Kitabı oku: «Rzecz wyobraźni», sayfa 42

Yazı tipi:

Dedecius

I

Nakładem Wydawnictwa Literackiego w Krakowie ukazały się dwie książki Karla Dedeciusa1021, którym warto poświęcić szczególną uwagę. O Dedeciusie bowiem, niczym o tuwimowskiej zieleni, można nieskończenie. Toteż ostatnio sporo o tym niezwykłym człowieku pisano. Książkę o Polakach i Niemcach kompetentną przedmową poprzedził znakomity tłumacz, komentator i badacz literatury niemieckiej oraz Joyce'a1022 – słowem Egon Naganowski1023. Notatnik tłumacza mieści na wstępie zbiór nader trafnych spostrzeżeń o sztuce translatorskiej Dedeciusa, zbiór pióra Jerzego Kwiatkowskiego. Nie zabrakło też recenzji. Wymieniam najważniejsze: W. Szewczyk, Szlachetne intencje i piękne wyznania („Nowe Książki” 1974, nr 11); W. Bialik, Posłannictwo Dedeciusa („Literatura” 1974, nr 30); K. Tomala, Kochanek polskich muz („Poglądy” 1974, nr 15).

Sądzę wszakże, że nikt z wymienionych nie dogrzebał się do pewnych warstw osobowości oraz cech nie tylko translatorskiego działania Karla Dedeciusa, warstw i cech, bez których krytycznego ujawnienia oraz naświetlenia portret tego pisarza jest niepełny. Tak – pisarza, a nie tylko tłumacza. Powiedziano słusznie, że Dedeciusowi ze strony polskiej należy się portret. Pragnę do tego przyszłego portretu dorzucić parę niedostrzeżonych dotąd rysów, zebranych wyłącznie z omawianych książek.

II

Zmarła Irena Krońska1024 nazwała pięknie Dedeciusa „honorowym ambasadorem naszej literatury w niemieckojęzycznym departamencie powszechnej Republique des Lettres1025”.

Rozpocznijmy od nazwiska owego ambasadora: Dedecius. Tej sprawie poświęcił on (Notatnik tłumacza) przedziwny szkic od Deciusza Lanuviusa, przywódcy strajku rzymskich flecistów w IV w. przed n. e. Dla krakowianina kończy się na Woli Justowskiej, dzisiaj najzieleńszej dzielnicy miasta, której nam chyba jego ojcowie nie zepsują jakimiś głupimi autostradami. Okazuje się zarazem, że dzisiejszy Dedecius z Frankfurtu nad Menem jest przerażający: wie wszystko. Wie, że w XVI stuleciu ta dzisiejsza dzielnica nazywała się Wolą Chełmską, od wsi Chełm istniejącej przy drodze do Kryspinowa i na lotnisko w Balicach. Więc mi donoszą, że renesansowy pałac Justusa Decjusza, dotąd na szpital obrócony i niszczejący, ma zostać przywrócony do minionej świetności.

Już w tym szkicu są widoczne dążności umysłu Dedeciusa: przeświadczenie o ponadnarodowej misji tłumacza, przeświadczenie sprowadzić się niedające tylko do zawodu przekładacza; magia cyfr, wykresów oraz swoista correspondance des mots1026. To ostatnie określenie biorę ze wspólnego romantykom i modernistom przeświadczenia o wzajemnym powinowactwie sztuk. Correspondance des arts1027. Dla Dedeciusa podstawą podobieństwa, powinowactwa są słowa, są języki, są ich dalekie korzenie etymologiczne i gałęzie semantyczne, które chociaż ze wspólnego idą pnia, w każdym języku narodowym szumią inaczej.

Genealogia i historia. Urodzony w r. 1921, pochodzi Dedecius z rodziny rdzennie niemieckiej, od pokoleń osiadłej w Polsce. Przez swą datę urodzenia, gdyby Polakiem był, należałby po prostu do pokolenia Kolumbów. Rówieśnik Baczyńskiego1028, Różewicza1029, Białoszewskiego1030, Borowskiego1031, Bratnego1032.

Lecz gdy polscy Kolumbowie wykrwawiali się w powstaniu warszawskim, on już siedział w Związku Radzieckim za drutami obozu jenieckiego. O czym za chwilę.

Ukończył w Łodzi polskie gimnazjum im. Stefana Żeromskiego. Praprzodkiem wszelkich znakomitych tłumaczy był św. Hieronim, twórca Wulgaty, więcej niż przekładu, uporządkowania i kanonu w języku łacińskim czterech Ewangelii i Starego Testamentu. Jego imię, w brzmieniu francuskim podawane – St. Jerôme, kojarzy się nieraz Dedeciusowi z brzmieniem nazwiska patrona łódzkiego gimnazjum. Ta sama magia sławnych zbieżności, niezależnych od znaczenia dawnych wyrazów, co we wskazanym już przypadku nazwiska samego Dedeciusa.

A jednocześnie przeświadczenie o misji tłumacza jako tego, co łączy to, co rozłączone i rozdzielone. Postaci św. Hieronima poświęcił Dedecius szkic Prawzór. Rimini, Wiedeń, Boston, Harvard University. „Stało się moim przyzwyczajeniem podczas podróży i wizyt w muzeach, galeriach, kościołach wypatrywać wizerunków Doctoris Doctorum1033 i Doctoris maximi1034, żeby zobaczyć, jak przedstawiali go sobie niemieccy, holenderscy, włoscy, hiszpańscy i anglosascy mistrzowie różnych epok”.

Dlaczego się to stało przyzwyczajeniem, sam pisarz odpowiada w zakończeniu: „Ów pustelnik i egzegeta, nauczyciel, prekursor, poszukiwacz prawdy, polemista, artysta i pedant, krytyk i wizjoner, ubogi i purpurat, moralista i grzesznik, pełen pokory i samarytańskiej miłości bliźniego, ale także człowiek ze wszystkimi ludzkimi słabościami, przeżył i zapisał pierwszy całą problematykę zawodu tłumacza. W najwyższym napięciu: w pasji”.

Nietrudno dostrzec, że Dedecius poniekąd o sobie mówi. Pedant językowy – a nie będzie dobrym tłumaczem, kto nie jest takim pedantem – formuje naczelne zdanie i zadanie: „Übersetzen. Über Satzen sitzen”. Zrozumieć łatwo: „przekładać (tłumaczyć). Nad zdaniami siedzieć”. Ale to nie to. Bo jakim polskim odpowiednikiem brzmieniowym oddać euforię niemiecką zawartą w tych dwu równoważnikach zdania? Może Maciej Słomczyński spróbuje. Ta euforia jest jakoś Leśmianowska. Skracam nieco cytato-dowód: „Tyś pociosał stodołę w cztery dni bez mała, ale kto ją stodolił… Stodoliła ją pewno ta Majka stodolna”.

Dosyć podałem przykładów, a znakomicie je pomnożyć można, by dotrzeć do wniosku, że przeświadczenie o misji tłumacza i magia słowiarskich (od Przybosiowego1035 – słowiarz) różnico-podobieństw to dwa motory sztuki translatorskiej Karla Dedeciusa. Przeświadczenie mieści się w nawiasie ideologii. Magia słów w nawiasie sztuki. W istocie zbiegają się one, sam Dedecius to oznaczył: „Sztuka zakłada wolność. Przekład ogranicza swobodę, ale żąda sztuki”.

III

Wróćmy do historii pokolenia Dedeciusa. Zmobilizowany do armii hitlerowskiej, bierze on do lutego 1943 udział w wojnie przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Do tego ogniwa swojej biografii pisarz (tłumacz) parokrotnie powraca w Notatniku tłumacza. Czyni to w charakterystycznym zaplątaniu w correspondance des mots i w magię cyfr.

Niemiecki wyraz „Übersetzung” oznacza zarówno polskie „przekład” oraz „przeprawa”, np. przez wielką rzekę. Wobec tego Dedecius pisze o swoim niemieckim pokoleniu: „Potem zaś nastąpiła przeprawa (= przekład), której ani nie chciałem, ani nie rozumiałem, która mnie nie pociągała, ale do której zostałem wciągnięty: przejście Donu w lecie 1942. Była to przeprawa bezsensowna, brzemienna w skutki i pouczająca. Zakończyła się ona w ruinach Stalingradu, a dla większości moich towarzyszy – w zaświatach. Zrozumiałem wtedy nonsens przepraw, do których nie jesteśmy powołani, które są niczym innym niż gwałtem” (Sprawy osobiste).

Przepraszam, że tyle cytuję. Ale najlepszym dostarczycielem (dostawcą?) rysów do portretu Dedeciusa jest onże sam. Więc to samo co przed chwilą, ale w przekładzie na magię cyfr, która dociera również do literatury polskiej: „Przed wojną mieszkałem w Łodzi na Emerytalnej 13. Do szkoły chodziłem na Ewangelicką 13. 13 lutego 1943 w śnieżnej pustyni pod Stalingradem padłem i zostałem odratowany. 13 grudnia 1949 w Rostowie nad Donem zdecydowano o mojej repatriacji. Od czasu przyjazdu do Frankfurtu mieszkam w domu – przypadkowo – oznaczonym numerem 13 – […]

Na początku moich kontaktów z poezją polską staje jednotomowe wydanie popularne dzieł Mickiewicza, które otrzymałem jako subskrybent w roku 1934. Było to w 13 roku mojego życia. Czytałem dramat o przemianie Gustawa w Konrada, Mickiewiczowskie Dziady, i próbowałem odszyfrować magiczny symbol liczby 44” (Poezja i liczba).

Dodać należy, że antologia poezji polskiej XX wieku skomponowana przez Dedeciusa zawiera utwory 44 autorów. Jak gdyby akuratnie tylu ich było. Wszystko to przypadek, babskie przesądy? Dedecius ponadto lubi swoje wypowiedzi teoretyczne ilustrować graficznie: koła, ich wycinki, prostokąty w schodki ustawione. Podobnie czynił Słowacki w swoich pismach okresu mistycznego dotyczących nauki. Po odpowiedź, że nie są to babskie bzdury, odsyłam do niezwykle instruktywnego studium W. Toporowa O modelach liczbowych w kulturach archaicznych („Teksty” 1974, 1 /13/). Dedecius w tym miejscu wykrzykuje: znów trzynastka!

IV

Dedecius powtarza parokrotnie w Notatniku tłumacza takie ostrzeżenie: „Dobre tłumaczenie winno najpierw wyłuskać myśl z obcych słów, a następnie na nowo ubrać ją w słowa własnej mowy”. – „Kto tłumaczy w poezji słowa, ponosi niewątpliwie porażkę”. I wreszcie: „Znajomość danego języka zaczyna się tam, gdzie kończy się słownik”.

Praktyka translatorska Dedeciusa dowodzi, że te trzy maksymy stanowią jej uogólnienie. Jako niekompetentny nie mogę się wypowiadać w kwestii znajomości języka niemieckiego przez Dedeciusa. Raz tego spróbowałem i dostałem po palcach. Ponieważ stało się to na łamach redakcji, redakcji Stefana Żółkiewskiego1036, warto krótko przypomnieć. Pisząc recenzję antologii polskich poetów poległych w czasie wojny, generacja Dedeciusa (Płonące groby), zakwestionowałem taki drobiazg (?). Znak zapytania, albowiem w poezji i w jej przekładzie nie ma drobiazgów.

Józef Czechowicz1037 pisze w Modlitwie żałobnej po śmierci Karola Szymanowskiego1038: „będzie się toczył wielki grom z niebiańskich lewad”. Lewada, wyraz pochodzenia greckiego, oznaczający łąkę ze źródłem, przepływem wody, istnieje u Słowackiego, u Iwaszkiewicza1039. U kresowców. Dedecius przekłada: „aus himmlischen levaden wird ein grober donner roll'n”. Wydawało mi się, że tłumacz popełnił kalkę językowo-brzmieniową, nie bardzo rozumiejąc, co po polsku znaczy lewada. Tymczasem wyraz podobny w języku niemieckim istnieje, co innego niż łąka oznacza i dał się w omawianym kontekście zastosować. Tyle że nie było go w moich słownikach, a poza nimi zaczyna się prawdziwa znajomość języka… Dedecius udzielił mi z kolei należnej reprymendy.

Kwiatkowski1040 i Naganowski1041 dostarczają w swoich przedmowach licznych dowodów mistrzostwa Dedeciusa w zakresie przekładu nie będącego tylko przekładem samych wyrazów. Ulubionym pisarzem Dedeciusa jest, przyjacielem był Stanisław Jerzy Lec1042. Lec pisze:

 
Cóż zostało z ekstaz i miłości —
Suche cyfry przyrostu ludności.
 

Dedecius przekłada:

 
Was blieb zurück von den Liebesmahlen?
Bevölkerungszuwachs in trockenen Zahlen.
 

Kwiatkowski komentuje: „trudno oprzeć się przekonaniu, że tłumaczenie jest celniejsze poetycko niż oryginał. Zamiast abstrakcyjnych «ekstaz i miłości» – bardziej konkretne i nieco zabawne «Liebesmahlen»: «miłosne uczty».”

To pokorne i mądre pochylenie się nad każdym tłumaczonym słowem wynika również z postawy moralnej pisarza. Wie on dobrze, iż żyje w epoce, która zbudowała „babiloński wieżowiec ogólnego nieporozumienia”. Wie i pragnie temu przeciwdziałać. To przeciwdziałanie jest Norwidowskie, niejednokrotnie Dedecius powołuje się na Norwida1043. Prowadzi ono aż do Norwidowskiej teorii milczenia i przemilczenia w służbie prawdy, skoro czytamy:

„W epoce językowych ruin, szumu werbalnego, wrzasku, bełkotu i zniekształceń prawda zepchnięta zostaje na bok: w przemilczenie. Zwłaszcza słowo ciche, powściągliwe, gęste okazuje się wśród wielu możliwych artykulacji najgodniejsze zaufania, najprawdziwsze, nonkonformistyczne” (Tłumaczenie i społeczeństwo).

Tak pisząc, dokonywa Dedecius pewnej sakralizacji wobec czynności kulturowej uchodzącej za czynność raczej profesjonalną.

V

Dotąd wciąż było o Notatniku tłumacza. Pozostaje poświęcony posłannictwu książek essay1044Polacy i Niemcy. Mowa w nim głównie o wzajemnych kontaktach kultury polskiej i niemieckiej od czasów najdawniejszych po dzień dzisiejszy. O ile w notatniku podziwiać się daje samowiedza Dedeciusa, o tyle w rzeczy o posłannictwie książek poklask budzi jego erudycja.

Chciałbym zaproponować kilka dopełnień do wspomnianego przeglądu. Czasem przydałby się komentarz. Wątpię, aby zwykły czytelnik polski wiedział, co naprawdę znaczy wyraz „pałuba” (spotykamy go również w Weselu Wyspiańskiego), który dzięki powieści Irzykowskiego zrobił taką karierę literacką. Mach1045, wraz z nim Richard Avenarius1046, nie tylko u Irzykowskiego jest obecny. Pamiętać trzeba o wczesnym studium Stanisława Brzozowskiego Filozofia czystego doświadczenia. Ryszard Avenarius (1903, przedruk w tomie Idee).

Jedna zaś sprawa domaga się nieco obszerniejszej dyskusji. Dedecius pisze: „[Mickiewicz] podczas pracy nad epopeją Pan Tadeusz – jak pisał do przyjaciół – miał przed oczyma Hermana i Dorotę [Goethego]”. Prawda to i zarazem nieprawda. Istotnie, taki list poety istnieje, a dawniejsi badacze Mickiewicza uczepili się tego listu, zapominając o innych powinowactwach Goethe – Mickiewicz.

Chodzi o dzieło Goethego znacznie większego kalibru, dzieło żywe także dla czytelnika współczesnego: Dichtung und Wahrheit1047. W porównaniu z nim Herman i Dorota jest utworem raczej kieszonkowego formatu (nie tylko na rozmiar introligatorski) i przynależy tylko do historii literatury. Poeta już w latach wileńskich znał Dichtung und Wahrheit, jego lekturę zalecał Jeżowskiemu1048, a w rozprawie Goethe i Bajron (1827) wykazał głębokie zrozumienie problematyki zmyślenia i prawdy. Nici, które prowadzą dalej, w stronę Pana Tadeusza, prześledziłem w rozdziale Poezja i prawda, romantyzm i realizm mojej monografii „Pan Tadeusz.” II. Studia o tekście (1963). Krytycy takiemu mickiewiczowskiemu „powinowactwu z wyboru” nie zaprzeczyli. Pragnę, by Dedecius również dał się przekonać.

Książeczkę omawianą kończy mini-antologia poetów niemieckich, urodzonych na ziemiach polskich bądź na zachodnich rubieżach Związku Radzieckiego. Antologia bardziej niż wzruszająca. Wilnianie, czy się w Polsce rozproszyli, czy z „innego świata” poniosło ich aż do Kalifornii, nie inaczej pamiętają swoje miasto, jak urodzony w Tylży poeta berliński – Johannes Bobrowski1049. Taki ton dźwięczy również w partiach lirycznych u Tadeusza Konwickiego1050, w jego wręcz za gardło ujmującej Kronice wypadków miłosnych.

 
Wilno, ty bzie dojrzały!
Zapadł się czas twój wilczy
z zielonymi oczami.
Tur i niedźwiedź, i dzik
przerażone, gdy Giedymin1051
w róg uderzył, zatrzymały się dysząc
nad Niemnem dopiero,
w dąbrowie nad brzegiem.
…Mickiewicz opiewał
połysk dziko lśniących dni
i mroku. Lecz lekko
przemykała czuła Wilia.
 
(Tłum. E. Naganowski)

VI

Kimżeż jest więc Karl Dedecius?

Jego casus nie jest łatwy do określenia. Oddzielnie bowiem trzeba traktować sprawę tłumacza i jego talentu; oddzielnie sprawę pochodzenia narodowego, kraju młodości i odczuwanej oraz pełnionej na tych przesłankach misji.

Wielokrotnie używałem podmiotu pisarz, mówiąc o Dedeciusie, i ten podmiot w zakończeniu podtrzymuję. Podobnie jak twórcy pastiche'u poetyckiego (parodia to co innego), podobnie jak malarscy mistrzowie w naśladowaniu wielkich malarzy dawnych wieków, Dedecius jest poetą, pisarzem, poprzez tłumaczenia dopełniającym samego siebie poetą.

W szkicu Czy tylko poeta czytamy: „Sądzę, że nie każdy, kto pisze wiersze, własne wiersze, jest poetą i nie każdy, kto nie pisze wierszy, własnych wierszy – nim nie jest. Talent poetycki nie zakłada (ani nie wyklucza) talentu translatorskiego. Jeśli idzie o potęgę wyobraźni językowej, zarówno poetom, jak i tłumaczom potrzebne są te same zdolności. Ale później rozłączają się ich drogi i różnymi szlakami wiodą do tego samego celu. (Czy go osiągają, to inna sprawa).

Są poeci, co sami stworzyli znakomite rzeczy, ale nigdy nie byli w stanie nawet na chwilę opuścić własnej skóry, wyzbyć się własnego stylu, wyrzec się własnego punktu widzenia. Takim poetom z reguły nie udają się przekłady […] Są także nie-poeci, co z tych czy innych powodów – nie piszą wierszy, a przecież są potencjalnymi poetami”.

Uogólnienie zawarte w ostatnim zdaniu jest zarazem samookreśleniem Dedeciusa: „nie-poeta”, którego przekłady wciąż świadczą, że jest poetą, choć na cudzej kanwie. Najchętniej na kanwie polskiej generacji, do której należą: Herbert1052, Różewicz1053. Dlatego ci dwaj, ponieważ – mimo całej różnicy osobistej poetyki – oni najbardziej odpowiadają temu, co ich niemiecki rówieśnik uważa za najważniejsze w literaturze. I na pewno uważa słusznie.

„Najsilniej przemawia do mnie w literaturze pełen rozpaczy poryw i wewnętrzny przymus poszukiwania prawdy mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. W szczególnych okolicznościach ten pełen energii pęd w języku toruje sobie drogę do Logosu i wolności. Owe szczególne trudności nadają fascynującym mnie literaturom ciężar własny, oblicze i blask” (Tłumaczenie i społeczeństwo).

Pochodzenie narodowe, ojczyzna młodości. W kulturze polskiej istnieje długa lista jakże zasłużonych dla naszej kultury i nauki postaci, które nazwiska nosząc niemieckie i takiegoż będąc pochodzenia, dali naszemu dziedzictwu częstokroć więcej aniżeli zasłużeni o nazwiskach czysto polskich. Linde1054, Kolberg1055, Estreicher1056, Adalberg1057, Gebethner, Wolff1058, Orgelbrand1059, Brückner1060, Nitsch1061, Szober1062, Lehr1063, Szafer1064, Goetel1065, Staff1066, Braun1067 w różnych odmianach rodzinnych. Tę listę znakomicie można by pomnożyć. Wilhelm Mach1068, na przyprzążkę siebie dołączam i metrykalnie wyznaję, że w nazwisku Wyka płynie krew moich niemieckich przodków, chłopskich kolonistów józefińskich – Weck.

Na całkiem oddzielnych prawach na tę listę trzeba wpisać nazwisko Dedecius. Niemcopolak, Polakoniemiec, coś jak Konwickiego zwierzoczłekoupiór, lecz bez makabrycznego dowcipu zawartego w tym neologizmie złożonym na podobieństwo złożeń niemieckich. Po prostu – Karl Dedecius.

1974

Jerzy Harasymowicz – przeszły i obecny

I

Na mapie poezji polskiej objawił się Jerzy Harasymowicz w tych szczęśliwych dla owej poezji latach, kiedy debiutowało całe pokolenie roku 1956. Miron Białoszewski1069, Stanisław Grochowiak1070, Zbigniew Herbert1071, by przy tych jedynie pozostać nazwiskach. Ówczesne ośmielenie wyobraźni poetyckiej i prawo do jej indywidualnego kształtowania, chociaż przez następców owego pokolenia rozmienione zostało na drobne miedziaki, z perspektywy lat kilkunastu ocenione być musi jako wkład wspólny i więź wzajemna debiutantów z roku 1956.

Każda generacja literacka, każda grupa pisarska w dwojakim momencie swojego, istnienia szczególnie jest widoczna: kiedy wstępuje w szranki i rozpoczyna walkę: kiedy schodzi z pola, schodzi ku stronie, o jakiej w Powrocie Odysa Wyspiańskiego1072 mówi nieszczęsny tułacz: „Łódź umarłych! – W zaświaty – w zapomnienie”. Dla poetów roku 1956 pierwszy moment już minął. Do drugiego – na szczęście! – jeszcze daleko, bardzo daleko. Daleko, chociaż pokolenie to posiada już swoją legendę personalną dotyczącą tego, kto przedwcześnie odszedł, a mógł pozostać w pierwszym szeregu: Andrzej Bursa, opowiadanie Stanisława Czycza1073And. Ma się pod jesień – powiada dzisiejszy Harasymowicz. Zapominając, że jesień to pora owocobrania, słusznie zaś ironizując:

 
I deklamuje się to życie na powiatowej scence
Czasem przez gazetkę wierszyk jak wróbel przeleci
I pierwsi do wypłaty się chudej garniemy
A za nas już i tak większy na Olimpie siedzi/
 
 
Ma się tedy Leszku pod jesień.
 
(Ma się pod jesień)

Pomiędzy tymi dwoma etapami przed każdą silną indywidualnością poetycką otwiera się jej własna droga. Taką indywidualnością jest niewątpliwie Jerzy Harasymowicz. Posiada już w swoim dorobku następujące oddzielnie wydane zbiory poezji: Cuda (1956), Powrót do kraju łagodności (1957), Wieża melancholii (1958), Przejęcie kopii (1958), Mit o świętym Jerzym (1960), Ma się pod jesień (1962), Podsumowanie zieleni (1964), Budowanie lasu (1965).

Należy bowiem Harasymowicz do autorów pisujących i publikujących dużo i mało się o to troszczących, jakiej selekcji pośród nagromadzonego dorobku dokonywa czytelnik, jakiej dokona przyszłość. Sam Harasymowicz przeprowadził ową selekcję ogłaszając w roku 1967 ponad trzysta stronic liczący Wybór wierszy. Na jakąż to własną drogę wskazuje ów dorodny bukiet tytułów? Na jakież cechy indywidualności własnej i typu poetyckiego odczuwania, jeżeli pamiętać, że indywidualności nie dobiera się wedle własnego wyboru, lecz niczym piętno nie do zmycia trwa ona na skórze każdego prawdziwego poety.

Prawdziwość poezji Harasymowicza potwierdzona jest przez jej czytelnicze powodzenie. Zaledwie paru poetów dzisiaj tworzących cieszy się nim w tym stopniu, co autor Cudów i Budowania lasu. Napisałem: powodzenie czytelnicze, ponieważ krytycy i recenzenci, specjalnie krytycy i recenzenci warszawscy, nie darzą tego poety szczególnymi łaskami. Sądzę, że w ostatecznej instancji ten spór gustów wygrają wszystkie dobre i bardzo dobre wiersze Jerzego Harasymowicza. O jakości sadu mówią jego owoce, a nie opinie sąsiadów.

1021.Karl Dedecius, Polacy i Niemcy. Posłannictwo książek. Przełożyli Irena i Egon Naganowscy. Przedmowę napisał Egon Naganowski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1973; tenże Notatnik tłumacza. Autoryzowany przekład z niemieckiego Jana Prokopa. Wstępem opatrzył Jerzy Kwiatkowski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1974. [przypis autorski]
1022.Joyce, James (1882–1941) – Irlandczyk piszący po angielsku, autor m. in. Ulissesa (pełne wydanie w 1922). [przypis edytorski]
1023.Naganowski, Egon (1913–2000) – eseista, krytyk, tłumacz z jęz. niemieckiego. [przypis edytorski]
1024.Krońska, Irena (1915–1974) – filozofka i filolożka klasyczna. [przypis edytorski]
1025.Republique des Lettres (fr.) – rzeczpospolita pisarzy. [przypis edytorski]
1026.correspondance des mots (fr.) – pokrewieństwo słów. [przypis edytorski]
1027.correspondance des arts (fr.) – pokrewieństwo sztuk. [przypis edytorski]
1028.Baczyński, Krzysztof Kamil (1921–1944) – jeden z czołowych poetów tworzących w czasie II wojny światowej, zginął walcząc w Powstaniu Warszawskim. [przypis edytorski]
1029.Różewicz, Tadeusz (1921–2014) – poeta, dramaturg, w historii poezji polskiej zapisał się ascetycznymi wierszami zdającymi sprawę z doświadczenia II wojny światowej i Holokaustu, przedstawiciel teatru absurdu, często odwołujący się do rzeczywistości przedstawianej w prasie i do malarstwa awangardowego. [przypis edytorski]
1030.Białoszewski, Miron (1922–1983) – poeta, prozaik, zajmował się także teatrem. Jako poeta skupiał się na przedstawianiu codzienności, posługując się skondensowaną i przesadną formą języka potocznego. Jego najważniejszym dziełem prozatorskim jest antyheroiczny Pamiętnik z powstania warszawskiego. [przypis edytorski]
1031.Borowski, Tadeusz (1922–1951) – poeta, prozaik, więzień niemieckich obozów koncentracyjnych, autor opowiadań wojennych i obozowych (m. in. Pożegnanie z Marią, Proszę państwa do gazu). [przypis edytorski]
1032.Bratny, Roman – właśc. Roman Mularczyk (1921–2017) – prozaik, publicysta i scenarzysta filmowy, autor powieści Kolumbowie. Rocznik 20., która dała nazwę całemu pokoleniu. [przypis edytorski]
1033.Doctoris Doctorum (łac.) – doktora doktorów (sens: nauczyciela nauczycieli). [przypis edytorski]
1034.Doctoris maximi (łac.) – doktora największego. [przypis edytorski]
1035.Przyboś, Julian (1901–1970) – poeta, eseista, przedstawiciel awangardy; awangardową poetykę łączył z tematem pracy, a w późniejszym okresie – także z motywami wiejskimi. [przypis edytorski]
1036.Żółkiewski, Stefan (1911–1991) – krytyk, historyk literatury, poseł na sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, redaktor „Kuźnicy” (1945–1948) i wielu innych czasopism. [przypis edytorski]
1037.Czechowicz, Józef (1903–1939) – poeta, przedstawiciel tzw. II awangardy, reprezentant katastrofizmu, redaktor pisma literackiego „Reflektor” oraz pism dla dzieci „Płomyk” i „Płomyczek”. [przypis edytorski]
1038.Szymanowski, Karol (1882–1937) – kompozytor i pianista, autor m. in. muzyki do baletu Harnasie. [przypis edytorski]
1039.Iwaszkiewicz, Jarosław (1894–1980) – poeta, prozaik, dramaturg, eseista, współautor libretta do opery Karola Szymanowskiego Król Roger; przed wojną jeden z założycieli grupy poetyckiej Skamander, po wojnie wieloletni prezes Związku Literatów Polskich. [przypis edytorski]
1040.Kwiatkowski, Jerzy (1927–1986) – krytyk literacki, historyk literatury i tłumacz, pracownik Instytutu Badań Literackich. [przypis edytorski]
1041.Naganowski, Egon (1913–2000) – eseista, krytyk, tłumacz z jęz. niemieckiego. [przypis edytorski]
1042.Lec, Stanisław Jerzy (1909–1966) – poeta, znany przede wszystkim jako satyryk i aforysta. [przypis edytorski]
1043.Norwid, Cyprian Kamil (1821–1883) – poeta, dramatopisarz, prozaik, tworzył także grafiki i obrazy. Twórczość Norwida, początkowo niedoceniana, na nowo została odkryta przez Miriama Przesmyckiego i udostępniana drukiem od roku 1901. Uznawany za jednego z czterech największych twórców doby romantyzmu. Dzieła: cykl liryków Vade-mecum, Promethidion. Rzecz w dwóch dialogach z epilogiem, Ad leones!, Pierścień Wielkiej Damy, czyli Ex-machina Durejko. [przypis edytorski]
1044.essay – dziś popr. pisownia to: „esej”. [przypis edytorski]
1045.Mach, Ernst (1838–1916) – austriacki fizyk i filozof; profesor na uniwersytecie w Grazu, Pradze, Wiedniu; zajmował się mechaniką (zasada Macha), aerodynamiką, termodynamiką i optyką, jest twórcą empiriokrytycyzmu. [przypis edytorski]
1046.Avenarius, Richard Heinrich Ludwig (1843–1896) – filozof niemiecki, jeden z twórców (obok E. Macha) empiriokrytycyzmu, autor Ludzkiego pojęcia świata. [przypis edytorski]
1047.Dichtung und Wahrheit (niem.) – poezja i prawda (podtytuł autobiografii Johanna Wolfganga Goethego) [przypis edytorski]
1048.Jeżowski, Józef (1793–1855) – filolog klasyczny i poeta, jeden z założycieli Towarzystwa Filomatycznego, do którego należał też Adam Mickiewicz. [przypis edytorski]
1049.Bobrowski, Johannes (1917–1965) – niemiecki poeta, prozaik i eseista. [przypis edytorski]
1050.Konwicki, Tadeusz (1926–2015) – prozaik, scenarzysta i reżyser, autor m.in. powieści Mała apokalipsa (1979) oraz filmu Lawa (1989), opartego na Dziadach Adama Mickiewicza. [przypis edytorski]
1051.Giedymin (ok. 1275–1341) – lit. Gediminas, wielki książę litewski w latach 1316–1341, założyciel dynastii Giedyminowiczów, twórca mocarstwowej potęgi Litwy, dziad Jagiełły. [przypis edytorski]
1052.Herbert, Zbigniew (1924–1998) – poeta, eseista i dramaturg, często odwołujący się do elementów kultury antycznej i tradycji malarskiej, autor m. in. rozciągniętego między kilka książek poetyckich cyklu Pan Cogito. [przypis edytorski]
1053.Różewicz, Tadeusz (1921–2014) – poeta, dramaturg, w historii poezji polskiej zapisał się ascetycznymi wierszami zdającymi sprawę z doświadczenia II wojny światowej i Holokaustu, przedstawiciel teatru absurdu, często odwołujący się do rzeczywistości przedstawianej w prasie i do malarstwa awangardowego. [przypis edytorski]
1054.Linde, Samuel Bogumił (1771–1847) – językoznawca, tłumacz, autor Słownika Języka Polskiego, członek państwowych instytucji edukacyjnych w Księstwie Warszawskim. [przypis edytorski]
1055.Kolberg, Oskar (1814–1890) – etnograf, badacz folkloru, kolekcjoner pieśni ludowych i kompozytor. [przypis edytorski]
1056.Estreicher – nazwisko krakowskiej rodziny, która wydała licznych naukowców, wśród nich m. in. Karola Estreichera (1827–1908), historyka literatury i dyrektora Biblioteki Narodowej. [przypis edytorski]
1057.Adalberg, Samuel (1868–1939) – historyk żydowskiego pochodzenia, znany jako wydawca zbiorów przysłów. [przypis edytorski]
1058.Gebethner i Wolff – właściciele znanego przedwojennego wydawnictwa. [przypis edytorski]
1059.Orgelbrand – nazwisko rodziny wydawców pochodzenia żydowskiego. [przypis edytorski]
1060.Brückner, Aleksander (1856–1939) – filolog, historyk kultury i literatury polskiej, członek Akademii Umiejętności. [przypis edytorski]
1061.Nitsch, Kazimierz (1874–1958) – językoznawca, historyk języka polskiego i dialektolog. [przypis edytorski]
1062.Szober, Stanisław (1879–1938) – językoznawca i leksykograf. [przypis edytorski]
1063.Lehr-Spławiński, Tadeusz (1891–1965) – slawista, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. [przypis edytorski]
1064.Szafer, Władysław (1886–1970) – botanik, dyrektor krakowskiego Ogrodu Botanicznego i profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. [przypis edytorski]
1065.Goetel, Ferdynand (1890–1960) – prozaik i dramatopisarz. [przypis edytorski]
1066.Staff, Leopold (1878–1957) – poeta, eseista, tłumacz. Uznawany za przedstawiciela współczesnego klasycyzmu, łączony z parnasizmem i franciszkanizmem. Należał do trzech epok literackich, w refleksyjno-filozoficznej poezji łączył spontaniczną afirmację życia z postawą sceptyka-humanisty, nobilitował codzienność; tomiki poetyckie: Sny o potędze, Uśmiechy godzin, Martwa pogoda, Wiklina, symbolistyczne dramaty, przekłady. [przypis edytorski]
1067.Braun, Mieczysław (1902–1942) – poeta pochodzenia żydowskiego, adwokat. [przypis edytorski]
1068.Mach, Wilhelm (1916–1965) – prozaik, krytyk literacki, eseista. [przypis edytorski]
1069.Białoszewski, Miron (1922–1983) – poeta, prozaik, zajmował się także teatrem. Jako poeta skupiał się na przedstawianiu codzienności, posługując się skondensowaną i przesadną formą języka potocznego. Jego najważniejszym dziełem prozatorskim jest antyheroiczny Pamiętnik z powstania warszawskiego. [przypis edytorski]
1070.Grochowiak, Stanisław (1934–1976) – poeta, prozaik, dramaturg, autor scenariuszy filmowych. Jego wiersze, mocno wystylizowane, mieściły się w estetyce turpizmu (od łac. turpis: brzydki), wprowadzającej do literatury tematy powszechnie uznawane za brzydkie i oddziałującej na czytelnika z pomocą szoku estetycznego. [przypis edytorski]
1071.Herbert, Zbigniew (1924–1998) – poeta, eseista i dramaturg, często odwołujący się do elementów kultury antycznej i tradycji malarskiej, autor m. in. rozciągniętego między kilka książek poetyckich cyklu Pan Cogito. [przypis edytorski]
1072.Wyspiański, Stanisław (1869–1907) – polski dramaturg, poeta, malarz, grafik, inscenizator, reformator teatru. W literaturze związany z symbolizmem, w malarstwie tworzył w duchu secesji i impresjonizmu. Przez badaczy literatury został nazwany „czwartym wieszczem”. Tematyka utworów Wyspiańskiego jest bardzo rozległa i obejmuje dzieje legendarne, historyczne, porusza kwestie wsi polskiej, czerpie z mitologii. [przypis edytorski]
1073.Czycz, Stanisław (1929–1996) – poeta i prozaik, tworzący katastroficzno-wizyjne wiersze i prozę o skomplikowanej, chaotycznej składni. [przypis edytorski]
Yaş sınırı:
0+
Litres'teki yayın tarihi:
01 temmuz 2020
Hacim:
840 s. 1 illüstrasyon
Telif hakkı:
Public Domain
İndirme biçimi: