Kitabı oku: «Chodyka», sayfa 3

Yazı tipi:

VII

 
«Ot zawiośniało, pocieplało w lesie,
Woda z pagórków sparła się43 w dolinie;
Szumno i huczno lód i śniegi niesie,
Po mokrych mszarach jakby morze płynie. —
Nie lepsze życie miałem i na wiosnę,
Rozpacz rozrywa, głód człowieka suszy,
Lecz czasem myśli nadpłyną radosne
Rzewniéj na sercu i nadziejniéj w duszy. —
Czasem się ocknę przy jakiéj zatoce,
Gdzie woda huczy i ptastwo strzekoce;
A tam straciwszy i zmysły, i wiedzę,
W głuchych dumaniach całe dni przesiedzę;
Czasem w bagnistej oczeretniéj44 trawie,
Wierzbowy więcierz45 na ryby postawię,
I słucham świętą upojony ciszą,
Pluskanie rybek albo fali dźwięki,
Lub nie zważając, że ludzie posłyszą,
Tnę bezprzytomny rodzinne piosenki.
Dotąd bywało, gdy wieczór się zbliża
Nie mogłem biédny odważyć się dosyć,
Zmówić paciérza lub położyć krzyża,
Albo spojrzenia do niebios podnosić. —
A wiosną, panie, samemu i w lesie,
Ot, nie wytrzymasz bez modlitwy bożéj!
Tak ci zapłakać i pomodlić chce się,
Że krzyż na piersiach nie chcąc się położy.
O! wam nie pojąć: jak się zbrodniarz modli
Kiedy mu w sercu odeźwie46 się skrucha!
Choć szatan szepce: że się człek upodli,
Wzywając Ojca i Syna, i Ducha,
Że trzeba hardo postawić się Bogu,
Gdy już nadziei w miłosierdziu nié ma, —
Poczniesz modlitwę – jak gdyby z nałogu,
A skończysz płaczem, aż serce się wzdyma.
Tak było ze mną —
                 Tymczasem od słonka
Wiosenne listki puściły na drzewie,
Począłem słyszeć śpiéwanie skowronka,
Już po zaroślach tokują cietrzewie:
– Zaśpiéwał słowik – już częściéj się spotka
Borowy kwiatek lub grzyb i jagódka;
Lecz zły to pokarm, choć zebrać tak blisko,
Człek jako źwierzę pragnie krwi i mięsa,
Nieraz bywało, jak głodne wilczysko
Człek się za mięsną zdobyczą wałęsa…
Lecz trudno zdobyć! – nie służą dla człeka
Ni orle skrzydła, ani rysie szpony;
Nieraz zwietrzywszy źwierzynę z daleka
Trzeba fortelić47 jak kot zaczajony.
Czasem się ptaszki usidlą jak więźnie48,
Czasem mój topor w łeb wilczy zagrzęźnie, —
O! wtenczas uczta! przy takiéj biesiadzie,
Ze stosu łomów49 ogień się nakładzie —
A tam śpiéwając i ćwiertując50 zwierzę,
Nabiéram myśli weselsze i żwawsze;
Lecz rzadkie, rzadkie zbytkowne wieczerze,
Głód co najczęściéj, a złe myśli – zawsze».
 

VIII

 
«Przyszło lato – spalone od słońca powietrze,
Ledwie daje odetchnąć osłabionéj sile;
Był to pewnie sianokos, czas po świętym Pietrze51,
Bo leśny bąk i owad dokuczał nie tyle52.
Błąkałem się w gęstwinach – snadź53 blisko, gdzie błoto,
Bo obecność szatana czuła się jak plaga;
Złe myśli tak mi czoło, tak mi serce gniotą —
Chciałem je spędzić krzyżem, i krzyż nie pomaga.
Nuda, głód, czarna rozpacz i zwątpienie ducha,
Nawet topor wypadał z osłabionej ręki
– »A widzisz – szeptał szatan – jak źle, kto nie słucha!
Już dzisiaj stary głupcze nie znosiłbyś męki!
Wszak tobie trzeba wisieć, bo któż tego nie wié?
Zbrodnia się prędzéj, późniéj, wyjawi przed rzeszą,
Lepiéj na szubienicy wisieć jak na drzewie?
Kiedy lepiéj – to czekaj, aż ciebie powieszą!«
– »Nie – rzekłem – czekać nie chcę, bo życie tak dręczy!
Ot, poszukam gałęzi, co się nie obłamie«.
Podniosłem w górę oczy – cóś huczy, – cóś brzęczy,
Aż tu pszczółka lecąca ukłuła mię w ramię —
Patrzę, a tu na drzewo rój spuścił się pszczelny,
Piękny rój… krew poleska wzięła swoją władzę…
Czekajcie… nim pomyślę o drodze śmiertelnéj,
Piérwéj rój ten obiorę i w ulu osadzę;
Bo wy państwo nie znacie poleskiego rodu:
U nas pszczoła to rozkosz, to bogactwo człeka,
I mój dziad, i mój ojciec, i ja sam za młodu
Znałem się na pszczelnictwie – Ot będzie pasieka!
Skoczyłem do roboty żwawo i radośnie,
Zebrałem rój do czapki – jak powiedzieć słowo,
I wydrążywszy kłodę w niedalékiej sośnie,
Wpuściłem moje pszczółki na sadzibę54 nową.
To mi zabrało czasu cały dzień wesoły,
Wieczorem już do śmierci ochota nie bierze, —
Chce się jutro obaczyć, czy przyjmą się pszczoły, —
Więc przeżegnałem pszczoły, zmówiłem pacierze.
I począłem rozmyślać: kiedy Bóg pozwoli,
Może się więcéj rojów nadybać gdzie zdarzy,
Zaprowadzę55 pasiekę i w mójéj niedoli
Będę leśny gospodarz, cudo gospodarzy!
Nie dla siebie – bo gdzież mi? nie przedawać w mieście
Miodu z mojéj pasieki; to ciekawość wzbudzi, —
Lecz dla pracy, pożytku… ot tak sobie wreszcie…
Praca dla Pana Boga, pożytek dla ludzi.
Teraz człowiek bez pracy wałęsać się musi,
I karmić brzydkie myśli, ażby serce zgniło…
Nad błotem krzyż postawię, to czart nie spokusi,
A pod krzyżem niekiedy pomodlić się miło,
A jak głód mię pokona albo zmrozi zima,
Któś znajdzie moje kości i zapłacze może —
Zapłacze, ani wątpić, bo w spadku otrzyma
Całą pszelną pasiekę – dopomagaj Boże!»
 
43.sparła się – ścisnęła się, stłoczyła się. [przypis edytorski]
44.oczeretni – oczeretny; noszący cechy a. składający się z oczeretu, tj. trzciny nadrzecznej i bagiennej, szuwaru. [przypis edytorski]
45.więcierz – kosz do chwytania i łowienia ryb. [przypis edytorski]
46.odeźwie – dziś popr.: odezwie (w zapisie znak wymowy regionalnej). [przypis edytorski]
47.fortelić – robić fortele, tj. wymyślne sztuczki; działać podstępem. [przypis edytorski]
48.więźnie – dziś M.lm: więźniowie. [przypis edytorski]
49.łom – tu: połamane gałęzie. [przypis edytorski]
50.ćwiertować – dziś popr.: ćwiartować. [przypis edytorski]
51.po świętym Pietrze – po świętym Piotrze, tj. po 29 czerwca. [przypis edytorski]
52.nie tyle – nie tak bardzo. [przypis edytorski]
53.snadź (daw.) – widocznie. [przypis edytorski]
54.sadziba – dziś popr.: siedziba. [przypis edytorski]
55.zaprowadzić (daw.) – tu: urządzić, założyć. [przypis edytorski]