Kitabı oku: «Ptaszki podług Arystofanesa», sayfa 5
PTAK DRUGI
Między niebem i ziemią?
BURZYCKI
Nie inaczej.
PTAKI
No! cóż? jużci – nic nie widzim.
BURZYCKI
Nic nie widzicie! a toście prawie tak ślepi jak ludzie! – Nie widzicież tej bezmiernej przestrzeni rozleglejszej niż górne i dolne sfery – tego ogromnego kraju, który z wszystkiem graniczy, tego powietrzno-wodnego jeziora, które wszystko otacza, tego eterycznego przybytku, tego wśród światów ogromu umieszczonego państwa?
PTAKI
Cóż to wszystko ma znaczyć?
BURZYCKI
A cóż ma znaczyć? Powietrze! – Któż je zamieszkiwa, jeżeli nie wy? kto w niem żegluje? któż buja w tym przestworze, wzlatując z miejsca na miejsce? – komuż, jeżeli nie wam, należy?
PTAKI
Ani nam to na myśl padło.
BURZYCKI
A latacie w niem.
PTAKI
Ależ jak to począć sobie?
BURZYCKI
„Połączonemi silami” to wielkie dzieło rozpocząć należy, założyć miasto, mocnym murem cały eter otoczyć, utworzyć wojsko regularne; dobrze obsadzić granice, zaprowadzić cła, akcyzę i tak wyżywienie bogom i ludziom utrudnić.
DUDAS
Tam będzie mnóstwo urzędów do rozdania; będę mógł wszystkich mych przyjacieli72 i krewnych umieścić.
PTAK DRUGI
Ale Jowisz grzmieć będzie!
BURZYCKI
Nie damy mu błyskawic z Etny, chyba za ogromną opłatą wywozową, a zbudujem też wieżę piorunową. – Dla orłów rzecz to wcale nie nowa. – Nie przepuścim i kadzeń ofiarnych bez opłaty cła przewozowego.
PTAK TRZECI
Ale czy oni spokojnie na to patrzeć będą?
BURZYCKI
Wy nie wiecie, co się tam w górze dzieje. – Ubezpieczeni staremi od dawna nienaruszonemi prawami siedzą ospale na tronach swoich, odwykli od wszelkich trudów i stawienia odporu, znienacka więc napaść i łacno pokonać ich można.
PTAK CZWARTY
Lecz ludzie? ich proch, kule, sieci?
BURZYCKI
Ludzie? Oni w kłopotach nie lada! Między nimi wojen, utarczek, szykanad bez liku; nikt z nich dalej nie sięga myślą jak do dzisiaj; – a choć który z ich sąsiadów ubezpiecza się i zbroi, niełacno dostrzega w tem coś złego. – – Jeśli się nam sprzeciwią to ich przemożem, jeśli się poddadzą – to wcale dobrze dziać się im będzie; lepiej niż teraz! – Postąpim sobie z niemi jak każdy zdobywca, żyjących zabijem dla dobra ich potomstwa.
PTAK CZWARTY
A przystanąż na to?
BURZYCKI
W naszym są ręku. – Odkupim od bogów deszcz, założym wielkie cysterny i pojedynczo wynajmować je będziem ziemianom w czasie posuchy, ile który z nich do pola lub ogrodu potrzebować będzie. To jest tylko zarys planów mych wielkich; – bo szczegóły nieprzejrzane. – Krótko mówiąc, będziecie panami! – Z bogami postąpim sobie jak z starymi krewnemi – którzy z wygnania wrócili, z ludźmi, – jak z zawojowanym krajem, z zwierzętami – szczególniej z insektami, które w państwie naszem żyć muszą, jak z niewolnikami np. tak jak Turcy z Rajasami; – Anglicy z Indianami.
PTAKI
Tylko natychmiast – natychmiast.
BURZYCKI
Zaraz, zaraz! ale to tak prędko nie da się uskutecznić. Rozważcie dobrze! Wybierzcie z tuzin lub ile chcecie z grona waszego, na wasz koszt, którzy by to wielkie dzieło „połączonemi siłami” dokonać się podjęli.
PTAKI
Bynajmniej! Tyś nam plan podał, ty go wykonaj! – Bądź nam doradcą, przewodnikiem wodzem!
BURZYCKI
Zawstydzacie mnie.
DUDAS
Namyślasz się?
BURZYCKI
Bądź spokojny, los nasz już zabezpieczony.
PTAKI
wskazując Dudasa
A ten? co po nim? Maż73 tu zostać? Przydaż się on na co?
BURZYCKI
On jest niezbędnym!
PTAKI
Cóż ty umiesz —? w czem lud przewyższasz?
DUDAS
Umiem świstać!
PTAKI
Ślicznie, ślicznie! o jakiż to przedziwny – niezbędny obywatel. – Od dziś my ludem szczęśliwym! – do Burzyckiego Ty nami rządź, a on niech śwista! Już nam na niczem nie zbywa!
BURZYCKI
zawstydzony
Czy tak być ma?
PTAKI
Przyjmujesz?
BURZYCKI
kłania się
CHÓR
Dotrzymaj słowa!
Dzierż kraj panowanie,
My twoimi poddanymi,
Uczyń nas dumnym bogom,
Dumniejszym ludziom równymi.
Epilog
Pierwszy, co treść tej pociesznej gawędy
Arcydowcipnie na scenę wprowadził,
Był Arystofan, Gracyj pieszczoch psotny.
Jeśli zaś wieszcz nasz, który szczerze pragnie,
W podobny sposób i śmiech na godzinkę,
Jak i na chwileczkę rozwagę w was wzbudzić,
W tem albo owem niechcący przewinił,
To was najszczerzej, ustami mojemi
O przebaczenie łaskawe uprasza.
Będąc słusznymi, przyznać mu zechcecie,
Że skok z Atenów aż do Etherburga
Jest istnem salto mortale.
Oraz zapewnia was, że osławione
Żarty owego znanego psotnika
Z taką skromnością i dobrodusznością
Wznowił, że pewną nadzieję mieć może,
Zyskania waszych najłaskawszych względów.
Chciejcież rozważyć, wszak rozwagi chwilka
Każdemu z ludzi przydatną być może;
Że równa sprawa z żartem jak i raną,
Którą zadając, mimo szczerych chęci,
Rozmiaru, ściśle oznaczyć nie można.
Teraz w krótkości poniekąd wstęp tylko74
Całego dzieła, na próbkę podajem;
Ale jeśli się podobać wam będzie,
Nie omieszkamy, ile zdolność starczy,
Dalszy tok sprawy tej, jakkolwiek dziwnej,
Jednak istotnej – obszerniej wyłożyć.