Kitabı oku: «Kordian», sayfa 2

Yazı tipi:

SCENA II

Ogród. – Lipowe aleje krzyżują się w różne strony – wśród drzew widać dom opuszczony z wybitymi oknami… Jesień – liście opadają – wietrzno… Kordian i Laura zsiadają z koni, przy których Grzegorz zostaje, i wchodzą do alei… Długo nic do siebie nie mówią

LAURA

z uśmiechem na pół szyderczym

 
Czemu Kordian tak smutny?
 

Kordian patrzy na nią oczyma zamglonymi – i milczy

 
Znalazłam dziś rano
W imionniku wierszami kartę zapisaną,
Poznałam rękę, pióro – o! nie, raczej duszę…
 

Kordian zarumieniony schyla się ku ziemi

 
Czemu się pan mój schyla?
 

KORDIAN

 
Odmiatam i kruszę
Gałązki, ciernie, chwasty spod stóp twoich, pani. —
Cierń, co mi zrani rękę, nikogo nie zrani!
 

LAURA

 
Kordian zapomniał, że ma matkę, matkę wdowę.
Cóż to? Kordian brwi zmarszczył, chmurzy się, rumieni?
 

KORDIAN

 
Zapytaj się drzew, pani, dlaczego w jesieni,
Szronem dotknięte, noszą liście purpurowe?
To tajemnica szronu…
 

LAURA

 
Usiądźmy w alei.
Któż z nas pierwszy obaczy gwiazdę dobrze znaną?…
 

KORDIAN

 
Nie ujrzę jej, jeżeli to gwiazda nadziei!….
 

LAURA

 
A jeśli gwiazda wspomnień?
 

KORDIAN

 
O! dla mnie za rano
Na bladą gwiazdę wspomnień!…
 

LAURA

 
Gdzież gwiazda Kordiana?
 

Kordian wznosi oczy na twarz Laury i odwraca się

 
Jak się nazywa?
 

KORDIAN

 
Przyszłość.
 

LAURA

z uśmiechem

 
W której stronie nieba?
 

KORDIAN

 
O! nie wiem! nie wiem – jest to gwiazda obłąkana,
Co dnia ją trzeba tracić, co dnia szukać trzeba…
 

LAURA

 
Kordian ma piękną przyszłość, talenta, zdolności…
 

KORDIAN

 
Tak, gdy mię spalą męczarnie,
To będę świecił ludziom próchnem moich kości.
Talenta są to w ręku szalonych latarnie,
Ze światłem idą prosto topić się do rzeki.
Lepiej światło zagasić i zamknąć powieki,
Albo kupić rozsądku, zimnych wyobrażeń,
Zapłacić za ten towar całym skarbem marzeń…
 

LAURA

 
Jaki dziś Kordian gorzki?
 

Usiada na ławce darniowej – Kordian u nóg jej się kładzie i mówi patrząc na niebo

KORDIAN

 
Czarowna natura!
Jak koń Apokalipsy szara leci chmura,
Jesiennym gnana wiatrem; a w chmurze myśl gromu,
Omdlała zimnem, iskry wydobyć nie może;
Więc co ma w łonie gniewu, nie powie nikomu?
I przepłynie nad światem… Z gromem myśli złożę,
Niechaj płyną nad światem zimne i bez głosu…
 

zrywa kwiat – i obraca się z uśmiechem do Laury

 
Pani, weź tę gałązkę purpurową wrzosu,
Ale jej nie otrząsaj ze szronu brylanta…
 

zamyślony patrzy na niebo

 
Pani – patrz tam na niebo… oto duchy Danta.
Tam się na starym drzewie wichrzy szpaków stado,
Zaleciały przelotem i do snu się kładą,
Wiatr przez noc będzie liście zbijał – one prześnią
Noc całą, drzew ginących kołysane pieśnią;
Anioł przeczucia śpiącym wskaże lotu szlaki,
A gdy się zbudzą, drzewo powie: «Lećcie, ptaki!
Nie mam już dla was liści, jam się zestarzało
Przez noc, kiedyście spały…»
 

LAURA

 
Cóż stąd za nauka?…
 

KORDIAN

 
Cha! cha! nauka smutku, że drzewo nie spało,
A ptaki spały…
 

LAURA

 
Kordian, co przyszłości szuka,
Powinien spać jak ptaki…
 

KORDIAN

 
Gdzież anioł przeczucia?
Czy przyjdzie? poprowadzi? Więc myśli i czucia
Trzeba skąpca przykładem na lata rozłożyć
I nigdy zmysłów w jednej nie utracić burzy.
Trzeba się dziś zwyciężyć, aby jutra dożyć.
Dziwna ciekawość życia prowadzi w podróży,
A za ciekawość trzeba nieszczęściami płacić
I nigdy zmysłów w jednej burzy nie utracić…
 

gwałtownie

 
Jam je utracił! Boże! zmiłuj się nade mną!
 

LAURA

 
Kordianie!…
 

Kordian milczy

 
Czas powracać, już wietrzno i ciemno…
 

KORDIAN

 
O pani! zostań jeszcze…
 

LAURA

 
Więc pan mi przyrzeka,
Że będzie spokojniejszy?
 

KORDIAN

z obłąkaniem

 
Tak…
 

LAURA

 
Przyszłość daleka,
Póki jesteśmy młodzi, wszystko jest przed nami…
 

KORDIAN

zamyślony, patrząc na niebo

 
Ciemny się błękit nieba wyświeca za mgłami,
Ach księżyc! patrz tam, pani! księżyc srebrny, pełny
Stanął i patrzy na nas, chmur srebrzyste wełny
Spadły nań – leci, jakby wyrywał się z chmury;
Teraz go na pół gałąź rozcina spróchniała,
Teraz śród czarnych liści krąg chowa ponury…
Pani! gdy kiedyś! kiedyś! twarz księżyca biała
Błyśnie wśród chmur lecących na jesiennym niebie;
Będziesz mój cień natrętny odpędzać od siebie.
 

po chwili

 
Bóg promień duszy wcielił w nieskończone twory,
Dusza się rozprysnęła na uczuć kolory,
Z których pięć wzięło zmysły cielesne za sługi,
Inne zagasły w nicość… ale jest świat drugi!
Tam z uczuć razem zlanych wstanie anioł biały,
Mniejszy może niż człowiek, atom, środek koła
Rozpryśnionych promieni; ale jasny cały
I plam ludzkich nie będzie na sercu anioła.
Nieskończoności zmysłem dusza się pomnoży,
Bóg aniołowi oczy na przyszłość otworzy,
Aż przestanie zaglądać w ciemną wspomnień trumnę.
Bóg mu pod nogi światła wywróci kolumnę,
Po niej gwiazd mirijady54 zapali i słońca;
Anioł je przejrzy wzrokiem nadziei do końca
I do gwiazdy podobny będzie w przyszłość płynął…
O! duch mój chce się wyrwać! już pióra rozwinął.
Dusza z ust zapalonych leci w błękit nieba…
 

opuszcza ręce i z rozpaczą

 
Na jednego anioła dwóch dusz ziemskich trzeba!…
 

LAURA

 
Źle, jeśli się pan będzie marzeniem zapalał,
Prawdziwie nie pojmuję, co mu jest?…
 

KORDIAN

ze wzgardą

 
Oszalał!…
 

Laura odchodzi ku drzwiom ogrodu, siada na koń… i odjeżdża z Grzegorzem. Kordian zostaje sam w ogrodzie nieruchomy

KORDIAN

sam

 
Światła nocy błyskają na nieba szafirze,
Myśl zbłąkana w błękity niebieskie upadła,
Oto ją gwiazdy w kręgi porywają chyże
I kręcą, aż zmęczona, posępna, pobladła,
Powróci z tańcu niebios w nudne serce moje…
Czekam – nad otchłaniami niebieskimi stoję,
Zalękniony o myśli w gwiazd tonące wirze.
Gwiazdy! wy gdzieś lecicie jak żurawi stada!
Gwiazdy! polecę z wami po niebios szafirze!
 

dobywa pistoletu

 
Nabity – niechaj krzemień na żelazo pada…
Ból, chwila jedna, ciemno – potem jasność błyśnie.
Lecz jeśli nie zaświeci nic?… i ból przeminie?
Jeśli się wszystko z chwilą boleści rozpryśnie?
A potem ciemność… potem nawet ciemność ginie,
Nic – nic – i sobie nawet nie powiem samemu,
Że nic nie ma – i Boga nie zapytam, czemu
Nic nie ma?… Ha! więc będę zwyciężony niczem?…
Śmierć patrzy w oczy moje dwustronnym obliczem,
Jak niebo nad głowami i odbite w wodzie…
Prawda lub omamienie – lecz wybierać trudno,
Gdzie nie można zrozumieć…
 

przykłada broń do czoła

 
Nie… nie w tym ogrodzie.
Znajdę śród lasów łąkę kwietną i odludną.
 

wychodzi z ogrodu

SCENA III

Noc. Laura sama w pokoju przy lampie

LAURA

 
Dotąd Kordian nie wrócił, jedynasta biła.
Natrętna niespokojność w serce się zakrada,
Gdybym też dziecię płochym szyderstwem zabiła?
Dmucham w różę, co słońcem palona opada?
A jeśli jego serce z takich kruszców lane,
Że co na nim napiszę, przetrwa napisane
Na wieki wieków? Boże! jeśli jego oczy
Przywykną do ciemności i do łez? Co gorsza!
Jeśli miasto łez, w dzieciach zapalonych skorsza55
Duma gorzkie uśmiechy na twarz mu wytłoczy?…
 

zamyśla się, potem bierze sztambuch i przewraca

 
Nudnymi grzecznościami zapisane karty,
Ten mię równa do kwiatu, ci do gwiazd – a czwarty
Do Dyjanny bogini – on sam jak bóg Apis
Zwierzęcą nosi głowę. – Ten kwiat chce rozkwitać…
Rysunek siostry mojej. – Ach! Kordiana napis;
Spojrzałam mimowolnie, muszę raz odczytać…
 

czyta wiersz Kordiana

 
O! przypłynę ja kiedyś we wspomnień łańcuchu,
Zatrzymam się… wspomnienia krokiem się nie ruszą…
Aż powiesz: «Natrętny duchu!
Ciężysz na duszy mojej twoją cichą duszą
Jak księżyc, mórz oczyma podnoszący ciemnie.
Jesteś wszędzie, koło mnie, nade mną i we mnie…»
Luba, jam koło ciebie i z tobą i w tobie…
Nie przychodzę wyrzucać ani przypominać,
Ani śmiem błogosławić, ani chcę przeklinać;
Przyśniło mi się tylko kilka pytań w grobie…
Słuchaj, niegdyś ze szczęściem brałaś zaręczyny,
Pokaż mi ów pierścień złoty;
Ha! szczerniał? szczerniał pierścień? – to nie z mojej winy!
Dlaczego na twarz włosów rozpuszczasz uploty?…
Spostrzegłem we włosów chmurze…
Bladość twarzy i coś błyska!…
Może to blask w pereł sznurze?
Może światło brylanta? albo kornaliny?
Może rozgrane słońcem topazu ogniska?
Może to łzy? – ty płaczesz? – to nie z mojej winy!…
Mój aniele! mój aniele!
Kwiat ci niegdyś wieńczył głowę,
A było kwiatów tak wiele,
Że nim zwiędły, brałaś nowe.
Dlaczegóż dzisiaj w stroju zmianę widzę jawną?
Wszak kwiaty przeżyć burze musiały i spieki;
Prócz jednej bladej róży, która dawno! dawno!
Nie pomnę, z jakiej przyczyny,
Zwiędła na wieki…
Jeśli tak wszystkie zwiędły? – to nie z mojej winy!…
 

przestaje czytać

 
Słyszę tętent… to Kordian! – więc okno otworzę —
Nie, może bym za zbytnią troskliwość wydała…
Co nikt drzwi nie odmyka?
 

otwiera okno

 
Boże! wielki Boże!
Koń przeleciał bez jezdca… Co to jest? Drżę cała!
 

dzwoni, Panna pokojowa wchodzi

 
Gdzie Grzegorz?
 

PANNA

 
Nie wiem, pani, nie siadł do wieczerzy,
Widać było, bo dzbankiem z nami się nie dzielił
Jak Żyd płaszczem Chrystusa.
 

LAURA

 
Szukaj go! niech bieży!
 

GRZEGORZ

wchodząc

 
Nieszczęście! Oh nieszczęście! panicz się zastrzelił!…
 

AKT DRUGI. ROK 1828. WĘDROWIEC

James Park w Londynie – wieczór… Kordian siedzi pod drzewem – wokoło łąki zielone – dalej sadzawka ocieniona drzewami, trzody – dokoła parku pałace i dwie wieże Westminsteru

KORDIAN

 
Wyspę łąk porzucono na pałaców stepy,
Uciekam tu opodal od wrącego gminu;
Lud woli pić dym węgli i zaglądać w sklepy;
A ten ogród, czarowna sielanka Londynu,
Jak ustęp złoty w nudnym ginie poemacie.
Ludzie! wy się tym drzewom przypatrywać macie
Jak cudom Boga obok cudów waszej ręki.
Drzewa nietknięte, rajskie zachowały wdzięki;
Nieraz mgły nadpłynione w kłęby czarne zwiną
I liściowym wachlarzem na miasto odwieją.
Po sadzawkach łabędzie rozżaglone płyną.
Ludzie piaskiem Paktolu56 węże ścieżek sieją,
A łąki flamandzkiego aksamitu puchem.
Tam! miasto… Zegar ludzkim kręcący się ruchem,
A tu cisza – tu ludźmi nie kwitną ogrody,
Ale się po murawach wyperliły trzody…
Był wiek, żem ja w dziecinnych marzeniach budował
Wszystkie stolice ziemskie, dziś je widzę różne;
Alem pierwszych obrazów w myśli nie zepsował,
Są dziś porównań celem jak księgi podróżne.
Rzeczywistości naga, wynagrodź marzenie!
Obym się sam ocenił, skoro świat ocenię…
Kto wie? może w szczęśliwych grono mię powoła…
 
 
Chciałbym bliznę Kaima57 zmazać z mego czoła,
Pierwszy wzrok ludzi czoło samobójcy bada…
 

Zbliża się Dozorca ogrodu, biorący opłatę za krzesła

DOZORCA

 
A Panie mój! pens za krzesło!…
 

Kordian daje szyling i nie przyjmuje reszty

 
Pan mój jak lord płaci,
A jak lord siąść nie umie!
 

KORDIAN

 
Jakże więc lord siada?
 

DOZORCA

 
Na trzech krzesłach zarazem siadają magnaci:
Na jednym lord się kładzie, a na drugim nogi,
A na trzecim kapelusz, to trzech pensów suma.
 

KORDIAN

 
Dziękuję, bracie! będę korzystał z przestrogi.
 

DOZORCA

 
Szlachetny to jest zwyczaj, żyzna ludziom duma,
Lękam się, by go nowa reforma nie zniosła.
 

Ściemnia się

KORDIAN

 
Tam, gdzie gęstymi drzewy sadzawka zarosła,
Jakiś człowiek samotny jak cień się przesuwa,
Patrzy na księżyc, wzdycha – to miłośnik czuły,
Zapewne wielkie serce smutkami zatruwa;
Może mu się marzenia złotym wątkiem snuły
I przerwały się nagle – od świata ucieka.
Chciałbym go poznać… Bracie, znasz tego człowieka?
 

DOZORCA

 
To pewien dłużnik, bankrut potępion wyrokiem.
 

KORDIAN

 
Dlaczegóż nie w więzieniu duma, lecz w ogrodzie?
 

DOZORCA

 
Prawo w domy nie wchodzi; po słońca zachodzie
Nie biega po ulicach za dłużnika krokiem;
Więc dłużnik we dnie sypia, a chodzi po nocy.
Myślałem, że pan także przy Boga pomocy
Mijasz się z prawem.
 

KORDIAN

 
Nędzny!…
 

DOZORCA

 
Pan jakby lord płaci.
Mam honor mu polecić siebie, moich braci…
Jeden, jak ja, przedaje krzesła w parlamencie,
Drugi, jak ja, przedaje groby w Westminsterze;
Trzeci robi na przedaż herbowe pieczęcie,
Na każdej ryje łokieć, szalki i dwie wieże,
Podobne kształtem do wież dłużników więzienia.
Czwartego lud nazywa Garrikiem tragicznym;
Prawdziwie małpi talent wziął od urodzenia
I Punsza bohatera58 przed tłumem ulicznym
Pokazuje, przez Punsza usta opowiada,
Jak zabił żonę, dziecię wyrzucił przez okno,
Obwiesił kata, wreszcie w szpony diabła wpada;
A gdy go diabeł porwie, widzę we łzach mokną…
 

Kordian odchodzi

Dover. Kordian siedzi na białej kredowej skale nad morzem, czyta Szekspira – wyjątek z tragedii pod tytułem: „Król Lear”

KORDIAN

czyta

 
«Chodź! oto szczyt, stój cicho… Zakręci się w głowie,
Gdy rzucisz wzrok w przepaści ubiegłe spod nogi…
Wrony przelatujące w otchłani półowie
Mało większe od żuków… a tam – na pół drogi
Czepia się ktoś… chwast zbiera… z ciężkiej żyje pracy!…
Stąd go nie większym widać od człowieka głowy.
A owi, co się snują po brzegu, rybacy
Wydają się jak mrówki… Okręt trójmasztowy,
Spoczywający w porcie, widać stąd, bez żagli,
Łupinę tylko, mniejszą od węzła kotwicy…
A szum zhukanej fali, którą wicher nagli
I pokłada na brzegów skalistej granicy,
War piany i kamieni, równy głośnej burzy,
Ucha tu nie dochodzi… O! nie patrzę dłużej,
Bo myśl skręcona głową w otchłań mię zanurzy…»
 

przestaje czytać

 
Szekspirze! duchu! zbudowałeś górę
Większą od góry, którą Bóg postawił.
Boś ty ślepemu o przepaści prawił,
Z nieskończonością zbliżyłeś twór ziemi.
Wolałbym ciemną mieć na oczach chmurę
I patrzeć na świat oczyma twojemi.
 

wstaje

 
Próżno myśl genijuszu świat cały pozłaca,
Na każdym szczeblu życia rzeczywistość czeka.
Prawdziwie jam podobny do tego człowieka,
Co zbiera chwast po skałach życia. – Ciężka praca!…
 

odchodzi

Willa włoska – pokój cały zwierciadłami wybity – kobierce – wazony rznięte z lawy, pełne kwiatów – przez okna widać piękną okolicę. – Kordian i Wioletta, młoda i piękna Włoszka

KORDIAN

 
Duszo! niechaj ci włosy na czole rozgarnę!
Weź mię w twoje ramiona, rozkoszą odkwitnę.
Patrz na mnie! Twoje oczy jasne, skrzące, czarne,
Białka oczu jak perły śnieżystobłękitne.
Gdy rzucasz wzrok omdlony, padam, słabnę, mdleję;
Tak na przesłodkiej róży mrą złote motyle;
A gdy spojrzysz iskrami twych oczu – szaleję!
I ożywam na całą pocałunku chwilę.
 

WIOLETTA

 
Puść mię! omdlewam.
 

KORDIAN

 
Luba! gdy padasz omdlona,
Odpychając mię falą kołysaną łona,
Wtenczas gdy z rozkwitłego na pół ust koralu
Płomień z niewysłowionym wybłyska wyrazem,
W którym miłość złączyła wszystkie głosy razem,
Dźwięk strun urwanych, wstydu głos i skargę żalu,
Jęk, śmiech dziecka, westchnienie… wtenczas, moja droga,
Ty mię kochasz…
 

WIOLETTA

 
Nad życie! Wszak lorda i Boga
Porzuciłam dla ciebie, czyż wątpisz, szalony?
 

KORDIAN

 
Wierzę! na koralowych ustach zawieszony
Jako motyl na róży. Twoja szyja płonie,
A perły takie zimne na płomiennym łonie!
Rozerwij perły – czekaj, rozgryzę nić!…
 

WIOLETTA

 
Szkoda!…
 

KORDIAN

 
Perły po twoich piersiach leją się jak woda;
Boisz się łaskotania pereł, moja miła?
Drżysz jak liść… Czy mię kochasz?…
 

WIOLETTA

 
Jam stokroć mówiła,
Żeś mi droższy nad życie; wiszę u twej szaty
Jak kropla rosy, strząśniesz? rozprysnę się cała.
 

KORDIAN

coraz zimniej i z większym zamyśleniem

 
Patrzę na wazon z lawy, w którym rosną kwiaty;
Niegdyś ta lawa ogniem zapalona wrzała,
Skoro ostygła, snycerz kształt jej nadał drogi…
Świat jest nieraz snycerzem, a serce kobiety
Lawą ostygłą.
 

WIOLETTA

 
Wyrzut dla płci naszej srogi!
Nie zasłużony wiernym sercem Wioletty…
 

KORDIAN

 
Luba! gdzieś na północy stał zamek wiekowy,
Herby pradziadów moich świeciły na bramie,
W salach portrety dziadów w ozłoconej ramie
Patrzały na mnie; dzisiaj wzrok ojców surowy
Aż tu, do włoskiej willi, ściga za mną – goni.
Bo zamek ojców moich stopiłem na złoto,
A z tego złota nosisz przepaskę na skroni.
 

WIOLETTA

 
Luby! zatruwasz serce niewczesną zgryzotą.
 

KORDIAN

 
Droga! gdybym pałace mógł nazad odzyskać
Jedną łzą twoją, nie chcę, abyś łzę wylała.
Luba! tobie przystoi brylantami błyskać.
Tak droga mleczna światów milijonem biała.
Chciałbym w tej pięknej willi przeżyć z tobą wieki
Wśród laurów, wodospadów, róż, brązów, zwierciadeł;
A kto wie? jutro może otworzysz powieki
I spojrzysz w lice nędzy, najsroższej z widziadeł…
Przekleństwo! jam utracił wszystko!
 

WIOLETTA

 
Mio caro,
Co się to znaczy?
 

KORDIAN

 
U drzwi stoją wierzyciele!
Lecz bogactwo w miłości znikomą jest marą,
Dawałem ci brylanty, dziś sercem się dzielę.
 

WIOLETTA

 
Ach brylanty… Gdzie klucze?…
 

KORDIAN

 
Stój! stój, moje życie!
Wczoraj – aby opóźnić majątku rozbicie,
Z twoimi brylantami siadłem do gry stoła;
Gra mi wszystko pożarła… Lecz serce anioła!…
 

WIOLETTA

ze łzami i gniewem

 
Ach! ach! ja nieszczęśliwa, zabrał mi klejnoty!
 

KORDIAN

 
Zabijasz mię, kochanko, niewczesnymi łzami —
Serce twoje przekładam nad wszelki dar złoty.
 

WIOLETTA

 
Przegrałeś moje serce razem z klejnotami!!
Nędza! nędza mię czeka!…
 

KORDIAN

 
Mnie zaś koń mój czeka.
 

WIOLETTA

 
Jedź z diabłem!…
 

KORDIAN

 
Droga moja nie nazbyt daleka,
Koń ma złote podkowy, tysiąc czątych warte;
Wygrałem je był wczoraj na ostatnią kartę,
Przed wierzycieli okiem w podkowach uniosę.
Przez noc całą galopem popędzę przez błonia,
Złotymi kopytami srebrną bijąc rosę.
Potem w najbliższym mieście każę rozkuć konia
I za cztery podkowy uczt wyprawię cztery;
A potem, jako czynią modne bohatery,
W łeb sobie strzelę… Panią na uczty śmiem prosić.
A jeśli po kochanku chcesz żałobę nosić,
Upewniam, że ci będzie do twarzy z żałobą…
Pani! czy jedziesz ze mną?…
 

WIOLETTA

po chwili

 
Luby! jadę z tobą…
 

Wychodzą

Droga publiczna. Kordian na koniu, za nim Wioletta, przelatują czwałem – koń ślizga się i pada, Kordian zsadza z konia Wiolettę

WIOLETTA

 
Cóż to?
 

KORDIAN

 
Nic… koń rozkuty upadł.
 

WIOLETTA

 
Koń rozkuty?
 

KORDIAN

 
To nic… Kazałem słabo przybić mu podkowy.
Nie przybić, raczej związać spróchniałymi druty,
Zgubił je przy wyjeździe…
 

WIOLETTA

z gniewem

 
Wężu Adamowy!
 

KORDIAN

 
Ewo moja! Adama zastąpią ci drudzy,
A ja cieszę się z serca, że gdzieś moi słudzy,
Wygnani z willi, z czołem spuszczonym ku ziemi
Pójdą tą samą drogą, za ślady mojemi,
I będą zbierać złoto, tam gdzie łzy upadną.
 

WIOLETTA

 
Niech ludzie z pistoletów kule ci wykradną!
Niechaj cię głód zabije, zapali pragnienie!…
 

Odbiega drogą, Kordian siada na konia i patrzy za nią z uśmiechem wzgardy

KORDIAN

 
Prawdziwie, ta kobieta kocha mię szalenie,
Poszła szukając śladów kochanka po drodze…
Dalej, mój koniu! leć, gdzie zechcesz! puszczam wodze…
 

odjeżdża

Sala adamaszkami wybita w Watykanie. Papież siedzi na krześle w złocistych pantoflach, koło niego na złotym trójnogu tiara, a na tiarze papuga z czerwoną szyją. Szwajcar, odmykając drzwi dla Kordiana, krzyczy głośno

SZWAJCAR

 
Graf Kordian, Polak!
 

PAPIEŻ

 
Witam potomka Sobieskich.
 

wyciąga nogę – Kordian przyklęka i całuje

 
Polska musi doznawać zawsze łask niebieskich?
Dziękczynień modły niosę za ów kraj szczęśliwy,
Bo cesarz jako anioł z gałązką oliwy
Dla katolickiej wiary chęci chowa szczere;
Powinniśmy hosanna59 śpiewać…
 

PAPUGA

cienko i chrapliwie

 
Miserere60!!!
 

KORDIAN

 
W darze niosę ci, Ojcze, relikwiją świętą,
Garść ziemi, kędy dziesięć tysięcy wyrżnięto
Dziatek, starców i niewiast… Ani te ofiary
Opatrzono przed śmiercią chlebem eucharisti;
Złóż ją tam, kędy chowasz drogie carów dary,
W zamian daj mi łzę, jedną łzę…
 

PAPUGA

 
Lacryma Christi61
 

PAPIEŻ

z uśmiechem do papugi, machając chustką

 
Precz, Luterku, precz mówię… Cóż, synu Polonie,
Byłeśże w Piotra gmachu? w Cyrku, w Panteonie?
Ostrzegam, bądź w niedzielę w chórze Bazyliki,
Bo właśnie nowy śpiewak przyjechał z Afryki,
Dej62 mi go przysłał fezki… Jutro z majestatu
Dam wielkie przeżegnanie Rzymowi i światu,
Ujrzysz, jak całe ludy korne krzyżem leżą;
Niech się Polaki modlą, czczą cara i wierzą…
 

KORDIAN

 
Lecz garści krwawej ziemi nikt nie błogosławi.
Cóż powiem?…
 

PAPUGA

 
De profundis clamavi! clamavi! 63
 

PAPIEŻ

zmieszanie śmiechem pokryć usiłuje i spędza papugę

 
Precz, szatanku! Z tiary na pastorał rusza,
Przeklęte zwierzę ptasie… o mało nie powiem,
Że w niej zaklęta Lutra64 pokutuje dusza,
Pełna przysłówków ergo65, ponieważ, albowiem.
Raz, za firanką skryta, wdała się w dysputy
Z kardynałem, prezesem dataryji66 biura.
Rozumiał, że mu doktor jakiś tęgo kuty
Odpowiadał na kwestie – ona trzęsła pióra,
A kardynał rwał włosy i nadrabiał krzykiem;
Papuga odrzucała odpowiedzi ślepe;
Na koniec go zabiła hebrajskim językiem
Krzycząc: «Pappe satan! pappe satan! aleppe67…»
Głupie stworzeńko! Tak to czasem Bóg pozwala,
Że słaby Golijatów rozumu obbala…
No, mój synu, idź z Bogiem, a niechaj wasz naród
Wygubi w sobie ogniów jakobińskich zaród,
Niech się weźmie psałterza i radeł, i sochy…
 

KORDIAN

rzucając na powietrze garść ziemi

 
Rzucam na cztery wiatry męczennika prochy!
Ze skalanymi usty do kraju powrócę…
 

PAPIEŻ

 
Na pobitych Polaków pierwszy klątwę rzucę.
Niechaj wiara jak drzewo oliwkowe buja,
A lud pod jego cieniem żyje.
 

PAPUGA

 
Alleluja68!…
 

Kordian odchodzi

Kordian sam, z założonymi na piersiach rękoma, stoi na najwyższej igle góry Mont-Blanc

KORDIAN

 
Tu szczyt… lękam się spojrzeć w przepaść świata ciemną.
Spojrzę… Ach! pod stopami niebo i nad głową
Niebo… Zamknięty jestem w kulę kryształową;
Gdyby ta igła lodu popłynęła ze mną
Wyżej – aż w niebo… nie czułbym, że płynę.
Stąd czarne skrzydła myśli nad światem rozwinę.
Ciszej! słuchajmy… o te lody się ociera
Modlitwa ludzka, po tych lodach droga
Myślom płynącym do Boga.
Tu dźwięk nieczysty głosu ludzi obumiera,
A dźwięk myśli płynie dalej.
Tu pierwszy zginę, jeśli niebo się zawali,
A ten kryształ powietrza, by tchnieniem rozbity,
Kręgami się rozpłynie na nieba błękity
I gwiazdy w nieznajomą uciekną krainę,
I znikną, jakby ich nigdy nie było…
Spróbuję – westchnę i zginę…
 

patrzy w dół

 
Ha! przypominasz mi się, narodów mogiło!
Oto się przedarły chmury,
Igły lodu wytrysły z chmur kłębów;
Tam las ogromny sosen i dębów
Jak garść mchu w szczelinie góry,
A ta plamka biała – blada —
To morze.
Silniej wzrok napnę – oczy rozedrę, otworzę,
Chciałbym stąd widzieć człowieka.
Tam koło jednej igły krążą orłów stada,
Jak pierścionki żałobne na perłowych lodach;
A ode mnie błękitna płynie szczelin rzeka,
Każda w jedną otchłań zlata
I nikną jak w morza wodach…
 
 
Jam jest posąg człowieka na posągu świata.
 
 
O, gdyby tak się wedrzeć na umysłów górę,
Gdyby stanąć na ludzkich myśli piramidzie
I przebić czołem przesądów chmurę,
I być najwyższą myślą wcieloną…
Pomyśleć tak – i nie chcieć? o hańbo! o wstydzie!
Pomyśleć tak – i nie móc? w szmaty podrę łono!
Nie móc? to piekło!
Mogęż siłą uczucia serce moje nalać,
Aby się czuciem na tłumy rozciekło
I przepełniło serca nad brzegi,
I popłynęło rzeką pod trony – obalać?
Mogęż zruszyć lawiny? potem lawin śniegi,
Zawieszone nad siołem,
Zatrzymać ręką lub czołem?
Mogęż, jak Bóg w dzień stworzenia,
Ogromnej dłoni zamachem
Rzucać gwiazdy nad świata zbudowanym gmachem,
Tak by w drodze przeznaczenia
Nie napotkały nigdy kruchej świata gliny
I nie strzaskały w żegludze?
Mogę – więc pójdę! ludy zawołam! obudzę!
 

po chwili – z wyrazem zniechęcenia

 
Może lepiej się rzucić w lodowe szczeliny?…
 

po chwili – zrazu spokojnie, potem z zapałem

 
Uczucia po światowych opadały drogach…
Gorzkie pocałowania kobiety – kupiłem…
Wiara dziecinna padła na papieskich progach…
Nic – nic – nic – aż w powietrza błękicie
Skąpałem się… i ożyłem,
I czuję życie!
Lecz nim myślą olbrzymią rozpłonę,
Posągu piękność mam – lecz lampy brak.
Więc z ognia wszystkich gwiazd uwiję na czoło koronę,
W błękicie nieba sfer, ciało roztopię tak,
Że jak marmur, jak lód słonecznym się ogniem rozjaśni…
Potem piękny jak duch baśni,
Pójdę na zimny świat i mogę przysiąc,
Że te na czole tysiąc gwiazd i w oczach tysiąc,
Że posągowy wdzięk – narodów uczucia rozszerzy
I natchnie lud;
I w serca jak myśl uderzy,
Jak Boga cud…
 
 
Nie – myśli wielkiej trzeba z ziemi lub z błękitu.
Spojrzałem ze skały szczytu,
Duch rycerza powstał z lodów…
Winkelried dzidy wrogów zebrał i w pierś włożył,
Ludy! Winkelried ożył!
Polska Winkelriedem narodów!
Poświęci się, choć padnie jak dawniej! jak nieraz!
Nieście mię, chmury! nieście, wiatry! nieście, ptacy!
 

chmura znosi go z igły lodu

CHMURA

 
Siadaj w mgłę – niosęć… Oto Polska – działaj teraz!…
 

KORDIAN

rzucając się na rodzinną ziemię z wyciągniętymi rękoma woła:

 
Polacy!!!
 
54.miriady (z gr. myriás, myriádos) – mnóstwo, niezliczona liczba. [przypis edytorski]
55.skorszy – dziś popr.: bardziej skory; szybszy. [przypis edytorski]
56.Paktol a. Paktolos – rzeka w starożytnej Lidii (dziś Turcja), której piasek obfitował w złoto i srebro. [przypis edytorski]
57.bliznę Kaima – chodzi tu o piętno Kaina, czyli znak zabójstwa. [przypis edytorski]
58.Punsz – chodzi o charakterystyczną postać z komedii dell'arte (to włoski Pulcinella, a angielski Punch), złośliwego prześmiewcę. [przypis edytorski]
59.hosanna (z hebr.) – słowo oznaczające radość i uwielbienie dla Boga, występujące w Biblii, zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie oraz modlitwach i tekstach religijnych judaizmu i chrześcijaństwa. [przypis edytorski]
60.miserere (łac.) – słowo rozpoczynające Ps. 51, będący psalmem pokutnym i żałobnym, zawierającym błaganie do Boga o pomoc. Po polsku incipit tego psalmu brzmi: „Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej”. [przypis edytorski]
61.lacrima Christi (łac.) – łza Chrystusa. [przypis edytorski]
62.dej (z arab.) – daw. oficer w tur. wojsku janczarów lub tytuł namiestników w Algierii i Tunisie; dej fezki to namiestnik Fezu, dużego miasta w Maroku. [przypis edytorski]
63.De profundis clamavi! – incip. Ps. 130; w polskim tłumaczeniu: „Z głębokości wołałem!”. [przypis edytorski]
64.Martin Luter (1483–1546) – doktor teologii, ideolog i inicjator reformacji (jego pierwsze wystąpienie było skierowane przeciw odpustom); przełożył Biblię na niem., jest autorem wielu tekstów (m.in. katechizmu) i pieśni religijnych kościoła ewangelickiego. [przypis edytorski]
65.ergo (łac.) – więc, a zatem; z powodu. [przypis edytorski]
66.dataria (z łac. datare: datować) – władza w kurii rzymskiej zajmująca się sprawami łask, rozdzielaniem pomniejszych beneficjów i potwierdzaniem aktów prawnych wydawanych przez stolicę apostolską. [przypis edytorski]
67.Pappe satan! pappe satan! aleppe – wers rozpoczynający Pieśń VII części Piekło w Boskiej Komedii Dantego; pełni on funkcję inwokacji skierowanej do Szatana, formułę przyzywającą władcę piekieł albo niezrozumiałe przekleństwo, którym Pluton wita przybyszów (Dantego i Wergiliusza) w czwartym kręgu piekielnym, przeznaczonym dla skąpców i rozrzutników. Z trzech słów składających się na ów wers „satan” jest jedynym rzeczywiście istniejącym i rozpoznawalnym wyrazem; pozostałe są zniekształcone i różnie interpretowane. „Pape” może być kojarzone ze znaczeniem „ojciec”, zaś „aleppe” niektórzy badacze uznają za zdeformowane „alef”, czyli nazwę pierwszej litery hebrajskiego alfabetu. [przypis edytorski]
68.alleluja (z hebr.) – chwała Panu; słowo używane w Biblii Starego i Nowego Testamentu oraz modlitwach judaizmu i chrześcijaństwa. [przypis edytorski]
Yaş sınırı:
0+
Litres'teki yayın tarihi:
19 haziran 2020
Hacim:
100 s. 1 illüstrasyon
Telif hakkı:
Public Domain
İndirme biçimi:

Bu kitabı okuyanlar şunları da okudu