Kitabı oku: «Jak na Świętego Jana figura doradzała Marysi», sayfa 4
Trochę rozweselona, poszła z powrotem do ogniska, a tam już inne dziewczęta siedzą i śpiewają:
Kupało, Kupało, w złotym wieńcu chodzisz…
Kupało, Kupało, urodzajem rządzisz,
dobre plony daj, Kupało,
żeby nam nie brakowało
ani nikomu!
Przyłączyła się do nich, chodzi między dziewczętami, śpiewa z nimi razem.
– A co to za ładna jakaś dziewczyna tu przyszła? – pyta Aniela. – Czyżby to Maryna?
– E, skądże, to nie ona, niepodobna nawet! – mówi inna dziewczyna. – Coś ty za jedna?
– Ja Marysia jestem!
Usłyszały dziewczyny, że to Marysi głos, ale dalej się dziwują:
– Gadaj, co cię tak odmieniło?
– A święty Jan Nepomucen, z tego pomnika, co przy wodzie stoi, odezwał się do mnie i kazał mi się obmyć w Wiśle, to wyładnieję! No i taki cud się stał, że mi pomogło!
– No, to i my musimy spróbować! – wołają dziewczęta.
Tylko jedna Aniela krzyczy:
– Nie wierzcie jej, to oszukanica! Ona nawet wcale Marysią nie jest, tylko udaje ją!
Ale pokusa była za duża, więc dziewczyny wszystkie poleciały do Wisły i dalejże się obmywać.
Aniela jedna została, rozgniewana, że jej nie posłuchały, ale w końcu tak sobie myśli:
– A kto ją wie, może prawdę gadała? Może głupio robię, że nie idę do wody?
Ukradkiem, żeby inne nie zobaczyły, że się dała namówić, zeszła z boczku gdzieś na brzeg i też wody zaczerpnęła.
Ale, że nie doszła do bystrego nurtu, tylko z jakiejś zastoiny wody nabrała, nabrała też i żabiego skrzeku, żabich jaj, co tam w wodzie tkwiły – i cała się wysmarowała. A od tego zaraz okropne krosty się jej na twarz rzuciły i na ręce. Spojrzała w wodę i aż krzyknęła: