Bezmyślna władania chuć, Przed siłą ugnie się cicha, By w oczy ofiarom pluć; Nie zawsze na cudze chciwa Będzie wśród przekleństw i skarg Kuć drugim kajdan ogniwa, Aż własny zakuje kark. Powoli światło się wciska I dalej posuwa w głąb… A jak Jerycho w zwaliska Od dźwięku runęło trąb, Tak runie w świetlanej zorzy Więzienia ponury gmach… I ludzkość oczy otworzy Po przeszłych zbudzona snach. Więc w naszym krwawym pochodzie Zwątpienie i rozpacz precz! Ze szczęściem ludzkości w zgodzie Uchwyćmy duchowy miecz. Chociaż nas wrogi opaszą, Niech hasło bojowe brzmi: Za naszą wolność i waszą! Za przyszłych braterstwa dni!
Szczęśliwe ludy!
Szczęśliwe ludy! gdy im w górze świeci Wolnej ojczyzny widoma potęga, Co darząc blaskiem najuboższe dzieci, W podziemia nędzy i boleści sięga. Szczęśliwe kraje! gdzie pokoleń praca Nie idzie w niwecz wśród gromów i burzy, Lecz gdzie czyn wszelki ojczyznę wzbogaca I gdzie myśl każda jej tryumfom służy. Szczęśliwe ludy i szczęśliwe kraje,