Kitabı oku: «Szelmostwa Skapena», sayfa 3
SCENA SIÓDMA
SKAPEN, SYLWESTER.
SYLWESTER
Przyznaję, że z ciebie wielki człowiek i że sprawa przybrała nieco szczęśliwszy obrót. Ale teraz zdałoby się pomyśleć o drugiej stronie medalu: trzeba na gwałt pieniędzy; i tak wierzyciele depcą nam po piętach.
SKAPEN
Nie troszcz się o to: wszystko już obmyślone. Szukam jedynie w głowie człowieka, któremu byśmy mogli zaufać i który by się podjął zagrać wyznaczoną rolę. Czekaj. Obróć no się trochę. Nasuń no czapkę na czoło. Rozkracz trochę nogi. Wesprzyj się pod bok. Zrób wściekłą minę. Przejdź się trochę, a szeroko, tak jak to królowie w teatrze. Doskonale; już mamy. Chodź za mną. Sam się zajmę przeobrażeniem twojego głosu i gęby.
SYLWESTER
Zaklinam cię tylko, Skapenie, nie wpędź mnie w jakie zatargi ze świetnym trybunałem.
SKAPEN
Ech, co tam, podzielimy się niebezpieczeństwem jak bracia: trzy lata galer mniej czy więcej, cóż to jest dla człowieka z sercem i honorem?
AKT DRUGI
SCENA PIERWSZA
GERONT, ARGANT.
GERONT
Tak, to rzecz pewna: wobec takiej pogody, ludzie nasi powinni być dziś tutaj. Pewien majtek, który przybywa z Tarentu, zapewnił mnie, że widział, jak moja służba gotowała się wsiadać na statek. Ale widzę, że przyjazd mej córki trafia na bardzo niepomyślne okoliczności, i to, co mi powiadasz o synu, wielce utrudnia spełnienie naszej umowy.
ARGANT
Nie troszcz się o to, szanowny sąsiedzie i przyjacielu; ręczę, że obalę zaporę i nawet spieszę natychmiast czynić kroki w tej sprawie.
GERONT
Na honor, mości Argancie, chcesz, abym ci powiedział, co myślę? Otóż wychowanie dzieci jest to rzecz, którą się trzeba zajmować bardzo serio.
ARGANT
Bez wątpienia. Do czego się to odnosi?
GERONT
Do tego, że wybryki młodych ludzi płyną najczęściej z tego, że ojcowie nie umieli ich chować jak należy.
ARGANT
I to się trafia. Ale co chcesz przez to powiedzieć?
GERONT
Co chcę powiedzieć?
ARGANT
Tak.
GERONT
Że gdybyś był, jak troskliwy ojciec, lepiej trzymał synalka, nie byłby ci pewnie wypłatał takiego figla.
ARGANT
Pięknie. To niby znaczy, że ty zawsze swojego dobrze trzymałeś?
GERONT
Z pewnością; i wcale byłbym nierad, gdyby mi urządził coś podobnego nawet w przybliżeniu.
ARGANT
A gdyby ten syn, którego ty, jako troskliwy ojciec, trzymałeś tak dobrze, nabroił jeszcze o wiele gorzej niż mój? No?
GERONT
Hę?
ARGANT
Hę?
GERONT
Cóż to ma znaczyć?
ARGANT
To ma znaczyć, mości Geroncie, że nie trzeba być tak rychliwym w sądzeniu drugich i że kto chce prawić kazania, winien dobrze patrzyć, czy u niego wszystko idzie jak należy.
GERONT
Nie rozumiem zgoła tej zagadki.
ARGANT
Łatwo ci ją będzie wytłumaczyć.
GERONT
Czyżbyś słyszał cośkolwiek o mym synu?
ARGANT
Możebne.
GERONT
Cóż zatem?
ARGANT
Twój Skapen, rozmawiając o moim strapieniu, napomknął mi tylko coś ogólnikowo; ale możesz od niego albo od kogo innego dowiedzieć się bliższych szczegółów. Co do mnie, idę czym prędzej naradzić się z adwokatem i wymiarkować, jakich sposobów trzeba będzie użyć. Do zobaczenia.
SCENA DRUGA
GERONT
sam
Co by to mogła być za sprawka? Jeszcze gorsza niż jego syna! Na honor, nie łatwo mi, doprawdy, wyobrazić sobie coś gorszego; uważam, że ożenić się bez pozwolenia ojca jest postępkiem, który przechodzi wszelką imainację4.
SCENA TRZECIA
GERONT, LEANDER.
GERONT
A, jesteś tutaj!
LEANDER
biegnąc ku Gerontowi, aby go uściskać
Ach, ojcze, jakże się cieszę, widząc cię z powrotem!
GERONT
odpychając Leandra
Powoli. Pomówmy nieco o rzeczach serio.
LEANDER
Pozwól, niech cię uściskam i…
GERONT
odpychając go znowu
Powoli, mówię.
LEANDER
Jak to, ojcze! Nie pozwalasz mi wyrazić uściskiem mej najszczerszej radości?
GERONT
Nie. Mamy wprzódy pewną rzecz do wyjaśnienia.
LEANDER
Cóż takiego?
GERONT
Stań no tu, abym cię dobrze widział.
LEANDER
Jak to, ojcze!
GERONT
Popatrz mi prosto w oczy.
LEANDER
I cóż?
GERONT
Powiedz no mi, co się tu działo?
LEANDER
Co się działo?
GERONT
Tak. Coś tu robił w czasie mej nieobecności?
LEANDER
Cóż miałem robić, ojcze?
GERONT
Nie pytam o to, co miałeś robić, ale coś robił.
LEANDER
Ja? Nic takiego, z czego miałbyś prawo być niezadowolony.
GERONT
Nic? Doprawdy?
LEANDER
Nic.
GERONT
Bardzoś sobie rezolutny!
LEANDER
Bo pewny swojej niewinności.
GERONT
Jednak Skapen powiadał mi ładne rzeczy o tobie.
LEANDER
Skapen?
GERONT
Ohoho! Widzę, że mi się czerwienisz.
LEANDER
Skapen mówił coś o mnie, ojcze?
GERONT
Tu nie miejsce po temu, aby załatwiać takie sprawy; pogadamy o tym gdzie indziej. Proszę mi iść do domu; przybędę tam za chwilę. A nicponiu! Jeśli ty hańbą chcesz okryć moją siwą głowę, wyrzekam się ciebie najkrótszą drogą: możesz na zawsze zniknąć z moich oczu.
SCENA CZWARTA
LEANDER
sam
Zdradzić mnie w taki sposób! Łotr, który dla stu powodów powinien pierwszy strzec pilnie mojej tajemnicy, sam spieszy wydać ją przed ojcem! Ha! Przysięgam na niebo, ta zdrada nie ujdzie mu bezkarnie.
SCENA PIĄTA
OKTAW, LEANDER, SKAPEN.
OKTAW
Ach, drogi Skapenie, ileż zawdzięczam twoim staraniom! Cóż z ciebie za cudowny człowiek! Co to za szczęście dla mnie, iż niebo cię zesłało ku mojej pomocy!
LEANDER
A, a! Jesteś tu! Bardzo się cieszę, że cię spotykam, łotrze spod ciemnej gwiazdy!
SKAPEN
Najniższy sługa. Zbyt wiele honoru mi pan czyni.
LEANDER
dobywając szpady
Co, drwinki stroisz!… Ja cię nauczę…
SKAPEN
padając na kolana
Panie!
OKTAW
rzucając się między nich i wstrzymując Leandra za ramię
Leandrze! Co czynisz!
LEANDER
Nie, Oktawie, nie wstrzymuj mnie, proszę.
SKAPEN
do Leandra
Och, panie!
OKTAW
wstrzymując Leandra
Przez litość!
LEANDER
chcąc ugodzić Skapena
Pozwól mi nasycić mą wściekłość.
OKTAW
W imię naszej przyjaźni, Leandrze, oszczędź mu życie.
SKAPEN
Panie, cóżem ja uczynił?
LEANDER
chcąc ugodzić Skapena
Coś uczynił, zdrajco!
OKTAW
wstrzymując znowu Leandra
Ech! Z wolna!
LEANDER
Dobrze, Oktawie, zatem niech sam mi tu wyzna w tej chwili szelmostwo, które mi wypłatał. Tak, łotrze, znam twoją sprawkę: dowiedziałem się o niej przed chwilą! Nie wyobrażałeś sobie pewno, aby ten sekret miał dojść mej świadomości; ale żądam, byś mi tu wyznał wszystko własnymi usty5 albo ta szpada przeszyje na wylot twoje nędzne ciało.
SKAPEN
Och, panie, pan miałby sumienie?…
LEANDER
Więc gadaj.
SKAPEN
Ja panu coś zrobiłem?
LEANDER
Tak, łotrze; wiesz doskonale, o czym myślę.
SKAPEN
Przysięgam, że nie wiem.
LEANDER
zamierzając się, aby ugodzić Skapena
Ty nie wiesz!
OKTAW
wstrzymując go
Leandrze!
SKAPEN
Więc dobrze, panie, skoro pan chce koniecznie, wyznaję panu, że to ja, wraz z przyjaciółmi, wypiłem tę baryłkę hiszpańskiego wina, które pan dostał w podarku przed kilkoma dniami. Ja również zrobiłem szparę w beczułce i rozlałem wodę naokoło, aby można było mniemać, że samo wyciekło.
LEANDER
Więc to ty, obwiesiu, wypiłeś wino! Więc ja za ciebie tak zwymyślałem służącą, pewny, że to ona spłatała mi tę sztuczkę?
SKAPEN
Tak, panie, to ja; pokornie przepraszam.
LEANDER
Bardzo się cieszę, że się i o tym dowiedziałem. Ale w tej chwili nie o to szelmostwo mi chodzi.
SKAPEN
To nie to, panie?
LEANDER
Nie: to inna sprawa, która dotyczy mnie o wiele bliżej; żądam, byś mi ją wyznał.
SKAPEN
Panie, nie przypominam sobie, abym jeszcze coś uczynił.
LEANDER
zamierzając się znowu
Nie chcesz gadać?
SKAPEN
Aj!
OKTAW
powstrzymując Leandra
Czekaj!
SKAPEN
Więc dobrze, panie; prawda, posłał mnie pan kiedyś, przed trzema tygodniami, wieczorem, abym zaniósł zegareczek młodej Cygance, pańskiej ukochanej. Wróciłem do mieszkania z sukniami okrytymi błotem i twarzą pełną krwi i powiedziałem panu, że natknąłem się na złodziei, którzy mnie zbili i odebrali zegarek. To ja, panie, przywłaszczyłem go sobie.
LEANDER
Ty przywłaszczyłeś sobie zegarek?
SKAPEN
Ja, panie, żeby wiedzieć, która godzina.
LEANDER
Ho, ho! ładnych się tu rzeczy dowiaduję! Uczciwego mam sługę, doprawdy! Ale to jeszcze nie to, o co pytam.
SKAPEN
Nie to?
LEANDER
Nie, łotrze bezwstydny, jeszcze coś innego; i masz mi gadać w tej chwili.
SKAPEN
na stronie
A, do licha!
LEANDER
Mów prędko, bo mi spieszno.
SKAPEN
Panie, to już wszystko.
LEANDER
zamierzając się
Wszystko?
OKTAW
stając przed Leandrem
Ależ…
SKAPEN
Więc dobrze, jeszcze coś, panie. Przypomina pan sobie tego wilkołaka przed pół rokiem, który panu w nocy wsypał tyle kijów, że pan o mało karku nie skręcił, wpadłszy w ucieczce do piwnicy.
LEANDER
No więc?
SKAPEN
To ja, panie, udawałem tego wilkołaka.
LEANDER
To ty, zdrajco, udawałeś wilkołaka?
SKAPEN
Tak, panie; jedynie aby panu napędzić strachu i odebrać ochotę wyciągania mnie na wędrówki nocne, jak to było pańskim zwyczajem.
LEANDER
Potrafię ja sobie przypomnieć, w swoim czasie i miejscu, to, czego się tu dowiedziałem. Ale teraz wróćmy do rzeczy: żądam, abyś mi wyznał, coś powiedział ojcu.
SKAPEN
Ojcu?
LEANDER
Tak, szelmo, ojcu.
SKAPEN
Ależ ja go nie widziałem nawet po powrocie.
LEANDER
Nie widziałeś?
SKAPEN
Nie, panie.
LEANDER
Z pewnością?
SKAPEN
Z pewnością. Sam ojciec może poświadczyć.
LEANDER
Jednakże ja wiem o tym właśnie od niego.
SKAPEN
W takim razie, z przeproszeniem pańskim, nie powiedział prawdy.
SCENA SZÓSTA
LEANDER, OKTAW, KARLO, SKAPEN.
KARLO
Panie, przynoszę wiadomość nader bolesną dla pańskiej miłości.
LEANDER
Jak to?
KARLO
Cyganie mają zamiar uprowadzić stąd Zerbinetę; sama, ze łzami w oczach, prosiła mnie, abym pospieszył cię uwiadomić, że jeśli do dwóch godzin nie złożysz żądanego okupu, stracisz ją z oczu na zawsze.
LEANDER
Dwóch godzin!
KARLO
Dwóch godzin.
SCENA SIÓDMA
LEANDER, OKTAW, SKAPEN.
LEANDER
Och, poczciwy Skapenie, błagam, chciej mi dopomóc.
SKAPEN
podnosząc się i przechodząc hardo mimo Leandra
A, poczciwy Skapenie! Teraz jestem poczciwym Skapenem, kiedy jestem potrzebny.
LEANDER
No, no, już ci przebaczam wszystko, coś mi tu wyznał, i więcej jeszcze, jeśliś jeszcze coś przeskrobał.
SKAPEN
Nie, nie; niech mi pan nic nie przebacza; niech mi pan wpakuje w sam brzuch tę szpadę. Będę uszczęśliwiony, jeśli mnie pan zabije.
LEANDER
Nie; błagam cię raczej, ty chciej mi wrócić życie, podając rękę mej miłości.
SKAPEN
Nie, nie: lepiej będzie, jak mnie pan zabije.
LEANDER
Życie twoje jest dla mnie zbyt cenne: zaklinam cię, chciej rozwinąć dla mej sprawy ów cudowny geniusz, dla którego nie ma nic niepodobnego6 na świecie.
SKAPEN
Nie. Niech mnie pan zabije, proszę bardzo.
LEANDER
Ach, przez litość, nie pamiętaj już dłużej; pomyśl, jak by mi pomóc w tym, o co cię proszę.
OKTAW
Skapenie, trzeba coś dla niego uczynić.
SKAPEN
Jakże to możliwe po upokorzeniu, którego doznałem?
LEANDER
Błagam cię, wybacz mą porywczość i chciej użyczyć mi swoich talentów.
OKTAW
I ja dołączam za nim moje prośby.
SKAPEN
Zbyt mnie ubodła w serce ta zniewaga.
OKTAW
Zapomnij.
LEANDER
Skapenie, chciałbyś mnie opuścić w tak okrutnym położeniu?
SKAPEN
Taki mi afront wyrządzić, ot, ni stąd ni zowąd!
LEANDER
Zbłądziłem, wyznaję.
SKAPEN
Wymyślać od łotrów, szelmów, wisielców, infamisów7!
LEANDER
Żałuję najserdeczniej.
SKAPEN
Chcieć mnie na wylot przewiercić szpadą!
LEANDER
Proszę cię o przebaczenie z całego serca. Jeżeli chodzi tylko o to, bym ukląkł przed tobą, oto masz mnie na kolanach, Skapenie; błagam cię jeszcze raz, abyś mnie nie opuścił.
OKTAW
Nie, na honor, Skapenie, musisz wreszcie ustąpić.
SKAPEN
Może pan wstać. Na drugi raz niech pan nie będzie taki porywczy.
LEANDER
Przyrzekasz zająć się mą sprawą?
SKAPEN
Pomyśli się o tym.
LEANDER
Ale wiesz, że czas nagli.
SKAPEN
Niech pana o to głowa nie boli. Ile panu trzeba?
LEANDER
Pięćset talarów.
SKAPEN
A panu?
OKTAW
Dwieście pistolów.
SKAPEN
Wydobędę te pieniądze od ojcaszków.
do Oktawa
Co się tyczy pańskiego, już mam na niego sposób;
do Leandra
co zaś do pańskiego papy, to, chociaż z niego skończony kutwa, jeszcze mniej będziemy mieli z nim kłopotu; jak panu bowiem wiadomo, Bóg nie obdarzył go zbytnią bystrością dowcipu8; można w poczciwca wmówić co się żywnie podoba. Niech to pana nie obraża: nie ma pomiędzy nim a panem ani cienia podobieństwa; wiadomo panu zresztą, iż nie brak ludzi, którzy twierdzą, że on jest ojcem twoim jedynie w sensie formalnym.
LEANDER
Hola, mości Skapenie!
SKAPEN
Dobrze, dobrze, któż by przywiązywał znaczenie do takiego głupstwa! Kpisz pan, czy co? Ale otóż i ojciec pana Oktawa. Zacznijmy od niego, skoro się nawinął. Oddalcie się.
do Oktawa
A pan spiesz ostrzec Sylwestra, aby szybko przybył odegrać swą rolę.