Kitabı oku: «Żebrak-fundator», sayfa 3

Yazı tipi:

V

 
Wtém ktoś mu rękę na ramię położy,
Dziad się obejrzał, oto kapłan przy nim —
Ubrany biało jako anioł boży,
Krzyż ma na piersi purpurowy z sinim,
– «Wybacz mi dziadu, żeć przerywam modły,
Znać, że odbywasz pielgrzymkę pobożną,
Lecz kiedy ciebie losy tu przywiodły,
Wiedz, że przed nocą odejść stąd nie możno.
Nie tobie ziębnąć na wieczornym chłodzie,
Nie jesteś młodzik, krew ci się nie żarzy,
Nie szukać kąta w żydowskiéj gospodzie,
Gdy masz pod bokiem klasztor trynitarzy.
Z łaski Najwyższéj, choć dostatków nié ma,
Lecz nie jesteśmy ubodzy i głodni,
Znajdzie się szklanka wina dla pielgrzyma,
Znajdzie się kątek na noc dla przychodni.
Chodź za mną stary! dam ci w szczupłéj celi,
Misę pokarmu i siennik pościeli».
Dziad się pokłonił i szepnął nieśmiało:
«Ej! Chciałbym spocząć we schronieniu świętém!
Miałem już dzwonić, lecz męstwa nie stało,
Człowiek w łachmanach nie chce być natrętem.
Wasz klasztor szczupły, jako z wierzchu baczę,
Och dobry księże! nieśmiałość mię bierze,
Gdzie by tam miejsce na szmaty żebracze?
Gdzie by tam waszę objadać wieczerzę?» —
Ksiądz się ofuknął i podnosząc ręce
«Boże! – zawołał – co ten człowiek plecie?
Myż trynitarze, wykupując jeńce,
I wzdłuż, i w poprzek, włóczym się po świecie,
Toć w Tureczyźnie, i w tatarskim Krymie,
Kiedy obaczą, żeś pielgrzym z daleka,
Proś o gospodę w Chrystusowe Imię,
Dadzą ci miskę kobylego mléka,
A tuż mój bracie przecię nie Tatary,
Lecz klasztor polski, co w Chrystusa wierzy,
Nié ma co gadać, chodź ze mną mój stary,
Resztę modlitew skończysz po wieczerzy». —
Dziad się pokłonił, aż brzękły u szyi
Krzyż Chrystusowy i medal Maryi.
 

VI

 
Nocował z bracią, a nazajutrz rano
Nie poszedł w drogę, – dni za dniami biega,
Dziad nie odchodzi, bo i nié ma czego,
Gdy mu tak dobrze za kratą furcianą.
Pod bokiem kościoł, korzystając z pory,
Starzec się modli od samego ranka,
Daléj obiadek, a daléj nieszpory,
I przyjacielska z ojcy pogadanka;
Ma czysty siennik i wygodną celę,
Ma w refektarzu5 swój stolik, gdzie jada,
Nawet w drewnianym i szczupłym kościele
Jest wedle kruchty ławeczka dla dziada.
Tydzień i drugi dziad bawi z rozkoszą,
Lecz być natrętnym nie wypada dłużéj,
Już by i poszedł, lecz go księża proszą:
«Pozostań starcze! wypocznij z podróży!»
I tak do siebie przywykli nawzajem,
Że kiedy przyszło pożegnanie rzewne,
Dziad się nie kłaniał żebrackim zwyczajem,
Lecz ściskał ojców jakby swe pokrewne —
Przełożonemu oddał ze swéj szyi,
Krzyż Chrystusowy i medal Maryi.
 
5.refektarz – jadalnia klasztorna. [przypis edytorski]