Kitabı oku: «Satyry», sayfa 6
Yazı tipi:
Klatki
„Zgodzić przeciwne rzeczy cud, mówią, w naturze;
Wierzę, ale nie u nas. W każdej koniunkturze
My mamy coś nad innych. Rzadkim przywilejem
Obdarzeni, gdzie inni płaczą, my się śmiejem,
Więc gdzie się drudzy śmieją, my płakać gotowi.
Ten przywilej czy sławę, czy hańbę stanowi,
Nie moja rzecz objawiać, a choćbym objawił,
Któż by wierzył? Więc nad tym nie będę się bawił,
Lecz coraz nowe czyniąc do satyr zaciągi,
Na widok dla ciekawych stawię dziwolągi.
Cóż to są za straszydła? Cóż to za ród przecie?
Rzadki i oprócz naszych cud prawie na świecie.
Panie Pawle, wchodź waszeć! Patrzcie, jak się dąsa,
Grozi, ręce zaciera, tylko co nie kąsa,
Rwie się. — Trzymać go. — Puścić. — Aż nasz Paweł luby,
A cośmy się od niego spodziewali zguby,
Bądźmy teraz bezpieczni, pan Paweł nas kocha.
Skądże takowa dobroć, odmiana tak płocha?
Skryjmy się. Patrzcież teraz, jakie miny stroi,
Niechże się kto z nas wyda, że się śmiałka boi,
Zaraz męstwo przypadnie jakby na powodzie514,
Lubią sławę takowi, ale nie o szkodzie.
Wróć waszeć, panie Pawle, a strasz, gdzie się uda.
Cóż to za nowy widok i jakież to cuda?
Idzie Piotr albo raczej wspaniale się toczy:
Do nóg, do nóg, na pana nie podnoście oczy,
To pan jaśnie wielmożny, jaśnie oświecony,
To pan z panów: u niego mitry i korony,
Berła, laski, infuły, klucze i pieczęci515 —
Inwentarskie narzędzia516. Przesławnej pamięci
Dziady jego, pradziady siedzieli w senacie”.
„Upadam do nóg panu”. „Kłaniam, panie bracie”.
„Pójdźmy stąd! — Lecz ktoś, widzę, do pana przychodzi.
A to co? Pada do nóg jegomość dobrodziej517
Pokorny. Któż to sprawił ten cud zbyt widoczny?”
„Jest to jaśnie wielmożny sędzia tegoroczny.
Pan ma sprawę”. „Rozumiem. A w tym gabinecie
Kto to pisze?” „To rachmistrz największy na świecie:
On wszystko skalkulował — gospodarz nie lada —
Nowe planty wymyśla, rachuje, układa”.
„Więc bogacz?” „Więc ubogi”. „Jak to?” „Patrz, co pisze”.
„Milijon, to skarb”. „To dług; on i towarzysze
Nie chcąc na miernym zysku przestawać dość sytnie
Nic nie mają”. „Dlaczego?” „Bo pragną mieć zbytnie”.
„To święty; pacierz szepce i w dół spuścił oczy”.
„Pokaż no tylko worek, wnet on tu przyskoczy”.
„Fundusz zrobił518; to dzieło bliźniemu usłużne”.
„Ale ukradł trzy części, czwartą dał w jałmużnę”.
„Zamknijmy go na haczyk, bo i nas okradnie.
Jużci ten siedzi, widzę, spokojnie, przykładnie,
Cóż to jest za jegomość?” „To sławny jurysta”.
„Czy nie z tych, co to z prawnych wybiegów korzysta?
Co to kradną z pandektów519520?” „On z nich nic nie kradnie”.
„Dlaczego?” „Bo ich nie zna; bierze, co napadnie521,
Ale bierze po prostu. Krzyczy poza kraty522;
Najsławniejszy on w sądzie na prejudykaty523,
Na biało sto, na czarno gotów tylo dwoje524”.
„Schowajże go do klatki, bo ja się go boję;
A tego jeszcze bardziej. Cóż to za wspaniałość?”
„Jest to mędrzec, co posiadł wszystką doskonałość;
On poprawia, w czym dawne pobłądziły wieki”.
„Skądże jemu ta biegłość?” „Od gminu daleki,
Nie będzie z nami gadał”. „Niechże i nie gada.
Ale któż z niego mądrość tak wielką wybada?”
„Nikt”. „Pewnie skryty”. „Jawny”. „Jakże to?” „Opowiem:
Najprzód trzeba o mędrcach to wiedzieć, albowiem
Nie tacy oni prości, jacy dawni byli,
Co skarbnice nauki wszystkim otworzyli.
Nasi kryją, a w ścisłym rzecz trzymając karbie525,
Nic nie dają”. „Dlaczego?” „Bo nie masz nic w skarbie”.
„A to kto?” „To człek wielki”. „Pewnie bitwy zwodził?”
„Nie”. „Pewnie wielu zawziętych pogodził?”
„Nie”. „Pewnie nędznym w przygodzie usłużył?”
„Nie”. „Pewnie w pismach wiele pracy użył?”
„Nie”. „Pewnie skarby dla kraju wydostał?”
„Dał na druk i w przemowie wielkim człekiem został526!”
„A ten zaś?” „To jest autor”. „O czym pisał?” „O tym,
Jak to się trzeba rządzić!” „Cóż się stało potem?”
„Oto, aby się swemu krajowi przysłużył,
Pisał o gospodarstwie, a sam się zadłużył”.
„Dobrze mu tak, trzeba tych ichmościów oduczyć”.
„Ten nic prawa nie umiał, a chciał się go uczyć:
Więc aby skarb nauki dla siebie wydostał,
Znalazł sposób”. „A jaki?” „Oto sędzią został527.
Ten nic nie miał, a dobra za milijon kupił”.
„Pewnie znalazł pieniądze?” „Nie znalazł”. „Więc złupił?”
„Nie złupił”. „Pewnie okradł?” „Nie okradł”. „Sfrymarczył?”
„I to nie”. „Jakże kupnu takiemu wystarczył?”
„Ugodził się z dziedzicem, co już prawie żebrał”
„A to jak?” „Ten nic nie dał, tamten nie odebrał528.
Ten zbyt kochał ojczyznę”. „Statuę wystawić!”
„Godzien by, gdyby zbytek w dobrym można sławić,
Służył ojczyźnie prawie całym swoim życiem,
A chcąc się plennych529 darów podsycić użyciem,
Wiedząc, że pani dobra, ale mniej ostrożna,
Kradł ją, a kradł tak dobrze, jak tylko kraść można”.
„Alboż kocha, kto kradnie?” „Pytaj jegomości;
Insi kradli dla zysku, on ją kradł z miłości.
Brał, bo szacowne dary, gdy kochamy dawcę,
Brał, bo wiedział, że względy ma na prawodawcę,
Brał dlatego, ażeby mniej godni nie brali,
Brał, aby się do usług drudzy zachęcali,
Brał, bo to honor pana, gdy sługa bogaty,
Brał, bo daje”. „Wiedziałże, jakie jej intraty?”
„Jużci wiedział, kiedy kradł”. „Mało klatka za to”.
„Ci dalsi słuszną teraz cieszą się zapłatą!”
„Którzyż to?” „Słyszysz dalej, jak pełno hałasu?”
„Bądź zdrów, klatek aż nadto, a ja nie mam czasu”.
Mędrek
„A to co za jegomość?” „Jegomość dobrodziej.
On nie tak, jak to drudzy, i gada, i chodzi”.
„Jakże mówi? jak stąpa?” „Oto jak człek wielki.
Skoro wyszedł z opieki jejmość rodzicielki,
Zaraz znać było, jaki człowiek z niego będzie.
Jakoż nigdy się w takich nie chciał mieścić rzędzie,
Co tak czynią jak drudzy, szedł zawżdy nawiasem530,
Zgoła z pracą, pilnością i kunsztem, i czasem
Do tego stopnia przyszedł, iż człek zawołany”.
„Skądże to zawołanie531?” „Stąd: panie i pany
Zgodzili się powszechnie, że to człowiek wielki,
Więc za nimi powtarzać musi człowiek wszelki,
A kto by nie powtarzał, ten zysk sobie kupi,
Iż będzie osądzonym, że dziwak i głupi.
Ciężka, mówią, rzecz człeku na sławę zarobić,
A ja mówię, że lekka, byle rzecz sposobić,
Byle umieć ulegać tym, co wsławić mogą.
Alboż inszą Konstantyn uwielbiony drogą?
Wszedł na świat — kto go zoczył, przestraszył się, zdumiał”.
„Dlaczego?” „Bo zgadł wszystko”. „Więc wiedział?”
„Nie umiał”. „Jakże zgadł?” „Tak jak teraz”. „A jakże to teraz?”
„Mój bracie, widzęś prostak, jam bo bywał nieraz
Tam, gdzie to jest świat wielki”. „I jam–ci na świecie”.
„Nie na wielkim, on inszy, wy tego nie wiecie,
Co to jest ten świat wielki, więc go wam opiszę.
Świat wielki, gdzie są mędrcy i ich towarzysze,
Gdzie są umysły raźne, a pojęcia żywsze,
Gdzie uczucia dzielniejsze, wyrazy prawdziwsze,
Zgoła gdzie lepiej, piękniej niźli między wami”.
„Któż tak osądził?” „Zgadnij”. „Nie wiem”. „Oni sami”.
„Któż w swojej sprawie sędzią?” „Bałamuctwo stare;
Inszą wiek polerowny ma cechę532 i miarę,
Insze czucia, rozmysły, sposoby, narzędzia,
W swojej sprawie i patron, i strona, i sędzia.
Więc wyroki pomyślne, a pospólstwo wierzy;
Nie pospólstwo, co kupczy, co płaci, co mierzy,
Lecz gmin533, co moda szlachci, a umysł poniża.
Skąd rozum? — Od Szwajcarów534. Skąd dowcip? — Z Paryża.
Więc po rozum, po dowcip trzeba za granicę.
Niegdyś bywał on wszędy, dziś ma dwie stolice.
Nie uwłaczam ja cudzym, ale zbytek ganię,
Talent granic nie cierpi, jego panowanie
Nie od kraju zawisło — przemysł535 znamienity
Zdobił Greki, lecz mieli mędrce nawet Scyty536.
Natura wszystkim matką, nikomu macochą.
Ci więc, co się uwodzą częścią sławy płochą,
Przeświadczenia poddani, choć go w inszych ganią,
Chcieliby drogi towar kupić, ale tanio.
Doskonałość niełatwa, trzeba pracy przecie;
Za jednego mądrego sto głupich na świecie,
A kto wie, czy nie tysiąc; wiele to, czy mało?
Niechaj kto chce doświadcza, mnie gdy się tak zdało,
Nie upieram się w zdaniu, a wracam do rzeczy.
Szczególne537 i powszechne doświadczenie przeczy,
Iżby można być wielkim i prędko, i łatwo.
Rzemieślnik lata strawi nad dłutem, nad dratwą,
A przecie rzadki dobry, choć proste rzemiosło.
Drzewo nim w pień, w konary, gałęzie urosło,
Nim kwiat zszedł, owoc dojźrzał, długie pory przeszły.
Doświadczenia nabywa wiek w lata podeszły.
A to mistrz najpewniejszy, więc mędrce bezbrodni538
Albo cudem natury lub wiary niegodni”.
„Lecz się to jednak trafia”. „Bywać i śnieg w maju.
Rzecz bolesna korzyści modnego zwyczaju,
Algebra od kolebek, żaki prawią cuda,
Dźwięk mami, lecz na przyszłość szkodliwa obłuda.
Dawnych praca — nam korzyść, lecz korzyść, co szpeci
Zbierających rodziców marnotrawne dzieci.
Cytując bez rozsądku maksymy i strofy,
Śmiałość głupstwa dumnego czyni filozofy.
Dawni, myślami, trudem, nauką wybledli,
Albo żywot odludny, albo ostry wiedli;
Nasze mędrki rubaszne i pulchne, i hoże.
Przemieniły się w sofy cyników539 rogoże,
Pełno Dyjogenesów nie w beczce, lecz z beczką.
Sławni wielbieniem własnym i krzykliwą sprzeczką,
Czytają, a nie myślą, sądzą ślepym zdaniem,
A gmin czci dumne głupstwo owczym powtarzaniem.
Stąd wziętość540, a jak niegdyś płaszcz i gęsta broda,
Tak i teraz, gdy śmiałość wspaniałości doda,
Lada osieł w lwiej skórze przestrasza bydlęta.
Konstantyn o tej bajce541 wcale nie pamięta,
Zamyśla się ustawnie542, wznosi oczy w górę,
Niechaj wspojźrzy na siebie, postrzeże lwią skórę.
Jakoż chcieć być uczonym, a mało się uczyć,
Siebie tylko wysławiać, a na innych mruczyć,
Dawać pismom stąd wybór543, iż je każą palić544,
Ganić to, co chwalono, co ganiono — chwalić,
Nowość tylko uwielbiać, zniżać czasy dawne,
Czynić łotry sławnymi, podlić męże sławne,
Rozsądnych gminem nazwać, na błędy narzekać,
Czego dociec nie można, na pozór dociekać,
Za dowody żart dawać, gdy prawda dokucza:
Tym dzielna nowa mądrość, tych kunsztów naucza.
Czyż ją wielbić? Niech wielbi, któremu błąd miły;
Nie są światłem błyszczenia, co ledwo się szklniły,
I owszem, gdy zagasną, większa po nich ciemność.
Miła w kunsztownym żarcie wyrazów przyjemność,
Ale żart, ale wdzięki po co zwać nauką?
Czy błąd idzie podstępem, czyli inną sztuką,
Zawżdy tym jest, tym będzie, czym z natury — błędem.
Więc, nasz panie Konstanty, co tak żwawym pędem
Doszedłeś celu rzeczy, jak ci się to zdaje?
Nie rozumiej, że ja ci przymawiam, że łaję;
Malarz musi malować takie, jak są, twarze.
Chcesz, aby te ustały, jak zowiesz, potwarze,
Nie dmij, gdy mało umiesz, mędrszym nie dokuczaj.
Jeśli masz dar bawienia, baw, a nie nauczaj”.
Małżeństwo
„Chcesz się żenić, winszuję, ale nie zazdroszczę,
To więc, co potem poznasz, a co cię dziś troszczę,
Ja opowiem: Ów Adam, ów najpierwszy człowiek,
Zasnął; gdy się obudził, za otwarciem powiek
Postrzegł”. „Co?” „Oto Ewę, dobro nieskończone,
Bóg wyjął mu kość z boku i zrobił z niej żonę.
Gdybyć to tak i teraz. Próżne korowodów
Byłyby nasze stadła, a stąd mniej rozwodów.
Ale się świat zestarzał. Adamowe wnuki,
Porzuciwszy dziadowskie poczciwe nauki,
Niby to rozumniejsi, źli męże, złe żony.
A nasz wiek osiemnasty, niby oświecony,
A w samej rzeczy głupi, cóż zrobił? Złe stadła545:
Jegomość nadto dobry, jejmość zbyt rozjadła,
A kiedy jejmość dobra, jegomość jak jędza.
Jak ma być dobre pasmo, gdy zepsuta przędza?
Cóż więc jest stan małżeński? Rzecz w opisie trudna,
Rzecz z jednej strony wdzięczna, z drugiej strony nudna,
Konieczna jednak. Muszą być żony i męże;
Jarzmo jest: tych zysk, miłość tamtych kiedy sprzęże,
Muszą dźwigać. Chcesz i ty, odwaga nie lada;
Ale że dosyć liczna kompanów gromada,
Idziesz śmiało. — Poczekaj, nie będę ja bawił546,
Kto wie, może dla ciebie los się ułaskawił,
Może za nader szczęsną wyroków spuścizną
Będzie tobie lekarstwem, co drugim trucizną.
Możeś jeden z tysiąca, ale liczbę zmniejszę —
Choćby też i fałszywe, niech będą grzeczniejsze
Wyrazy mojej rady: szanujmy płeć piękną. —
Jakaż jest twoja Filis?” „Niech wszystkie uklękną!”
„Toś amant547, siądź więc na koń, a ująwszy pikę,
Nowy Roland, głoś światu twoją Angielikę548.
Ścinaj karły, olbrzymy, smoki, czarownice,
Niech zna każdy, nad twoją iż oblubienicę
Piękniejszej w świecie nie masz. Tak romanse każą,
Ale nie rozum zdrowy. Ten, pod swoją strażą,
Jeśli chcesz, by cię trzymał, posłuchaj, co radzi:
Uwaga w każdym dziele nigdy nie zawadzi.
Więc zdatna i w miłości — namyśl się, mój bracie,
Lepsza przykrość przed stratą niźli żal po stracie.
Piękne twojej powaby, lecz to zwierzchne wdzięki;
To, co wewnątrz, istotne, więc dobrej poręki
Trzeba na to, co wewnątrz; wdzięczna, hoża, ładna,
Ale mylą pozory, a piękna płeć zdradna.
Przejdzie rozkosz, nastąpi sytość po użyciu,
Znikną wdzięki, a w dalszym natenczas pożyciu,
Jeśli węzły wzajemne nie wzmocni szacunek,
Nastąpi umartwienie, nudność i frasunek.
Dopieroż kiedy jejmość, coć się w serce wkradła,
Stanie się podejrzliwa i przykra, i zjadła,
Kiedy się co dzień z nowym humorem popisze
I coraz inne w domu ujźrzysz towarzysze,
Kiedy w zwięzłych przymówkach do serca przegryzie,
A to, co ci przyniosła w swojej intercyzie,
Stokroć na dzień wymówi; odpowiedzieć trudno,
Bić — niegrzecznie, zamilczeć — i przykro, i nudno549.
O święty Sokratesie! tak cię Erazm mienił550,
Nie byłbyś nigdy świętym, gdybyś się nie żenił.
Zyskałeś uwielbienie, zyskał świątobliwość;
Któż cię świętym uczynił? — Małżeńska cierpliwość.
Dajmy jednak, iż twoja nie w Ksantypów551 rzędzie,
Dobra, cicha, powolna, wstrzemięźliwa będzie;
Pokorna jak dewotka, wstydliwa jak mniszka,
Jednym słowem, jak owa w teatrach Agniészka.
A wiesz, co się z Agnieszki oblubieńcem stało?
Wielu się na pozorach płonnych oszukało:
O Arnolfy nie trudno. Aleś ty szczęśliwy;
Wierzę, że twojej pozór szczery i prawdziwy.
Dobry towar, a ja go, choćbym mógł, nie kupię.
Wiesz dlaczego? Agnieszki552, kiedy nie złe — głupie”.
„Tym lepiej”. „Owszem, gorzej, grubo taki błądzi,
Który głupstwo przymiotem dla żony być sądzi.
Najlepiej środek obrać; dumne animuszem,
Umieją mądre kornet czynić kapeluszem553.
Niech będzie oświecona, rozum nie zawadzi,
Ale rozum powolny, co powinność radzi,
Rozum, co zna podległość — może to niegrzecznie —
Przecież żony podległe muszą być koniecznie”.
„To się lepiej nie żenić”. „Czyż kupiec frymarczyć554
Nie powinien dlatego, gdy zysk wydostarczyć555
W jednym handlu nie może? W innym zysku szuka.
Złe stadło, nieszczęśliwe — dla drugich nauka,
Zła małżonka — treść nędzy, lecz kiedy poczciwa,
W dwójnasób szczęścia, pociech natenczas przybywa.
Jedno słowo — los życia; nieznośny po stracie,
Najszczęśliwszy, gdy z zyskiem; żeńże się, mój bracie!”
Podróż
Miał rozum, w domu siedząc kto się śmiał z podróży.
Jeśli więc ten mu zaszczyt sprawiedliwie służy,
Jak zwać tych, co się raz wraz ustawicznie włóczą?
Oto — ale zaczekam, aczej556 się oduczą.
Jeszczeć można wybaczyć, gdy ostatnia nędza
Z domów, jeśli je mają, ubogie wypędza,
Ale kiedy bogaty puszcza się w podróże,
Ja o jego rozumie, iżby miał, nie wróżę.
Zdrowie, życie nieść na szwank po przykrej przeprawie557,
Głód znosić, snu nie użyć, spoczywać na ławie,
Albo się dusić w dymie lub marznąć na dworze,
Słuchać świerki558, wrzask dziecek, w spróchniałej komorze
Robactwu się opędzać — może kto zaprzeczy,
Iż gdzie indziej nie jest tak — i tam nic do rzeczy,
Albo żeby treść myśli objawić wytwornie,
Jeśli u nas niedobrze, indziej niewybornie.
Droga zawżdy jest drogą pomimo wygody,
Rzadka obejść się cale559, znaleźć się bez szkody,
A choćby innej w ciągłych podróżach nie było,
Gdy się czas marnie strawił, wiele się straciło.
Przepłynąwszy przez morza i zwiedziwszy ziemie,
Dajmy to, iż kto poznał wszystkie ludzkie plemię.
Cóż poznał? — To, co w domu miał na pogotowiu.
Może jazdą, płynieniem mógł usłużyć zdrowiu,
Bo lekarze tak mówią; ale syty z wzorku560,
Zapytajmy pielgrzyma, co mówi o worku561.
Pewnie mu nie usłużył — a źle, gdy nie służy.
To nic jeszcze: gdy mówiem ściśle o podróży,
Że się zlepszenia zdrowia w niej znajdzie przyczyna,
Większa, ważniejsza jeszcze i pilniejsza wszczyna,
Trzeba jechać koniecznie. — Gdzie? — jechać do wody562.
Służyła ona przedtem tylko do ochłody,
Teraz większa usługa. — Jaka? — Żyć nie można,
Jeśli pilność o zdrowie czuła a ostrożna
Nie zapędzi tam, gdzie jest saletra i siarka. —
A nam co po saletrze? — Jeśli onej miarka
I z częściami hałunu563, a najbardziej z rana,
Dobrze trafiona — zdrowie! lecz ze źródła brana,
Gdzie ją chwytać należy, żeby moc nie zgasła.
Jeżeli więc na takie ozdrowienia hasła
Nie wzbudzi się chęć jechać, pożegnaj się z życiem —
Jużci, ale i z workiem. Za takim użyciem
Droższe widzę, niż przedtem było, teraz zdrowie.
Żyli dłużej niźli my, nasi pradziadowie:
Za krzepkość z ojców wziętą, nie płacąc nikomu,
Od zdrowych wzięte zdrowie zachowali w domu.
Cnotliwej roztropności urządzeni miarką,
Nie znali się z hałunem, saletrą i siarką.
Czerstwa starość poważne ich zmarszczki wdzięczyła,
Było zdrowie, bo święta wstrzemięźliwość była.
Lepsza ona od siarki i skuteczniej zdrowi564,
Niż co kreślą lekarze i starsi, i nowi,
Którym (bo mają rozum), frymarczących bólem,
Wody siarką zaprawne stały się Patolem565.
Pitagoras i Tales, i Platon, i inni,
Za których wielkim zdaniem poszli ludzie gminni,
Niżeli swej nauki cuda rozpostarli,
W kraju się właściwego cieśni nie zawarli,
Lecz chcąc ludzi oświecić w błędach, w których trwali,
Do innych się, najdalszych, w pielgrzymstwo udali.
Tam, czerpając u źródła, w wiadomość bogaci,
Z niezmiernym nauk trzosem wrócili do braci.
Pitagoras powiedział: Nie trzeba jeść bobu566.
A niekontent z greckiego rządzenia sposobu,
Nową rzeczpospolitą mądry Plato sklecił567,
I tak dowodnie onej pożytek zalecił,
Iż się dotąd na jawie jeszcze nie skleciła.
Woda, według Talesa, wszystko sporządziła568.
Wzmogli się niewiadomi569 wynalazki tymi,
A szczęśliwi zostali jeszcze szczęśliwszymi.
Nie mogę ja tak wielkiej oprzeć się powadze,
Jednak się zbyt daleko zapędzać nie radzę.
Ostatnia to po rozum za granice jeździć;
Jeśli on się pod własnym dachem nie chciał gnieździć,
Darmo go indziej szukać. Mimo górne wzory,
Wzory sławne Talesa albo Pitagory,
Wzory zbyt uwielbione przez swoje wzniesienia,
Trzymajmy się po prostu skutków doświadczenia.
Dobry rozum, ale źle rozumem przesadzać;
Czuje to świat, ja światu nie będę doradzać,
Ale gdybym był takim, iżbym mógł dać radę,
Rzekłbym: Świecie, miej baczność na każdą przyjadę570,
Nie wierz łbom zagorzałym, które robią księgi,
Ani książek działaczom; ich umysł nietęgi
Zabawnie bałamucąc nabawił cię nędzą.
Nieszczęśliwe się chwile w światłym wieku pędzą,
I pisarz, i czytelnik za naukę płacą.
Dobrze im tak — a kiedy zwodziciele tracą,
Rozsądny, co się ustrzegł takiego pogromu,
Niech się strzeże podejścia571 i zasklepi w domu.
Ale w nim raz wraz siedzieć rzecz jest niepodobna.
Choćby rzecz najwdzięczniejsza, ciągła a osobna,
Sprawi sytość, a tej jest skutkiem unudzenie.
Zarzut nowy — więc innych okolic zwiedzenie,
A z nim odmiana rzeczy lekarstwem nudności.
Nie nudzi się, kto kontent, lecz tej szczęśliwości
Rozum tylko i cnota są sprawicielami;
Z tymi, choćby wśród stepów, nie będziemy sami.
Cóż dopiero, gdy dzieci i poczciwa żona,
I uprzejmość sąsiedzka, prawa, doświadczona,
Słodycz losu poddanych, któryśmy sprawili,
I myśl lat przeszłych, cośmy poczciwie przebyli:
Piękne to towarzystwo i nigdy nie znudzi.
Swoich znając, po co nam nowych szukać ludzi?
Miłe to przeświadczenie do tego nas wiedzie,
Iż dobrze w domu siedzieć. — Kto nie chce, niech jedzie!
514
na powodzie — uwiązane na postronku, na sznurku.
[Закрыть]
na powodzie — uwiązane na postronku, na sznurku.
[Закрыть]
515
mitry, korony, berła, laski, infuły, klucze, pieczęci — oznaki godności biskupiej (książęcej), królewskiej, marszałkowskiej, szambelańskiej i kanclerskiej; takimi dygnitarzami wśród swych przodków szczyci się przedstawiony tu bohater satyry, Piotr.
[Закрыть]
mitry, korony, berła, laski, infuły, klucze, pieczęci — oznaki godności biskupiej (książęcej), królewskiej, marszałkowskiej, szambelańskiej i kanclerskiej; takimi dygnitarzami wśród swych przodków szczyci się przedstawiony tu bohater satyry, Piotr.
[Закрыть]
516
Inwentarskie narzędzia — przedmioty codziennego użytku, powszednie.
[Закрыть]
Inwentarskie narzędzia — przedmioty codziennego użytku, powszednie.
[Закрыть]
517
Pada do nóg — o względy wybieranych co roku sędziów trybunalskich (tzw. deputatów) ubiegali się nawet wielcy panowie.
[Закрыть]
Pada do nóg — o względy wybieranych co roku sędziów trybunalskich (tzw. deputatów) ubiegali się nawet wielcy panowie.
[Закрыть]
518
Fundusz zrobił — złożył fundusz na cele dobroczynne.
[Закрыть]
Fundusz zrobił — złożył fundusz na cele dobroczynne.
[Закрыть]
519
pandekty — zbiór fragmentów z pism prawników rzymskich sporządzony na rozkaz cesarza bizantyjskiego Justyniana, zatwierdzony przez niego w r. 533, włączony do obowiązującego kodeksu praw.
[Закрыть]
pandekty — zbiór fragmentów z pism prawników rzymskich sporządzony na rozkaz cesarza bizantyjskiego Justyniana, zatwierdzony przez niego w r. 533, włączony do obowiązującego kodeksu praw.
[Закрыть]
520
kradną z pandektów — wykorzystują przestarzałe sformułowania prawnicze sprzed wielu wieków.
[Закрыть]
kradną z pandektów — wykorzystują przestarzałe sformułowania prawnicze sprzed wielu wieków.
[Закрыть]
521
co napadnie — co popadnie.
[Закрыть]
co napadnie — co popadnie.
[Закрыть]
522
poza kraty — co oznaczało kratę na sali sądowej, wyjaśnia Koźmian: „Na drugiej stronie stołu od drzwi, w małym ustępie, na trzech wyniosłych stopniach, miejsce wszerz całego stołu dla mecenasów, to jest obrońców prawników, które to miejsce nazywano kratką, że wyniosłością swoją przed ich piersiami półka przesłaniała ich od sędziów” (K. Koźmian, Pamiętniki, Warszawa 1907, cz. I, s. 30).
[Закрыть]
poza kraty — co oznaczało kratę na sali sądowej, wyjaśnia Koźmian: „Na drugiej stronie stołu od drzwi, w małym ustępie, na trzech wyniosłych stopniach, miejsce wszerz całego stołu dla mecenasów, to jest obrońców prawników, które to miejsce nazywano kratką, że wyniosłością swoją przed ich piersiami półka przesłaniała ich od sędziów” (K. Koźmian, Pamiętniki, Warszawa 1907, cz. I, s. 30).
[Закрыть]
523
prejudykat — w dawnym prawodawstwie wyrok sądowy miarodajny dla następujących po nim wyroków w podobnej sprawie.
[Закрыть]
prejudykat — w dawnym prawodawstwie wyrok sądowy miarodajny dla następujących po nim wyroków w podobnej sprawie.
[Закрыть]
524
tylo dwoje — dwa razy tyle.
[Закрыть]
tylo dwoje — dwa razy tyle.
[Закрыть]
525
w ścisłym rzecz trzymając karbie — w ścisłym porządku, obrachunku.
[Закрыть]
w ścisłym rzecz trzymając karbie — w ścisłym porządku, obrachunku.
[Закрыть]
526
Por. satyra Pochwała głupstwa.
[Закрыть]
Por. satyra Pochwała głupstwa.
[Закрыть]
527
Ten nic prawa nie umiał... — sędziowie w Polsce nie posiadali w XVIII w. wykształcenia zawodowego, dopiero w trakcie pełnionego obowiązku przyswajali sobie wiedzę prawniczą. W związku z tym popełniano mnóstwo omyłek.
[Закрыть]
Ten nic prawa nie umiał... — sędziowie w Polsce nie posiadali w XVIII w. wykształcenia zawodowego, dopiero w trakcie pełnionego obowiązku przyswajali sobie wiedzę prawniczą. W związku z tym popełniano mnóstwo omyłek.
[Закрыть]
528
Ten nic nie dał, tamten nie odebrał — prawdopodobnie chodzi tu o podwójne oszustwo, kiedy zadłużony właściciel majątku, aby pozbyć się wierzycieli, rzekomo odsprzedawał podstawionej przez siebie osobie majątek i jako nie posiadający własności stawał się niewypłacalny, przy czym fikcyjny, ale prawny właściciel przywłaszczał sobie często ten majątek.
[Закрыть]
Ten nic nie dał, tamten nie odebrał — prawdopodobnie chodzi tu o podwójne oszustwo, kiedy zadłużony właściciel majątku, aby pozbyć się wierzycieli, rzekomo odsprzedawał podstawionej przez siebie osobie majątek i jako nie posiadający własności stawał się niewypłacalny, przy czym fikcyjny, ale prawny właściciel przywłaszczał sobie często ten majątek.
[Закрыть]
529
plenny — obfity.
[Закрыть]
plenny — obfity.
[Закрыть]
530
nawiasem — bokiem, okrążając.
[Закрыть]
nawiasem — bokiem, okrążając.
[Закрыть]
531
zawołanie — sława.
[Закрыть]
zawołanie — sława.
[Закрыть]
532
cecha — próba (wyznaczająca wartość metali szlachetnych).
[Закрыть]
cecha — próba (wyznaczająca wartość metali szlachetnych).
[Закрыть]
533
gmin — mowa o gminie szlacheckim.
[Закрыть]
gmin — mowa o gminie szlacheckim.
[Закрыть]
534
Od Szwajcarów — aluzja do popularyzujących się coraz bardziej, a często wypaczanych koncepcji filozoficznych Rousseau pochodzącego z Genewy.
[Закрыть]
Od Szwajcarów — aluzja do popularyzujących się coraz bardziej, a często wypaczanych koncepcji filozoficznych Rousseau pochodzącego z Genewy.
[Закрыть]
535
przemysł — cywilizacja i kultura.
[Закрыть]
przemysł — cywilizacja i kultura.
[Закрыть]
536
mieli mędrce nawet Scyty — ma tu Krasicki na myśli zapewne Anacharsisa, mędrca scytyjskiego z VI w. p. n. e., o którym tak pisze: „Filozof, rodem był z Scytii. Zwiedził greckie państwa dla nabycia tam większej doskonałości; jakoż wielce się wsławił wytwornością nauki i dowcipu w rozmowach, które miał z rozmaitymi mędrcami [...]. O nim powiadają, iż prawa porównywał do pajęczyny, w której tylko muchy więzną”. (Zbiór potrzebn. wiad.); Scytowie — koczowniczy lud barbarzyński zamieszkujący w starożytności północne wybrzeża Morza Czarnego.
[Закрыть]
mieli mędrce nawet Scyty — ma tu Krasicki na myśli zapewne Anacharsisa, mędrca scytyjskiego z VI w. p. n. e., o którym tak pisze: „Filozof, rodem był z Scytii. Zwiedził greckie państwa dla nabycia tam większej doskonałości; jakoż wielce się wsławił wytwornością nauki i dowcipu w rozmowach, które miał z rozmaitymi mędrcami [...]. O nim powiadają, iż prawa porównywał do pajęczyny, w której tylko muchy więzną”. (Zbiór potrzebn. wiad.); Scytowie — koczowniczy lud barbarzyński zamieszkujący w starożytności północne wybrzeża Morza Czarnego.
[Закрыть]
537
Szczególne — pojedyncze.
[Закрыть]
Szczególne — pojedyncze.
[Закрыть]
538
bezbrodni — bez bród, młokosy.
[Закрыть]
bezbrodni — bez bród, młokosy.
[Закрыть]
539
cynicy — grecka materialistyczna szkoła filozoficzna reprezentująca plebejski nurt filozofii starożytnej. Najpopularniejszym jej przedstawicielem był Diogenes z Synopy (IV w. p. n. e.), który głosząc, że szczęście polega na uniezależnieniu się od istniejącego porządku społecznego, propagował wyrzeczenie się majątku i wszelkich wytworów cywilizacji i ograniczenie się do zaspokajania elementarnych potrzeb człowieka zgodnie z prawami natury. Krasicki pisze o nim krytycznie w Zbiorze potrzebn. wiad.: „wódz sekty filozofickiej cyników, ubóstwo dobrowolne obrał i zamiast domu miał beczkę na spoczynek. [...] Zdaje się, iż ten filozof pod pokrywką wstrzemięźliwości taił nienasyconą żądzę ambicji, chcąc się bardziej osobliwością niźli cnotą od innych różnić”.
[Закрыть]
cynicy — grecka materialistyczna szkoła filozoficzna reprezentująca plebejski nurt filozofii starożytnej. Najpopularniejszym jej przedstawicielem był Diogenes z Synopy (IV w. p. n. e.), który głosząc, że szczęście polega na uniezależnieniu się od istniejącego porządku społecznego, propagował wyrzeczenie się majątku i wszelkich wytworów cywilizacji i ograniczenie się do zaspokajania elementarnych potrzeb człowieka zgodnie z prawami natury. Krasicki pisze o nim krytycznie w Zbiorze potrzebn. wiad.: „wódz sekty filozofickiej cyników, ubóstwo dobrowolne obrał i zamiast domu miał beczkę na spoczynek. [...] Zdaje się, iż ten filozof pod pokrywką wstrzemięźliwości taił nienasyconą żądzę ambicji, chcąc się bardziej osobliwością niźli cnotą od innych różnić”.
[Закрыть]
540
wziętość — popularność.
[Закрыть]
wziętość — popularność.
[Закрыть]
541
o tej bajce — bajka o ośle z Kume, który włożywszy lwią skórę chciał udawać lwa. Bajkę o ośle w lwiej skórze opublikował Krasicki w »Monitorze« (1766, nr 24).
[Закрыть]
o tej bajce — bajka o ośle z Kume, który włożywszy lwią skórę chciał udawać lwa. Bajkę o ośle w lwiej skórze opublikował Krasicki w »Monitorze« (1766, nr 24).
[Закрыть]
542
ustawnie — nieustannie.
[Закрыть]
ustawnie — nieustannie.
[Закрыть]
543
wybór — pierwszeństwo, wyróżnienie.
[Закрыть]
wybór — pierwszeństwo, wyróżnienie.
[Закрыть]
544
każą palić — wiele pism filozofów Oświecenia godzących w podstawy systemu feudalnego i przygotowujących grunt rewolucji burżuazyjnej palono na stosie, a autorów i drukarzy prześladowano.
[Закрыть]
każą palić — wiele pism filozofów Oświecenia godzących w podstawy systemu feudalnego i przygotowujących grunt rewolucji burżuazyjnej palono na stosie, a autorów i drukarzy prześladowano.
[Закрыть]
545
stadło — małżeństwo.
[Закрыть]
stadło — małżeństwo.
[Закрыть]
546
bawić — zwlekać.
[Закрыть]
bawić — zwlekać.
[Закрыть]
547
Toś amant — kochanek; żartobliwa aluzja do fantastycznych poematów rycerskich.
[Закрыть]
Toś amant — kochanek; żartobliwa aluzja do fantastycznych poematów rycerskich.
[Закрыть]
548
Roland, Angelika — to bohaterowie jednego z najsłynniejszych poematów rycerskich, Orlanda szalonego (1516), wielkiego poety włoskiego — Ariosta.
[Закрыть]
Roland, Angelika — to bohaterowie jednego z najsłynniejszych poematów rycerskich, Orlanda szalonego (1516), wielkiego poety włoskiego — Ariosta.
[Закрыть]
549
Z niedokończonej satyry, której tematem jest zły mąż w różnych odmianach, cytujemy dla uzupełnienia charakterystyk fragment: Paweł wzdychał, podchlebiał, ustawnie się trudził, / Więc amant letkowiernych rodziców ułudził, / Zyskał żonę, z nią posag, bo na niego godził. / Amant miły; skoro mąż, jakby się odrodził; / Serce w żywych zapałach po weselu skrzepło: / Kiedy jejmości zimno, jegomości ciepło; / Jejmość w prawo, on w lewo, mówi, każe ciszej; / Milczy jejmość, jegomość zły, że jej nie słyszy. / Czyta; po co czytanie, ustawicznie pyta. / Rzuca książkę, ten łaje, że księgi nie czyta; / Wesoła — nie do gustu płochość jegomości; / Źle, kiedy goście w domu, źle znowu bez gości; / Zgoła źle czyli siedzi, stoi, czy się ruszy. / Anna, pełna przymiotów i ciała, i duszy, / Trafiła na Andrzeja, czego sobie życzył. / Skoro bogaty wnusek zważył i przeliczył, / Zamknął go, a z nim serce miłosne z przymusu, / Nie towarzysz małżonki, ale stróż lamusu. / Sam sobie sługa, kucharz, szafarz, podstarości, / A wynędzniała małżonka i w niedzielę pości. [!] / Sporych trzosów posagu niesyty pożytkiem, / Co dla drugich potrzebą ścisłą, dla niej zbytkiem, / Więc uboga w bogactwie, wiek swój trawi w nędzy.
[Закрыть]
Z niedokończonej satyry, której tematem jest zły mąż w różnych odmianach, cytujemy dla uzupełnienia charakterystyk fragment: Paweł wzdychał, podchlebiał, ustawnie się trudził, / Więc amant letkowiernych rodziców ułudził, / Zyskał żonę, z nią posag, bo na niego godził. / Amant miły; skoro mąż, jakby się odrodził; / Serce w żywych zapałach po weselu skrzepło: / Kiedy jejmości zimno, jegomości ciepło; / Jejmość w prawo, on w lewo, mówi, każe ciszej; / Milczy jejmość, jegomość zły, że jej nie słyszy. / Czyta; po co czytanie, ustawicznie pyta. / Rzuca książkę, ten łaje, że księgi nie czyta; / Wesoła — nie do gustu płochość jegomości; / Źle, kiedy goście w domu, źle znowu bez gości; / Zgoła źle czyli siedzi, stoi, czy się ruszy. / Anna, pełna przymiotów i ciała, i duszy, / Trafiła na Andrzeja, czego sobie życzył. / Skoro bogaty wnusek zważył i przeliczył, / Zamknął go, a z nim serce miłosne z przymusu, / Nie towarzysz małżonki, ale stróż lamusu. / Sam sobie sługa, kucharz, szafarz, podstarości, / A wynędzniała małżonka i w niedzielę pości. [!] / Sporych trzosów posagu niesyty pożytkiem, / Co dla drugich potrzebą ścisłą, dla niej zbytkiem, / Więc uboga w bogactwie, wiek swój trawi w nędzy.
[Закрыть]
550
tak cię Erazm mienił... — w rozmowie Convivium religiosum pisze Erazm z Rotterdamu: „ledwo się wstrzymać mogę, iżbym nie rzekł: Święty Sokratesie, módl się za nami”.
[Закрыть]
tak cię Erazm mienił... — w rozmowie Convivium religiosum pisze Erazm z Rotterdamu: „ledwo się wstrzymać mogę, iżbym nie rzekł: Święty Sokratesie, módl się za nami”.
[Закрыть]
551
Ksantypa — żona Sokratesa, według tradycji kobieta swarliwa i niezgodna.
[Закрыть]
Ksantypa — żona Sokratesa, według tradycji kobieta swarliwa i niezgodna.
[Закрыть]
552
Agnieszka, Arnolf — bohaterowie komedii Moliera L’Ecole des femmes (Szkoła żon, 1662), grywanej współcześnie w teatrze narodowym. Arnolf, opiekun Agnieszki usiłuje wychować ją sobie na głupią i uległą żonę. Agnieszka okazuje się jednak tylko pozornie potulna, wywodzi bowiem Arnolfa w pole i zostaje żoną młodego Horacego.
[Закрыть]
Agnieszka, Arnolf — bohaterowie komedii Moliera L’Ecole des femmes (Szkoła żon, 1662), grywanej współcześnie w teatrze narodowym. Arnolf, opiekun Agnieszki usiłuje wychować ją sobie na głupią i uległą żonę. Agnieszka okazuje się jednak tylko pozornie potulna, wywodzi bowiem Arnolfa w pole i zostaje żoną młodego Horacego.
[Закрыть]
553
Umieją... kornet czynić kapeluszem — modą ówczesną kobiety nosiły kornety, rodzaj wysokich czepców, kapelusze natomiast spotykało się tylko u mężczyzn.
[Закрыть]
Umieją... kornet czynić kapeluszem — modą ówczesną kobiety nosiły kornety, rodzaj wysokich czepców, kapelusze natomiast spotykało się tylko u mężczyzn.
[Закрыть]
554
frymarczyć — handlować, kupczyć.
[Закрыть]
frymarczyć — handlować, kupczyć.
[Закрыть]
555
wydostarczyć — wystarczyć.
[Закрыть]
wydostarczyć — wystarczyć.
[Закрыть]
556
aczej — a nuż, może.
[Закрыть]
aczej — a nuż, może.
[Закрыть]
557
po przykrej przeprawie — przez rzeką.
[Закрыть]
po przykrej przeprawie — przez rzeką.
[Закрыть]
558
świerk — świerszcz.
[Закрыть]
świerk — świerszcz.
[Закрыть]
559
Rzadka [rzecz] obejść się cale — wyjść cało, bez szwanku.
[Закрыть]
Rzadka [rzecz] obejść się cale — wyjść cało, bez szwanku.
[Закрыть]
560
z wzorku — z doświadczenia.
[Закрыть]
z wzorku — z doświadczenia.
[Закрыть]
561
o worku — o sakiewce z pieniędzmi.
[Закрыть]
o worku — o sakiewce z pieniędzmi.
[Закрыть]
562
do wody — do wód, do uzdrowiska.
[Закрыть]
do wody — do wód, do uzdrowiska.
[Закрыть]
563
hałun — ałun.
[Закрыть]
hałun — ałun.
[Закрыть]
564
zdrowi — uzdrawia.
[Закрыть]
zdrowi — uzdrawia.
[Закрыть]
565
Paktol — rzeka w Lidii, w Azji Mniejszej, niegdyś złotodajna. Według mitologii, król Frygii Midas otrzymał od Bachusa dar zamieniania wszystkiego, czego dotknął, w złoto. Gdy jednak potrawy i napoje również za jego dotknięciem stawały się złotem, prosił Midas Bachusa, by ten odebrał mu drogocenny dar. „Zezwala łaskawie Bacchus i aby się w Paktolu, rzece lidyjskiej obmył, rozkazuje. I od tego to czasu, którego się Midas w paktolskich kąpał wodach, złote ta rzeka poczęła mieć piaski”. (F. Pomey, Pantheum mithicum, s. 65).
[Закрыть]
Paktol — rzeka w Lidii, w Azji Mniejszej, niegdyś złotodajna. Według mitologii, król Frygii Midas otrzymał od Bachusa dar zamieniania wszystkiego, czego dotknął, w złoto. Gdy jednak potrawy i napoje również za jego dotknięciem stawały się złotem, prosił Midas Bachusa, by ten odebrał mu drogocenny dar. „Zezwala łaskawie Bacchus i aby się w Paktolu, rzece lidyjskiej obmył, rozkazuje. I od tego to czasu, którego się Midas w paktolskich kąpał wodach, złote ta rzeka poczęła mieć piaski”. (F. Pomey, Pantheum mithicum, s. 65).
[Закрыть]
566
Nie trzeba jeść bobu — Pitagoras (VI w. p. n. e.), matematyk i filozof grecki, założyciel arystokratycznego związku religijno–politycznego, miał jakoby zakazywać jedzenia bobu, narodowej potrawy Greków, ze względu na to, że ten kiełkując przybierał święty kształt falliczny.
[Закрыть]
Nie trzeba jeść bobu — Pitagoras (VI w. p. n. e.), matematyk i filozof grecki, założyciel arystokratycznego związku religijno–politycznego, miał jakoby zakazywać jedzenia bobu, narodowej potrawy Greków, ze względu na to, że ten kiełkując przybierał święty kształt falliczny.
[Закрыть]
567
Nową rzeczpospolitą — dialog Platona Rzeczpospolita był pierwszą w literaturze utopią polityczną.
[Закрыть]
Nową rzeczpospolitą — dialog Platona Rzeczpospolita był pierwszą w literaturze utopią polityczną.
[Закрыть]
568
Woda, według Talesa, wszystko sporządziła — Tales z Miletu (VII–VI w. p.n.e.), filozof grecki, przyjmował, że woda jest pramaterią świata.
[Закрыть]
Woda, według Talesa, wszystko sporządziła — Tales z Miletu (VII–VI w. p.n.e.), filozof grecki, przyjmował, że woda jest pramaterią świata.
[Закрыть]
569
niewiadomi — nieuczeni, nieoświeceni.
[Закрыть]
niewiadomi — nieuczeni, nieoświeceni.
[Закрыть]
570
przyjadę — przesadę.
[Закрыть]
przyjadę — przesadę.
[Закрыть]
571
podejścia — podstępu.
[Закрыть]
podejścia — podstępu.
[Закрыть]
Türler ve etiketler
Yaş sınırı:
12+Litres'teki yayın tarihi:
30 ağustos 2016Hacim:
140 s. 1 illüstrasyonTelif hakkı:
Public Domain