Kitabı oku: «Trzy gwiazdki», sayfa 2

Yazı tipi:

II

 
Ot ja powiem o sobie – służyłem mospanie —
W zacnym domu – tak sobie, służyłem z nałogu,
Choć była własna chatka, a w niéj dzięki Bogu,
Na szlacheckie starcowi wyżywienie stanie3. —
Miałem wtedy trzech synów i sam byłem krzepki,
Bywało my we cztérech choć czarta podążym,
Najmłódszy z nich, chłopczyka już miał u kolebki,
Najstarszy – był zaścianku naszego chorążym.
Przyszła wojna ze Szwedem… krótka szlachcie rada,
Już nie siedzieć za piecem, nie pilnować pola,
Przyszła wić od hetmana – wola czy niewola,
Siadaj na koń kto szlachcic i kto szablą włada.
«Ot jedźcie synki» – rzekłem, wywiodłem za wrota
I pobłogosławiłem, – padli na kolana,
Potem siedli na konie i ruszyli kłusa,
Zapłakałem ukradkiem, żem stary sierota,
Zmówiłem pięć pacierzy do Pana Jezusa,
I poszedłem na służbę do dawnego pana. —
 

III

 
Mój pan, młódszy ode mnie, ciągle czytał księgi,
I miał głowę nabitą mądrością niemiecką,
Ale umiał szanować stare niedołęgi;
Ja mu bywało bajam, on słucha jak dziecko,
Słucha, lecz czasem mówi: «ja temu nie wierzę —
Bo w księgach nie tak stoi». – Ot dziwak uczony!
Pomawiali go ludzie, że trzymał z masony,
Lecz to fałsz, sam widziałem jak mówił pacierze. —
Dobrze mi było, dość chleba i czasu,
Niekiedy panu stare rzeczy plotę,
Czasem kuflową podzielam ochotę,
Najczęściéj idę ze strzelbą do lasu.
Bywało sobie w wieczornéj godzinie,
Mówiąc koronkę usiadam na dworze;
Liczę Zdrowaśki, patrzając na zorze, —
 
3.stanie (daw.) – tu: starczy. [przypis edytorski]