Sadece LitRes`te okuyun

Kitap dosya olarak indirilemez ancak uygulamamız üzerinden veya online olarak web sitemizden okunabilir.

Kitabı oku: «Satyry», sayfa 4

Yazı tipi:

Gracz

 
Słusznie niżnik czerwienny324, a kinal325 z nazwiska,
Uczczony matedorstwem326. Jemu kart igrzyska
Winniśmy; a walecznym dumne bohatyrem,
Wyszły na świat szulery pod wodzem Lahirem327.
Tak się zwał ten, co pierwszy dla zabawnej współki
Pod różnymi barwami zebrał cztery pułki
I każąc się bić lalkom, głupiego gdy bawił,
Wszystkim jego następcom kunszt zacny objawił.
Weszły karty w potrzebę tak jak innych wiela,
0 których dziwacki wymysł gdy ludziom udziela,
Płaciemy haracz modzie. Stąd tyrany nowe,
Króle winne, czerwienne, żołędne, dzwonkowe328,
Bez względu na poddanych majątku ostatki
Coraz cięższe wkładają jarzma i podatki.
Łask pańskich (jak zazwyczaj) rywale, rywalki,
Dworzany — niżnikowie, faworytki — kralki329,
Zawżdy w wojnie, a z nimi i ich adherenci330,
Biją wszystkich, skoro się ich kolor wyświęci331.
Król najstarszy u innych; nasz jarzmu niezdolny,
Pod tuzem332 jak pod prawem sadza go lud wolny.
Bije więc wstępnym bojem i króle, i kralki,
A my głupi, co gramy, płaciemy za lalki.
I lalki nam też płacą. Co ziemi i piędzi
Nie miał przedtem, dziś Marek hrabia na żołędzi333.
Z łaski malowanego króla jegomości
Posiada sumy, weksle, fanty, majętności.
Jako strumyk, co z letka po kamyczkach ścieka,
Nim się z niego tak znaczna ustanowi rzeka,
Iż ją majtek w żegludze żartkim porze334 wiosłem,
Tak szedł Marek do zbiorów szulerskim rzemiosłem.
Podłe są grów wspaniałych pierwsze towarzyszki,
Chcesz przyjść do faraona335, trzeba zacząć w pliszki336,
Trzeba skrzętnym staraniem, gdy pora użycza,
Próbować różnych losów i w rusa337, i w bicza338,
A zacząwszy w ciskankę339 z chłopcy, po miesiącu
Kończyć z pany wśród luster grając po tysiącu.
Najśmielej wódz takowy do zwycięstwa zmierza,
Który się od prostego dosłużył żołnierza.
O wy, dusze wyborne i większe nad prawo!
Wspaniały punkt honoru co trzymając żwawo,
Zaufani, że na was cios kary nie natrze,
Na bankowym fortunę stawiacie teatrze,
A szacownej wolności stawając się wzorem,
Domy wasze stawiacie szulerstwu otworem.
Pozwólcie, dusze wielkie, dusze uwielbione,
Niechaj igrzysk Fortuny uchylę zasłonę.
Asamble340. Niosą karty i sztony341, i marki,
A jako bankierowie na walne jarmarki342,
Zasiadają szulery w wielkie dzieła wprawne,
Koło nich jak na smyczy pacyjenty sławne.
Ten nowy kabalista zaczyna kwerendy343,
Stawił na piątkę z asem połowę arendy344,
Tamten, zazdrosnym okiem patrząc na kolegę,
Sypie na kralkę pełną pszenicy komięgę345.
przegrał niżnik, ów niżnik, co się był tak wsławił,
Zgniótł Antoni złoczyńcę i w komin wyprawił.
Marcin damie łeb urwał za dwa łaszty346 żyta,
Klnie Jędrzej nieszczęśliwy i zębami zgrzyta,
A że sąsiad na takąż jak on kartę stawia,
Dąsa się na sąsiada, mruczy i przymawia.
I ów przegrał i westchnął, a Jędrzej się cieszy.
Coraz więcej zgromadza zysk szulerskiej rzeszy:
Złoto brzęczy, ten daje, a tamten odbiera,
Ów, że przegrał, za siebie coraz się obziera,
Ktoś mu przyniósł nieszczęście. Piotr przegrał na kralkę,
Byłby i więcej przegrał, szczęściem postrzegł balkę347,
Posunął się, a miejsca gdy lepszego siąga,
Już nietrwożny, jak siedzi, zgrał się do szeląga.
Zgrał się, a nowy Tytan348, zjadłością rozżarty,
Jak Ossę i Pelijon rzucił w górę karty;
Wyzywa, a w perorach349 żwawo rozpoczętych
Bluźni żywych, umarłych i grzesznych, i świętych.
Piotr więcej jeszcze przegrał, przecież się uśmiecha,
Śmiech w uściech, a łzy w oczach, więc tajemnie wzdycha.
Żal dokucza, wstyd broni; trójka nieszczęśliwa,
Trójka niegdyś pomyślna, a teraz zdradliwa,
Poczwórnym złym padnieniem zgubiła go marnie,
Osierocone złoto chciwy bankier garnie.
Nie masz czasu i żegnać miłe towarzysze,
Poszedł smutny, siadł w kącie i satyry pisze.
Pisz, bracie! dobre będą, piękne i zbawienne.
W drugim kącie, na losy płaczący odmienne,
Co największą pociechą strapionego gracza,
Znalazł Łukasz nieszczęsnych awantur słuchacza.
Za nic Rzymu i Aten sławne oratory,
Naówczas kiedy szuler płaczliwe perory
Rozpoczyna wybornym sposobem i kształtem:
Jakim los rozjuszony niesłychanym gwałtem
Srożył się, jak tylekroć szczęsne i wygrane,
Owe karty z kabały, karty doznawane,
Odmieniły się wszystkie, odmieniły nagle,
A gdy dął wiatr pomyślny w rozpuszczone żagle,
Gdy już okręt ku mecie dążył w bystrym biegu,
Gdy już portu dotykał, rozbił się na brzegu.
Rozbił się! — Umilkł mówca — westchnął, głową kiwnął,
Rozbił! — powtórzył słuchacz i żałośnie ziewnął.
Wrzask. — O co? — Jak nie wrzeszczyć. Zyski oczywiste
Stracił Jan. Wielkim głosem wotum350 uroczyste,
Co w zaklęciu wskroś serce słyszących przenika,
Czyni, że grać nie będzie... i stawia niżnika.
Stawia zdrajcę, co tyle złota na bank wegnał,
Stawia na pożegnanie; przegrał... nie pożegnał,
A losów nieszczęśliwych dopełniając miarki,
Pozbywszy gotowizny gra teraz na marki.
Źle rzecz sądzić z pozoru. O marki, o sztony!
Któż by zgadł, żeście czasem warte milijony.
Spytaj Jana, opowie, kościanymi znaki351
Jak z sług pany, a z panów stały się żebraki.
Piotr kontent. Piotr, co wczoraj trzysta nie żałował.
Dziś wziął rewanż; trzy wygrał, do kieszeni schował.
Oszukał, bo grać przestał, tych, co wczoraj zgrali352,
Jęczą nad srogą zemstą, więc się ich użali:
Niech wygrane odbiorą. Stawił — przegrał, drugą —
I ta poszła. Nie bawiąc z odgrywaniem długo,
Co chciał pocieszyć niby zawstydzone franty,
Dał pięćset w gotowiźnie, a tysiąc na fanty353.
Przegrał, lecz pięknie przegrał, nie oszczędza zbioru354,
Ale przegrał na słowo, a to dług honoru.
Niech głód mrą355. niech klną pana służący niepłatni,
Żebrak on na potrzeby, na zbytki dostatni.
Pierwszy dług kart u niego niż zasług, niż cnoty,
Woli płacić za kralkę niż wspomóc sieroty.
Nie kazał tak król polski, lecz kazał czerwienny,
A zbytek, coraz w głupich zapędach odmienny,
W tym tylko jest stateczny, że niecnotę wdzięczy.
To nie honor zapłacić, gdy sierota jęczy,
Kiedy płacze rzemieślnik, sługa strawion pracą,
A honor, gdy się zbytki i niecnoty płacą?
Jan objął po rodzicach majętność dostatnią,
Wjechał w miasto, a wpadłszy w filutowską matnią,
W takie go facyjendy356 wprawił kunszt łotrowski,
Że w rok poszły intraty i sumy, i wioski.
Cóż teraz czyni? Oto widząc w worku pustki,
Z szóstek robi siódemki, a z siódemek szóstki.
Żyje więc jeszcze lepiej, niż kiedy był panem,
A teraźniejszym dobrze dyrygując stanem,
Kto wie, jeśli co przegrał, nazad nie odkupi.
A jak zdradę postrzegą? Albo to Jan głupi;
Wyćwiczył się on nieźle. Są mistrze uczeni,
Co kiedy zechcą, żołądź uczynią z czerwieni,
Co pamfila skinalą357, a gdy karta zmyka,
Z króla kralkę uczynią, a z tuza niżnika.
Świat się przepolerował. Bogdajby był dziki,
Bogdaj wiecznie przepadły tuzy i niżniki!
Dla głupich się zaczęły, mądrzy je przejęli
I co by się kartami bawić tylko mieli,
Tracą na nich czas drogi, majątek i cnotę,
A zbrodni filutowskich przejmując ochotę,
Oszukani, utratni, zdrajcę i oszusty
Płacą głupstwu dań zdzierstwa, zbytków i rozpusty.
 

Palinodia358

 
Na co pisać satyry? Choć się złe zbyt wzniosło,
Przestańmy. Świat poprawiać — zuchwałe rzemiosło.
Na złe szczerość wychodzi, prawda w oczy kole;
Więc już łajać przestanę, a podchlebiać wolę.
Których więc grzbiet niekiedy, mnie rozum nawrócił359,
Przystępujcież, filuty, nie będę was smucił.
Ciesz się, Piętrze, zamożny, ozdobny360 i sławny,
Dobrym kunsztem urosłeś, nie złodziej, lecz sprawny,
Nie szalbierzu, lecz dzielny umysłów badaczu,
Nie zdrajco, ale z dobrej pory korzystaczu,
Nie rozpustny, lecz w grzeczne krotofile płodny,
Przystąp, Piętrze, bezpiecznie, boś pochwały godny361.
Ciesz się, Pawle. Oszukać to kunszt doskonały,
Tyś mistrz w kunszcie, więc winne odbieraj pochwały.
Fraszka Machijawelów wykręty i sztuki362,
Przeniosłeś głębokością tak zacnej nauki
Wytworność przeszłych wieków. Uczniów ci przybywa,
Winszuję ci, ojczyzno moja, bądź szczęśliwa.
Janie zacny, coś ojców majętność utracił,
Fraszka złoto, masz sławę, masz tych, coś zbogacił.
Brzmi wdzięczność, miło słuchać, choćby i o głodzie.
O szczęśliwa ojczyzno! szczęśliwy narodzie!
Masz umysły wyborne, dusze heroiczne,
Zewsząd wielkie przykłady, wspaniałe i liczne,
Zewsząd... Po cóż te śmiechy? Niech Zoil363 uwłacza,
Niechaj zjadliwe pióro w żółci coraz macza,
Nie przeprze. Ci, co satyr udali się drogą,
Mszczą się na wielkich, że być wielkimi nie mogą.
Ta pobudka, co bardziej niż żarliwość wzrusza,
Wzbudziła Juwenala364 i Horacjusza365.
Kiedy pod pretekstami obyczajów zdrożnych
Targali się wśród Rzymu na jaśnie wielmożnych,
Gdy szydzili z konsulów366 mimo ich topory,
A co skarb (jak zazwyczaj) okradły kwestory367,
Choć nie kradli otwarcie, byli połajani.
Augury368, z charakteru chociaż poważani,
Chociaż w mocy, w kredycie369 bywali ustawnie,
Choć ostrożnie grzeszyli, łajano ich jawnie.
Nie wiedzieli prostacy, że co lud obchodzi370,
Że co małym nie wolno, to wielkim się godzi,
Nie chcieli raczej wiedzieć; a zajadłość wściekła,
Skoro się w pierwsze stopnie zuchwale zaciekła,
Nie patrząc na osoby, lecz ścigając zdrajcę,
Z wśród kościoła, senatu brała winowajcę.
Ale też z mody wyszli, mało je kto czyta,
A co komu do tego, kto był hipokryta,
Kiedy żył Juwenalis, na przymówki skory,
Co stąd Persjuszowi371, że kradły kwestory?
Źle czynił, że się na nie z satyrą ośmielił;
Kto wie, milcząc czyby się z nimi nie podzielił.
Jak naówczas, tak teraz mało kogo wzrusza,
Że augury gorszyły za Horacyjusza,
To przywilej urzędu. Dumny a bogaty,
Nie dla wróżki372 żył augur, ale dla intraty.
Pretor373 że w trybunale niekiedy pobłądził,
Tym gorzej przegranemu; kto wygrał, osądził,
Że pretor sprawiedliwy. A poeta za co
Głos podniósł? Nieźle milczeć, czasem za to płacą.
Tak by nam czynić; ale łatwiej z paszczy wilczej
Łup wyrwać niż dokazać, że poeta zmilczy.
Więc gdy milczeć nie mogę, tak jak przedsięwziąłem,
Każdego w szczególności, wszystkich chwalę wspołem.
Jak Piotr, Paweł z osobna, mnogimi orszaki
Przystępujcie, szulery, oszusty, pijaki,
Hipokryty, pieniacze; niech każdy przychodzi,
Stratni374, skępcy, filuci, i starzy, i młodzi,
Zgoła, kogom ukrzywdził; ile tylko zdołam,
Przychodźcie, com niebacznie powiedział, odwołam.
Do czegoś w polerownym tym wieku przywykła,
Płci piękna, czyń krok pierwszy. Cóż wstyd? — Marność znikła375.
Co honor? — Mistrz dziwaczny i tyran ponury.
Oswoiłyście cnotę, już innej natury:
Zgodziła się z wdziękami, a co niegdyś dzika,
Już pieszczotom niesprzeczna i modzie przy wyka.
Bogdaj ów czas szczęśliwy nigdy był nie mijał376,
Kiedy się król ze trzema stanami377 upijał!
Nie byłoć, prawda, rządów, lecz było wesoło.
Wróćcie się, dobre wieki, niech pogodne czoło
Oznacza wnętrzną radość. Trunek troski goi,
Trunek serca orzeźwia, trwogę uspokoi
I będziemy szczęśliwi. Dobrej chwile dawce,
Bierzcie, co wam należy, chwałę, marnotrawce;
Dobroć serca w was mieszka, czynicie szczęśliwych,
Na cóż ranę rozjątrzać w pismach uszczypliwych?
Dusze słodkie, dość kary. Śmiech krótki, płacz trwały,
Nie satyr, lecz pociechy godniście i chwały.
Stracił Tomasz majętność, lecz kraj przyozdobił;
Pałac został, tapicer na meblach zarobił.
Przeniósł pysznym ogrodem Francuzy i Włochy378,
Nie miał, prawda, pszenicy, ale miał karczochy379.
Zgoła pięknie z nim było. Źle z skąpymi wszędzie,
Przecież i tych nie gańmy, a choć w zdrożnych rzędzie
Górne miejsce trzymają, choć dzicy, nieczuli,
Z wstydu, względów i cnoty chociaż się wyzuli,
Przecież się czasem zdadzą. Płużne380 te bydlęta
Orzą, kto inny zbiera. Stąd hojne panięta,
Co spasłe głodem ojców, na dowód wdzięczności
Śmieją się z fundatorów swojej wspaniałości.
Niech się śmieją do woli; równie to los dzieli,
Przyjdzie czas, gdy się i z nich drudzy będą śmieli,
Ja chwalę. W czym złe karty? Kto przegrał, ten gani.
Ci, co do tego stanu nie są powołani,
Próżno bluźnią. Że dobre, wypróbuję snadnie;
Wojciech, ów sławny Wojciech, kiedy gra, nie kradnie.
Niechby grał, niechby grali oszusty, matacze,
Hipokryty, złodzieje, rozpustni, pieniacze,
Mniej by było szkarady. Dwór? To źródło cnoty,
Dwór cecha381, gdzie się wielkie próbują przymioty,
Dwór szkoła uczciwości, skarbnica poloru,
Zgoła, cokolwiek dobrze, to wszystko u dworu:
Więc grzeczne Sokratesy, Platony dorodne,
Pełne wdzięków Seneki, Cycerony modne,
Solony manijerne382, Epiktety sprawne383,
Tacyty żartobliwe, Katony zabawne384
U dworów się wylęgły; a nas, prostych, rzesza
Na hołd tym wielkim duszom zdziwiona pospiesza
I ja biegnę za gminem, ile mogę zdołać.
Lecz nie dosyć przeprosić, nie dosyć odwołać.
Niechaj pozna świat cały z daleka i z bliska;
Kiedym ganił, taiłem ganionych nazwiska.
Chwalę, niech będą jawni... Rumieniec?... Nie chcecie?
Zacny wstydzie! Osiadłeś na tych czołach przecie.
Cóż czynić? Nieznajomych czy w dwójnasób sławić?
Mówić? — czyli umilknąć? Taić? — czy objawić?
Milczą. Szacowna skromność zdobi wielkie dusze.
Niechże sądzi potomność, a ja pióro kruszę.
 

Część druga

Pochwały milczenia

 
Co nie jest do istności385, co brak w liczby rzędzie,
Tym mniemamy milczenie — i jesteśmy w błędzie.
Pozór go386 tak osądził, ale pozór zdradny.
Jest w nim przymiot istotny, jest przymiot dokładny;
Zgoła jest rzeczą dobrą, zdatną, pożyteczną.
Pisarze i gadacze, znam waszą myśl sprzeczną,
Przecież na was powstanę. Ty, co ci się marzy,
Ty, co bredzisz, co zmyślasz, czasem ci się zdarzy,
Że utrudzony krzykiem, którym drugich nudzisz,
Umilkniesz, a że płochą powieścią nie trudzisz,
Żeś dał uszom spoczynek, wielbią cię słuchacze,
Oddawaj hołd milczeniu. Wy, sławni matacze,
Wy, szalbierze z rzemiosła, wy, zdrajcy z urzędu,
Profesy dzieł nieprawych, wy, niegodni względu,
Wy, co słowem, co piórem umiecie kaleczyć,
Wy, których dziełem, trudem: łgać, zdradzać, złorzeczyć,
Zbyt poznani387, milczycie, a głupi wam wierzy.
Hipokryty! wśród waszych wzdychań i pacierzy
Zdradne milczenie wtenczas, gdy cnota nie milczy,
Pod jagnięcym pozorem ukrywa jad wilczy.
Wiecie, jak zdradniej milczyć niźli jawnie szczekać;
Wiecie, a cnota jęczy: stąd zasługi tajne388,
Stąd talenta w pogardzie, stąd dusze przedajne,
Stąd nieszczęście poczciwych, a przeciw naturze
Cnota w podłej siermiędze, występek w purpurze.
Dworaki! w nieprawości wyćwiczeni szkole,
Wy, co w sztucznej a zdradnej podstępów mozole
Kładniecie cały polor, strzeżcie się widoku.
Maszka389, coście przywdziali, patrzających wzroku
Nie osłabi, odkryją zdradę omamienia.
Dusze podłe, nurzcie się w otchłaniach milczenia!
Trwożliwa jest poczciwość: nie jest jej kunszt głuszyć390,
Jakże ją z zaniedbanych kryjówek wyruszyć391?
Mógłbyś, Pawle, bo czujesz, choć pełen szkarady,
Mógłbyś, bo masz czołgaczów, coś wysłał na zwiady,
Mógłbyś, bo w twoim ręku los prawego człeka;
Czegóż się cnota, Pawle, od ciebie doczeka?
Milczeniem ją przytłumisz, więc skromna i cicha,
Nieznajoma u dworów, narzeka i wzdycha.
Wzdycha nie tak o siebie, bo sobie wystarczy,
Ale gdy na nią podstęp niegodziwy warczy,
Gdy wydziera sposobność, aby zdatną była.
Jęczy, iż chcąc nie może, by uszczęśliwiła.
Niegdyś służyć ojczyźnie hasłem było człeka.
Święte hasło, gdzieżeś jest? Zmilczane od wieka.
Odgłosie serc poczciwych, niezmazanej392 duszy,
Już się o nasze płoche nie obijasz uszy.
Dobrze milczyć, bo płacą; szukaj wpośród wiela —
Jest gmin, ale kto znajdzie w nim obywatela?
O wy, których powinność prawdę mówić jawnie,
Mocnić393 słowo przykładem dzielnie a ustawnie,
Milczenie was potępia, gdy myśl świecka trwoży:
Świętą śmiałość, bezwzględną, niesie zakon boży.
Zbyt trwożliwą roztropność nie godzicie z stanem:
Znać, czuć, mówić, dać przykład — to jest być kapłanem.
Milczenie, w skutkach bywasz złe, lecz nie w istocie;
Zrzuć barwę394, co cię podli, a towarzysz cnocie —
W świetnym się blasku wydasz. —
Co nie jest do istności395, co brak w liczby rzędzie,
Tym mniemamy milczenie — i jesteśmy w błędzie.
Pozór go396 tak osądził, ale pozór zdradny.
Jest w nim przymiot istotny, jest przymiot dokładny;
Zgoła jest rzeczą dobrą, zdatną, pożyteczną.
Pisarze i gadacze, znam waszą myśl sprzeczną,
Przecież na was powstanę. Ty, co ci się marzy,
Ty, co bredzisz, co zmyślasz, czasem ci się zdarzy,
Że utrudzony krzykiem, którym drugich nudzisz,
Umilkniesz, a że płochą powieścią nie trudzisz,
Żeś dał uszom spoczynek, wielbią cię słuchacze,
Oddawaj hołd milczeniu. Wy, sławni matacze,
Wy, szalbierze z rzemiosła, wy, zdrajcy z urzędu,
Profesy dzieł nieprawych, wy, niegodni względu,
Wy, co słowem, co piórem umiecie kaleczyć,
Wy, których dziełem, trudem: łgać, zdradzać, złorzeczyć,
Zbyt poznani397, milczycie, a głupi wam wierzy.
Hipokryty! wśród waszych wzdychań i pacierzy
Zdradne milczenie wtenczas, gdy cnota nie milczy,
Pod jagnięcym pozorem ukrywa jad wilczy.
Wiecie, jak zdradniej milczyć niźli jawnie szczekać;
Wiecie, a cnota jęczy: stąd zasługi tajne398,
Stąd talenta w pogardzie, stąd dusze przedajne,
Stąd nieszczęście poczciwych, a przeciw naturze
Cnota w podłej siermiędze, występek w purpurze.
Dworaki! w nieprawości wyćwiczeni szkole,
Wy, co w sztucznej a zdradnej podstępów mozole
Kładniecie cały polor, strzeżcie się widoku.
Maszka399, coście przywdziali, patrzających wzroku
Nie osłabi, odkryją zdradę omamienia.
Dusze podłe, nurzcie się w otchłaniach milczenia!
Trwożliwa jest poczciwość: nie jest jej kunszt głuszyć400,
Jakże ją z zaniedbanych kryjówek wyruszyć401?
Mógłbyś, Pawle, bo czujesz, choć pełen szkarady,
Mógłbyś, bo masz czołgaczów, coś wysłał na zwiady,
Mógłbyś, bo w twoim ręku los prawego człeka;
Czegóż się cnota, Pawle, od ciebie doczeka?
Milczeniem ją przytłumisz, więc skromna i cicha,
Nieznajoma u dworów, narzeka i wzdycha.
Wzdycha nie tak o siebie, bo sobie wystarczy,
Ale gdy na nią podstęp niegodziwy warczy,
Gdy wydziera sposobność, aby zdatną była.
Jęczy, iż chcąc nie może, by uszczęśliwiła.
Niegdyś służyć ojczyźnie hasłem było człeka.
Święte hasło, gdzieżeś jest? Zmilczane od wieka.
Odgłosie serc poczciwych, niezmazanej402 duszy,
Już się o nasze płoche nie obijasz uszy.
Dobrze milczyć, bo płacą; szukaj wpośród wiela —
Jest gmin, ale kto znajdzie w nim obywatela?
O wy, których powinność prawdę mówić jawnie,
Mocnić403 słowo przykładem dzielnie a ustawnie,
Milczenie was potępia, gdy myśl świecka trwoży:
Świętą śmiałość, bezwzględną, niesie zakon boży.
Zbyt trwożliwą roztropność nie godzicie z stanem:
Znać, czuć, mówić, dać przykład — to jest być kapłanem.
Milczenie, w skutkach bywasz złe, lecz nie w istocie;
Zrzuć barwę404, co cię podli, a towarzysz cnocie —
W świetnym się blasku wydasz. — O świętowymowne
Wtenczas, gdy uszy podchlebstw wdziękom niewarowne,
Uszy pieszczone panów, do pochwał przywykłe,
Za korzyść biorąc brzęki łudzące i znikłe,
Słyszą pochwałę zbrodni, jak by cnotą była:
Wieleż dzielność405 milczenia zbrodni poprawiła!
Zdało się być przystępne, lecz umysł, co błądził,
Świętą niemotę z czasem, czym była, osądził.
Serc niewinnych okraso, skromności i wstydzie,
Nie daj się szerzyć słowom ku twojej ohydzie,
Wznoś żądze406 ku milczeniu, ażeby cię strzegło.
Mniej od miecza rażonych na placu poległo
Niż tych, co w jadzie dzielne, w złych skutkach zamożne407,
Zgubiło jedno słowo, wolne408, nieostrożne.
Niegdyś zbrodnią to było, co dziś żartem mienią.
Płochość z głupstwem nie znają, co wielbią i cenią:
Nieszczęśliwie uwolnion od cnotliwej dziczy,
Przywykł sprośnym wyrazom słuch czujny, dziewiczy.
Stąd młodsze gdy w ubite starszych wchodzą tropy,
Pełno widziem Mesalin409, rzadkie Penelopy410411.
Święta niemoto, gdybyś opanować chciała
Te usta, z których zbrodnia szkaradna, zuchwała,
Jak z źródła, gdy obficie w zarazie wytryska,
Śmie z świętości żart czynić, a z cnoty igrzyska.
Wznieś porę pożądaną i wiekom pamiętną!
Niech zdrajcy, co mądrości znieważyli piętno412,
Piętno właściwe cnocie, które nienawidzą,
Niech poznają, co szpecą, i niechaj się wstydzą;
A jeśli głos wznieść śmieją, daj tego doczekać,
Niech mają dar mówienia, ażeby odszczekać.
Milczenie, sprawco myśli! w twoim łonie, żywa,
Wznosi się, działa, krzewi, poznaje, odkrywa,
Z twych łożysk buja; wolna od zmyślnej413 katuszy,
Wywyższona, poznaje, jaka dzielność duszy;
Szuka celu, choć widzi wyższy nad jej silność,
Nie objęty żądaniem, tłumiący usilność,
Przecież się lotem wzmaga, a w zapędy płodna,
O świętowymowne
Wtenczas, gdy uszy podchlebstw wdziękom niewarowne,
Uszy pieszczone panów, do pochwał przywykłe,
Za korzyść biorąc brzęki łudzące i znikłe,
Słyszą pochwałę zbrodni, jak by cnotą była:
Wieleż dzielność414 milczenia zbrodni poprawiła!
Zdało się być przystępne, lecz umysł, co błądził,
Świętą niemotę z czasem, czym była, osądził.
Serc niewinnych okraso, skromności i wstydzie,
Nie daj się szerzyć słowom ku twojej ohydzie,
Wznoś żądze415 ku milczeniu, ażeby cię strzegło.
Mniej od miecza rażonych na placu poległo
Niż tych, co w jadzie dzielne, w złych skutkach zamożne416,
Zgubiło jedno słowo, wolne417, nieostrożne.
Niegdyś zbrodnią to było, co dziś żartem mienią.
Płochość z głupstwem nie znają, co wielbią i cenią:
Nieszczęśliwie uwolnion od cnotliwej dziczy,
Przywykł sprośnym wyrazom słuch czujny, dziewiczy.
Stąd młodsze gdy w ubite starszych wchodzą tropy,
Pełno widziem Mesalin418, rzadkie Penelopy419420.
Święta niemoto, gdybyś opanować chciała
Te usta, z których zbrodnia szkaradna, zuchwała,
Jak z źródła, gdy obficie w zarazie wytryska,
Śmie z świętości żart czynić, a z cnoty igrzyska.
Wznieś porę pożądaną i wiekom pamiętną!
Niech zdrajcy, co mądrości znieważyli piętno421,
Piętno właściwe cnocie, które nienawidzą,
Niech poznają, co szpecą, i niechaj się wstydzą;
A jeśli głos wznieść śmieją, daj tego doczekać,
Niech mają dar mówienia, ażeby odszczekać.
Milczenie, sprawco myśli! w twoim łonie, żywa,
Wznosi się, działa, krzewi, poznaje, odkrywa,
Z twych łożysk buja; wolna od zmyślnej422 katuszy,
Wywyższona, poznaje, jaka dzielność duszy;
Szuka celu, choć widzi wyższy nad jej silność,
Nie objęty żądaniem, tłumiący usilność,
Przecież się lotem wzmaga, a w zapędy płodna,
Poznaje przyszłą istność, czuje, czego godna.
 
324
  niżnik czerwienny — walet kierowy.


[Закрыть]
325
  kinal — walet atutowy.


[Закрыть]
326
  matedorstwo — starszeństwo w kartach; matador — najstarsza karta atutowa.


[Закрыть]
327
  Lahir — Etienne de Vignoles (1390–1433), znany bardziej pod nazwiskiem La Hire, jeden z przywódców wojsk króla francuskiego Karola VII; nazwiskiem jego ochrzczono we Francji waleta kierowego. Tradycyjne przypisywanie La Hire’owi wynalezienia kart do gry nie jest zgodne z prawdą historyczną.


[Закрыть]
328
  Króle winne, czerwienne... — staropolskie nazwy kolorów w kartach, obok których w XVIII w. wprowadzono nazwy francuskie: pik, kier, trefl, karo.


[Закрыть]
329
  kralka — dama kierowa.


[Закрыть]
330
  adherent — stronnik, poplecznik.


[Закрыть]
331
  kolor wyświęci się — zostanie kolorem atutowym.


[Закрыть]
332
  tuz — as w kartach.


[Закрыть]
333
  Marek hrabia na żołędzi — tj. na treflu, bo zdobył majątek szulerską grą w karty. Ironiczny tytuł hrabiego na żołędzi wystylizowany jest na wzór ówczesnych tytułów rodowych, np. Jacek hrabia Fredro na Pleszowicach i Hoczwi.


[Закрыть]
334
  porze — pruje.


[Закрыть]
335
  faraon — hazardowa gra w karty, niezwykle popularna w Polsce od czasów saskich.


[Закрыть]
336
  pliszki — gra polegająca na rzucaniu czterech rozłupanych drewienek z gałęzi. Wygrana zależała od tego, czy ktoś rzucił do pary, tj. dwa drewienka na stronę płaską, białą i drugie dwa na stronę półokrągłą lub wszystkie cztery na jedną stronę.


[Закрыть]
337
  rus — gra w karty, w której ten wygrywał, kto miał trzy kolejne karty starsze lub jednego koloru


[Закрыть]
338
  bicz — rodzaj popularnej gry karcianej.


[Закрыть]
339
  ciskanka — gra pieniędzmi lub liczmanami: „orzeł czy reszka”.


[Закрыть]
340
  Asamble — bale, reduty były miejscem szczególnie wysokiej gry w karty.


[Закрыть]
341
  sztony — liczmany, znaczki metalowe lub kościane zastępujące umownie pieniądze w grze.


[Закрыть]
342
  bankierowie na walne jarmarki — kontrakty, wielkie doroczne zjazdy szlachty dla dokonywania transakcji handlowych. Na kontraktach bywali również przedstawiciele bankierów warszawskich, zwanych także wekslarzami.


[Закрыть]
343
  kwerendy — poszukiwania, badania.


[Закрыть]
344
  Kitowicz pisze: „Zrobił się z tej gry wielom stopień do fortuny, wielom do upadku, gdy w profesją [zawód] szulerów, przedtem wzgardzoną i tylko między małym ludem zachowanie mającą [...] weszli ludzie dystyngwowani, a nawet najwięksi panowie stali się szulerami, ogrywając jedni drugich nie tylko z gotowych pieniędzy, ale nawet z nieruchomych substancji, z dóbr, z klejnotów i całej fortuny. Kiedy na jedną kartę wolno było stawić i tysiąc czerwonych złotych, i sto tysięcy, i przez jedne noc możno było miernie majętnemu lub synowi szlachcica, wyprawionemu do dworu albo do palestry, ograć się do koszuli”. (J. Kitowicz, Opis obyczajów, s. 577).


[Закрыть]
345
  komiega — statek rzeczny do spławiania zboża.


[Закрыть]
346
  łaszt — dawna miara towarów sypkich, równa około 3840 l.


[Закрыть]
347
  szczęściem postrzegł balkę — według rozpowszechnionego wśród karciarzy przesądu miejsce pod belką w suficie przynosi nieszczęście w grze.


[Закрыть]
348
  nowy Tytan — według mitologii starożytnej walczący z Zeusem Olbrzymi (już w starożytności myleni często z Tytanami) spiętrzyli szczyt Pelion na górze Ossie, aby dostać się na Olimp.


[Закрыть]
349
  perora — długie rozwlekle przemówienie.


[Закрыть]
350
  wotum — ślubowanie, przysięga.


[Закрыть]
351
  kościane znaki — sztony, liczmany z kości.


[Закрыть]
352
  zgrali — zgrali się.


[Закрыть]
353
  na fanty — w zastaw.


[Закрыть]
354
  zbiór — majątek.


[Закрыть]
355
  głód mrą — umierają z głodu.


[Закрыть]
356
  facjenda — spekulacja, afera.


[Закрыть]
357
  pamfila skinalą — waleta treflowego zamienią w atutowego (kinala).


[Закрыть]
358
  Palinodia — grecka nazwa utworu odwołującego wszystkie stawiane komuś zarzuty. Przykładem odwołania jest Pieśń 16 z ks. I Horacego, w której stara się on zjednać kochankę obrażoną uprzednio złośliwą satyrą: „Nad piękną matkę gładsza jeszcze córo! / Znam, żem przewinił wolnym rymem; którą / Chcesz włóż nań karę: czy komina warty, / Czy, by po morzu błędne gonił karty. / (.........) / Poprzestań żalów; i mnie w wieku młodym, / Niebacznym bystra krew była powodem; / Kiedym się gniewnym uniesiony błędem, / Rzucił za piórka ostrego zapędem. // Już ci przyrzekam na sumnienie moje, / Że jadowite żądło mu przykroję / I wziętą z zyskiem przywrócę ci sławę, / Rzuć tylko na mnie oczy twe łaskawe.” (Przekład A. Naruszewicza, tytuł: Do Panny [w książce:] A. Naruszewicz, Dzieła, Warszawa 1778, t. IV, s. 17–18). Tytuł Palinodia (w wyd. Dmochowskiego tytuł Odwołanie) jest użyty przez Krasickiego w sensie ironicznym i jak cały utwór nie jest odwołaniem.


[Закрыть]
359
  Których więc grzbiet... nawrócił — tj. chłosta.


[Закрыть]
360
  ozdobny — strojny, wykwintny.


[Закрыть]
361
  W brulionie satyry przekreślił Krasicki dalszy ciąg charakterystyki filuta: „Dogodziłeś twym żądzom, a gdyś sztucznie szeptał, / Choć (jak mówią niektórzy) wszystkieś względy zdeptał, / Ja nie wierzę. Statysto, zacny i ostrożny! / Wielkim jesteś człowiekiem, boś jaśnie wielmożny.” (I. Krasicki, Satyry i listy, s. 120).


[Закрыть]
362
  Machijawelów wykręty i sztuki — Niccolo Machiavelli (1469–1527), polityk i historyk florencki, „sławny przez swoje polityczne, ale wykrętne i rzetelności przeciwne pisma”. (Zbiór potrzebn. wiad.). Jako teoretyk władzy absolutnej zalecał panującym zręczność, przebiegłość i bezwzględność, nie krępowaną żadnymi normami etycznymi.


[Закрыть]
363
  Zoil — „krytyk niepomiarkowany, oszczerca swego wieku ludzi uczonych. Jego imię stało się powszechną nomenklaturą nieprawych krytyków. Żył za czasów Ptolomeusza Philadelfa, króla Egiptu”. (Zbiór potrzebn. wiad.).


[Закрыть]
364
  Juwenal — Iunius Decimus Iuvenalis, satyryk rzymski z I w. n. e., słynny z krytyki warstwy rządzącej ówczesnego Rzymu. „Pisarz ten satyr, wszystkich innych w zwięzłości i wytworze przewyższył” — mówi o nim Krasicki w dziele O rymotwórstwie i rymotwórcach, nazywając go równocześnie „żarliwym obyczajów strażnikiem i obrońcą”. (I. Krasicki, Dzieła prozą, t. III, s. 176).


[Закрыть]
365
  Horacjusz — Quintus Horatius Flaccus (63 p. n. e.—8 n. e.), poeta rzymski, autor liryk, satyr i listów, o którym Krasicki powiedział, że jest „najsławniejszy w rodzaju swoim rymotwórca”. (Zbiór potrzebn. wiad.).


[Закрыть]
366
  konsul — „w czasie Rzeczypospolitej Rzymskiej najwyższa władza do roku tylko trwająca; dwóch zaś corocznie konsulów obierano”. (Zbiór potrzebn. wiad.). Asystą konsulów było 12 liktorów, o których por. Pan niewart sługi, przyp. do ww. 103–104.


[Закрыть]
367
  kwestor — w starożytnym Rzymie urzędnik zarządzający skarbem państwa.


[Закрыть]
368
  Augury — „u Rzymian zwali się kapłani, którzy z lotu ptaków czynili wieszczbiarstwa. Rozciągały się te wieszczby [...] do sposobu jedzenia lub krzyków ptaszych. Zabobonność ta powszechna prawie była u wszystkich narodów. [...] Augures u Rzymian z najznamienitszych obywatelów wybierani bywali”. (Zbiór potrzebn. wiad.). Wróżb nadużywali często augurzy do celów osobistych i politycznych.


[Закрыть]
369
  kredyt — zaufanie, wiara.


[Закрыть]
370
  co lud obchodzi — co lud oburza.


[Закрыть]
371
  Persjusz — Aulus Persius Flaccus (34–62 n. e.), satyryk rzymski z okresu cesarstwa. Piętnował zepsucie moralne i obyczajowe współczesnego Rzymu i przeciwstawiał mu starorzymską cnotę. „Satyry jego wiadomości wieków naszych doszły i między wyborniejszymi rzymskimi autorami dały mu miejsce” (Zbiór potrzebn. wiad.). Wiersze satyry dotyczące Persjusza nie są zgodne z rzeczywistością. (S. Skimina, Persjusz w Polsce, Toruń 1952, s. 55).


[Закрыть]
372
  wróżka — wróżba.


[Закрыть]
373
  Pretor — „urzędnik Rzeczypospolitej Rzymskiej, najpierwszy w dostojeństwie po konsulach, jego obowiązek był sądzić sprawy obywatelów”. (Zbiór potrzebn. wiad.).


[Закрыть]
374
  Stratni — utracjusze, marnotrawcy.


[Закрыть]
375
  znikły — znikomy, nietrwały.


[Закрыть]
376
  Bogdaj ów czas szczęśliwy... — aluzja do panowania Sasów, a szczególnie Augusta II, który urządzał orgie pijackie w czasie rozjazdów po kraju dla skaptowania sobie stronników w czasie walki o tron ze Stanisławem Leszczyńskim.


[Закрыть]
377
  trzy stany — król, stan senatorski i rycerski.


[Закрыть]
378
  Zakładanie wielkich modnych ogrodów było bardzo kosztowne i przyczyniało się niejednokrotnie do ruiny gospodarcze] nierozważnych amatorów ogrodnictwa.


[Закрыть]
379
  karczochy — delikatna jarzyna, podawana jako potrawa luksusowa.


[Закрыть]
380
  Płużne — pracujące bardzo ciężko, jak przy pługu.


[Закрыть]
381
  cecha — próba (wyznaczająca wartość metali szlachetnych).


[Закрыть]
382
  manijerny — elegancki, wytworny.


[Закрыть]
383
  sprawny — zręczny.


[Закрыть]
384
  grzeczne Sokratesy... — wymienionym tu postaciom starożytnych filozofów, mężów stanu, uczonych i pisarzy przypisuje Krasicki ironiczne cechy wprost przeciwne tym, którymi się odznaczali się zgodnie z przekazana tradycją.


[Закрыть]
385
  Co nie jest do istności — to, czego nie możemy zaliczyć do rzeczy istniejących; to, czego się nie da wymierzyć ani zliczyć.


[Закрыть]
386
  go — je: milczenie.


[Закрыть]
387
  Zbyt poznani — przejrzani.


[Закрыть]
388
  tajne — zatajone przed społeczeństwem.


[Закрыть]
389
  Maszka — maska; dawniej: maszkaron.


[Закрыть]
390
  nie jest jej kunszt głuszyć — nie trudno zmusić ją do milczenia.


[Закрыть]
391
  wyruszyć — wydobyć na światło dzienne.


[Закрыть]
392
  niezmazanej — czystej, niepokalanej.


[Закрыть]
393
  Mocnić — umacniać.


[Закрыть]
394
  barwa — tu: cecha, znamię.


[Закрыть]
395
  Co nie jest do istności — to, czego nie możemy zaliczyć do rzeczy istniejących; to, czego się nie da wymierzyć ani zliczyć.


[Закрыть]
396
  go — je: milczenie.


[Закрыть]
397
  Zbyt poznani — przejrzani.


[Закрыть]
398
  tajne — zatajone przed społeczeństwem.


[Закрыть]
399
  Maszka — maska; dawniej: maszkaron.


[Закрыть]
400
  nie jest jej kunszt głuszyć — nie trudno zmusić ją do milczenia.


[Закрыть]
401
  wyruszyć — wydobyć na światło dzienne.


[Закрыть]
402
  niezmazanej — czystej, niepokalanej.


[Закрыть]
403
  Mocnić — umacniać.


[Закрыть]
404
  barwa — tu: cecha, znamię.


[Закрыть]
405
  dzielność — władza, siła.


[Закрыть]
406
  żądza — żądanie.


[Закрыть]
407
  zamożne — przemożne, potężne.


[Закрыть]
408
  wolne — swobodnie wypowiedziane, niehamowane.


[Закрыть]
409
  Mesalina — słynna z rozpusty żona cesarza rzymskiego Klaudiusza, „dla niepowściągnionej rozwiązłości śmiercią ukarana od męża swego”. (Zbiór potrzebnych wiadomości).


[Закрыть]
410
  Penelopa — żona Odyseusza, jednego z głównych bohaterów Iliady i Odysei Homera, wzór wierności małżeńskiej.


[Закрыть]
411
  W zaniechanej później brulionowej redakcji satyry odczytujemy odmienny fragment zakończenia: Czyta modny literat sprośne w wierszach strofy, / Bluźnią grzecznie a śmiało modne filozofy, / A ciekawość niewieścia, którą wstyd nie tłumi, / Chwali sprośność i bluźni to, co nie rozumie. / Równe stanów i związków najświętszych koleje: / Córka z matki, syn z ojca, mąż z żony się śmieje, / Natrząsa się brat z brata, a kiedy go ściska, / Myśli wtenczas, skąd pochop wziąć na pośmiewiska. (I. Krasicki, Satyry i listy.


[Закрыть]
412
  piętno — cecha, właściwość.


[Закрыть]
413
  zmyślnej — wymyślnej.


[Закрыть]
414
  dzielność — władza, siła.


[Закрыть]
415
  żądza — żądanie.


[Закрыть]
416
  zamożne — przemożne, potężne.


[Закрыть]
417
  wolne — swobodnie wypowiedziane, niehamowane.


[Закрыть]
418
  Mesalina — słynna z rozpusty żona cesarza rzymskiego Klaudiusza, „dla niepowściągnionej rozwiązłości śmiercią ukarana od męża swego”. (Zbiór potrzebnych wiadomości).


[Закрыть]
419
  Penelopa — żona Odyseusza, jednego z głównych bohaterów Iliady i Odysei Homera, wzór wierności małżeńskiej.


[Закрыть]
420
  W zaniechanej później brulionowej redakcji satyry odczytujemy odmienny fragment zakończenia: Czyta modny literat sprośne w wierszach strofy, / Bluźnią grzecznie a śmiało modne filozofy, / A ciekawość niewieścia, którą wstyd nie tłumi, / Chwali sprośność i bluźni to, co nie rozumie. / Równe stanów i związków najświętszych koleje: / Córka z matki, syn z ojca, mąż z żony się śmieje, / Natrząsa się brat z brata, a kiedy go ściska, / Myśli wtenczas, skąd pochop wziąć na pośmiewiska. (I. Krasicki, Satyry i listy.


[Закрыть]
421
  piętno — cecha, właściwość.


[Закрыть]
422
  zmyślnej — wymyślnej.


[Закрыть]
Yaş sınırı:
12+
Litres'teki yayın tarihi:
30 ağustos 2016
Hacim:
140 s. 1 illüstrasyon
Telif hakkı:
Public Domain

Bu kitabı okuyanlar şunları da okudu