Kitabı oku: «Wesele Figara», sayfa 7

Yazı tipi:

SCENA SZESNASTA

Hrabia przechadza się tam i z powrotem. Marcelina, Bartolo, Figaro, Gąska

MARCELINA

siada

Uff! Oddycham!

FIGARO

A ja się dławię.

HRABIA

na stronie

Zemściłem się bodaj, to sprawia ulgę.

FIGARO

na stronie

A ten Bazylio, który miał się sprzeciwiać małżeństwu Marceliny, widzicie go, jak wraca! do Hrabiego Wasza dostojność nas opuszcza?

HRABIA

Sprawa osądzona.

FIGARO

do Gąski

To ten rajca, ten brzuchacz przeklęty…

GĄSKA

Ja brzu-uchacz?…

FIGARO

Oczywiście. A ja się nie ożenię; szlachcic ma jedno słowo.

Hrabia zatrzymuje się

BARTOLO

Ożenisz się.

FIGARO

Bez zezwolenia mych szlachetnych rodziców?

BARTOLO

Wymień ich, pokaż.

FIGARO

Dajcie mi nieco czasu; tuj, tuj, a dopadnę ich: mija piętnaście lat, jak ich szukam.

BARTOLO

Samochwał! Pewnie jest jakimś znajdą!

FIGARO

Prędzej zgubą, doktorze; a raczej skradzionym dzieckiem.

HRABIA

wraca

Zgubionym, porwanym, gdzież dowody? Krzyczałby, że mu się dzieje niesprawiedliwość.

FIGARO

Wasza dostojność, gdyby koronkowe pieluszki, haftowane materie i klejnoty, jakie znaleźli przy mnie opryszki, nie wskazywały na me wysokie urodzenie, zapobiegliwość, z jaką wyciśnięto mi znaki rozpoznawcze, świadczyłaby dowodnie, jak szacownym byłem synem…

chce obnażyć prawe ramię

MARCELINA

wstając żywo

Łopatka na prawym ramieniu?

FIGARO

Skąd pani wiesz?

MARCELINA

Bogi! To on!

FIGARO

Tak, to ja.

BARTOLO

do Marceliny

Kto: on?

MARCELINA

żywo

Emanuel.

BARTOLO

do Figara

Porwali cię Cyganie?

FIGARO

w podnieceniu

Tuż koło zamku. Zacny doktorze, jeżeli mnie wrócisz mej szlachetnej rodzinie, naznacz, jaką chcesz, cenę za tę usługę; góry złota nie przerażą mych znamienitych krewnych.

BARTOLO

ukazując Marcelinę

Oto twoja matka.

FIGARO

Mleczna70?

BARTOLO

Rodzona!

FIGARO

Wytłumaczcie się.

MARCELINA

ukazując Bartola

Oto ojciec.

FIGARO

zrozpaczony

Au! au! au! o, ja nieszczęsny!

MARCELINA

Czy natura nie mówiła ci tego tysiąc razy?

FIGARO

Nigdy.

HRABIA

na stronie

Jego matka!

GĄSKA

To ja-asne: nie o-ożeni się z nią.

BARTOLO

Ani ja.

MARCELINA

Ani ty! A twój syn? Przysiągłeś mi…

BARTOLO

Byłem szalony. Gdyby podobne wspomnienia obowiązywały, trzeba by się żenić z całym światem.

GĄSKA

A gdyby wglą-ądać tak ściśle, nikt nie że-eniłby się z nikim.

BARTOLO

Błędy tak pospolite! Opłakana młodość!

MARCELINA

rozgrzewając się stopniowo

Tak, opłakana więcej, niżby kto mniemał! Nie myślę zapierać się swych błędów; ten dzień dostarczył aż nazbyt jawnego ich dowodu. Ale jak ciężko pokutować za nie po trzydziestu latach przykładnego życia! Urodziłam się, aby być cnotliwą, byłam nią, odkąd mi dane było osiągnąć pełnię rozumu. Ale w wieku złudzeń, niedoświadczenia i potrzeb, gdy uwodziciele oblegają nas, a nędza nas zjada, co może przeciwstawić biedna dziewczyna tylu zjednoczonym wrogom? Niejeden z tych, co nas surowo sądzą, sam w swoim życiu zgubił może dziesięć nieszczęśliwych!

FIGARO

Najwinniejsi są zawsze najmniej wspaniałomyślni – oto reguła.

MARCELINA

z uniesieniem

Ludzie więcej niż niewdzięczni, którzy kalacie wzgardą igraszki swoich namiętności, swoje ofiary, was to trzeba by karać za błędy naszej młodości, was i waszych urzędników, tak dumnych z prawa sądzenia nas, a zarazem przez swą zbrodniczą niedbałość odejmujących nam wszelki uczciwy sposób egzystencji! Czy jest choć jedno rzemiosło dla nieszczęśliwych dziewcząt? Miały naturalne prawo do wszystkiego, co jest strojem kobiecym; dziś współzawodniczą z nimi tysiące męskich robotników.

FIGARO

Każą haftować nawet żołnierzom!

MARCELINA

podniecona

Nawet w najwyższych klasach kobiety uzyskują od was jedynie parodię szacunku. Mamione pozorną czołobitnością, tkwią w istotnej niewoli; traktowane jak małoletnie, gdy chodzi o ich majątek, karane jak pełnoletnie, gdy chodzi o ich błędy. Ha! Z każdego punktu widzenia postępowanie wasze budzi we mnie wstręt lub litość.

FIGARO

Ma słuszność.

HRABIA

na stronie

Straszliwą słuszność.

GĄSKA

Mój Bo-oże! Ma słuszność.

MARCELINA

Ale co nam znaczy, synu, odmowa niegodziwego człowieka? Nie patrz, skąd przychodzisz, ale dokąd idziesz. To jedno ma wagę dla świata. Za kilka miesięcy narzeczona twoja zależeć będzie tylko od siebie; przyjmie cię, ręczę; żyj między żoną a tkliwą matką, które będą cię kochały na wyprzódki. Bądź pobłażliwy dla nich, szczęśliwy dla siebie, wesół, dobry i miły dla całego świata, a matka twoja nic nie będzie pragnąć więcej.

FIGARO

Złote słowa, mamusiu, jestem twojego zdania. Jacyż ludzie głupi, w istocie! Na te tysiące lat, które świat się toczy, w tym oceanie istnienia, gdzie przypadkowo wyłowiłem jakieś tam liche trzydzieści lat, które nie wrócą już nigdy, miałbym się dręczyć, komu je jestem winien! Pal sześć tych, którzy się tym kłopocą. Spędzić tak życie na szamotaniu się to znaczy ciągle czuć swoje chomąto jak te nieszczęśliwe konie holujące galary pod wodę, które nie spoczywają nigdy, nawet kiedy stoją w miejscu, i wciąż ciągną, mimo iż przestaną iść. Zaczekamy.

HRABIA

Ta głupia awantura krzyżuje mi wszystko.

GĄSKA

do Figara

A szlachectwo, a zamek? Wpro-owa-dzałeś w błąd sprawiedliwość.

FIGARO

Ładną mi sztukę chciała spłatać ta wasza sprawiedliwość! Toć dla przeklętych stu talarów omal dwadzieścia razy nie utrupiłem tego jegomości, który okazuje się dziś moim ojcem! Ale skoro niebo ocaliło mą cnotę od tych niebezpieczeństw, przyjm, ojcze, moje przeprosiny… a ty, matko, uściskaj mnie… najbardziej macierzyńsko, jak zdołasz…

Marcelina rzuca mu się na szyję

SCENA SIEDEMNASTA

Bartolo, Figaro, Marcelina, Gąska, Zuzanna, Antonio, Hrabia

ZUZANNA

wbiegając z sakiewką w dłoni

Wasza dostojność, proszę wstrzymać wszystko; proszę cofnąć to małżeństwo; spłacę jejmość pannę posagiem, jaki dostałam od pani.

HRABIA

na stronie

Do czarta z panią! Wszystko się spiknęło.

wychodzi

SCENA OSIEMNASTA

Bartolo, Antonio, Zuzanna, Figaro, Marcelina, Gąska

ANTONIO

widząc, jak Figaro ściska swą matkę, mówi do Zuzanny

Aha! Spłacisz! Patrz, patrz.

ZUZANNA

odwraca się

Dość już widziałam; chodź, wuju.

FIGARO

zatrzymując ją

Nie, jeśli łaska. Cóż widziałaś?

ZUZANNA

Moją głupotę, a twoją podłość.

FIGARO

Ani jedno, ani drugie.

ZUZANNA

w gniewie

A żeń się, ile chcesz, skoro się z nią cackasz.

FIGARO

wesoło

Cackam się, ale się nie ożenię!!

Zuzanna chce wyjść, Figaro zatrzymuje ją

ZUZANNA

daje mu policzek

Bezczelny, śmiesz mnie zatrzymywać!

FIGARO

do publiczności

To się nazywa miłość! Nim się rozstaniemy, błagam, przypatrz się tej drogiej istocie.

ZUZANNA

Patrzę.

FIGARO

I widzi ci się?…

ZUZANNA

Ohydna.

FIGARO

Niech żyje zazdrość, nie targuje się o słowa.

MARCELINA

z otwartymi ramionami

Uściskaj swą matkę, śliczna Zuziulko. Niegodziwiec, który cię dręczy, jest mym synem.

ZUZANNA

biegnie ku niej

Pani jego matką!

trwają przez chwilę w objęciach

ANTONIO

To niby od teraz?…

FIGARO

Dowiedziałem się o tym.

MARCELINA

w podnieceniu

Nie, serce moje prąc mnie ku niemu myliło się jedynie co do pobudek; to krew mówiła we mnie.

FIGARO

A we mnie zdrowy rozsądek kierował instynktem, kiedy ci się broniłem; nie czułem zresztą do ciebie żadnej nienawiści: dowodem pieniądze…

MARCELINA

oddając mu papier

Są twoje. Odbierz skrypt – to twoje wiano.

ZUZANNA

rzuca mu sakiewkę

Weź i to.

MARCELINA

rozgorączkowana

Dość już nieszczęśliwa jako panna, miałam się stać najnędzniejszą z żon – i oto jestem najszczęśliwszą z matek! Uściskajcie mnie oboje; łączę w was całą mą tkliwość. Szczęśliwa dziś jestem, moje dzieci: ach, jak ja was będę kochać!

FIGARO

rozczulony, żywo

Przestań, mamusiu, przestań! Chcesz roztopić w wilgoci oczy moje, zroszone pierwszymi łzami, jakie znam? Ale są to, na szczęście, łzy radości. Co za głupota! Omal się ich wstydziłem; czułem, jak płyną mi między palce: patrz, rozstawia palce i wstrzymywałem je jak głupiec! Do diaska ze wstydem! Chcę śmiać się i płakać równocześnie; człowiek nie doświadcza dwa razy w życiu tego, co ja czuję.

tuli matkę z jednej strony, Zuzannę z drugiej

MARCELINA

O drogie dziecko!

ZUZANNA

Drogi Figaro!

GĄSKA

ocierając oczy chusteczką

A to co? Czy i-i ja ta-aki głupi jestem?

FIGARO

w uniesieniu

Zgryzoto, teraz mogę cię wyzywać! Dosięgnij mnie, jeśli się odważysz, między dwiema ukochanymi istotami.

ANTONIO

do Figara

Nie tyle karesów, jeśli łaska. Gdy chodzi w rodzinie o małżeństwo, wpierw zwykli pobierać się rodzice, rozumiesz? Czy twoi podają sobie ręce?

BARTOLO

Moja ręka! Niech mi wprzód uschnie i odpadnie, nim ją oddam matce takiego obwiesia!

ANTONIO

do Bartola

Zatem jesteś pan tylko ojczulkiem z lewej ręki? do Figara W takim razie, mości galancie, nici z tego.

ZUZANNA

Och, wuju!…

ANTONIO

Miałbym oddać dziecko rodzonej siostry komuś, kto sam jest niczyj?

GĄSKA

Czy to mo-ożliwe, ty głupi? Zawsze się jest czyimś dzie-eckiem.

ANTONIO

Bajbaju!… Nie dostanie jej nigdy.

wychodzi

SCENA DZIEWIĘTNASTA

Bartolo, Zuzanna, Figaro, Marcelina, Gąska

BARTOLO

do Figara

Szukajże teraz, kto cię zaadoptuje.

chce odejść

MARCELINA

biegnie za Bartolem, chwyta go wpół i wiedzie go z powrotem

Czekaj, doktorze, nie odchodź!

FIGARO

na stronie

Nie! Wszyscy głupcy całej Andaluzji rozpętali się przeciw memu małżeństwu!

ZUZANNA

do Bartola

Tato, tatusiu, to twój syn.

MARCELINA

do Bartola

Dowcip, talenty, uroda.

FIGARO

do Bartola

I nie kosztował cię ani szeląga.

BARTOLO

A sto talarów, które mi wyłudził?

MARCELINA

pieszcząc go

Tak będziemy dbali o ciebie, tatusiu!

ZUZANNA

pieszcząc go

Tak będziemy cię kochać, tatuleńku!

BARTOLO

rozczulony

Tato, tatusiu, tatuleńku! Ot, jeszcze głupszy jestem niż pan sędzia. wskazując Gąskę Daję sobą powodować jak dziecko.

Marcelina i Zuzanna ściskają go

Och nie! Nie powiedziałem „tak”. obraca się Gdzie się podział pan hrabia?

FIGARO

Biegnijmy za nim; wydrzyjmy mu ostatnie słowo. Gdyby uknuł jeszcze jaką intrygę, trzeba by wszystko zaczynać od nowa.

WSZYSCY RAZEM

Biegnijmy, biegnijmy.

pociągają za sobą Bartola

SCENA DWUDZIESTA

GĄSKA

sam

Głu-upszy niż pan sę-ędzia! Można sa-amemu o sobie mówić ta-akie rzeczy, ale… Tute-ejsi ludzie nie zna-ają grze-eczności.

wychodzi

AKT CZWARTY

Scena przedstawia galerię ozdobioną kandelabrami, zapalonymi świecznikami, kwiatami, girlandami, słowem, przygotowaną do uroczystości. Na przodzie po prawej stół z przyborami do pisania, za nim fotel.

SCENA PIERWSZA

Figaro, Zuzanna

FIGARO

trzymając ją wpół

I cóż, kochanie, zadowolona jesteś? Miodopłynna mamusia nawróciła doktora! Mimo niechęci, żeni się z nią, przeklęty wujaszek nie może już ani pisnąć; jedynie hrabia się wścieka, ostatecznie bowiem nasze małżeństwo będzie owocem tego związku. Uśmiechnijże się trochę z tego szczęśliwego obrotu.

ZUZANNA

Widziałeś kiedy co osobliwszego?

FIGARO

Weselszego raczej. Chcieliśmy wydrzeć jedno wiano jego ekscelencji i oto mamy już dwa, a żadne od niego. Ścigała cię zaciekła rywalka, ja byłem pastwą rozjuszonej furii i oto nagle zmieniła się w najlepszą z matek. Wczoraj byłem niby sam na świecie i oto mam całą rodzinę; nie tak wspaniałą, co prawda, jak ją sobie w myślach sztyftowałem, ale wcale niezłą dla nas, którzy nie jesteśmy tak ambitni jak bogacze.

ZUZANNA

Z tym wszystkim, drogi Figaro, z rzeczy, które układałeś, których oczekiwaliśmy, żadna się nie ziściła!

FIGARO

Przypadek lepiej się spisał niż my wszyscy, moja mała. Tak toczy się świat: człowiek mozoli się, snuje plany, ciągnie w jedną stronę; los spełnia je z drugiej. Od niesytego zdobywcy, który chciałby połknąć ziemię, aż do spokojnego ślepca, który daje się wieść swemu psu, wszyscy są igraszką pani Fortuny; a jeszcze ślepiec z psem lepszego często ma przewodnika i mniej podlega omyłkom niż inny ślepiec wśród całego swego dworu! Co się tyczy uroczego ślepca zwanego Miłością…

znów przygarnia ją czule

ZUZANNA

Ach, to jedyny, który mnie obchodzi!

FIGARO

Pozwól tedy, iż obejmując rolę Szaleństwa będę dobrym psem, który miłość zawiedzie do twej miluchnej bramy; i oto znaleźliśmy pomieszczenie na całe życie!

ZUZANNA

śmiejąc się

Miłość i ty?

FIGARO

Ja i miłość.

ZUZANNA

I nie będziesz szukał innej kwatery?

FIGARO

Jeśli mnie na tym złapiesz, niech tysiąc tysięcy gachów…

ZUZANNA

Przesadzasz: powiedz szczerą prawdę.

FIGARO

Najprawdziwszą!

ZUZANNA

Pfe, ty nic dobrego! Więc są różne?

FIGARO

Ba, jeszcze jak! Od czasu jak zauważono, że dawne szaleństwa stają się mądrością i że dawne kłamstewka, dość licho zasadzone, wydały duże, duże prawdy, mamy ich najrozmaitsze rodzaje. I te, które się wie, nie śmiejąc ich rozpowszechniać: o, bo nie każdą zdrowo jest głosić; i te, które się chwali, nie wierząc w nie: o, bo nie w każdą prawdę dobrze jest wierzyć; i namiętne przysięgi, groźby matek, zaklęcia pijaków, obietnice dworaków, ostatnie słowo kupców: nie masz temu końca. Jedynie miłość moja dla Zuzi jest prawdą szczerej próby.

ZUZANNA

Podoba mi się twój humor przez to, że taki pusty: czuć, żeś szczęśliwy. Mówmy o schadzce z hrabią.

FIGARO

Lub raczej nie mówmy o niej nigdy; omal że mnie nie kosztowała mojej Zuzanny.

ZUZANNA

Nie chcesz już tedy, aby przyszła do skutku?

FIGARO

Jeśli mnie kochasz, Zuziu, przyrzeknij mi to; niech hrabia zmarznie czekając; to jego kara.

ZUZANNA

Więcej mnie kosztowało zgodzić się, niż będzie mi ciężko chybić przyrzeczeniu; nie ma już mowy o tym.

FIGARO

Prawdziwa prawda?

ZUZANNA

Ja nie jestem taka jak wy, panowie uczeni! Ja mam tylko jedną.

FIGARO

I będziesz mnie kochała trochę?

ZUZANNA

Bardzo.

FIGARO

To za mało.

ZUZANNA

A ile?

FIGARO

Gdy chodzi o miłość, widzisz, Zuziu, zanadto to jeszcze nie dosyć.

ZUZANNA

Nie rozumiem się na tych mądrościach, ale będę kochała tylko męża.

FIGARO

Dotrzymaj słowa, a będziesz pięknym wyjątkiem z powszechnego obyczaju!

chce ją uściskać

SCENA DRUGA

Figaro, Zuzanna, Hrabina

HRABINA

Och, miałam słuszność: gdziekolwiek się ich zdybie, można być pewną, zawsze razem. Ej, Figaro, okradasz przyszłość, małżeństwo i samego siebie, nadużywając w ten sposób słodkiego sam na sam… Wszyscy czekają, niecierpliwią się.

FIGARO

To prawda, pani hrabino, zapominam o świecie. Przedstawię im swoje usprawiedliwienie.

chce wziąć ze sobą Zuzannę

HRABINA

zatrzymując ją

Pośpieszy za tobą.

SCENA TRZECIA

Zuzanna, Hrabina

HRABINA

Masz wszystko, czego trzeba, aby pomieniać się na suknie?

ZUZANNA

Nic nie trzeba, pani hrabino; nie będzie schadzki.

HRABINA

Jak to? Zmieniłaś zdanie?

ZUZANNA

To Figaro.

HRABINA

Zwodzisz mnie.

ZUZANNA

Miłosierne nieba!

HRABINA

Figaro nie jest człowiekiem, który by tak łatwo żegnał się z posagiem.

ZUZANNA

Pani hrabino! Co pani przypuszcza?

HRABINA

Iż porozumiawszy się z hrabią, żałujesz teraz, że zdradziłaś mi jego zamysły. Znam cię na wylot. Zostaw mnie.

chce wyjść

ZUZANNA

pada jej do kolan

Na imię niebios, nadziei naszej! Pani sama nie wie, jaką mi krzywdę czyni! Po tylu łaskach! Po tym posagu, którym mnie pani obdarzyła!…

HRABINA

podnosi ją

Ależ… ja sama nie wiem, co mówię! Wszak ustępując mi swego miejsca w ogrodzie nie idziesz tam sama, moje serce; dotrzymujesz słowa swojemu mężowi, a pomagasz mi odzyskać mego.

ZUZANNA

Jaką pani mi sprawiła przykrość!

HRABINA

Doprawdy, czasem mówię bez zastanowienia… całuje ją w czoło Gdzież ta schadzka?

ZUZANNA

całuje ją w rękę

Dosłyszałam jedynie słowo „ogród”.

HRABINA

wskazując stół

Weź pióro i oznaczmy miejsce.

ZUZANNA

Pisać do pana hrabiego!

HRABINA

Trzeba.

ZUZANNA

Przynajmniej niech pani…

HRABINA

Biorę wszystko na siebie.

Zuzanna siada, Hrabina dyktuje

Nowa piosenka, na nutę… „Jakże słodko wieczorem pod cienistym kasztanem…”. Jakże słodko wieczorem…

ZUZANNA

pisze

Pod cienistym kasztanem… Dalej?

HRABINA

Lękasz się, że nie zrozumie?

ZUZANNA

odczytuje

To prawda. składa bilecik Czym zapieczętować?

HRABINA

Prędko, szpilkę!! Posłuży za odpowiedź. Napisz na odwrotnej stronie: „Proszę odesłać pieczęć”.

ZUZANNA

pisze, śmiejąc się

A, pieczęć!… Ta pieczęć, proszę pani, weselsza jest niż owa na patencie.

HRABINA

z bolesnym uśmiechem

Och!

ZUZANNA

szuka na sobie

Masz tobie! Nie mam szpilki!

HRABINA

odpina lewitkę 71

Weź tę.

Wstążka pazia wypada zza gorsu na ziemię

A! Moja wstążka!

ZUZANNA

podnosi

Wstążka małego hultaja! Pani była tak okrutna?…

HRABINA

Miałam zostawić ją na jego ramieniu? To byłoby ładnie! Dajże!

ZUZANNA

Nie będzie jej pani nosiła więcej; splamiona krwią tego dzieciaka.

HRABINA

biorąc wstążkę z powrotem

Wyborna dla Franusi… Za pierwszy bukiet, który mi przyniesie…

SCENA CZWARTA

Młoda pasterka, Cherubin przebrany za dziewczynę, Franusia i gromadka młodych dziewcząt ubranych jak ona, z bukietami w rękach; Hrabina, Zuzanna

FRANUSIA

Wielmożna pani, to dziewczęta ze wsi przyniosły kwiaty.

HRABINA

chowając śpiesznie wstążkę

Urocze dzieci! Wyrzucam sobie, ślicznotki, że nie znam was wszystkich. pokazując Cherubina Któż jest ta miła dzieweczka, z tą skromną minką?

PASTERKA

To moja krewniaczka, proszę pani: przybyła tylko na wesele.

HRABINA

Ładniutka! Nie mogąc wziąć dwudziestu bukietów, uczyńmyż honor gościowi. bierze bukiet Cherubina Zarumieniła się! do Zuzanny Nie uważasz, Zuziu… że ona przypomina kogoś?

ZUZANNA

Łudząco, w istocie.

CHERUBIN

na stronie, z rękami na sercu

Ach, ten pocałunek głęboko zapadł mi w duszę!

SCENA PIĄTA

Młode dziewczęta, Cherubin pośród nich, Franusia, Antonio, Hrabia, Hrabina, Zuzanna

ANTONIO

Powiadam panu hrabiemu, że on tu jest: przebierały go u mojej dziewuchy; jego rzeczy zostały tam jeszcze, a oto kapelusz oficerski, który znalazłem porzucony.

zbliża się i czyniąc przegląd dziewcząt poznaje Cherubina, zdejmuje mu z głowy wianek dziewczęcy, wskutek czego długie włosy rozsypują się. Kładzie mu na głowę oficerski kapelusz

Do paralusza, ot i nasz oficerek!

HRABINA

cofa się

Nieba!

ZUZANNA

O, ladaco!

ANTONIO

Toć powiadałem już wprzódy, że to on!…

HRABIA

w gniewie

I cóż, pani?

HRABINA

Cóż, hrabio! Widzisz mnie nie mniej zdumioną od siebie i z pewnością równie zagniewaną.

HRABIA

Tak; ale dziś rano?…

HRABINA

Byłabym winna, w istocie, gdybym ukrywała coś jeszcze. Zaszedł do mnie. Zaczęłyśmy zabawę, którą te dzieciaki doprowadziły do końca; zaskoczyłeś nas, kiedyśmy go ubierały; jesteś tak gwałtowny!… On uciekł, ja się zmieszałam; ogólny strach dopełnił reszty.

HRABIA

z gniewem do Cherubina

Czemu nie wyjechałeś?

CHERUBIN

zdejmując śpiesznie kapelusz

Wasza dostojność…

HRABIA

Ukarzę twe nieposłuszeństwo.

FRANUSIA

nieopatrznie

Och, wasza dostojność, chciej wysłuchać! Za każdym razem, kiedy wasza dostojność zachodzi mnie uściskać, powtarza przecie: „Jeśli mnie będziesz kochała, Franusiu, dam ci, co zechcesz”…

HRABIA

czerwieniąc się

Ja! Ja to powiedziałem?

FRANUSIA

Tak, wasza dostojność. Zamiast karać Cherubina, daj mi go, wasza dostojność, za męża, a będę cię kochała do szaleństwa.

HRABIA

na stronie

Czy jakieś urzeczenie z tym paziem?

HRABINA

Więc dobrze, hrabio, na ciebie kolej! Wyznanie tego dziecka, równie szczere jak moje, stwierdza wreszcie dwie prawdy: że ja, jeśli przyprawiam cię o niepokój, to zawsze mimo woli, gdy ty dokładasz starań, aby mój pomnożyć i usprawiedliwić.

ANTONIO

Pan także, ekscelencjo! Ho! ho! Już ja ją nauczę rozumu, jak nieboszczkę jej matkę, która zmarła… Niby nie mówię do tego, ale pani hrabina wie dobrze, że młode dziewczęta, kiedy podrosną…

HRABIA

zmieszany, na stronie

Jakiś zły duch obraca wszystko przeciw mnie!

SCENA SZÓSTA

Dziewczęta, Cherubin, Antonio, Figaro, Hrabia, Hrabina, Zuzanna

FIGARO

Ekscelencjo, jeśli wasza dostojność będzie nam tu trzymał dziewczęta, nie ma sposobu zacząć wesela ani tańców.

HRABIA

Ty, tańczyć! Żartujesz? Po tym upadku, w którym stłukłeś sobie nogę!

FIGARO

ruszając nogą

Boli jeszcze trochę, ale to nic. do dziewcząt Dalej, aniołki, dalej!

HRABIA

okręcając nim

Miałeś szczęście, że grzędy były miękkie!

FIGARO

Wielkie szczęście, to pewna; inaczej…

ANTONIO

okręca nim

Do tego machnął kozła, zleciawszy na ziemię.

FIGARO

Zgrabniejszy, prawda, byłby został w powietrzu? do dziewcząt Cóż, dziewczęta, idziecie?

ANTONIO

okręca nim

I przez ten czas pazik cwałował do Sewilli?

FIGARO

Cwałował czy jechał stępa…

HRABIA

okręca nim

A ty miałeś jego patent w kieszeni?

FIGARO

nieco zdziwiony

Oczywiście; ale cóż za śledztwo? do dziewcząt Dalej, dziewuchy!

ANTONIO

prowadząc Cherubina za ramię

A tu jedna z nich twierdzi, że mój przyszły siostrzeniec jest prosty łgarz.

FIGARO

zdumiony

Cherubin! na stronie Przeklęty urwis!

ANTONIO

Rozumiesz teraz?

FIGARO

szukając w głowie

Rozumiem… rozumiem… Hę? Co on baje?

HRABIA

sucho

Nie baje; powiada, że to on skoczył w gwoździki.

FIGARO

z roztargnieniem

A! Powiada… być może. Nie spieram się o to, czego nie wiem.

HRABIA

Zatem i ty, i on?

FIGARO

Czemu nie? Mania skakania może być zaraźliwa: ot, weź pan owcę Panurga72; a kiedy pan hrabia jesteś w gniewie, nie ma człowieka, który by nie wolał…

HRABIA

Jak to, dwóch naraz?

FIGARO

Choćby dwa tuziny! I cóż to szkodzi, ekscelencjo, skoro nikt sobie nie zrobił nic złego. do dziewcząt No cóż, idziecie wreszcie?

HRABIA

podrażniony

Cóż my? Komedię gramy?

słychać fanfary

FIGARO

Oto sygnał! Na stanowiska, dziewuszki, na stanowiska! Dalej, Zuziu, podaj mi rękę.

wszyscy pomykają, Cherubin zostaje sam, ze spuszczoną głową

70.matka mleczna – kobieta, która karmiła niemowlę; w XVIII w. powszechnie oddawano nowo narodzone dzieci szlacheckie kobietom z gminu do wykarmienia piersią; kobiety te były wynagradzane ze tę usługę. [przypis edytorski]
71.lewitka (fr. lévite a. robe lévite) – wierzchni strój kobiecy kroju płaszczowego, szyty z lekkich tkanin, popularny w XVIII w.; nazwa pochodzi od nazwy kapłanów staroż. kapłanów żydowskich, lewitów, którzy zwyczajowo ubierali się w długie, powłóczyste szaty. [przypis edytorski]
72.owca Panurga – Panurg, bohater powieści Gargantua i Pantagruel François Rabelais’go (1494–1553) kupił barana-przodownika stada od handlarza bydła i wrzucił go do morza; za przykładem barana rzuciła się reszta owiec; był to akt zmyślnej zemsty Panurga na handlarzu; owce Panurga (fr. les moutons de Panurge): synonim automatycznego owczego pędu wiodącego ku samozagładzie, stadnej głupoty naśladownictwa itp. [przypis edytorski]
Yaş sınırı:
0+
Litres'teki yayın tarihi:
19 haziran 2020
Hacim:
160 s. 1 illüstrasyon
Telif hakkı:
Public Domain
İndirme biçimi:
Metin
Ortalama puan 0, 0 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 3, 1 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 0, 0 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 5, 1 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 5, 1 oylamaya göre
Drug Treatment in Urology
Roger Kirby и др.
Metin PDF
Ortalama puan 0, 0 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 0, 0 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 5, 1 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 0, 0 oylamaya göre
Metin
Ortalama puan 0, 0 oylamaya göre