Onego czasu młodziuchna, słodka, Żyła dziewica, niebios pieszczotka, Piękna jak gwiazda na niebie; Cóż więc dziwnego, że serca żarzy — Że wszyscy młodzi, że wszyscy starzy, Skarbią jéj względy dla siebie?
Młodzi poeci, starzy statyści, Ludzie rycerscy i biuraliści Króla Popiela czy Piasta, Na jéj spójrzenie1 biegli zawodem2, Jak gdyby muchy do czary z miodem, Wołali: «cudo niewiasta!»
Wołali chórem: «O kraśna3 dziewo! Spójrzyj na prawo, spójrzyj na lewo, My wszyscy twoi poddani! Dla twoich wdzięków, dla twych przymiotów, Każdy choć w ogień polecieć gotów, Daj dobre słówko o Pani!
Który z nas godzien (choć wszyscy życzą) Posiadać twoję miłość dziewiczą, Wybierz, po dobrym rozmyśle: A gdy jednego z grona wybiorą, Reszta nieszczęsnych, pójdzie z pokorą Pójdzie – utopić się w Wiśle!»