Kitabı oku: «Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac», sayfa 25
LI
Cyrano wpatrywał się długo w trupa, którego twarz, kurczowo wykrzywiona, jeszcze zdawała się szydzić i wygrażać.
– Nie będzie plamy na tarczy herbowej panów de Lembrat – szepnął nareszcie.
Gdy Gilberta, przyszedłszy cokolwiek do siebie po tych wstrząsających wrażeniach, znalazła się w obecności Zilli i Manuela, doznała uczucia jakiejś nieokreślonej trwogi.
Źródło tej trwogi odgadła Cyganka i ujmując za rękę córkę margrabiego, rzekła po prostu:
– Żegnam panią.
– Zillo – rzekł Manuel – nicże więcej nie masz do powiedzenia? Czy w ten sposób chcesz rozstać się z nami?
Rzuciła mu długie spojrzenie, w którym zdawała się skupiać cała jej dusza i jakby drogocenna wskazówka szczęścia, a zarazem i objaw żalu głębokiego, wybiegło z jej ust jedno tylko słowo:
– Kochajcie się!
Księdzu Jakubowi Szablistemu przypadło w udziale pobłogosławić związek małżeński Gilberty z Manuelem.