Kitabı oku: «Ze skarbnicy midraszy», sayfa 9
Wizja Mojżesza309
Z dala od cudzych pastwisk, na drugim krańcu pustyni pasł Mojżesz stado owiec. Pewnego dnia, kiedy zbliżał się do góry Horeb310, zauważył mały ciernisty krzak o liściach pełnych kolców. Patrząc na niego pomyślał:
– Do tego ciernistego krzaka podobny jest mój naród. Tak jak on jest brzydki i wszyscy się na jego widok odwracają.
I kiedy pogrążony w smutnych myślach o cierpieniach swego narodu nie odrywał wzroku od ciernistego krzaka, zauważył nagle, że buchnął z niego płomień. Szybko oderwał się od swoich myśli i rzekł:
– Przyrównałem przed chwilą mój naród do tego ciernistego krzaka i nagle stanął on w płomieniach. Czyżby i mój naród miał tak samo zginąć?
Ale oto dziwna rzecz. Ogień bucha, a krzak stoi, jak stał, cały i nie naruszony przez ogień. I zaraz ulotnił się smutek, i serce Mojżesza wypełniło się radością. I głos z krzaka się rozległ:
– Mojżeszu! Tak jak ciernisty krzak nie zginął w płomieniach, tak naród Żydów nie zginie. Każdy ogień, do którego go wrzucą wrogowie, zostanie zgaszony. Nie zniszczy go żadne cierpienie i żadne nieszczęścia.
Żydowska wierność
Kiedy faraon311 wyrzekł pamiętne słowa: „Uchytrzyjmy się przeciwko Żydom”, natychmiast zawołano przed jego oblicze Żydów, do których wygłosił przemówienie:
– Pomóżcie mi – powiedział – trochę w mojej pracy. Proszę was, kopcie wraz ze mną glinę, z której zrobimy cegły.
Faraon wziął kosz oraz łopatę i zaczął dla przykładu sam kopać. Nietrudno sobie wyobrazić, że każdy człowiek na ten widok pośpieszyłby faraonowi z pomocą. Czy mogło być inaczej? Nic więc dziwnego, że wszyscy Żydzi zaczęli kopać glinę i formować z niej cegły. I pracowali nie szczędząc sił, a efekt był niemały, gdyż byli to ludzie zdrowi i silni.
Nadeszła noc. Faraon wyznaczył spośród egipskich poganiaczy niewolników nadzorców, którzy mieli kontrolować wyłonionych spośród Żydów strażników pilnujących porządku przy pracy. Na polecenie faraona nadzorcy po dniu pracy przeliczyli wszystkie wytworzone cegły i złożyli o tym meldunek faraonowi. Ten wydał wtedy Żydom rozkaz: „Od dziś macie dostarczyć mi tyle cegieł, ile wczoraj wytworzyliście”. Po kryjomu zaś zabronił dowozić Żydom do miejsca pracy niezbędną słomę. Sami musieli jej szukać i przywozić. Kiedy egipscy nadzorcy stwierdzili, że liczba wyrobionych cegieł malała, zaczęli bić żydowskich policjantów, aby tym sposobem zmusić ich do wydania tych Żydów, którzy nie wykonali wyznaczonej normy. Strażnicy żydowscy woleli jednak znosić bicie, niż zdradzić swoich braci.
Po wyjściu Żydów z Egiptu Bóg polecił Mojżeszowi312 wybrać siedemdziesięciu sędziów spośród starszyzny. Mojżesz był w nie lada kłopocie. Nie wiedział kogo wybrać… Zwrócił się do Boga:
– Nie wiem, kto się do tego nadaje. Nie wiem, kto z nich godzien jest sprawować funkcję sędziego.
Bóg mu wtedy powiedział:
– Znasz owych Żydów, owych wiernych strażników, którzy mimo bicia nie wydali swoich braci. Ich wyznacz na sędziów ludu.
Z tego płynie nauka, że ten, który poświęca się dla swojego narodu, zasługuje na szacunek, chwałę i Ducha Bożego.
Granice Egiptu
Ongiś trwał spór o granicę między Egiptem a królestwem Kusz313. Egipcjanie nie pozwalali mieszkańcom Kusz przekraczać ustalonej przez siebie granicy państwowej. Władza i mieszkańcy państwa Kusz twierdzili, że po stronie Egiptu znalazły się tereny stanowiące ich własność. Spór przeistoczył się w zaciętą i długotrwałą wojnę. Kosztowało to oba zwaśnione narody dużo krwi. Kiedy Bóg zesłał na ziemię egipską plagę żab, obydwa narody przekonały się, gdzie w istocie rzeczy przebiega granica między nimi. Tereny wolne od plagi żab siłą rzeczy należały do królestwa Kusz, tereny zaś nawiedzone przez żaby należały bezsprzecznie do Egiptu. Na tej zasadzie ustalona została ostatecznie granica. Nastał wreszcie pokój.
Małoduszność ukarana
Zanim Mojżesz314 i Aaron315 udali się do faraona316, zwrócili się do narodu żydowskiego, aby wydelegował wraz z nimi starszych gminy.
– Bądźcie tak dobrzy – powiedzieli do wyłonionej starszyzny – i chodźcie wraz z nami do króla Egiptu, aby mu przekazać to, co Bóg nam zlecił.
Autorytet Mojżesza był tak wielki, że starsi gminy żydowskiej poczuli się jego zaproszeniem wyróżnieni. Razem z Mojżeszem i Aaronem ruszyli w drogę do pałacu faraona. Przed bramą ogarnął ich jednak strach i jeden po drugim ulotnili się. Na ten widok Bóg rozzłościł się i powiedział:
– Za to, że w chwili decydującej okazaliście małoduszność i słabość, nie dopuszczę was do Góry Synaj317, kiedy będzie wręczona Izraelowi Tora318.
W pałacu faraona319
Pałac faraona otoczony był ogromnym murem. Znajdowało się w nim czterysta bram. Przy każdej bramie stały na straży lwy, niedźwiedzie i lamparty gotowe pożreć nieproszonego gościa. Kiedy do faraona miały przybyć zaproszone przez niego osoby, czarownicy, dzięki im tylko znanym sposobom, zapewniali im życzliwość zwierząt.
W chwili kiedy Mojżesz320 i Aaron321 stanęli u jednej z bram, otoczyły ich zwierzęta. Zamiast jednak napaść na nich, zaczęły lizać im stopy niczym psy nogi swego pana. Bez przeszkód przeto minęli bramę i stanęli przed drzwiami prowadzącymi do wnętrza pałacu. Czarownicy na ten widok poszczuli na nich dwa młode drapieżne lwy. Wtedy Mojżesz podniósł do góry laskę i lwy natychmiast uspokoiły się, i zaczęły lizać jemu i Aaronowi nogi. Z radości machały ogonami, jakby spotkały się ze swoim umiłowanym panem, który po dłuższej nieobecności wrócił do domu. Wejście Mojżesza i Aarona do sali tronowej przestraszyło i wzburzyło faraona. Krzyknął:
– Skazać na śmierć wartowników za to, że pozwolili tym ludziom wejść do pałacu.
Przed jego oblicze przyprowadzono nieszczęsnych wartowników. Gniewnym głosem zawołał do nich:
– Dlaczego to uczyniliście? Dlaczego wpuściliście ludzi, których nie zaprosiłem?
Wartownicy tłumaczyli się gęsto:
– Przysięgamy na życie, panie nasz i władco, żeśmy tych ludzi na oczy nie widzieli. Nie mamy też najmniejszego pojęcia, kto ich tu wpuścił.
Faraon nie uwierzył i kazał ich zabić. Następnie zwrócił się z pytaniem do Mojżesza i Aarona:
– Kim jesteście?
– Wysłannikami Boga!
– Czego ode mnie żądacie?
– Chcemy ci tylko przekazać polecenie Boga, abyś wypuścił Jego naród z domu niewoli i pozwolił mu służyć Bogu.
Usłyszawszy to, faraon wpadł w gniew:
– Kimże jest ten wasz Bóg, którego ja mam posłuchać? Nie dość, że nie przysłał mi prezentów, tak jak to wszyscy znający mnie czynią, to jeszcze ośmiela się stawiać takie żądanie! Nie znam waszego Boga i Żydów z mojego kraju nie wypuszczę.
Skończywszy swoją orację, spojrzał na Mojżesza i Aarona. Nagle zobaczył, że obydwaj są wzrostu wysokiego drzewa cedrowego i że ich oczy błyszczą światłem słońca. Zdumiała go też potężna siła tkwiąca w cudownej lasce Mojżesza. Pożałował swoich gniewnych słów i powiedział:
– Zaczekajcie chwileczkę, pójdę do mojej biblioteki i postaram się znaleźć jakąś wzmiankę o waszym Bogu.
Faraon przewertował kilka ksiąg, aż w jednej znalazł taką oto wzmiankę: „Bóg Moabitów, Bóg Ammonitów322, Bóg Fenicjan”. Prędko wrócił i zakomunikował:
– Szukałem wzmianki o waszym Bogu, ale nie znalazłem.
A Mojżesz na to:
– Jesteś głupi, boś szukał naszego Boga wśród martwych bogów. Nasz Bóg jest wiecznie żywy. Jest panem i władcą wszechświata!
– Jaki jest wasz Bóg, młody czy stary? Czy wiele podbił krajów? Ile miał lat, kiedy wstąpił na tron?
– Moc naszego Boga wypełnia sobą cały świat. On był już wtedy, nim jakiekolwiek stworzenie się pojawiło. On będzie do końca istnienia wszystkich światów. Ciebie również stworzył i w ciebie tchnął ducha życia.
– A czym zajmuje się wasz Bóg?
– Nasz Bóg przychyla niebo i utwierdza ziemię. Z Jego głosu wydobywają się płomienie. Łamie góry i rozbija skały. Jego łukiem jest ogień. Jego strzałami są płomienie. Jego włócznia to język ognia. On tworzy góry i doliny. On je przykrywa trawą. On zsyła deszcz i rosę. On osadza królów na tronie i on ich z tronu strąca.
– Kłamiecie! Panem i władcą świata przecież jestem ja. To ja stworzyłem siebie i rzekę Nil. Poza mną nie ma innego Boga.
Po tej rozmowie faraon zwołał swoich uczonych.
– Powiedzcie mi – powiedział do nich – czyście słyszeli kiedyś o Bogu tych oto ludzi?
– O Bogu tych ludzi słyszeliśmy, że jest synem mędrców i dzieckiem starych królów.
Usłyszawszy ich odpowiedź, faraon rzekł:
– Nie znam tego Boga i Żydów z mego kraju nie puszczę.
Bóg to wszystko słyszał i odrzekł:
– Za to, że faraon tak powiedział, nadejdzie dzień, kiedy zmuszony będzie przyznać: „Bóg Żydów ma rację. Zgrzeszyłem wobec niego”. A do Mojżesza i Aarona powie: „Idźcie i opuśćcie wraz z waszym żydowskim narodem mój kraj”.
Morze i ląd
Kiedy Egipcjanie tonęli, morze tak im powiedziało:
– Wypluję trupy na ląd, aby nie zanieczyściły moich wód!
Kiedy morze zaczęło wypluwać z siebie ciała Egipcjan, ziemia zaprotestowała:
– Nie mogę przyjąć tych ciał! Kiedy przyjęłam krew Abla, Bóg powiedział pod moim adresem: „Przeklęta niech będzie ziemia!”. Jakże więc mogę przyjąć teraz krew tak licznych ciał.
I ziemia wrzuciła je z powrotem do morza.
Wtedy odezwał się Bóg:
– Za to, że faraon323 powiedział: „Bóg jest sprawiedliwy, ja zaś i mój naród jesteśmy grzesznikami”, dam Egipcjanom pochówek w ziemi.
I Bóg wydał ziemi rozkaz:
– Przyjmij te ciała i niechaj znajdą w tobie odpocznienie324.
Szatan oskarża
Kiedy morze rozstąpiło się i przed Żydami otwarła się droga, anioł Gabriel325 wyszedł na czoło pochodu i tymi słowy zwrócił się do wody po lewej stronie:
– Nie waż się ruszyć Żydów! Albowiem nadejdzie czas, kiedy oni zaczną kłaść tefilin326 na lewej ręce.
Woda posłuchała Gabriela i odsunęła się. Wtedy Gabriel zwrócił się do wody po prawej stronie:
– Nie waż się ruszyć Żydów, którzy idą na Synaj327 po to, aby otrzymać z prawej ręki Boga Torę328.
W tym momencie stanął przed Bogiem szatan i powiedział:
– Sędzio całego świata! Czy chcesz uczynić tyle wielkich cudów dla dzieci Izraela, które w Egipcie służyły obcym bożkom?
A Bóg na to odparł:
– Nie z rozkoszy i dobrobytu Żydzi służyli egipskim bożkom, ale z powodu ciężkiej pracy i niewysłowionych cierpień. Nie będę za to ich sądził, albowiem jako całość lud mój jest niewinny!
Słowa te zamknęły szatanowi usta.
I Bóg sprawił, że w ścianach wody z lewej i z prawej strony wyrosły drzewa owocowe, i kobiety zrywały owoce, aby nakarmić płaczące dzieci.
Uza i Michał329
Kiedy wszyscy Żydzi zdążyli już wyjść z morza, wstąpili do niego Egipcjanie. „Skoro – powiedzieli sobie – Mojżesz330 utorował im drogę, to możemy nią dopędzić Żydów i zawrócić ich z powrotem do Egiptu”. A Bóg patrzył na obóz Egipcjan przez ogniste i chmurne słupy. Słup z chmur przemienił wodę w glinę a słup ognia doprowadził wodę do stanu wrzenia. Konie zerwały się z wędzideł, a koła rydwanów odpadły i spłonęły. Następnie ściany wody zaczęły się do siebie zbliżać i łączyć, pogrążając w wodzie Egipcjan.
A kiedy Uza, minister egipski, zobaczył to, pokłonił się Bogu i powiedział:
– Władco świata! Wyroki Twoje są sprawiedliwe, Ty nie krzywdzisz nikogo, dlaczego więc karzesz tak surowo dzieci Egiptu, które na tak ciężką karę nie zasługują. Czy dzieci Egiptu utopiły albo zabiły Twoje dzieci? Przecież poza zmuszeniem ich do pracy w polu i w domu niczego więcej im nie zrobiły. Za tę pracę Twoje dzieci otrzymywały nawet wynagrodzenie, ponadto Egipcjanie wypożyczyli im wiele złotych i srebrnych naczyń.
Bóg zwołał wtedy sędziów i tak do nich powiedział:
– Rozsądźcie spór między Mną a Uzą! W dawnych czasach panował w Egipcie głód. Przybył wtedy do kraju Józef331 i uratował mieszkańców od śmierci. Józef został wyniesiony do najwyższych godności. I wszyscy Egipcjanie służyli mu. Kiedy jednak Moje dzieci przybyły do tego kraju, Egipcjanie szybko zapomnieli o dobrodziejstwach uczynionych przez Józefa i zniewolili jego braci. Tak długo ich zamęczali, aż doszedł do Mnie ich krzyk rozpaczy. Posłałem im wtedy na pomoc Mojżesza i Aarona332. Ci wybrali się do faraona333 i w Moim imieniu zażądali od niego, aby wypuścił na wolność dzieci Izraela. Faraon nie chciał o tym słyszeć, więc zesłałem na niego plagi. Jeszcze bardziej ciężkim uczynił jarzmo niewoli dla Moich dzieci. Teraz zaś ściga je na morzu. Chce je złapać i zniszczyć.
Aniołowie-sędziowie, usłyszawszy te słowa, tak orzekli:
– Słuszne są Twoje słowa i sprawiedliwe Twoje drogi.
Uza przedstawił swoje racje.
– To prawda, że moje dzieci czyniły zło i zgrzeszyły przeciwko Tobie, ale Ty przecież jesteś dobry i wspaniałomyślny. Okaż litość moim dzieciom i zbaw je od śmierci.
W tej chwili anioł Michał poleciał do Egiptu. Wstąpił do jednej z budowli wzniesionych przez Żydów, wyjął cegłę, kawał gliny oraz dziecko żydowskie, które było tam wmurowane. Stanął przed Bogiem i powiedział:
– Boże, czy i teraz okażesz łaskę tym, którzy zamordowali niewinne dziecko żydowskie?
Uza usłyszawszy to, zamilkł. Wtedy zjawił się Szaftiel i stanąwszy przed Bogiem, powiedział:
– Czy takim ludziom okażesz litość i nie zetrzesz Egipcjan z powierzchni ziemi?
W tej samej chwili woda w morzu wzburzyła się. Fale morskie zapieniły się i woda zaczęła kipieć. Niebo pokryły czarne gęste chmury. Gwiazdy przestały świecić. Rozszalała się gwałtowna burza. Otchłanie morza rozwarły się i Egipcjanie zaczęli tonąć.
I nadszedł czas śpiewania przez aniołów hymnów na cześć Boga. Zebrali się wszyscy aniołowie w jeden wielki obóz. Kiedy jednak otworzyli usta do śpiewania, Bóg tak do nich powiedział:
– Dziś nie śpiewajcie. Uczyńcie to jutro! Jakże mógłbym słuchać śpiewu, kiedy moje stworzenia giną w morzu!
Smaki manny334
Manna, którą Żydzi żywili się na pustyni, miała smak mleka, miodu i chleba przesyconego oliwą. Zgodnie też z życzeniem, mogła mieć smak wszelkich potraw, zarówno słodkich, jak i słonych. Kiedy dziecko spożywało mannę, odczuwało smak mleka, a kiedy ktoś chciał zakosztować miodu, manna była dla niego miodem. Starcy odnajdywali w mannie smak najlepszego chleba. Również zapach manny przypominał najlepsze wonności. Z nadejściem soboty zapach manny stawał się jeszcze bardziej przyjemny. Wygląd manny w sobotę był lepszy niż w dni powszednie. A kiedy ktoś powiedział: „Lenię się dziś wyjść w pole, aby nabrać manny”, to ta natychmiast pojawiała się na progu jego domu. Mógł wtedy nabrać, ile tylko mu się podobało.
A ci, którzy lenili się wyjść poza próg, odnajdywali ją w swoich łóżkach. Wystarczyło wyciągnąć po nią ręce.
Smak zależy od wyglądu
Rabbi Chanania i rabbi Jonatan335 zapytali kiedyś rabbiego Nachuma Talmię:
– Czy jest możliwe, żeby mimo manny336, która zawierała wszelkie smaki, Żydzi pozostali nadal głodni?
Co uczynił zapytany rabbi Nachum Talmia? Położył przed nami dwa melony. Jeden przekroił na dwie części, a drugi cały.
– Ile – zapytał – wart jest cały melon?
– Dwie miny337 – odparli.
– A ile wart jest pokrojony melon?
– Jedną minę.
– Dlaczego? Przecież cały melon nie jest większy od pokrojonego. Później i tak go pokroją.
To wskazuje na to, że człowiek czerpie przyjemność z wyglądu potrawy tak samo jak z jej smaku.
Zanim dana została Tora338
Po upływie trzech miesięcy od wyjścia Żydów z Egiptu Bóg rzekł:
– Teraz dam narodowi Izraela Moją Torę. Obmył się bowiem z brudów egipskich, a w ciągu trzech miesięcy spożywania chleba niebiańskiego zdążył się oczyścić. Przedtem jednak zwrócę się do narodów świata z pytaniem: „Czy chcecie przyjąć Moją Torę?”. I jeśli znajdzie się naród, który zechce przyjąć Torę, stanie się częścią ludu żydowskiego. Uczynię też dla niego wiele dobrego. I niech potem narody świata nie skarżą się, że gdyby Bóg Żydów proponował im Torę, to również przyjęłyby ją.
I rzekłszy to, ukazał się potomkom Ezawa339 i powiedział:
– Czy chcecie przyjąć Moją Torę, abyście wy i wasze dzieci długo żyli?
– A co jest – zapytali – w tej Torze napisane?
– W Mojej Torze jest napisane „nie zabijaj”.
– Nic z tego – odpowiedzieli potomkowie Ezawa. – Jesteśmy ludźmi wojny. Żyjemy dzięki naszym mieczom.
I Bóg zwrócił się do potomków Izmaela340:
– Czy chcecie przyjąć Moją Torę, która jest źródłem życia dla wszystkich, którzy jej przestrzegają?
– Posłuchajmy, co w niej jest napisane.
– Jest w niej napisane „nie kradnij”.
I gdy Izmaelczycy to usłyszeli, krzyknęli:
– Nie! Nie! Takiej Tory nie możemy przyjąć.
Wtedy Bóg zwrócił się po kolei do mieszkańców Tyru341 i Sydonu342 oraz do wszystkich ludów Kanaanu343:
– Przyjmijcie – powiedział – Torę, a będzie wam dobrze i żyli będziecie długo.
Kanaańczycy zapytali, co w Torze jest napisane.
– W Torze – odpowiedział Bóg – jest napisane: „Powinieneś mieć uczciwą wagę, aby uczciwie ważyć towar. Uczciwą mieć miarę, aby uczciwie mierzyć”.
– Nie potrzebujemy – powiedzieli – Tory, która ustanawia takie prawa.
A kiedy na całym świecie nie znalazł się ani jeden naród, który by chciał przyjąć Torę, Bóg zwrócił się do Żydów i dał im Torę.
Sprawiedliwy jest i sprawiedliwe są Jego wyroki
Na widok krzywd wyrządzonych biedakom przez bogaczy, którzy po prostu grabili biedny lud, ogarnął Mojżesza344 wielki i sprawiedliwy smutek. Zawołał wtedy do Boga:
– O Sędzio wszechświata! Dlaczego pozwalasz, aby sprawiedliwemu działa się krzywda, a grzesznikowi wiodło dobrze? Dlaczego przymykasz oczy na przestępstwa grzeszników i nie powstrzymujesz ich od czynienia zła? Pozwól mi przeniknąć tajemnice Twoich wyroków, abym mógł wytłumaczyć ludowi, czym kieruje się Twoja sprawiedliwość.
I Pan Bóg odpowiedział mu:
– Wysłuchałem twojej prośby i postanowiłem odsłonić przed tobą drogi, którymi kieruje się Moja sprawiedliwość. Zobaczysz jednak tylko jedną cząstkę Mojej tajemnicy, śmiertelnik nie może bowiem ujrzeć całości. Wytęż teraz wzrok i patrz na obrazy, które przed tobą roztoczę.
I Mojżesz ujrzał przed sobą wijącą się u stóp góry rzeczkę. Woda w rzece była czysta niczym kryształ. I oto zbliżał się do rzeki rycerz na koniu. Zatrzymał się nad brzegiem i zszedł z konia. Napoił go wodą z czystej rzeczki, po czym nachylił się, aby samemu się napić. W tym momencie wypadła mu z kieszeni sakiewka z pieniędzmi. Rycerz, nie spostrzegłszy swojej zguby, dosiadł konia i ruszył w dalszą drogę.
W kilka chwil potem pojawił się nad rzeczką chłopiec. Był to pastuszek, który przywiódł tu stado. Kiedy napoił je i zbierał się do drogi powrotnej, zauważył leżącą na ziemi sakiewkę. Szybko ją podniósł i wsunął do kieszeni. Nie posiadając się z radości, krzyknął:
– Dzięki Ci, Panie Boże, za szczęście, którym mnie obdarzyłeś. Teraz już nie powrócę do mego pana, który codziennie bije mnie okrutnie. Wrócę do domu rodzinnego, do matki. Za znalezione pieniądze kupię własny nowy dom, kawałek pola i razem z matką będziemy żyli w dostatku.
Po odejściu chłopca zjawił się nad rzeczką stary człowiek. Widać było, że jest strudzony długą drogą, a upał dał mu się porządnie we znaki. Ledwo trzymał się na nogach. Usiadłszy na brzegu, wyjął z torby kilka kromek suchego chleba. Umoczył chleb w rzece i popijając go wodą posilił się, po czym ułożył się do snu. Pod głową trzymał torbę.
Tymczasem rycerz w sporej już odległości spostrzegł, że zgubił sakiewkę z pieniędzmi. Przypomniał sobie, że zbyt nisko pochylił się nad wodą, kiedy chciał się napić, i wtedy zapewne sakiewka wypadła mu z kieszeni. Natychmiast zawrócił. Dotarłszy do rzeki, zobaczył śpiącego na ziemi starego mężczyznę. Obudził go krzycząc:
– Oddaj pieniądze, które znalazłeś. Jeśli chcesz żyć, to natychmiast zwróć mi je!
Wyrwany ze snu stary człowiek spytał:
– Dlaczego pan krzyczy?
– Oddaj mi pieniądze! Tyś je znalazł i ty je masz!
– Na oczy nie widziałem twoich pieniędzy. To oszczerstwo!
– Poza tobą nie było przecież tu nikogo! Ty je masz! Ty je schowałeś. Oddaj je, jeśli życie ci miłe.
Słowa rycerza dotknęły starca do żywego. W gniewie powiedział rycerzowi kilka słów do słuchu i odwróciwszy się na pięcie, chciał odejść.
W przystępie złości, opanowany żądzą mordu, rycerz rzucił się na starca i zabił go. Następnie zaczął grzebać w jego kieszeniach, po czym obszukał torbę, ale pieniędzy nie znalazł. Zrezygnowany dosiadł konia i odjechał.
Mojżesz ujrzawszy te obrazy zawołał głośno:
– Boże, myślałem, że obrazy, które przede mną roztoczysz, przyniosą mi pociechę, tymczasem jeszcze bardziej wzmógł się mój ból i smutek. Przed chwilą widziałem, jak niewinny starzec zginął śmiercią należną złoczyńcy, a mały chłopiec w jednej chwili został szczęśliwym bogaczem.
Wtedy Bóg tak do Mojżesza powiedział:
– Popatrz na szczeble w stojącej przed tobą drabinie. Podniosę cię na najwyższy jej szczebel. Na szczebel, na którym dotąd żaden człowiek nie stanął. Otworzę ci oczy i wtedy przekonasz się, że wszystkie moje wyroki są sprawiedliwe.
I wszedł Mojżesz na najwyższy szczebel drabiny, i Bóg go zapytał:
– Co widzisz, Mojżeszu?
– Widzę kulejącego chłopa, obok niego zaś stoi mały chłopiec. Oprócz nich widzę starego człowieka, który podchodzi do kulawego chłopa. Nagle napada na niego, zabiera mu pieniądze i zabija. Z dala stoi żołnierz, który to wszystko widzi, ale nie reaguje. Nic go to nie obchodzi.
– Dobrze to wszystko zauważyłeś – powiedział Bóg. – Teraz słuchaj uważnie. Oświetlę przed tobą drogi, jakimi kroczy moja sprawiedliwość:
– Starzec zamordowany nad brzegiem rzeczki jest tą samą osobą, która zamordowała kulawego chłopa, rycerz, który jego zamordował, to ów żołnierz, który widział zbrodnię i obojętnie się jej przyglądał. Tenże żołnierz znalazł sakiewkę z pieniędzmi, która wypadła z rąk mordercy, kiedy zamierzał uciec. I dlatego że pieniądze nie należały do niego, zgubił je podczas pojenia konia. Pastuszek znalazł te pieniądze dlatego, że jest synem kulawego chłopa, po którym słusznie je odziedziczył. A teraz, Mojżeszu, widzisz, że Moje wyroki są sprawiedliwe. Ten, który zabił człowieka, stracił życie. Żołnierz, który nie chciał ingerować, kiedy starzec napadł na kulawego chłopa, zabił go później nad rzeką. Pieniądze zaś przekazałem pastuszkowi, który był prawnym spadkobiercą mienia ojca.
Kiedy Mojżesz wszystko to usłyszał, zawołał:
– Sprawiedliwym sędzią jesteś, Boże, jesteś samą sprawiedliwością. Z Twojej strony nie grozi nam żadna krzywda.