Kitabı oku: «Wesele Figara», sayfa 6
SCENA PIĄTA
Hrabia, Figaro
FIGARO
na stronie
Tuśmy, panie hrabio!
HRABIA
…czy wie od niej bodaj słówko…
FIGARO
jak wyżej
Domyślałem się tego.
HRABIA
…ożenię go ze starym gratem.
FIGARO
jak wyżej
Przedmiot afektów imć Bazylia?
HRABIA
A teraz pomyślmy, co zrobić z tej dziewczyny…
FIGARO
jak wyżej
Och, moją żonę, jeśli łaska.
HRABIA
odwraca się
Hę? Co? Kto tu?
FIGARO
zbliża się
Ja, na rozkazy waszej dostojności.
HRABIA
A cóż znaczyły te słowa?
FIGARO
Ja nic nie mówiłem.
HRABIA
powtarza
„Moją żonę, jeśli łaska”.
FIGARO
To… to ostatnie słowo – mówiłem komuś: „Idź, uwiadom moją żonę, jeśli łaska”.
HRABIA
przechadza się
Jego żonę!… Rad bym wiedzieć, co za sprawy mogą zatrzymywać imć Figara, gdy ja go każę wołać?
FIGARO
udając, że poprawia ubranie
Powalałem się56, upadłszy na inspekty; zmieniłem ubranie.
HRABIA
Trzebaż na to godzinę?
FIGARO
Zawszeć trzeba czasu.
HRABIA
Lokaje ubierają się w tym domu dłużej niż panowie!
FIGARO
Bo nie mają służących, którzy by im pomagali.
HRABIA
Nie bardzo zrozumiałem, co ci się kazało dziś rano narażać na bezcelowe niebezpieczeństwo, rzucając się…
FIGARO
Niebezpieczeństwo! Rzekłby kto, iż otchłań pochłonęła mnie żywcem…
HRABIA
Próbuj, próbuj wywieść mnie w pole, udając, że nie rozumiesz, wykrętny sługusie! Rozumiesz dobrze, że nie o niebezpieczeństwo mi chodzi, ale o pobudki.
FIGARO
Wskutek fałszywego donosu wpada pan wściekły, druzgocząc wszystko jak Potok Moreński57; szuka pan mężczyzny, trzeba ci go natychmiast, inaczej wywalisz drzwi, skruszysz zamki! Znajduję się tam przypadkiem; kto wie, czy w pierwszym uniesieniu…
HRABIA
przerywając
Mogłeś uciec schodami.
FIGARO
A pan przyłapać mnie na korytarzu.
HRABIA
Na korytarzu! na stronie Unoszę się i chybiam tego, o czym pragnę wiedzieć.
FIGARO
na stronie
Wyczekajmyż go tam, gdzie zmierza, i trzymajmy się ostro.
HRABIA
łagodząc ton
Nie to zresztą chciałem powiedzieć, dajmy pokój… Miałem… tak, miałem ochotę zabrać cię do Londynu za kuriera… ale wszystko zważywszy…
FIGARO
Wasza dostojność zmienił zdanie?
HRABIA
Po pierwsze, nie umiesz po angielsku.
FIGARO
Umiem Goddam58.
HRABIA
Nie rozumiem.
FIGARO
Powiadam, że umiem Goddam.
HRABIA
No więc?
FIGARO
Do kaduka! Angielszczyzna to piękny język: niewiele trzeba umieć, aby zajść daleko. Z jednym Goddam można przejechać całą Anglię, nie zaznawszy najmniejszego braku. Chce pan wsunąć tłustego kurczaka? Wejdź tylko do garkuchni i zrób ten oto gest. udaje, że kręci rożnem Goddam! Przynoszą ci nóżki cielęce. To cudowne! Ma pan ochotę napić się przedniego burgunda? Wystarczy tylko tyle. odkorkowuje butelkę Goddam! Przynoszą ci kufel piwa, piękny cynowy kufel, z pianą po brzegi. Rozkosz! Zdarzy się panu spotkać miłą osóbkę, z tych, co to pomykają drobnym kroczkiem, ze spuszczonymi oczkami, z łokietkami przy sobie, kręcąc odrobinę kuperkiem? Przyłóż pan wdzięcznie palce do ust! Ha! Goddam! Wytnie ci policzek niczym tragarz portowy: dowód, że rozumie. Anglicy, trzeba przyznać, dodają czasem w rozmowie tu, owdzie parę słów; ale łatwo poznać, że Goddam jest podstawą języka! Jeśli więc wasza dostojność nie ma innych przyczyn, aby mnie trzymać w Hiszpanii…
HRABIA
na stronie
Chce jechać do Londynu: nic mu nie powiedziała.
FIGARO
na stronie
Myśli, że nic nie wiem; pociągnijmy go za język.
HRABIA
Jaki powód miała hrabina, aby mi płatać podobną sztuczkę?
FIGARO
Na honor, wasza dostojność, pan hrabia wie lepiej ode mnie.
HRABIA
Uprzedzam jej życzenia, obsypuję ją podarkami…
FIGARO
Obdarza ją pan, ale ją pan zdradza. Cóż po koronkach temu, kto nie ma kubraka?
HRABIA
…Dawniej mówiłeś mi wszystko.
FIGARO
A teraz nic panu nie ukrywam.
HRABIA
Ile ci dała hrabina za twój współudział?
FIGARO
Ile mi pan dał, aby ją wydobyć z rąk doktora? Ej, panie hrabio, nie poniewierajmy człowiekiem, który nam dobrze służy; łatwo go zmienić w lichego lokaja.
HRABIA
Czemu wszystko, czego się tkniesz, musi trącić krętactwem?
FIGARO
Bo wszędzie można się go dopatrzyć, skoro się gwałtem szuka.
HRABIA
Reputację masz fatalną!
FIGARO
A jeślim więcej wart od mej reputacji? Czy dużo jest wielkich panów, którzy by mogli to samo powiedzieć?
HRABIA
Sto razy widziałem cię, jak szedłeś ku fortunie, a nigdy prostą drogą.
FIGARO
Cóż pan chce? Straszna tam ciżba; każdy chce biec; cisną się, popychają, trącają łokciami, przewracają; dojdzie do mety, kto może, reszta ginie stratowana. Toteż mam tego dosyć; co do mnie, wyrzekam się.
HRABIA
Fortuny? na stronie To coś nowego.
FIGARO
na stronie
Na mnie teraz kolej. głośno Wasza dostojność obdarzył mnie posadą burgrabiego; to bardzo piękne stanowisko. Nie będę tedy po prawdzie radośnie witanym kurierem zajmujących nowin, ale w zamian szczęśliwy z młodą żoną w głębi Andaluzji…
HRABIA
Któż by ci bronił wziąć ją do Londynu?
FIGARO
Trzeba by ją opuszczać tak często, że niebawem miałbym małżeństwa wyżej uszu.
HRABIA
Przy twoim talencie i zaletach mógłbyś z czasem dobić się awansu.
FIGARO
Talent drogą do awansu? Wasza dostojność żartuje. Mierność i płaszczenie się: oto środki do wszystkiego.
HRABIA
Trzeba by tylko pod mym kierownictwem obeznać się nieco z polityką.
FIGARO
Znam ją.
HRABIA
Tak jak język angielski: główne zasady!
FIGARO
Tak, gdyby było tutaj czym się chwalić. Ale udawać, że się nie wie tego, co się wie; że się wie czego się nie wie; że się rozumie to, czego się nie pojmuje; że się nie słucha tego, co się słyszy; że się może zwłaszcza więcej, niż się może w istocie… Często jako największy sekret ukrywać, że nie ma żadnego; zamykać się, aby temperować pióra; udawać głębię, kiedy się jest tylko, jak powiadają, czczym i próżnym; bez ustanku grać od siedmiu boleści poważną figurę, rozpuszczać szpiegów i utrzymywać zdrajców, naruszać pieczęcie; przejmować listy i starać się uszlachetniać lichotę środków ważnością przedmiotu – oto cała polityka albo niech zginę!
HRABIA
Ech, to raczej definicja intrygi!
FIGARO
Polityka, intryga mniejsza; ponieważ, jak sądzę, są one nieco spokrewnione z sobą, niech się para nimi, komu wola! „Ja wolę mą miłą, hej, wolę mą miłą!”, jak powiada piosenka poczciwego króla.
HRABIA
na stronie
Chce zostać. Rozumiem… Zuzanna zdradziła mnie?
FIGARO
na stronie
Połknął haczyk: odpłaciłem mu jego własną monetą.
HRABIA
Zatem masz nadzieję obronić się Marcelinie?
FIGARO
Czy mi to pan hrabia weźmie za zbrodnię, że odtrącam starą pannicę, skoro wasza dostojność raczy nam zabierać sprzed nosa wszystkie młódki?
HRABIA
drwiąco
W trybunale sędzia zapomina o sobie i ma na oczach jedynie prawo.
FIGARO
Pobłażliwe dla wielkich, twarde dla małych.
HRABIA
Sądzisz więc, że ja żartuję?
FIGARO
Och, któż to wie, wasza dostojność? Tempo galantuomo59 – powiada Włoch; czas zawsze mówi prawdę: on to pouczy mnie, kto mi życzy źle, a kto dobrze.
HRABIA
na stronie
Widzę, że wie wszystko: ożenię go ze starą.
FIGARO
na stronie
Próbował mnie przechytrzyć i czegóż się dowiedział?
SCENA SZÓSTA
Hrabia, Lokaj, Figaro
LOKAJ
oznajmiając
Don Guzman Gąska.
HRABIA
Gąska?
FIGARO
No tak, oczywiście. Rzeczywisty sędzia, naczelnik trybunału, pański mąż zaufania.
HRABIA
Niech zaczeka.
Lokaj wychodzi
SCENA SIÓDMA
Hrabia, Figaro
FIGARO
patrzy jakiś czas w milczeniu na Hrabiego pogrążonego w zadumie
…Czy tylko tyle życzył sobie pan hrabia?
HRABIA
opamiętując się
Ja?… Mówiłem, aby przyrządzić salę na audiencję.
FIGARO
No więc? I czegóż brakuje? Fotel dla waszej dostojności, wygodne krzesła dla uczonych w prawie, taboret dla woźnego, ławki dla adwokatów, posadzka dla wytwornej publiki, a hołota z tyłu. Idę odprawić froterów60
Wychodzi.
SCENA ÓSMA
HRABIA
sam
Ladaco zaczął dobierać się do mnie! Cóż za sposób dysputowania! Wyzyskuje każde słowo, przypiera do muru, ciągnie za język… O hultajko! O hultaju! Porozumieliście się, aby sobie zadrwić ze mnie!… Bądźcie przyjaciółmi, kochankami, bądźcie, czym wam się podoba, zgoda; ale, do kroćset! małżeństwo…
SCENA DZIEWIĄTA
Zuzanna, Hrabia
ZUZANNA
zdyszana
Panie hrabio… przepraszam waszą dostojność.
HRABIA
cierpko
Cóż takiego, moja panno?
ZUZANNA
Pan hrabia się gniewa?
HRABIA
Życzyłaś sobie czegoś zapewne?
ZUZANNA
Pani hrabina ma wapory. Biegłam prosić pana hrabiego, aby nam pożyczył flakonika z eterem. Odniosłabym natychmiast.
HRABIA
podając
Nie, nie, zatrzymaj dla siebie. Niebawem może ci się przydać.
ZUZANNA
Alboż kobiety takie jak ja miewają wapory? To choroba jaśniepaństwa; nabywa się jej w buduarach.
HRABIA
Tak czuła narzeczona, skoro jej przyjdzie stracić swego przyszłego…
ZUZANNA
Skoro odszkodujemy Marcelinę posagiem, który pan hrabia przyrzekł…
HRABIA
Przyrzekłem?
ZUZANNA
spuszczając oczy
Wasza dostojność, tak przynajmniej zrozumiałam.
HRABIA
Tak, o ile byś się zgodziła zrozumieć znowuż co innego.
ZUZANNA
ze spuszczonymi oczami
Czyż nie jest mym obowiązkiem być powolną waszej dostojności?
HRABIA
Czemuż więc, niedobra dziewczyno, nie powiedziałaś tego wcześniej?
ZUZANNA
Czyż jest kiedy za późno na powiedzenie prawdy?
HRABIA
Przyszłabyś o zmierzchu?
ZUZANNA
Czyż nie przechadzam się co wieczór?
HRABIA
Dziś rano obeszłaś się ze mną tak surowo!
ZUZANNA
Rano? A pazik za fotelem?
HRABIA
Ma słuszność, zapomniałem. Ale czemu ta uparta odmowa, kiedy Bazylio w moim imieniu…
ZUZANNA
Na cóż taki Bazylio?…
HRABIA
Ciągle ma słuszność! Mimo to imć Figaro, któremu, obawiam się bardzo, wypaplałaś wszystko…
ZUZANNA
Hm! Zapewne, mówię mu wszystko z wyjątkiem tego, co trzeba zmilczeć.
HRABIA
śmiejąc się
Och, filutko! Więc przyrzekasz? Gdybyś chybiła słowu… porozumiejmy się, moje serce: nic ze schadzki – nic z posagu, nic z małżeństwa.
ZUZANNA
z głębokim dygiem
Ale też jeśli nic z małżeństwa, nic z przywileju pańskiego, wasza dostojność.
HRABIA
Skąd ona bierze tyle sprytu, ta dziewczyna? Na honor, szaleć będę za nią! Ale twoja pani czeka na flakon…
ZUZANNA
śmiejąc się i oddając flakon
Czyż mogłabym mówić z panem bez pozoru?
HRABIA
chce ją uściskać
Rozkoszne stworzenie!
ZUZANNA
wymyka się
Ktoś idzie.
HRABIA
na stronie
Mam ją.
wychodzi śpiesznie
ZUZANNA
Chodźmy zdać sprawę pani.
SCENA DZIESIĄTA
Zuzanna, Figaro
FIGARO
Zuziu! Zuziu! Gdzie ty tak pędzisz prosto z rozmowy z hrabią?
ZUZANNA
Prawuj się teraz, jeśli chcesz; w tej chwili wygrałeś proces.
ucieka
FIGARO
spieszy za nią
Ależ, powiedz…
SCENA JEDENASTA
HRABIA
wraca sam
„W tej chwili wygrałeś proces”! Byłbym wpadł w ładną pułapkę! O moja miła parko! Już ja was nauczę!… Piękny wyroczek, legalnie uzasadniony… Ale gdyby miał spłacić tę starą… Ba, czym?… Gdyby spłacił… Ech, czy nie mam dumnego Antonia, którego szlachetna pycha nie chce Figara za siostrzeńca, gardząc w jego osobie nieznanym przybłędą? Gdyby mu podbić bębenka… Czemu nie? Na szerokim łanie intrygi trzeba hodować wszystko, nawet próżność głuptasa. woła Anto…
widząc wchodzącą Marcelinę itd., Hrabia wychodzi
SCENA DWUNASTA
Bartolo, Marcelina, Gąska
MARCELINA
do Gąski
Panie sędzio, niech pan wysłucha mej sprawy.
GĄSKA
w todze sędziowskiej, zająkuje się nieco
Do-obrze więc! Werba-alizujemy61.
BARTOLO
Chodzi o przyrzeczenie małżeństwa.
MARCELINA
Połączone z pożyczką pieniężną.
GĄSKA
Ro-ozumiem, et caetera, jak na-astępuje.
MARCELINA
Nie, panie sędzio, bez et caetera.
GĄSKA
Ro-ozumiem; masz pani sumę?
MARCELINA
Nie, panie sędzio, to ja pożyczyłam.
GĄSKA
Ro-ozumiem, ro-ozumiem; żądasz pani zwrotu?
MARCELINA
Nie, panie sędzio; żądam, aby mnie zaślubił.
GĄSKA
Ro-ozumiem do-oskonale. A on, czy chce za-aślubić?
MARCELINA
Nie, panie sędzio; o to właśnie proces.
GĄSKA
Czy pa-ani mniemasz, że ja nie ro-ozumiem pro-ocesu?
MARCELINA
Nie, panie sędzio! do Bartola W kogóżeśmy wpadli! do Gąski Jak to! To pan będzie nas sądził?
GĄSKA
Czyż w innym celu nabyłem swoją po-osadę?
MARCELINA
wzdychając
To wielkie nadużycie taki handel!
GĄSKA
Tak, le-epiej by było dawać je nam darmo. Przeciw ko-omu wnosisz pani skargę?
SCENA TRZYNASTA
Bartolo, Marcelina, Gąska; Figaro wraca, zacierając ręce
MARCELINA
Przeciw temu oto niegodziwcowi, panie sędzio.
FIGARO
bardzo wesoło do Marceliny
Może przeszkadzam? Hrabia przybędzie za momencik, panie radco.
GĄSKA
Wi-idziałem już gdzieś tego chło-opca.
FIGARO
U szanownej małżonki pańskiej, w Sewilli, do jej usług, panie radco.
GĄSKA
Kie-edyż to?
FIGARO
Nieco mniej niż rok przed urodzeniem szanownego młodszego pańskiego syna. Śliczny chłopak, dumny zeń jestem.
GĄSKA
Tak, najła-adniejszy ze wszystkich. Powiadają, że ty tu coś bro-oisz?
FIGARO
Pan radca nadto łaskawy. Ledwie jest o czym mówić.
GĄSKA
O-obietnica małżeństwa! Ha! ha! Biedny du-udek!
FIGARO
Panie radco…
GĄSKA
Mówiłeś już z moim se-ekretarzem, poczciwym chłopcem?
FIGARO
Imć Łapowy, pisarz trybunału?
GĄSKA
Tak; to jest, wła-aściwie, on jada z dwóch żło-obów.
FIGARO
Jada! Powiedzmy: żre! Och, tak, byłem u niego wedle ekstraktu, i dubeltowego ekstraktu, jak zresztą w zwyczaju.
GĄSKA
Należy dopełnić fo-ormy.
FIGARO
Oczywiście, panie radco; o ile treść procesu należy do stron, wiadomo, że forma jest przywilejem trybunału.
GĄSKA
Nie ta-aki głupi, jak mi się zrazu wy-ydawało. Dobrze więc, przy-yjacielu, skoro z ciebie taki łepak, bę-ędziemy mieli pieczę o twej sprawie.
FIGARO
Panie radco, zdaję się na pańską sprawiedliwość, mimo że jesteś sędzią.
GĄSKA
Hę?… Tak, je-estem sędzią. Ale jeśliś winien, a nie pła-acisz?
FIGARO
W takim razie pan sędzia widzi, że to tak, jakbym nie był winien.
GĄSKA
Bez wą-ątpienia. Hę? hę? Co on po-owiada?
SCENA CZTERNASTA
Bartolo, Marcelina, Hrabia, Gąska, Figaro, Woźny
WOŹNY
idzie przed Hrabią i krzyczy
Jego dostojność, panowie!
HRABIA
Co, pan w todze, panie Gąska! Toć to domowa sprawa: zwykły surdut byłby aż nadto dobry.
GĄSKA
To pan jest aż nadto dobry, panie hra-abio. Ale ja się nie ruszam bez togi; przede wszystkim fo-orma, uważa wasza dostojność, fo-orma! Niejeden, który śmieje się z sędziego w kubraku, zadrży na sam widok prokuratora w todze. Fo-orma, o, fo-orma!
HRABIA
do Woźnego
Proszę wpuścić trybunał.
WOŹNY
otwiera, krzycząc
Wysoki trybunał!
SCENA PIĘTNASTA
Ciż sami, Antonio, służba zamkowa, wieśniacy i wieśniaczki w weselnych strojach, Hrabia na wielkim fotelu. Gąska na krześle obok, Pisarz na zydlu za stołem; sędziowie, adwokaci na ławkach, Marcelina obok Bartola; Figaro na drugiej ławce; chłopi i służba stoją z tyłu.
GĄSKA
do Łapowego
Mości Łapowy, proszę powołać strony.
ŁAPOWY
czyta
„Szlachetnie, bardzo szlachetnie, nieskończenie szlachetnie urodzony don Pedro George, hidalgo, baron de los Altos y Montes Fieros y otros montes; przeciw imć Alonzowi Kalderonowi, młodemu autorowi dramatycznemu. Chodzi o komedię nieżywo narodzoną, której każdy się wypiera i zwala ją na drugiego”.
HRABIA
Obaj mają słuszność. Oddala się sprawę. Jeśli spłodzą we dwóch nowe dzieło, które zyska nieco uznania, nakazuje się, że szlachcic da mu swoje nazwisko, poeta zaś talent.
ŁAPOWY
czyta inny papier
„Andrzej Petruccio, rolnik; przeciw poborcy podatków”. Chodzi o samowolne wymuszenie.
HRABIA
Sprawa nie należy do naszej kompetencji. Lepiej przysłużę się moim poddanym, popierając ich u króla. Idź dalej.
Łapowy, bierze trzeci papier; Bartolo i Figaro wstają
ŁAPOWY
„Barbara Agar Raab Magdalena Michalina Marcelina Chwacianka, panna, pełnoletnia…”.
Marcelina wstaje i kłania się
„…przeciw imć Figaro…”. Imię chrzestne in blanco62.
FIGARO
Anonim.
GĄSKA
A-anonim! Có-óż to za pa-atron?
FIGARO
Mój własny.
ŁAPOWY
pisze
Przeciw Anonimowi Figaro. Stan?
FIGARO
Szlachcic.
HRABIA
Szlachcic?
Łapowy pisze
FIGARO
Gdyby niebo zechciało, byłbym synem księcia.
HRABIA
do Łapowego
Dalej.
WOŹNY
krzyczy
Cisza, panowie!
ŁAPOWY
czyta
„…W sprawie pozwania pomienionego Figara o małżeństwo przez rzeczoną Chwaciankę. Przy czym doktor Bartolo będzie stawał za skarżącą, rzeczony zaś Figaro za samego siebie, jeśli trybunał zezwoli na to, wbrew postanowieniom obyczaju i jurysprudencji63”.
FIGARO
Obyczaj, mości Łapowy, jest często nadużyciem. Klient, bodaj trochę wykształcony, zawsze zna lepiej własną sprawę niż pewni adwokaci, którzy, pocąc się na zimno, drąc się ile tchu i znając wszystko z wyjątkiem faktu, o który chodzi, równie mało troszczą się o to, że zrujnują klienta, jak o to, że znudzą audytorium i uśpią trybunał, bardziej później nadęci, niż gdyby ułożyli Oratio pro Murena64. Co do mnie, opowiem rzecz w niewielu słowach. Panowie…
ŁAPOWY
Straciłeś ich aż nadto, nie jesteś bowiem stroną skarżącą i przysługuje ci jedynie obrona. Zbliż się, doktorze, i odczytaj przyrzeczenie.
FIGARO
Ba! Przyrzeczenie.
BARTOLO
kładąc okulary
Jest zupełnie jasne.
GĄSKA
Zo-obaczmyż.
ŁAPOWY
Cisza, panowie!
WOŹNY
krzyczy
Cisza!
BARTOLO
czyta
„Ja, podpisany, uznaję, iż otrzymałem od jejmość Marceliny Chwacianki, w zamku Aguas-Frescas, dwa tysiące bitych talarów, którą to sumę przyrzekam, że oddam jej na żądanie w tymże zamku lubo że ją zaślubię w odwdzięczeniu tej przysługi”. Konkluzja moja domaga się zapłacenia obligu i dopełnienia obietnicy plus koszta prawne. przechodząc w ton obrońcy Panowie!… Nigdy bardziej interesująca sprawa nie zaprzątała uwagi trybunału; i od czasu Aleksandra Wielkiego, który przyrzekł małżeństwo pięknej Telestris…
HRABIA
przerywając
Nim pójdziemy dalej, panie adwokacie: czy oskarżony uznaje ważność obligu?
GĄSKA
do Figara
Co pan masz do powiedzenia na to, co ci o-odczytano?
FIGARO
Tylko to, panowie, iż musiała zajść zła wola, omyłka lub nieuwaga w sposobie odczytania aktu, albowiem nie jest tam napisane, „że tę sumę oddam lubo65 że zaślubię”, ale „że tę sumę oddam lub że zaślubię”; a to wielka różnica.
HRABIA
Czy w akcie jest lub czy lubo?
BARTOLO
Lubo.
FIGARO
Lub.
GĄSKA
Mości Łapowy, przeczytaj sa-am.
ŁAPOWY
biorąc papier
To najpewniejsze; często strony przekręcają w czytaniu. czyta mamrocząc A-a a-a. Chwacianka-a-a-a… Aha! którą to sumę oddam jej w tymże zamku… lub… lubo… lub… lubo… Tak niewyraźnie napisane… kleksa ktoś usadził…
GĄSKA
Kle-eksa? A-aha!
BARTOLO
ciągnąc obronę
Ja twierdzę, iż to jest łącznik kopulatywny66 lubo, który wiąże korelatywne67 członki zdania: spłacę pannę tę a tę lubo się z nią ożenię.
FIGARO
Ja zaś twierdzę, że to jest łącznik alternatywny lub, który rozdziela pomienione członki: spłacę pannę lub się z nią ożenię. Trafił frant na franta, pedant na pedanta. Niech mi wyjeżdża z łaciną, ja go zazionę greką; ani zipnie.
HRABIA
Jak rozsądzić taką sprzeczność?
BARTOLO
Zgadzamy się. Taki lichy wykręt nie uratuje winnego. Rozpatrzmy skrypt w tym sensie… czyta „że oddam jej na żądanie w tymże zamku lub że ją zaślubię. To tak, jakby kto powiedział, panowie: „Weźmiesz środek przeczyszczający lub (niby inaczej rzekłszy) dwa grany rabarby”; co wychodzi na jedno z tym: „Weźmiesz środek przeczyszczający, czyli dwa grany rabarby”. Albo: „Zastosujmy u chorego derivativum lub krwiopuszczenie”; to tak, jakby powiedział: „Zastosujemy derivativum, czyli krwiopuszczenie”. Zatem: „Spłacę ją w tymże zamku lub się z nią ożenię”, to znaczy: „Spłacę ją w tymże zamku, czyli się z nią ożenię…”.
FIGARO
Wcale nie. Zdanie opiewa w tym sensie: „Chorego zabija choroba lub lekarz”; lub lekarz, to niewątpliwe. Inny przykład: „Nie będziesz pisał nic, co by się podobało publiczności, lub głupcy będą cię szkalować”; lub głupcy, sens jasny; w tym bowiem wypadku głupcy albo łajdaki stanowią podmiot rządzący. Czy mistrz Bartolo sądzi, że ja zapomniałem gramatyki? Zatem oddam jej w tymże zamku, przecinek, lub się z nią ożenię…
BARTOLO
szybko
Bez przecinka.
FIGARO
szybko
Z przecinkiem. Przecinek, panowie, lub się z nią ożenię.
BARTOLO
patrząc w papier, szybko
Nie ma przecinka, panowie.
FIGARO
szybko
Był przecinek, panowie. Zresztą człowiek, który zaślubia, czyż ma obowiązek oddawać?
BARTOLO
szybko
Tak; żądamy małżeństwa z separacją od wspólności majątków.
FIGARO
szybko
A ja od wspólności łoża, skoro małżeństwo nie jest umorzeniem.
sędziowie wstają i naradzają się po cichu
BARTOLO
Pocieszne wykręty!
ŁAPOWY
Cisza, panowie!
WOŹNY
wrzeszczy
Ci-isza!
BARTOLO
Obwieś nazywa to płaceniem długów.
FIGARO
Czy pan swojej sprawy bronisz, panie adwokacie?
BARTOLO
Bronię tej panienki.
FIGARO
Bredź pan dalej, ale przestań znieważać. Kiedy, lękając się zapalczywości stron, trybunały zgodziły się na to, aby osoby trzecie stawały w ich imieniu, nie uczyniły tego po to, aby ci spokojni obrońcy mieli się stać bezkarnymi napastnikami; czynić tak znaczy poniżać najszlachetniejszą instytucję.
sędziowie wciąż naradzają się po cichu
ANTONIO
do Marceliny, pokazując sędziów
Co oni tyle mamroczą?
MARCELINA
Przekupiono głównego sędziego; on przekupuje drugich, i proces przegrany.
BARTOLO
półgłosem, ponuro
Obawiam się.
FIGARO
wesoło
Brawo, Marcelinko!
ŁAPOWY
wstaje, do Marceliny
Ha! To za wiele! Oskarżam tę panią i dla honoru trybunału żądam, aby zanim się wyda wyrok w tamtej sprawie – osądzono wprzód ten proces.
HRABIA
siada
Nie, mości pisarzu, nie będę wyrokował w sprawie mej osobistej zniewagi; hiszpański sędzia nie będzie się musiał wstydzić wybryku godnego zaledwie azjatyckich trybunałów: dosyć już innych nadużyć. Postaram się uleczyć jedno z nich, motywując mój wyrok: każdy sędzia, który uchyla się od tego, jest wrogiem praw. Czego może żądać skarżycielka? Małżeństwa w razie niezapłacenia; obie rzeczy razem kolidowałyby z sobą.
ŁAPOWY
Cisza, panowie.
WOŹNY
wrzeszcząc
Ci-isza!
HRABIA
Co mówi obżałowany68? Że chce zachować wolność; ma prawo.
FIGARO
z radością
Wygrałem!
HRABIA
Ale skoro brzmienie tekstu mówi: „Którą sumę zapłacę na pierwsze żądanie lub zaślubię etc.”, trybunał skazuje obżałowanego na zapłacenie powódce dwóch tysięcy bitych talarów lub zaślubienie jej w ciągu doby.
wstaje
FIGARO
zdumiony
Przegrałem.
ANTONIO
z radością
Wspaniały wyrok!
FIGARO
W czym wspaniały?
ANTONIO
W tym, że nie jesteś już moim siostrzeńcem. Serdeczne dzięki, wasza dostojność.
WOŹNY
krzycząc
Na ustęp69! Na ustęp!
lud wychodzi
ANTONIO
Opowiem wszystko mojej siostrzenicy.
wychodzi
