Obok zamku, co stare przypomina dzieje, Murem obwiedzion kościoł i klasztor bieleje. Tak tu święcie, tak cicho, że westchniesz z rozkoszą: W kruchcie siedzą żebracy i jałmużny proszą. Zapytaj ich przechodniu, a każdy ci powié, Kto dał piérwszy początek ceglanéj budowie: Że bogaty fundator w żebraczym ubiorze, Próbując gościnności był w każdym klasztorze, Że zewsząd odepchnięty, choć kłaniał się nisko, Tu jeno chrześcijańskie znalazł przytulisko. — Że przezeń trynitarze zostali bogaci, Że włożył obowiązek na zakonnych braci: By ojcom bernardynom, jako rok upływa, Składali bochén chleba i beczułkę piwa; Że ten stary obyczaj aż dotąd się trzyma, Że dziś ojce gościnnie przyjmują pielgrzyma, By snadź bogaty żebrak, jeżeli się zdarzy, Nie powędrował daléj szukać trynitarzy6
7 grudnia 1850
6.każdy ci powié, (…) że bogaty fundator w żebraczym ubiorze (…) – prawdziwe zdarzenie, które nam posłużyło do osnucia obecnej gawędy, opowiadał mi J. I. Kraszewski podczas pamiętnej dla nas bytności w Hubinie w lipcu 1850 r. Powodowani uczuciem delikatności, nie wymieniliśmy nazwiska miasta, gdzie się zdarzył wypadek, w naszej gawędzie opowiedziany. [przypis autorski]