miłość; w niej wszystko jest nieprzewidziane, a osoba działająca jest ofiarą. Nic bardziej płaskiego niż miłostka, gdzie wszystko jest rachubą, jak we wszystkich prozaicznych sprawach życia.

12

Pod koniec wizyty zawsze się traktuje zalotnika lepiej, niżby się chciało.

L. – 2 listopada 1818.

13

Mimo wszelką genialność stanowisko zawsze działa na parweniusza. Tak Rousseau, kochający się we wszystkich damach, które spotkał, i płaczący z upojenia, dlatego że książę de Luxembourg, jeden z najbardziej płaskich dworaków owego czasu, raczył skierować swą przechadzkę na lewo zamiast na prawo, aby odprowadzić imć pana Coindet, przyjaciela Russa305.

L. – 3 maja 1820.

14

Rawenna, 23 stycznia 1820.

Kobiety tutejsze otrzymują wychowanie jedynie życiowe; matka nie sili się ukryć przed dwunasto- lub piętnastoletnią córką swoich miłosnych rozpaczy lub uniesień. A pamiętajmy, że w tym szczęśliwym klimacie wiele kobiet trzyma się doskonale do lat czterdziestu pięciu, a większość wychodzi za mąż w osiemnastym.

Tak np. pani Valchiusa powiadała wczoraj o Lampugnanim: „Och, to był człowiek stworzony dla mnie, on umiał kochać” etc., etc., i długo ciągnęła tę rozmowę w obecności córki, bardzo rozbudzonej czternasto- czy piętnastoletniej panienki, którą wodziła na sentymentalne przechadzki z tym kochankiem.

Niekiedy młode panienki uczą się doskonałych zasad: np. pani Guarnacci wykładająca swoim dwóm córkom oraz dwóm panom, którzy byli u niej z pierwszą i jedyną wizytą, w którym momencie godzi się ukarać niewiernością przewiny kochanka. Zasady te rozwijała przez dobre pół godziny i popierała znajomymi im przykładami (np. pani Cercara na Węgrzech).

15

Sangwinik, prawdziwy Francuz (pułkownik Mathis), zamiast się dręczyć nadmiarem uczuć à la Rousseau, kiedy ma schadzkę nazajutrz wieczór, maluje sobie wszystko różowo aż do szczęsnej chwili. Tego rodzaju ludzie nie bardzo są zdolni do namiętnej miłości, zmąciłaby ich luby spokój. Powiem nawet, iż porywy jej wydałyby się im może nieszczęściem, a przynajmniej czuliby się upokorzeni swą nieśmiałością.

16

Większość światowych ludzi – przez próżność, przez nieufność czy przez obawę cierpienia – pozwala sobie kochać kobietę dopiero po jej oddaniu się.

17

Bardzo wrażliwe dusze potrzebują kobiety łatwej dla dodania odwagi krystalizacji.

18

Kobieta bierze za głos opinii zdanie lada głupca lub fałszywej przyjaciółki, która się narzuci jako wyraz opinii.

19

Jest rozkosz w tym, aby tulić w objęciach kobietę, która wam zrobiła wiele złego, która była długo waszą okrutną nieprzyjaciółką i gotowa być nią jeszcze. Rozkosze francuskich oficerów w Hiszpanii w r. 1812.

20

Trzeba być samotnikiem, aby czuć własne serce i aby kochać; ale trzeba być światowcem, aby mieć powodzenie w miłości.

21

Wszystkie spostrzeżenia Francuzów o miłości są dobrze napisane, ścisłe, nieprzesadzone, ale odnoszą się jedynie do lekkich afektów, powiadał sympatyczny kardynał Lante.

22

Wszystkie odruchy miłości w komedii Goldoniego Innamorati są wyborne, wyraźne, dość silne; ale styl i myśli odpychają swą wstrętną płaskością: to przeciwieństwo komedii francuskiej.

23

Młodzież z r. 1822. Poważne usposobienie, czynna natura, to znaczy poświęcenie teraźniejszości dla przyszłości; nic tak nie podnosi duszy jak zdolność i przyzwyczajenie do takich poświęceń. Więcej widzę możliwości wielkich uczuć w r. 1832 niż w r. 1772.

24

Temperament żółciowy, kiedy się nie przejawia zbyt odpychająco, może najbardziej ze wszystkich zdolny jest pociągnąć i przykuć wyobraźnię kobiet. Jeżeli temperament żółciowy nie ujawnia się w pięknych okolicznościach, jak Lauzun u Saint-Simona (Pamiętniki, t. V, 380), trudno się do niego przyzwyczaić. Ale skoro raz kobieta chwyci się na ten charakter, musi ją porwać. Tak, nawet dziki i fanatyczny Balfour (Old Mortality). Jest to dla nich przeciwieństwo prozaiczności.

25

„W miłości wątpi się często o tym, w co się najmocniej wierzy” (La Rochefoucauld, 355). W każdej innej namiętności nie wątpimy już o tym, cośmy raz przyjęli za udowodnione.

26

Wiersze wymyślono na to, aby wesprzeć pamięć. Później zachowano je, aby pomnożyć przyjemność widokiem pokonanej trudności. Zachowywać je dziś w dramacie to resztka barbarzyństwa.

Przykład: regulamin kawalerii ułożony wierszem przez pana de Bonnay.

27

Podczas gdy jakiś zazdrosny zalotnik karmi się nudą, skąpstwem, nienawiścią i zatrutymi i zimnymi namiętnościami, ja spędzam szczęśliwą noc marząc o niej, o niej, która się znęca nade mną przez nieufność.

28

Jedynie wielka dusza waży się na styl prosty; dlatego Rousseau wlał tyle retoryki w Nową Heloizę, co sprawia, że w trzydziestym roku życia nie da się jej czytać.

29

„Największym wyrzutem, jaki moglibyśmy sobie czynić, jest niewątpliwie to, że pozwalamy ulatywać na kształt marzeń sennych pojęciom honoru i sprawiedliwości, które od czasu do czasu budzą się w naszym sercu”.

List z Jeny 306, marzec 1819.

30

Uczciwa kobieta bawi na wsi, spędza godzinę w cieplarni z ogrodnikiem; ludzie, którzy zawiedli się na niej, krzyczą, że ogrodnik jest jej kochankiem. Co na to odpowiedzieć? W teorii rzecz jest możliwa. Mogłaby rzec: „Mój charakter mówi za mnie, zważcie obyczaje mego całego życia”; ale te rzeczy po równi są niewidzialne i dla złych, niechcących nic widzieć, i dla głupców, niezdolnych nic widzieć.

Salviati. Rzym, 23 lipca 1819.

31

Widziałem, jak ktoś odgadł, że jego rywal jest kochany, ów zaś nie spostrzegł tego z przyczyny swej miłości.

32

Im szaleniej człowiek kocha, tym większy gwałt musi sobie zadać, aby się narazić na możliwość gniewu ukochanej, biorąc ją za rękę.

33

Retoryka śmieszna, ale na wspak retoryce Russa natchniona szczerą namiętnością: pamiętniki pana de Maubreuil, list Sanda.

34. Naturalność

Widziałem – tak mi się zdawało – tego wieczora triumf naturalności w młodej osobie, która co prawda ma, jak sądzę, wiele charakteru. Ubóstwia swego kuzyna, to mi się zdaje oczywiste, i musiała sobie uświadomić stan swego serca. Kuzyn ów kocha ją; ale ponieważ jest z nim bardzo poważna, myśli, że ona go nie lubi, i daje się pociągnąć sympatii, jaką mu objawia Klara, młoda wdowa, przyjaciółka Melanii. Sądzę, że się z nią ożeni; Melania widzi to i cierpi tak, jak może cierpieć dumne serce przepełnione mimo swej woli gwałtownym uczuciem. Wystarczyłoby jej zmienić nieco zachowanie; ale uważa, że sprzeniewierzyć się na chwilę naturalności byłoby podłością, która by zaciężyła nad całym jej życiem.

35

Safo widziała w miłości jedynie szał zmysłów lub rozkosz fizyczną oczyszczoną przez krystalizację. Anakreon szukał w niej zabawy dla zmysłów i umysłu. Za mało było w starożytności bezpieczeństwa, aby pełna miłość mogła kwitnąć.

36

Wystarczy mi poprzedzający fakt, aby się śmiać z ludzi wynoszących Homera nad Tassa. Miłość istniała za Homera i niezbyt daleko od Grecji.

37

Uczuciowa kobieto, jeśli chcesz wiedzieć, czy ubóstwiany mężczyzna kocha cię prawdziwie, zbadaj młodość swego kochanka. Każdy niepospolity człowiek był zrazu, stawiając pierwsze kroki w życiu, śmiesznym zapaleńcem lub człowiekiem nieszczęśliwym. Charakter wesoły i równy, łatwy do uszczęśliwienia, nie może zdobyć się na żar, jakiego łaknie twoje serce.

Namiętnością zowię jedynie miłość doświadczoną w długich nieszczęściach, i to nieszczęściach, których powieściopisarze nie opisują, których zresztą nie mogą opisać.

38

Silne postanowienie zmienia natychmiast bezmiar nieszczęścia w stan znośny. Wieczorem po przegranej bitwie człowiek umyka co sił na zdrożonym koniu; słyszy galop ścigających go jeźdźców. Naraz zatrzymuje się, zsiada, podsypuje skałkę u karabinu i pistoletów i postanawia się bronić. Natychmiast przestaje widzieć śmierć, a widzi krzyż Legii.

39

Obyczaje angielskie. Około r. 1730, kiedy my mieliśmy już Woltera i Fontenelle'a, wymyślono w Anglii maszynę oddzielającą ziarno od plew; robi się to za pomocą koła poruszającego powietrze; ale w tym „biblijnym” kraju chłopi orzekli, iż bezbożne jest sprzeciwiać się woli Opatrzności i sprowadzać sztuczny wiatr zamiast modlić się o wiatr potrzebny dla oczyszczenia zboża i czekać chwili naznaczonej przez Boga Izraela. Porównaj z chłopem francuskim307.

40

Nie ma wątpienia, że szaleństwem jest poddawać się namiętnej miłości. Niekiedy wszakże lekarstwo działa zbyt energicznie. Młode Amerykanki w Stanach Zjednoczonych są tak wzrosłe w pojęciach rozsądku, że miłość, ten kwiat życia, nieznany tam jest młodym. W Bostonie można bezpiecznie zostawić młodą pannę z pięknym cudzoziemcem i być pewnym, że ona myśli jedynie o majątku swego przyszłego.

41

We Francji mężczyźni, którzy postradali żonę, są smutni; wdowy, przeciwnie, wesołe i szczęśliwe. Istnieje u kobiet przysłowie na temat szczęśliwości tego stanu. Nie ma tedy równości w umowie małżeńskiej.

42

Ludzie szczęśliwi w miłości mają wyraz skupiony, co dla Francuza znaczy smutny.

Drezno 1818.

43

Im powszechniej się ktoś podoba, tym płycej się podoba.

44

Wpływ pierwszego dziecięctwa sprawia, że przejmujemy namiętności naszych rodziców, nawet gdy te namiętności zatruwają nasze życia. (Duma Leonory).

45

Najczcigodniejsze źródło dumy kobiecej to obawa, aby się nie poniżyć w oczach kochanka zbyt pośpiesznym krokiem lub postępkiem, który mógłby mu się wydać mało kobiecy.

46

Prawdziwa miłość czyni myśl o śmierci częstą, łatwą, wolną od grozy; prosty przedmiot porównania, cena, którą dałoby się za wiele rzeczy.

47

Ileż razy wykrzyknąłem w pełni swego hartu: „Gdyby mi ktoś strzelił w łeb, podziękowałbym mu przed zgonem, o ile bym zdążył!”. Na hart wobec ukochanej osoby można się zdobyć jedynie kosztem miłości.

S. – Luty 1820.

48

„Nie potrafiłabym kochać – mówiła mi pewna młoda kobieta. Mirabeau i Listy do Zofii308 zraziły mnie do wielkich dusz. Te nieszczęsne listy przeżyłam wręcz osobiście”. – „Niech pani szuka tego, czego nie spotyka się w powieściach; niech dwa lata stałości przed oddaniem się upewnią cię o sercu kochanka”.

49

Miłość lęka się śmieszności. Śmieszność niemożebna we Włoszech: co jest w dobrym tonie w Wenecji, śmieszne jest w Neapolu, nic zatem nie jest śmieszne. Przy tym nie potępia się tam niczego, co sprawia przyjemność. Oto co zabija głupkowaty honor oraz połowę komedii.

50

Dzieci władają za pomocą łez, a kiedy na nie nie zważać, robią sobie umyślnie coś złego. Młode kobiety zaciekają się w punkcie honoru.

51

Jest to prawda pospolita i dlatego właśnie zaniedbana, mianowicie iż wrażliwość duszy staje się z każdym dniem rzadsza, a inteligencja pospolitsza.

52. Duma kobieca

Bolonia, 18 kwietnia, druga w nocy.

Widziałem jej uderzający przykład; ale ściśle wziąwszy, aby dać o nim dobre pojęcie, trzeba by piętnastu stronic. Gdybym miał odwagę, wolałbym raczej zanotować następstwa tego, com widział niezbicie. Niepodobna mi tedy podzielić się swoim przeświadczeniem. Za wiele drobnych okoliczności. Duma ta jest przeciwieństwem próżności francuskiej. O ile mogę sobie przypomnieć, jedynym dziełem, w którym widziałem jej zarys, to ustęp z Pamiętników pani Roland, gdy opowiada swoje dziecinne myśli z czasów panieńskich.

53

We Francji większość kobiet nie dba zupełnie o młodego człowieka, dopóki z niego nie zrobią zarozumialca i błazna. Wówczas dopiero może pogłaskać ich próżność.

Duclos.

54

Modena 1820

Zilietti powiadał mi o północy u miłej marchesiny R.: „Nie pójdę na obiad do San Michele (nazwa gospody); wczoraj powiedziałem parę konceptów, rozmawiałem wesoło z C., mogłoby to ściągnąć na mnie uwagę”.

I nie myślcie, aby Zilietti był głupiec i tchórz. Jest to dorzeczny i bardzo bogaty obywatel tego szczęsnego kraju.

55

W Ameryce godny podziwu jest rząd, a nie społeczeństwo. Gdzie indziej to rząd czyni zło. Zamienili role w Bostonie: rząd uprawia tam obłudę, aby nie razić społeczeństwa.

56

Kiedy we Włoszech młode dziewczęta kochają, poddają się całkowicie głosowi natury. Co najwyżej wspomagają się paroma trafnymi zasadami, których nabyły, podsłuchując pod drzwiami.

284.Saint-Preux – bohater Nowej Heloizy Russa [tj. Rousseau; Red. WL]. [przypis tłumacza]
285.Pozwala znaleźć szczęście nawet bez majątku – pierwszy tom Nowej Heloizy i wszystkie tomy, gdyby Saint-Preux miał bodaj cień tego charakteru; ale to był prawdziwy poeta, ślamazarny gaduła, rezolutny dopiero wtedy, kiedy wyciął perorę, zresztą figura nader płaska. Tacy ludzie mają tę olbrzymią przewagę, że nie drażnią dumy kobiecej i nigdy nie budzą w kochance zdumienia. Proszę zważyć to słowo; w nim tkwi może cała tajemnica powodzenia pospolitych mężczyzn u niepospolitych kobiet. Ale miłość jest namiętnością jedynie o tyle, o ile każe zapomnieć o miłości własnej. Nie czują tedy zgoła miłości owe kobiety, które jak L[enora] żądają od niej zadowoleń dumy. Ani wiedząc o tym, znajdują się na tym samym poziomie co człowiek prozaiczny, przedmiot ich wzgardy, który w miłości szuka miłości i próżności. One chcą miłości i dumy, ale miłość odchodzi z rumieńcem na czole; jest to najpyszniejszy z despotów: albo jest wszystkim, albo niczym. [przypis autorski]
286.z wychowania i z przykładu samolubni i oschli – odczytać stronicę Andrzeja Chénier, Dzieła, s. 370; lub otworzyć oczy na świat, co jest trudniej: „Na ogół ci, których nazywamy patrycjuszami, dalsi są niż inni ludzie od kochania czegokolwiek” – powiedział Marek Aureli (Myśli, s. 50,). [przypis autorski]
287.w Chevrette (…) pani Bazile – J. J. Rousseau, Wyznania. [przypis tłumacza]
288.don Juan (…) myśli jak generał o powodzeniu swych manewrów – porównaj Lowelasa z Tomem Jonesem. [przypis autorski]
289.uczciwość wydaje mi się najpewniejszą drogą do szczęścia, Werterzy zaś nie są zbrodniarzami – patrz Życie prywatne księcia de Richelieu, 3 tomy in 8°. Czemu w chwili gdy morderca zabija człowieka, nie pada martwy u stóp swej ofiary? Po co choroby? A jeżeli są już choroby, czemu taki Troistaillons [Troistaillons (Trestaillons): słynny z okrucieństwa przywódca band grasujących na południu Francji w czasie „białego Terroru” (1815); przyp. red.] nie umrze na niestrawność? Czemu Henryk IV panuje dwadzieścia jeden lat, a Ludwik XV pięćdziesiąt dziewięć? Czemu trwanie życia nie jest w stosunku do cnoty każdego człowieka? I inne bezecne (powiedzą filozofowie angielscy) pytania, które stawiać nie jest z pewnością żadną zasługą, ale byłoby może zasługą znaleźć na nie inne odpowiedzi niż obelgę i cant. [przypis autorski]
290.Aby być szczęśliwym w zbrodni (…) czy taki człowiek może istnieć – obacz w Swetoniuszu Nerona po zamordowaniu matki; a wszakże jakaż imponująca suma pochlebstwa otaczała go! [przypis autorski]
291.historia pani Michelin mąciła sen księcia de Richelieu – młodziutka i cnotliwa żona rzemieślnika paryskiego, znalazłszy się na liście podbojów księcia i zmuszona dzielić jego serce ze swą przyjaciółką, przypłaciła to życiem. [przypis redakcyjny]
292.być zupełnie obcym wszelkiemu współczuciu lub móc wytracić cały rodzaj ludzki – okrucieństwo jest jeno obolałą sympatią. Władza dlatego jest, po miłości, największym szczęściem, że zdaje się nam, iż jesteśmy w stanie nakazać sympatię. [przypis autorski]
293.nieudolność obrazu, niemająca nic wspólnego z miłością taką, jaka istnieje w naturze – jeśli ktoś ukazuje oczom widza cnotę obok miłości, przedstawia zazwyczaj serce podzielone między te dwa uczucia. Cnota w romansach jest dobra tylko na to, aby ją poświęcić: Julia d'Étanges. [przypis autorski]
294.przypuszczam snadnie, iż człowiek noszący historyczne nazwisko bardziej od innych zdolny jest podpalić miasto, aby sobie ugotować jajko – patrz Saint-Simon, poronienie księżnej de Bourgogne; i pani de Motteville, passim. Księżniczka, która dziwiła się, że inne kobiety mają po pięć palców u ręki jak ona [Księżniczka (…) mają po pięć palców u ręki jak ona: księżniczką tą była, według Chamforta, córka Ludwika XVI, późniejsza księżna d'Angoulême; przyp. red.]; ów książę orleański, Gaston, brat Ludwika XIII, znajdujący czymś tak prostym, aby jego faworyci szli dla jego przyjemności na rusztowanie. Obacz, w r. 1820, owych panów proponujących ustawę wyborczą zdolną przywrócić we Francji czasy Robespierre'ów etc., etc.; obacz Neapol w r. 1799. (Zostawiam ten przypisek, kreślony w r. 1820. Lista magnatów z r. 1778 z oceną ich moralności podana przez generała Laclos, którą widziałem w Neapolu u margrabiego Berio; rękopis więcej niż trzystustronicowy, wielce skandaliczny). [przypis autorski]
295.inteligencja (…) wiedzie do odkrycia cnoty na drodze do świątyni chwały – charakter młodego patrycjusza w r. 1822 dość wiernie oddany jest w dzielnym Bothwellu w Old Mortality. [przypis autorski]
296.La Rochefoucauld (…) w życiu był raczej wszystkim niż niezdarą gryzipiórkiem – obacz Pamiętniki Retza i przykrą chwilę, jaką La Rochefoucauld zgotował koadiutorowi w parlamencie, ściskając go między dwojgiem drzwi. [przypis autorski]
297.Rozkoszą w miłości (…) którą się budzi”Maksymy i rozważania moralne. [przypis tłumacza]
298.Szczęście (…) księcia de Nemours, kiedy pani de Clèves mówi mu, że go kocha – cytowana już wyżej powieść pani de La Fayette Księżna de Clèves. [przypis redakcyjny]
299.L 'homme prudent (…) qu'il coûte – „Ostrożny człowiek wciąż ma się na baczności; dlatego liczba kłamliwych zalotników jest tak wielka. Oblegane miłością damy długo każą wzdychać miłośnikom, którzy się nigdy nie skalali fałszem. Ale cenę skarbu, który dają wreszcie, zna jedynie serce, które go smakuje: im drożej go kupuje, tym bardziej jest niebiański. Chwała miłości warta jest tylko tyle, ile kosztuje”. [przypis tłumacza]
300.To kwiat (…) zmienia się w rozkoszny owoc – obacz Pamiętniki Collégo: jego żona. [przypis autorski]
301.jeśli chwytają szczęście lepiej dostrojone do ich organów – fizjologowie znający ustrój organów powiadają wam: niesprawiedliwość w stosunkach rodzi oschłość, nieufność i nieszczęście. [przypis autorski]
302.fuzja (daw.) – strzelba. [przypis edytorski]
303.najniepospolitszy – dziś popr.: najbardziej niepospolity. [przypis edytorski]
304.Henryk IV (…) miał serce romantyczne – Dulaure, Historia Paryża. Niema scena w apartamencie królowej tuż po ucieczce księżnej de Condé; ministrowie kulący się w milczeniu pod ścianą; król przechadza się wielkimi krokami. [przypis autorski]
305.książę de Luxembourg (…) raczył (…) odprowadzić imć pana Coindet, przyjaciela Russa – Rousseau, Wyznania. [przypis tłumacza]
306.List z Jeny – fragment listu Karla Sanda. [przypis redakcyjny]
307.Obyczaje angielskie (…) r. 1730 – w kwestii obecnych obyczajów angielskich obacz Życie pana Beattie pisane przez jego bliskiego przyjaciela. Można się zbudować głęboką pokorą pana Beattie przyjmującego dziesięć gwinei od starej margrabiny za spotwarzanie Hume'a. Wystraszona arystokracja wspiera się na biskupach mających po 200 000 franków rocznego dochodu i opłaca pieniędzmi lub szacunkiem pisarzy rzekomo liberalnych, aby lżyli Chéniera („Edinburgh Review”, 1821). Najwstrętniejszy cant wnika wszędzie; dławi wszystko, co nie jest obrazem dzikich i gwałtownych uczuć; niepodobna napisać po angielsku czegoś wesołego. [przypis autorski]
308.Listy do Zofii – pod tym tytułem ukazały się w 1792 r. cztery tomy listów, które więziony w Vincennes Mirabeau pisał do swojej kochanki Marii Teresy de Ruffey, żony hr. de Monnier, przebywającej w klasztorze w Gien. [przypis redakcyjny]
Yaş sınırı:
12+
Litres'teki yayın tarihi:
03 ekim 2017
Hacim:
420 s. 1 illüstrasyon
Telif hakkı:
Public Domain
İndirme biçimi:
Metin
Ortalama puan 5, 1 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 3, 2 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 4, 4 oylamaya göre