Kitabı oku: «Ze skarbnicy midraszy», sayfa 10
Wyżej i wyżej
Kiedy córki Celpechada dowiedziały się o tym, że Mojżesz345 kazał podzielić cały obszar kraju między plemiona, odbyły dłuższą naradę na temat celowości udania się do niego z następującym pytaniem i następującym żądaniem:
– Dlaczego ma zginąć imię naszego ojca, który nie pozostawił po sobie synów? Wydziel nam też pewien obszar ziemi pośród posiadłości braci naszego ojca.
Jedna z córek była jednak odmiennego zdania:
– Uważam – powiedziała – że nie powinnyśmy iść od razu do samego Mojżesza. Najpierw udajmy się do dziesiętników. Jeśli ci nie będą w stanie wydać decyzji, to skierują nas do kierowników pięćdziesięcioosobowych grup, a jeśli i ci nie powezmą żadnego postanowienia, pójdziemy do setników, a potem do tysięczników.
Dziesiętnicy wysłuchawszy ich, odpowiedzieli:
– Sprawa jest poważna. Tu chodzi o ziemię, a my przecież nie jesteśmy kompetentni. Idźcie z tym wyżej.
Poszły więc do kierowników pięćdziesięcioosobowych grup i przedstawiły swoją sprawę.
Po wymianie zdań ci orzekli tak:
– To, że dziesiętnicy przekazali sprawę nam do rozstrzygnięcia, świadczy o tym, że darzą nas szacunkiem, ale my nie powinniśmy zapominać, że nad nami są ważniejsi. Idźcie lepiej do setników.
Jak orzekli, tak córki Celpechada uczyniły. Udały się do setników i opowiedziały im o dotychczasowym przebiegu sprawy.
– Teraz – powiedziały – na pewno zapadnie już decyzja.
Setnicy po naradzie doszli do wniosku:
– Skoro kierownicy niżsi rangą okazali nam szacunek, to my nie możemy być gorsi wobec naszych przełożonych i dlatego radzimy wam udać się do tysięczników.
Kiedy kobiety zreferowały sprawę tysięcznikom, usłyszały w odpowiedzi:
– Setnicy skierowali was do nas nie dlatego, że nie znają przepisów prawa podziału ziemi, ale z czci i szacunku dla nas. Dlatego też my powinniśmy wziąć z nich przykład i skierować was do przywódców ludu żydowskiego. Ci tak im odpowiedzieli:
– Nie ma mądrzejszego i bardziej wyrozumiałego człowieka od Mojżesza. Idźcie do niego.
Nie zwlekając udały się do Mojżesza i po kolei przedstawiły swoje pretensje. Najstarsza córka Machla odezwała się pierwsza:
– Nasz ojciec umarł na pustyni!
Druga imieniem Noa dodała:
– Nasz ojciec nie należał do bandy Koracha346, który podburzał lud przeciwko Bogu.
A trzecia imieniem Chagala powiedziała:
– Ojciec zmarł z powodu grzechu, który popełnił zbierając w sobotę drzewo na opał.
A czwarta, Małka, uzupełniła:
– I synów po sobie nie zostawił.
Piąta z nutą gniewu w głosie spytała:
– A dlaczego imię naszego ojca ma zginąć?
A Mojżesz tak im odpowiedział:
– Trzeba było przedstawić sprawę starszyźnie ludu.
– Przedstawiłyśmy sprawę nie tylko starszyźnie, ale też przywódcom ludu, a ci odesłali nas do ciebie.
Wtedy Mojżesz zastanowił się:
– Jeśli wszyscy kierownicy okazali szacunek starszym rangą, to i ja powinienem im pokazać, że nade mną stoi ktoś wyższy.
Zaraz też zreferował sprawę córek Celpechada Bogu.
Korach347 kpiarz
Korach był zawołanym kpiarzem. Zbierał wokół siebie Żydów i kpił z Mojżesza348 i Aarona349. Między innymi opowiedział im taką oto historyjkę:
– W moim sąsiedztwie mieszkała kiedyś pewna biedna wdowa z dwiema córkami sierotami. Zmarły mąż zostawił jej w spadku kawałek pola. Kiedy zabrała się do obrabiania pola, przyszedł Mojżesz i powiedział:
– Nie wolno ci zaprząc razem konia z wołem.
Kiedy zaczęła siać, znowu zjawił się Mojżesz.
– Nie wolno ci zasiać razem dwóch różnych gatunków zboża.
Kiedy przyszedł czas żniw i trzeba było układać snopy, przyszedł Mojżesz i ostrzegł:
– Kłosy które spadły, powinnaś zostawić na polu. Nie wolno ci zbierać z krańca pola. Razem z zapomnianymi kłosami należą one do biednych.
Kiedy biedna wdowa szykowała się już do młócki, Mojżesz miał już nowy nakaz:
– Na rzecz świątyni masz oddać terumę350, pierwszy maaser351 i drugi maaser.
Biedna wdowa wypełniała te wszystkie nakazy z miłością. Oddała wszystko, czego Mojżesz żądał. Widząc jednak, że z pola nie będzie miała żadnego pożytku, sprzedała je i za uzyskane pieniądze kupiła parę owiec. Wiązała z nimi wielkie nadzieje. Z ich wełny będzie miała suknie, a z przychówku mięso.
I gdy tylko urodziły młode, przyszedł do wdowy kapłan Aaron i zażądał oddania mu w myśl prawa Mojżesza pierwszych owieczek.
Wdowa spełniła nakaz Mojżesza i oddała je jako należne kapłanowi.
Kiedy nadszedł czas strzyżenia owiec, znowu zjawił się Aaron i zażądał oddania mu wełny z pierwszego strzyżenia. Takie bowiem prawo wprowadził Mojżesz. Tu już wdowa nie wytrzymała:
– Lepiej je zarżnę i zjem. Niech już będzie koniec.
I ledwo je zarżnęła, a już zdążył przybyć Aaron:
– Według prawa należą mi się następujące części ubitej zwierzyny: szyja, policzki, żołądek.
– Co? – wykrzyknęła wdowa wzburzona – jeszcze się go nie pozbyłam? Skoro tak, to sama nie zjem i drugiemu nie dam. Przeznaczę je na zniszczenie.
– Jeśli przeznaczysz mięso ubitych owiec na zniszczenie, to według prawa całe to mięso należy się kapłanowi.
I jako rzekł, tak i zrobił. Zabrał zarżnięte owce, zostawił wdowę pogrążoną w płaczu i poszedł. Pytam więc was, czy jest to sprawiedliwe?
Bramy łaski
Pewnego dnia Mojżesz352 poprosił Boga, aby pokazał mu Swoje bogactwo.
– Otwórz oczy – powiedział Bóg – patrz!
I w tej samej chwili otworzyły się bramy, za którymi było ogromne, promienne światło.
– Dla kogo są te bramy? – zapytał Mojżesz.
– Dla tych, którzy studiują Torę353.
Zaraz potem bramy te zamknęły się. Przed oczyma Mojżesza otworzyły się bramy pomocy i pociechy.
– Dla kogo przeznaczone są te bramy?
– Dla tych, którzy w ciężkiej sytuacji pokładają we Mnie ufność i wiarę.
Kiedy te bramy zamknęły się, otworzyły się następne. Te, swoim przepychem, olśniły Mojżesza całkowicie. Po wnikliwym wpatrzeniu się w nie, zauważył, że są wypełnione koronami, a na każdej koronie wyryte są palcem Boga słowa: „Dobre imię”. Mojżesz wtedy zapytał Boga:
– Dla kogo przeznaczone są te cudowne korony?
– Dla tych, którzy nie żałują jałmużny i zajmują się dobroczynnością. Dla tych, którzy żywią sieroty, i dla tych, co je wychowują. Dla wszystkich ludzi, którzy opiekują się biednymi.
Za chwilę bramy zamknęły się i jednocześnie otworzyły się następne, na których wyryte były słowa: „Darmowa łaska”.
– Dla kogo przeznaczone są te bramy?
– Te są dla mnie. W moim miłosierdziu czynię łaskę każdemu stworzeniu, nie oglądając się na nic. Czynię to za darmo. Nie żądam w zamian niczego. Cóż bowiem może człowiek dać Bogu i co Bóg może wziąć od człowieka?
Dobre dzieci złego ojca
Kiedy Mojżesz354 przyszedł do Koracha, aby się z nim pogodzić, synowie tego ostatniego spuścili głowy nie wiedząc, jak postąpić. Zaczęli medytować. Pierwszy z synów:
– Jak mamy postąpić? Jeśli staniemy po stronie Mojżesza, sprawimy ojcu przykrość. Jeszcze gotów się nam rozchorować. Ponadto wiąże nas przecież przykazanie Boga o czci należnej rodzicom.
Drugi syn:
– A jeśli nie opowiemy się po stronie Mojżesza, może to się nie podobać Bogu, który nakazał przecież czcić starszych.
Trzeci syn:
– Moi bracia! Sądzę, że tym razem nie powinniśmy się oglądać na ojca, który podburza lud do wzajemnych kłótni i sporów.
Bóg, który to usłyszał, tak zawyrokował:
– Za to, że dzieci Koracha wysoko cenią pokój, obdzielę ich pokojem, a po śmierci swego ojca Koracha one będą żyły wiecznie.
Dzień sądu Mojżesza355
Kiedy nadszedł dla Mojżesza Dzień Sądu Ostatecznego i Pan Bóg oznajmił mu, że musi zejść z tego świata, zaczął go Mojżesz bardzo prosić, aby pozwolił mu dożyć chwili, kiedy Żydzi wkroczą do Ziemi Obiecanej:
– Władco Świata – prosił – zejdź z Tronu Prawa i przenieś się na Tron Miłosierdzia. Sądź mnie, ale bądź w swoim sądzie litościwy i nie pozwól mi umrzeć. Ukarz mnie. Pozwól mi cierpieniem odkupić grzechy, ale nie oddawaj mnie w ręce Anioła Śmierci. Jeśli uczynisz zadość mojej prośbie, będę głosił Twoją chwałę po całym świecie. Nie daj mi tylko umrzeć. Pozwól mi żyć, abym mógł opowiadać o Twoich cudach.
Na słowa Mojżesza Bóg tak odpowiedział:
– Jest w niebie specjalna brama dla cadyków356, ale umrzeć muszą wszyscy ludzie. Zarówno cadycy, jak zwykli prości ludzie. Taki jest porządek rzeczy na świecie od samego początku.
Kiedy Mojżesz przekonał się, że jego prośby nie zdadzą się na nic, zwrócił się z apelem do nieba i ziemi:
– O wy, Niebiosa! O, Ziemio! Proście dla mnie o litość!
A niebo i ziemia odpowiedziały:
– To my raczej powinnyśmy błagać o litość nad nami aniżeli nad tobą. Któregoś bowiem dnia niebiosa zostaną rozdarte niczym chmura, a ziemia zgnije jak szata.
Wtedy Mojżesz zwrócił się do słońca i księżyca:
– O, Słońce! O, Księżycu! Proście o litość nade mną!
A słońce i księżyc zgodnie odpowiedziały:
– Powinnyśmy raczej błagać o litość nad nami aniżeli nad tobą, albowiem w końcu i my zgaśniemy jak świeca.
Wtedy Mojżesz zwrócił się do gór:
– O, Góry! Góry duże i Góry małe! Wstawcie się za mną! Proście o litość nade mną!
A góry tak odpowiedziały:
– Powinnyśmy raczej błagać o litość nad nami aniżeli nad tobą, albowiem duże góry zostaną starte z powierzchni ziemi, a małe znikną.
Mojżesz nie dał za wygraną i zwrócił się do wielkiego morza:
– O ty, Morze największe! Wstaw się za mną! Proś o litość dla mnie.
A morze tak odpowiedziało:
– Synu Amrama357, co się z tobą dzieje? Przecież przed laty przyszedłeś do mnie ze swoją laską i uderzyłeś mnie. Rozbiłeś mnie na dwanaście części. Ja nie byłem w stanie przeciwstawić ci się, albowiem Duch Boży promieniście świecił nad twoją prawą ręką. Co się z tobą stało?
Kiedy morze przypomniało mu o cudownych wyczynach, których sprawcą był za młodu, Mojżesz zawołał:
– Ach, gdybym to mógł powrócić do dawnych młodych lat! Wtedy, kiedy stałem na twoim brzegu, kiedy byłem jak mocarny król. Dzisiaj zaś padam przed tobą na ziemię i błagam. A nikt nie zwraca na mnie uwagi!
Zaraz potem Mojżesz zwrócił się do anioła Matatrona358, ministra spraw wewnętrznych niebios:
– Proś o litość nade mną. Nie chcę umrzeć.
A Matatron na prośbę Mojżesza tak odpowiedział:
– Mojżeszu, nauczycielu mój, rabbi mój! Po co się tak fatygujesz? Daremna sprawa. Słyszałem za kulisami, że twoje błagalne prośby nie zostały przyjęte.
Mojżesz wtedy położył ręce na głowę, rozpłakał się i żałosnym głosem zawołał:
– Do kogo więc mam teraz iść? Kogo mam teraz prosić o litość? Boże Świata! Pytam się Ciebie. Czy słuszne jest i sprawiedliwe, aby nogi, które wstąpiły do nieba, i twarz, która widziała Ducha Bożego, Szechinę359, leżały w ziemi tak jak wszyscy ludzie? Co ludzie na to powiedzą? Na pewno powiedzą, że jeśli sam Mojżesz, który wzniósł się do nieba, który stał się jednym z aniołów i rozmawiał twarzą w twarz z Bogiem, nie doczekał się przyjęcia swojej pokuty, to co będzie z prostym zjadaczem chleba, który schodzi z tego świata bez Tory360 i bez dobrych uczynków? Jego pokuta z całą pewnością nie zostanie przyjęta.
– Powiedz mi, Mojżeszu – rzekł Wszechmogący – dlaczego tak się zamartwiasz? Czemu się tak przejmujesz?
I Mojżesz zapytał:
– Czy jest słuszne i sprawiedliwe, aby moja matka Jechewed361, która tyle wycierpiała za życia, kiedy mnie wrzucono do wody, cierpiała też z mego powodu po śmierci?
I Bóg na to odpowiedział:
– Taki miałem zamysł przy tworzeniu świata. I taki jest porządek rzeczy na nim. Każde pokolenie ma swoich kaznodziei, swoich nauczycieli i swoich przywódców. Do tej pory ty służyłeś narodowi żydowskiemu. Teraz nadszedł czas, aby przewodził mu twój uczeń Jozue362.
Mojżesz363 błaga o śmierć
Pewnego dnia Mojżesz powziął niezłomną decyzję:
– Napiszę Torę364 w trzynastu egzemplarzach. Po jednym dla każdego plemienia. Trzynasty zaś egzemplarz zostanie wstawiony do Szafy Boga. Kiedy po latach ludzie zaczną do tekstu Tory dodawać swoje własne słowa albo też zaczną niektóre z niej wykreślać, potomkowie Lewiego365 wyjmą z Szafy Boga trzynasty zwój Tory i pokażą wszystkim, jak w istocie brzmi tekst objawiony przeze mnie na Górze Synaj366.
W trakcie pisania Tory różne myśli chodziły mu po głowie:
„Teraz zajmę się sprawą, która jest źródłem życia każdego wierzącego. Dlatego też sądzę, że nigdy nie umrę”.
Wtedy objawił mu się Bóg i w takie odezwał się słowa:
– Mojżeszu, sługo mój, skończ prędzej swoją pracę, albowiem dzień twojej śmierci jest już bliski.
– Daj mi jeszcze trochę pożyć! Niech Jozue367 będzie przywódcą całego narodu, ja zaś zostanę jego sługą.
– Dobrze – powiedział Bóg. – Służ Jozuemu tak, jak on tobie służył.
Kiedy Mojżesz skończył pracę i księgi Tory zostały już spisane, udał się do namiotu Jozuego i stanął w drzwiach. Jozue siedział właśnie wewnątrz namiotu. Przed nim siedziała starszyzna plemion, której wykładał naukę Tory. Starszyzna z uwagą przysłuchiwała się jego słowom. A Bóg sprawił, że Jozue nie zauważył stojącego w drzwiach namiotu pochylonego Mojżesza, który również uważnie słuchał jego słów. W tym samym czasie zbliżyło się do namiotu wielu ludzi. Zwrócili uwagę na to, że Mojżesz stoi, podczas gdy Jozue siedzi. Podnieśli krzyk:
– Co się z tobą stało, Jozue? Dlaczego nie patrzysz w kierunku drzwi? Czyżbyś nie widział naszego wodza, Mojżesza? Dlaczego pozwalasz, aby stał w drzwiach?
Usłyszawszy ich słowa, Jozue zadrżał. Kiedy rzucił okiem w stronę wejścia i ujrzał stojącego w nich Mojżesza, z rozpaczy podarł na sobie szaty i głosem pełnym żalu zawołał:
– Biada mi! Wodzu mój! Nauczycielu mój! Wejdź, proszę cię, do środka i zajmij godne ciebie miejsce, przewodniczącego zgromadzenia.
A Mojżesz na to odpowiedział:
– Począwszy od dzisiejszego dnia ja będę tobie służył. Wszystko, co rozkażesz, wykonam. W nagrodę za to Bóg pozwoli mi dalej żyć i wprowadzi mnie do Ziemi Obiecanej.
Jozue wstał i podszedł do Mojżesza. Wspólnie udali się do Świątynnego Namiotu. Kiedy się do niego zbliżyli, ukazał się na niebie ogromny słup z chmur, który oddzielił Mojżesza od Jozuego. Bóg wtedy przemówił do Jozuego. A kiedy chmura uniosła się znowu ku niebu, Mojżesz rzekł do Jozuego:
– Rabbi mój, nauczycielu mój! Powiedz mi, co ci Bóg przekazał?
– Nie mogę ci tego powiedzieć. Bóg mi zabronił.
Usłyszawszy to, Mojżesz z bólem zawołał:
– Lepiej już sto razy umrzeć, aniżeli raz zazdrościć.
Kiedy Bóg usłyszał, że Mojżesz chce umrzeć, powiedział do niego:
– Wejdź na szczyt góry, a ja otworzę ci oczy. Pokażę ci ziemię, którą przyobiecałem ludowi Izraela. Ujawnię również przed tobą, jaki los spotka lud Izraela w dalszej przyszłości.
Śmierć kapłana Aarona368
W czterdzieści lat po wyjściu Żydów z Egiptu Pan Bóg rzekł do Mojżesza369:
– Idź i powiedz twemu bratu Aaronowi, że przyszła jego pora rozstania się ze światem.
Wtedy Mojżesz zaczął prosić Wszechmogącego:
– Panie i Władco świata! Jakże potrafię pójść do brata mego i przekazać mu taką wieść? Jak potrafię mu powiedzieć, że wybiła jego ostatnia godzina?
I Bóg na to odpowiedział:
– Jest to wyrok nieodwołalny. Aaron jednak nie umrze tak jak wszyscy ludzie, albowiem w dniu, kiedy powstrzymał szalejący wśród Żydów pomór, orzekłem, że nie oddam go w ręce Anioła Śmierci.
A wówczas panował taki zwyczaj: każdego dnia z rana przychodzili naczelnicy poszczególnych grup plemiennych do Eleazara370, syna Aarona, i wraz z nim udawali się do Aarona. Następnie Aaron, Eleazar oraz naczelnicy plemion szli do Mojżesza, aby złożyć mu hołd. Tego dnia Mojżesz odstąpił od tego zwyczaju. Wstał znacznie wcześniej niż zwykle i wraz z Eleazarem i naczelnikami udał się do Aarona. Ten na ich widok powiedział:
– Mojżeszu, bracie mój, dlaczego zmieniłeś obowiązujący zwyczaj?
A Mojżesz na to:
– Tak nakazał mi Pan Bóg.
I tak wszyscy już razem ruszyli. Pośrodku Aaron, po jego prawej ręce Mojżesz, po lewej Eleazar.
Kiedy Żydzi zobaczyli, że Aaron kroczy pośrodku, tak zaczęli komentować:
– Duch Święty odebrany został Mojżeszowi i przekazany Aaronowi.
Żydzi kochali bardziej Aarona aniżeli Mojżesza. Ten był bowiem surowy i ściśle trzymał się litery prawa. Prawo znaczyło u niego więcej niż wszystko inne na świecie. Aaron zaś łagodził spory i jednał skłóconych. Likwidował konflikty małżeńskie. Kiedy dochodziły go wieści, iż pod osłoną nocy ktoś wyruszył na drogę, aby popełnić przestępstwo, wychodził mu na spotkanie i tak do niego przemawiał: „Po coż wyszedłeś na drogę, kiedy noc dookoła panuje? Ludzie gotowi podejrzewać, że knujesz coś niedobrego. Wiem przecież, że pochodzisz z porządnej rodziny i sam również jesteś uczciwym człowiekiem”.
W taki oto sposób Aaron chronił człowieka przed grzechem. Nic przeto dziwnego, że wszyscy ludzie bardzo go kochali. Tego dnia, gdy Mojżesz przyszedł do niego i wraz z Eleazarem i naczelnikami towarzyszył mu w drodze, Aaron zapytał:
– Mojżeszu, bracie mój! Powiedz mi, o co właściwie chodzi?
– Zaczekaj, powiem ci, ale dopiero wtedy, gdy wejdziemy na górę.
Kiedy wstąpili na górę, Mojżesz rzekł:
– Bracie mój! Powiedz mi, może Wszechmogący powierzył ci jakiś fant do przechowania, a teraz chce go odebrać?
Aaron na to odpowiedział:
– Ohel Moed371 (Namiot świątynny), w którym była przechowywana szafa z tablicami Przymierza372 ze wszystkimi naczyniami, został mi powierzony przez Boga. Może niewłaściwie opiekowałem się nim?
– Bóg dał ci na przechowanie siedmioramienną menorę373.
Aaron nie zdawał sobie sprawy, że mówiąc o menorze, Mojżesz ma na myśli jego duszę. Mojżesz zaś widząc, że Aaron niczego nie przeczuwa, powiedział:
– Bracie mój, nadszedł czas, abyś opuścił ten świat.
Usłyszawszy to, Aaron położył ręce na głowie i zaniósł się głośnym płaczem. Wtedy Mojżesz wziął go za rękę, doprowadził do groty i wskazując palcem tako rzekł:
– Bracie mój! Spójrz! Oto spoczywają tutaj Abraham374, Izaak375 i Jakub376. Ty masz na sobie święte szaty kapłańskie. Jeszcze możesz je zanieczyścić. Zdejm je więc i włóż na siebie szaty Eleazara. Wtedy wejdę z tobą do wnętrza groty.
Aaron postąpił tak, jak mu polecił Mojżesz. Kiedy weszli do środka, zobaczył pościelone łóżko i płonącą obok świecę. Mojżesz rzekł:
– Aaronie, bracie mój, wejdź do tego łóżka! – I Aaron wszedł do łóżka. – Wyciągnij ręce! – Aaron wyciągnął ręce. – Zamknij oczy! – I Aaron zamknął oczy. – Zamknij usta! – I Aaron tak uczynił. A w tej samej chwili Wszechmogący jednym pocałunkiem odebrał mu duszę. Wtedy Mojżesz również pocałował go w jeden policzek, a Eleazar w drugi. Przez cały ten czas Żydzi stali u podnóża góry i drżeli z niecierpliwości i oczekiwania. A szatan nie przestawał ich podjudzać. Podszeptywał im, że Mojżesz i Eleazar zwabili Aarona na górę, aby uczynić mu krzywdę. A że Żydzi go kochali całym sercem, z niepokojem czekali na jego powrót. Widząc, iż wracają tylko Mojżesz i Eleazar, rzucili się na nich z krzykiem:
– Gdzie Aaron?
I Mojżesz powiedział:
– Bóg Wszechmogący wziął go do Swego raju.
– Nie wierzymy ci! A może Aaron powiedział coś takiego, co nie przypadło ci do gustu, a tyś go śmiercią pokarał?
I porwani złością chcieli ukamienować Mojżesza i Eleazara. Wtedy Bóg wydał aniołom rozkaz:
– Podnieście łóżko, na którym spoczywa umiłowany przeze mnie Aaron. Unieście je ku niebu. Niech Żydzi widzą, że to prawda. Wtedy nic złego nie zrobią ani Mojżeszowi, ani Eleazarowi.
I aniołowie podnieśli łóżko, i ludzie zobaczyli, że przed nim postępuje Pan Bóg, który go żegna mową żałobną, a aniołowie powtarzają za nim: „Prawdziwa Tora377 była w jego ustach. Sama prawda była w kazaniach Aarona”. Zrozumieli to wtedy wszyscy Żydzi, od najmłodszych do najstarszych, i gorzkim płaczem wyrazili żal po zmarłym Aaronie.
I Mojżesz zalewając się łzami tak powiedział:
– Biada mi. Pozostałem samiuteńki na świecie. Kiedy umarła moja siostra Miriam, nikt nie przyszedł, aby nas pocieszyć. Tylko ja i Aaron oraz jego dzieci staliśmy przy jej śmiertelnym łożu. Tylko my opłakiwaliśmy ją i myśmy ją pochowali. Kiedy Aaron umierał, ja i jego syn byliśmy przy nim. Ale co będzie ze mną? Kto będzie stał przy moim śmiertelnym łóżku? Ani matka, ani syn, ani brat, ani siostra. Kto po mnie będzie płakał?
Wtedy Bóg zwrócił się do Mojżesza:
– Nie martw się. Ja przy tobie będę w ostatniej godzinie twego życia. Ja pochowam cię z wielką czcią. A tak jak Anioł Śmierci nie posiadał władzy nad Aaronem, który zmarł ucałowany przeze Mnie, tak i nad tobą nie będzie on miał władzy. Również ty umrzesz z Moim pocałunkiem. I nikt nie będzie wiedział, gdzie jest twój grób, tak jak nikt nie wie, gdzie jest grób Aarona.
Zasługa Rachab378
Kiedy Jozue379 wysłał Kaleba380 i Pinchasa381 do Jerycha382, aby przeprowadzili rozpoznanie kraju, tak do nich przemówił:
– Z chwilą wkroczenia do miasta Jerycho macie udawać handlarzy. Macie głośno krzyczeć: „Garnki na sprzedaż! Kupujcie garnki!”. Mieszkańcy miasta nie będą wtedy zwracali na was uwagi i nic złego wam się nie przytrafi.
Kaleb i Pinchas postąpili tak, jak im zlecił Jozue. Weszli do domu kobiety imieniem Rachab. Kiedy zapadł zmrok, król Jerycha, który widocznie otrzymał informację o nich, przesłał do Rachab następujący rozkaz: „Wydaj natychmiast tych mężczyzn, albowiem są szpiegami”.
Rachab nie chciała ich wydać i zaprowadziła Kaleba i Pinchasa na dach swego domu, aby ich ukryć. Wtedy Pinchas powiedział do niej:
– Ukryj tylko Kaleba. Mnie nie trzeba ukrywać, albowiem Bóg mnie święcił i uczynił podobnym do anioła, który widzi, a jest niewidzialny.
Ukrywszy Kaleba, Rachab powiedziała:
– Wiem, że Bóg obiecał przekazać w wasze ręce cały ten kraj. Wiem też, że nikt nie zdoła was pokonać. Wasz Bóg jest w niebie i cała ziemia jest pod Jego władzą. Dlatego też przysięgnijcie mi na waszego Boga, że za uczynioną wam łaskę odpłacicie mi pięknym za nadobne. Zostawcie przy życiu mnie oraz mego ojca i matkę wraz ze wszystkimi krewnymi.
I wtedy odezwał się Bóg:
– Za to, że Rachab powiedziała: „Bóg jest w niebie”, choć sama Mnie nigdy nie widziała, i za to, że okazała się oddaną córką ojca i matki i poprosiła o życie dla nich, pozwolę jej długo żyć. Z jej łona wyjdą tacy znakomici ludzie, jak Jeremiasz383 i Chilkijasz384, Sarid385 i Maasyja386, Baruch ben Neria387, Chanamel388, Szalom389 i Ezechiel390, przed którym niebiosa się otworzą, aby mógł zobaczyć to, co jest boskie.