Kitabı oku: «Facino Cane», sayfa 4

Yazı tipi:

Trzeba mi było miesiąca, aby osiągnąć jakiś rezultat. Podczas gdy pracowałem i w chwilach, gdy miażdżyło mnie zmęczenie, słyszałem dźwięk złota, widziałem złoto przed sobą, olśniewały mnie diamenty! Och, czekaj pan. Jednej nocy stępiona stal trafiła na drzewo. Zaostrzyłem koniec szpady i zrobiłem dziurę w tym drzewie. Aby móc pracować, pełzałem jak wąż na brzuchu, rozbierałem się do naga, aby się ryć jak kret, wysuwając ręce naprzód. Na dwie doby przed dniem, w którym miałem stanąć przed mymi sędziami, w nocy spróbowałem uczynić ostatni wysiłek; przebiłem drzewo, żelazo nie napotkało nic poza nim. Niech pan osądzi moje zdumienie, kiedy przyłożyłem oczy do dziury! Znajdowałem się we wnęce piwnicy, gdzie słabe światło pozwalało mi dostrzec kupę złota. Doża i jeden z Rady Dziesięciu35 byli w piwnicy; słyszałem ich głosy, rozmowa ich pouczyła mnie, że tutaj znajduje się tajny skarb Republiki, dary dożów oraz rezerwy łupu, nazwanego „groszem Wenecji” i chowanego z wojennych zdobyczy. Byłem ocalony! Kiedy przybył dozorca, namówiłem go, aby mi pomógł w ucieczce i aby uciekł ze mną, unosząc wszystko, co zdołamy zabrać. Nie było się co wahać; zgodził się. Statek odpływał właśnie na Wschód, obmyśliliśmy wszystko; Bianka zgodziła się na plan, który dyktowałem memu wspólnikowi.

W ciągu jednej nocy rozszerzyliśmy dziurę i weszliśmy do tajemnego skarbca Wenecji. Co za noc! Widziałem cztery beczki pełne złota. W sąsiedniej sali srebro leżało w dwóch kupach, między którymi była przestrzeń wolna na tyle, aby móc minąć pokój, gdzie pod ścianą znajdował się zwał monet na pięć stóp wysoki. Myślałem, że dozorca oszaleje; śpiewał, skakał, śmiał się, tarzał się w złocie; zagroziłem mu, że go uduszę, jeśli będzie tracił czas lub narobi hałasu. W radości swojej nie dojrzał zrazu stołu, gdzie znajdowały się diamenty. Zabrałem się do nich dość zręcznie, aby napełnić kurtkę i kieszenie u spodni. Mój Boże! nie wziąłem ani trzeciej części. Pod tym stołem znajdowały się sztaby złota. Namówiłem mego towarzysza, aby napełnił złotem tyle worków, ile zdołamy unieść, zwracając mu uwagę, że to jest jedyny sposób, aby nas nie odkryto na obczyźnie. „Perły, diamenty, klejnoty zdradziłyby nas” – rzekłem. Mimo całej naszej chciwości, nie mogliśmy wziąć więcej niż dwa tysiące funtów36 złota, co wymagało sześciu wypraw z więzienia do gondoli. Strażnika u bramy przekupiliśmy dziesięcioma funtami złota. Co się tyczy dwóch gondolierów, ci sądzili, że pracują w służbie Republiki. O świcie odjechaliśmy. Skorośmy się znaleźli na pełnym morzu, kiedy sobie przypomniałem tę noc, kiedy sobie uprzytomniłem moje przeżycia i ogarnąłem myślą ten olbrzymi skarbiec, w którym wedle mego szacunku zostawiałem trzydzieści milionów w srebrze, dwadzieścia milionów w złocie i nie wiadomo ile milionów w diamentach, perłach i rubinach, uczułem jakiś dreszcz szaleństwa. Dostałem gorączki złota. Kazaliśmy się wysadzić na ląd w Smyrnie i puściliśmy się natychmiast do Francji. Kiedyśmy wsiadali na statek francuski, Bóg mi wyświadczył tę łaskę, że mnie uwolnił od mego wspólnika. W tej chwili nie myślałem o całej doniosłości tego zrządzenia, z którego cieszyłem się wielce. Byliśmy tak wyczerpani nerwowo, żeśmy trwali w osłupieniu, nic nie mówiąc do siebie, czekając z wybuchami naszej radości, aż będziemy zupełnie bezpieczni. Nic dziwnego, że temu hultajowi zawróciło się w głowie. Zobaczy pan, jak mnie Bóg skarał. Uczułem się spokojny dopiero wówczas, gdy sprzedałem dwie trzecie moich diamentów w Londynie i w Amsterdamie oraz zmieniłem złoty piach na obligi37 handlowe. Pięć lat ukrywałem się w Madrycie; następnie w r. 1770 przybyłem do Paryża pod hiszpańskim nazwiskiem i żyłem tam jak król. Bianka nie żyła. W pełni moich rozkoszy, kiedy się cieszyłem majątkiem sześciu milionów, nawiedziła mnie ślepota. Jestem pewny, że ta ślepota była następstwem mojej kaźni, mojego rycia się w kamieniu, o ile w ogóle mój dar widzenia złota nie mieścił w sobie wybujałości wzroku, która mnie skazywała na jego utratę. W tej chwili kochałem pewną kobietę, z którą zamierzałem połączyć mój los. Zdradziłem jej tajemnicę mego nazwiska; rodzina jej była bardzo potężna, spodziewałem się wszystkiego po łasce, jaką mnie darzył Ludwik XV. Położyłem zaufanie w tej kobiecie, która była przyjaciółką pani du Barry38; poradziła mi, abym zasięgnął rady sławnego okulisty z Londynu; ale po kilku miesiącach pobytu w tym mieście kobieta ta opuściła mnie w Hyde-Parku, obłupiła mnie z całego majątku, nie zostawiając mi żadnych środków. Zmuszony kryć nazwisko, które wydawało mnie na pomstę Wenecji, nie mogłem wzywać niczyjej pomocy, lękałem się Wenecji. Bezsilność tę wyzyskali szpiegowie39, których ta kobieta nasadziła40 na mnie. Oszczędzę panu opowieści przygód godnych Gil Blasa41. Przyszła wasza rewolucja. Zmuszono mnie do wstąpienia do Instytutu dla Ociemniałych, gdzie mnie wtrąciła ta kobieta, przetrzymawszy mnie wprzód dwa lata w Bicetre jako wariata. Nie mogłem jej zabić; nie miałem oczu, byłem za biedny, aby kupić sobie ramię. Gdybym, zanim straciłem Benedetta Carpi, mego dozorcę, wypytał się go o położenie owego lochu, byłbym mógł odszukać skarbiec i wrócić do Wenecji, kiedy Napoleon zniweczył republikę. Jednak mimo mej ślepoty, jedźmy do Wenecji! Odnajdę bramę więzienia, ujrzę złoto przez mury, wyczuję je pod wodą, w której jest zagrzebane, wobec wypadków bowiem, które obaliły Wenecję, tajemnica tego skarbu musiała umrzeć z Venderaminem, bratem Bianki, dożą, który – miałem tę nadzieję – byłby mnie pojednał z Radą Dziesięciu. Przesłałem memoriał42 Pierwszemu Konsulowi43, proponowałem podział cesarzowi austriackiemu, wszyscy potraktowali mnie jak wariata! Chodź pan, jedźmy do Wenecji, jedźmy jako żebracy, wrócimy milionerami; odkupimy moje dobra i będziesz moim spadkobiercą, będziesz księciem Varese.

35.Rada Dziesięciu – urząd Republiki Weneckiej odpowiedzialny za bezpieczeństwo państwa i tajną dyplomację, często działający potajemnie. [przypis edytorski]
36.funt – daw. jednostka wagi, powszechna w Europie do XIX w., równa 0,4–0,5 kg. [przypis edytorski]
37.oblig (daw.) – zobowiązanie, zwłaszcza na piśmie. [przypis edytorski]
38.pani du Barry – właśc. Jeanne Becu, Comtesse du Barry (1743–1793), fr. kurtyzana, metresa (oficjalna kochanka) króla Ludwika XV. [przypis edytorski]
39.szpiegowie (daw.) – dziś popr. M. lm: szpiedzy. [przypis edytorski]
40.nasadzić (daw.) – nasłać. [przypis edytorski]
41.Gil Blas, Idzi Blas – bohater powieści Alaina Lesage'a Przypadki Idziego Blasa (oryg. Histoire de Gil Blas de Santillane) wydanej w I poł. XVIII w. [przypis edytorski]
42.memoriał – oficjalne pismo do organów władzy, zawierające uzasadnienie prośby lub wyjaśnienie sprawy. [przypis edytorski]
43.Pierwszy Konsul – w latach 1799–1804 najwyższy urząd we Francji, sprawowany przez Napoleona Bonapartego. [przypis edytorski]
Yaş sınırı:
12+
Litres'teki yayın tarihi:
03 haziran 2020
Hacim:
20 s. 1 illüstrasyon
Telif hakkı:
Public Domain
İndirme biçimi: