Nad Sandomierzém poranek płynie — Ale tak cicho, tak głucho wszędzie, Że w całém mieście, w całej krainie, Z żadnéj się piersi głos nie dobędzie — Tak głucho w mieście w porannéj chwili, Że ci co bramy zamkowéj strzegą Mogliby słyszeć szelest motyli I liczyć bicie serca własnego. — Jeden głos tylko, jeden ślad ludzi, — Dzwonek kościelny milczenie budzi. — Rój Domiénika zakonnych braci8 Niedawno jeszcze w tych stronach gości, A już sercami narodu włada; Już lud cudowne rzeczy powiada: O białych szatach, świętéj postaci, Nauce, cnotach i pobożności. I teraz nawet Pańscy kapłani, Gardząc odważnie postrach9 powszedni, Co się wokoło rozchodził wszędy, W bezludném mieście zostali jedni I w swoich celach modłom oddani, Sprawują śmiało święte obrzędy. — Dzwonią na jutrznię – i całą rzeszą Na ranne modły do chóru śpieszą — Każdy z różańcem, z księgą, schylony, Z okiem pobożnie utkwioném w ziemi, Młodsi po przedzie, starsi za niemi, A daléj, starzec, ich przełożony. — Imię mu Sadoch – i lat już wiele, Jak nosi szatę swego zakonu, Jak niesie modły do niebios tronu, I ostrą włosień10 nosi na ciele. — Z młodu wiódł żywot nie mniéj surowy, Bo dzieląc Jacka z Czesławem trudy11, Przebiegał boso pogańskie ludy, I szczepił u nich krzyż Chrystusowy. — A choć mu teraz prace i lata Zbieliły brodę, zorały czoło, Gotów by jeszcze pobiec wesoło, Ogłaszać wiarę na krańce świata. — Ale starszyzna wolą niepłonną12 Dała mu w rządy karność zakonną. — Czterdzieści dziewięć zakonnych celi,
10.włosień – włosiennica; ubiór z szorstkiego materiału, stosowany w średniowieczu dla „umartwienia” ciała, co miało być wyrazem lekceważenia (czy wręcz tępienia) cielesnej, materialnej sfery bytu na rzecz gloryfikacji sfery duchowej, niematerialnej. [przypis edytorski]
11.Jacka z Czesławem trudy – dominikanin św. Jacek wraz z bł. Czesławem i innymi braćmi zakonnymi-misjonarzami został posłany w 1221 r. przez św. Dominika, by nawracać ludy słowiańskie. [przypis edytorski]