Kitabı oku: «Jak wam się podoba», sayfa 2
SCENA II
Trawnik przed pałacem księcia.
Rozalinda i Celia.
CELIA
Proszę cię, Rozalindo, kochana kuzynko, bądź wesołą.
ROZALINDA
Droga Celio, i tak już pokazuję więcej wesela, niż go mam w sercu, a ty chcesz, żebym była jeszcze weselszą? Jeśli mnie nie nauczysz zapomnieć wygnanego ojca, darmo będziesz chciała nauczyć mnie wesela.
CELIA
To mi właśnie dowodzi, że mnie tak nie kochasz jak ja ciebie. Gdyby stryj mój, twój wygnany ojciec, wygnał był twojego stryja, księcia, mego ojca, byleś ty ze mną została, nauczyłabym miłość moją uważać twojego za mojego ojca; i ty byś także to samo zrobiła, gdyby miłość twoja ku mnie z moją ku tobie mierzyć się mogła.
ROZALINDA
Więc dobrze, zapomnę o moim położeniu, aby się z twojego cieszyć.
CELIA
Wiesz, że mój ojciec oprócz mnie innych nie ma dzieci i zdaje się mieć nie będzie; wierzaj mi więc, po jego śmierci będziesz jego dziedziczką, bo co on twojemu ojcu przemocą wydarł, to ja ci oddam z miłości; oddam, na honor! A jeśli przysięgę tę zgwałcę, niech się w poczwarę zamienię. Słodka Różo, kochana Różo, bądź więc wesołą!
ROZALINDA
Będę nią od tej chwili, kuzynko, a na dowód zaczynam rozmyślać, gdzie by znaleźć rozrywkę. Co mówisz o miłości?
CELIA
I owszem, szukaj rozrywki w miłości, tylko nie kochaj żadnego mężczyzny naprawdę, a i na żart nawet nie kochaj, tylko tyle, żebyś mogła bezpiecznie wycofać się kosztem skromnego rumieńca.
ROZALINDA
Gdzie więc znajdziemy rozrywkę?
CELIA
Siądźmy i szyderstwem odgońmy dobrą gospodynię fortunę od jej koła, aby na przyszłość równo dzieliła swoje dary.
ROZALINDA
Ach, gdyby się nam to udało! Bo dobrodziejstwa jej rozdzielone są dziś w najopłakańszy sposób! Dobra, ślepa staruszka najczęściej się myli w podarunkach, które kobietom rozdaje.
CELIA
To prawda. Którym dała piękność, rzadko daje cnotę, a którym dała cnotę, zakazaną daje urodę.
ROZALINDA
Nie, nie zwalaj na fortunę grzechów natury: fortuna jest panią darów tego świata, ale nie rysów natury.
Wchodzi Probierczyk.
CELIA
Czy tak sądzisz? Alboż piękne stworzenie, które ulepiła natura, nie może wpaść w ogień zrządzeniem fortuny? Choć natura dała nam dowcip do szydzenia z fortuny, czy nie fortuna przysłała nam tego błazna, aby przeciąć argument?
ROZALINDA
Tu, wyznać muszę, fortuna jest bez miłosierdzia dla natury, gdy naturalnemu głupstwu każe naturalny dowcip przecinać.
CELIA
A i to może nie jest fortuny, ale natury dziełem, która widząc naturalny nasz dowcip za tępy, aby o takich boginiach rozprawiać, przysłała nam naturalnego błazna jak osełkę; bo zawsze tępość błazna jest osełką dowcipu. Dokąd droga, dowcipnisiu?
PROBIERCZYK
Śpiesz pani do ojca co prędzej.
CELIA
Czy cię posłem zrobiono?
PROBIERCZYK
Nie, na honor, tylko mi szukać pani kazano.
ROZALINDA
Gdzie się przysięgi tej nauczyłeś, błazenku?
PROBIERCZYK
Od pewnego kawalera, który na swój honor przysięgał, że naleśniki były dobre, i na honor przysięgał, że niegodziwa była musztarda, gdy ja utrzymuję, że naleśniki były niegodziwe, a dobra musztarda; pan kawaler jednak nie krzywoprzysiągł.
CELIA
Jak tego dowiedziesz z całą twoją kupą nauki?
ROZALINDA
Teraz pora odjąć kaganiec twojej mądrości.
PROBIERCZYK
Przybliżcie się; połóżcie rękę na waszych podbródkach i przysięgnijcie na wasze brody, że hultaj ze mnie.
CELIA
Na nasze brody, gdybyśmy je miały, hultaj z ciebie.
PROBIERCZYK
Na moje hultajstwo, gdybym miał je, byłbym hultajem; ale jeśli przysięgacie na to, czego nie macie, nie krzywoprzysięgacie; a więc i kawaler nie krzywoprzysiągł, przysięgając na honor, którego nigdy nie miał lub jeśli miał kiedy, to już go wyprzysiągł długo wprzódy, nim widział te naleśniki i tę musztardę.
CELIA
O kim to chcesz mówić, proszę?
PROBIERCZYK
O pewnym panu w wielkich łaskach u starego Fryderyka, twojego ojca.
CELIA
Łaska mojego ojca daje mu dosyć honoru. Nie mów o nim więcej, bo lada dzień dostaniesz chłostę za twój złośliwy język.
PROBIERCZYK
Tym gorzej, że błaznom nie wolno mówić mądrze o tym, co mądrzy po błazeńsku robią.
CELIA
Przyznaję, że wielką masz rację, bo odkąd odrobinie sensu, którą mieli błazny, milczeć nakazano, odrobina błazeństwa, którą mieli mądrzy, w całym pokazała się blasku. Ach, otóż i monsieur Le Beau6.
Wchodzi Le Beau.
ROZALINDA
Z pełną gębą nowin.
CELIA
Którymi będzie nas karmił jak gołąb swoje pisklęta.
ROZALINDA
Będziemy więc nowinami nadziane.
CELIA
Tym lepiej, będziemy tym smaczniejsze. Bonjour, monsieur7 Le Beau; co za nowiny?
LE BEAU
Piękne księżniczki, straciłyście rzadką zabawę.
CELIA
Zabawę? Jakiego koloru?
LE BEAU
Jakiego koloru, pani? Jak mam na to pytanie odpowiedzieć?
ROZALINDA
Jak poradzi dowcip lub fortuna.
PROBIERCZYK
Albo jak każą przeznaczenia.
CELIA
Ruszyłeś konceptem jak martwe cielę ogonem.
PROBIERCZYK
Gdybym się na moim stanowisku utrzymać nie umiał —
ROZALINDA
Przewróciłbyś koziołka.
LE BEAU
Pomieszałyście mi szyki, moje panie. Chciałem wam mówić o przepysznych zapasach, których straciłyście widok.
ROZALINDA
To nam opowiedz przynajmniej szczegóły tych przepysznych zapasów.
LE BEAU
Opowiem początek, moje panie; jeśli bowiem chcecie, będziecie mogły widzieć koniec. Co najlepszego zostaje, tu się właśnie odbędzie, gdzie stoicie.
CELIA
Opowiadaj początek, który już umarł i jest pogrzebany.
LE BEAU
Był ojciec, który miał trzech synów —
CELIA
To coś na starą bajkę zakrawa.
LE BEAU
Trzech młodych synów, pięknego wzrostu i urody —
ROZALINDA
A każdy drągal miał drąg w ręku —
LE BEAU
A najstarszy poszedł w zapasy z Karolem, książęcym zapaśnikiem, który go w mgnieniu oka powalił z trzema żebrami potrzaskanymi tak, że mało nadziei ratunku zostało; taką samą łaźnię sprawił drugiemu i trzeciemu. Leżą tam rozciągnięci na piasku, a biedny stary ojciec tak żałośnie nad nimi płacze, że wszyscy widzowie w jego łzach udział biorą.
ROZALINDA
Biedny starzec!
PROBIERCZYK
Ale gdzie ta rozrywka, którą straciły panie?
LE BEAU
Właśnie zapasy, o których mówię.
PROBIERCZYK
Z dniem każdym człowiek rozumu się uczy. Pierwszy raz w życiu słyszę, że połamane żebra są przepyszną dla pań rozrywką.
CELIA
I ja też, zaręczam.
ROZALINDA
Jestli8 jeszcze jaki amator tej trzaskającej muzyki we własnych bokach, w połamanych żebrach zakochany? Czy chcesz być widzem tych zapasów, kuzynko?
LE BEAU
Jeśli się nie oddalicie, będziecie mimowolnymi widzami, bo tu jest plac wybrany, a zapaśnicy już gotowi.
CELIA
Właśnie przychodzą. Zostańmy więc i patrzmy.
Przy odgłosie trąb wchodzą: Książę Fryderyk, Panowie, Orlando, Karol i Służba.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Zacznijcie. Skoro młody ten człowiek na przedstawienie9 nasze jest głuchy, niech zapłaci za swoją zarozumiałość.
ROZALINDA
pokazując Orlanda:
Czy to jest nowy zapaśnik?
LE BEAU
Tak jest, pani.
CELIA
Ach, on tak młody! A jednak zwycięstwo z ócz mu patrzy.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Jak to, córko i kuzynko, czyście po to się tu wcisnęły, aby zapasów być świadkami?
ROZALINDA
Tak jest, książę mój i panie, jeśli się to twojej woli nie sprzeciwia.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Z góry mogę wam zapowiedzieć, że niewiele znajdziecie przyjemności w widowisku, tak są nierówne siły walczących. Przez wzgląd na młodość zaczepnika chciałem go odwieść od przedsięwzięcia, ale rad moich słuchać nie chce. Próbujcie teraz, młode panie, czy będziecie szczęśliwsze ode mnie.
CELIA
Zawołaj go tu, dobry monsieur Le Beau.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Próbujcie; nie chcę być świadkiem rozmowy.
Odchodzi na stronę.
LE BEAU
Panie zapaśniku, księżniczka chce z tobą mówić.
ORLANDO
Słucham rozkazu z należnym hołdem i uszanowaniem.
ROZALINDA
Młody człowieku, czy ty wyzwałeś książęcego zapaśnika Karola?
ORLANDO
Nie, piękna księżniczko, pierwszy Karol wszystkich ogólnie wyzwał na rękę, a ja tak jak inni przychodzę próbować z nim sił mojej młodości.
CELIA
Młody panie, duch twój za śmiały na twoje lata. Widziałeś okrutny dowód sił tego człowieka. Gdybyś mógł sam własnym zmierzyć się okiem lub własnym ocenić się sądem, bojaźń niebezpieczeństwa radziłaby ci wybrać stosowniejsze do sił twoich przedsięwzięcie. Prosimy cię, przez wzgląd na ciebie, pomyśl o własnym bezpieczeństwie i odstąp od twojego zamiaru.
ROZALINDA
Usłuchaj naszej rady, twój honor nic na tym nie ucierpi. Naszą będzie rzeczą uprosić księcia, aby zapasom koniec położył.
ORLANDO
Błagam was, nie bądźcie zbyt surowe w waszym sądzie – bo sam przyznaję się do winy – że tak pięknych, tak dobrych pań życzeniu posłuszeństwa odmawiam. Ale niech wasze piękne oczy i tkliwe życzenia towarzyszą mi w mojej próbie! Jeśli będę zwyciężony, wstyd spadnie tylko na człowieka upośledzonego; jeśli będę zabity, to tylko umrze człowiek, który od dawna umrzeć pragnie. Nie pokrzywdzę przyjaciół, bo nie zostawiam nikogo, co by po mnie płakał; nie pokrzywdzę świata, bo nic na nim nie posiadam; zajmuję tylko na ziemi miejsce, które lepiej będzie obsadzone, gdy je opuszczę.
ROZALINDA
Chciałabym ci odstąpić odrobinę sił, które posiadam.
CELIA
A ja moje w dodatku.
ROZALINDA
Szczęść ci Boże! Bodajem się pomyliła w moim o tobie sądzie.
CELIA
Niech się spełnią wszystkie twojego serca życzenia!
KAROL
Gdzie jest ten młody zuch, co tak gorąco pragnie spocząć na łonie swojej matki ziemi?
ORLANDO
Gotowy; ale mniej ambitny w swoich życzeniach.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Przestańcie na pierwszym powaleniu.
KAROL
Jedno wystarczy, mości książę; nie będziesz potrzebował zachęcać go do drugiej próby ty, panie, który tak gorąco odwodziłeś go od pierwszej.
ORLANDO
Skoro masz zamiar szydzić ze mnie po próbie, nie powinien byś przynajmniej szydzić przed próbą. Ale do dzieła!
ROZALINDA
Niech ci Herkules w pomoc przybędzie, młody mężu!
CELIA
Chciałabym zostać niewidzialną, aby tego mocarza za nogę chwycić.
Karol i Orlando pasują się.
ROZALINDA
O, dzielny młodzieńcze!
CELIA
Gdybym miała pioruny w oczach, wiem, który by się z nich powalił.
Karol pada obalony; okrzyki.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Dosyć! Dosyć.
ORLANDO
Jeszcze! Jeszcze! Mości książę; jeszczem wszystkich sił nie natężył.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Jak ci jest, Karolu?
LE BEAU
Stracił mowę, mości książę.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Wynieście go. Wynoszą Karola. Twoje nazwisko, młodzieńcze?
ORLANDO
Nazywam się Orlando, mości książę, jestem najmłodszym synem Rolanda de Bois.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Wolałbym, żebyś innego był synem.
Ojciec twój zyskał świata poważanie,
Lecz dla mnie zawsze był nieprzyjacielem;
Chętniej bym patrzył na twoje zwycięstwo,
Gdybyś z innego domu ród wywodził.
Lecz bywaj zdrowy! Dzielny z ciebie młodzian;
Szkoda, że ojciec twój to imię nosi.
Wychodzą: Książę, Le Beau i Dwór.
CELIA
Na miejscu ojca także bym mówiła10?
ORLANDO
Tak jestem dumny, żem Rolanda synem,
Najmłodszym synem, żebym się nie mieniał,
Gdyby mnie książę za syna chciał przybrać.
ROZALINDA
Ojciec mój kochał Rolanda jak duszę,
A świat uczucia ojca mego dzielił.
Gdybym wiedziała, że to syn Rolanda,
Łez bym strumieniem błagała go wprzódy,
Nim by rozpoczął niebezpieczną walkę.
CELIA
Idźmy, kuzynko, idźmy szermierzowi
I podziękować, i otuchy dodać,
Bo twarde słowa mojego rodzica
Serce mi krwawią. Dzielnieś się pokazał:
Jeśli w miłości obietnic dotrzymasz,
Jak je w zapasach dzisiaj prześcignąłeś,
Szczęśliwa będzie przyszła twa kochanka.
ROZALINDA
daje mu łańcuszek, który zdjęła z szyi:
Noś to, młodzieńcze, na moją pamiątkę.
Gdyby fortuna wierniejszą mi była,
Więcej bym dała; lecz nie mam nic więcej.
Idźmy, kuzynko.
CELIA
Bądź zdrów, młody panie.
ORLANDO
Nie mogęż nawet powiedzieć11: dziękuję?
Lepsza mnie cząstka leży powalona,
A co zostało, drzewem jest bez życia.
ROZALINDA
On woła na nas. Z fortuną uciekła
I moja duma. Spytam, czego żąda.
Czy nas wołałeś? Walczyłeś jak rycerz
I pokonałeś więcej niż twych wrogów.
CELIA
Czas iść, kuzynko.
ROZALINDA
Jedno jeszcze słowo.
Bądź zdrów, młodzieńcze! Niech Bóg będzie z tobą!
Wychodzą: Rozalinda i Celia.
ORLANDO
Jakaż namiętność język mi związała?
Chciała rozmawiać, jam słów znaleźć nie mógł.
Wchodzi Le Beau.
Biedny Orlando! Zwyciężył cię, widzę,
Karol lub słabszy od Karola szermierz.
LE BEAU
Przychodzę dać ci przyjacielską radę:
Uciekaj śpiesznie; bo choć zasłużyłeś
Na chwałę, miłość, na poklaski ludu,
Umysł książęcy w takim dzisiaj stanie,
Że na złe wszystkie czyny twe tłumaczy;
Ile kaprysu w księcia jest uczuciach,
Łatwiej ci pojąć niż mnie wypowiedzieć.
ORLANDO
Dzięki za radę! – Lecz powiedz mi, panie,
Z dwóch dam przytomnych szermierskiej rozprawie,
Powiedz mi, która córką jest książęcia?
LE BEAU
Żadna, jeżeli sądzim z charakteru,
A niższa wedle natury i prawa.
Druga jest córką wygnanego księcia,
Przywłaszczyciela wolą zatrzymana
Na towarzyszkę córki. Te panienki
Czulej niżeli siostry się kochają.
Od niejakiego jednak czasu książę
Powziął urazę do swej synowicy,
Dlatego tylko, że ją naród cały
Dla cnót jej wielkich poważa i ceni,
Przez pamięć ojca nad losem jej płacze.
Z boleścią widzę, że złość dotąd skryta,
Wkrótce wybuchnie. – Bądź zdrów, młody panie!
A później, później w lepszym niż ten świecie
Będę twej bliższej znajomości szukał.
ORLANDO
Dzięki ci, panie, za dobre twe rady!
Wychodzi Le Beau.
Jak mną okrutnie gorzki los pomiata!
Z tyrana dworu do tyrana brata.
O, Rozalindo, niebieski aniele!
SCENA III
Pokój w pałacu.
Celia i Rozalinda.
CELIA
Jak to, kuzynko? Jak to Rozalindo? Kupidynie, zmiłuj się nad nami! Ani słowa?
ROZALINDA
Ani jednego, żeby na psa rzucić.
CELIA
Słowa twoje zbyt są kosztowne, żeby je kundlom rzucać; rzuć je raczej na mnie i ukąś mnie twoim rozumem.
ROZALINDA
To by musiano zamknąć obie kuzynki: jedną, że pokąsana moim rozumem, a drugą, że rozum straciła.
CELIA
A wszystko z przyczyny twojego ojca?
ROZALINDA
Nie, trochę także z przyczyny córki mojego ojca. O, jak ciernisty świat ten dnia powszedniego!
CELIA
To tylko łopuch rzucony na ciebie wśród świątecznej rozpusty; jeżeli bitym nie pójdziemy gościńcem, do naszych przyczepią się sukni.
ROZALINDA
Gdyby tylko do mojej przyczepił się sukni, nie trudno byłoby go otrząsnąć, ale ten łopuch w moim jest sercu.
CELIA
To go odkaszl.
ROZALINDA
Odkaszlałabym wprzódy życie.
CELIA
Trochę odwagi! Pasuj się12 z namiętnością i własnym uczuciem.
ROZALINDA
Moje uczucie trzyma stronę silniejszego ode mnie zapaśnika.
CELIA
Szczęść ci, Boże! Przyjdzie czas próby choćby i obalić się przyszło. Ale żarty na stronę, a mówmy na serio. Czy podobna, abyś tak nagle, tak namiętnie przywiązała się do najmłodszego syna Rolanda?
ROZALINDA
Ojciec mój, książę, kochał serdecznie jego ojca.
CELIA
Nie idzie za tym, żebyś serdecznie miała kochać jego syna; bo wedle takiej logiki byłoby moją powinnością nienawidzić go, bo ojciec mój ojca jego nienawidził serdecznie, ja przecie nie mam nienawiści do Orlanda.
ROZALINDA
O, nie! Nie miej nienawiści do niego przez miłość dla mnie.
CELIA
A czemu nie, proszę? Czy nie zasłużył na to?
ROZALINDA
Dlatego pozwól mi go kochać, a ty z twej strony kochaj go dlatego, że ja go kocham. Lecz patrz, książę nadchodzi.
CELIA
A oczy jego gniewem płoną.
Wchodzą: Książę Fryderyk i Panowie.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Jeśli twe życie cenisz, mościa panno,
Uciekaj śpiesznie.
ROZALINDA
Ja, stryju?
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Ty sama.
Bo gdy w dni dziesięć straż cię moja schwyta
O mil dwadzieścia od naszej stolicy,
Umrzesz.
ROZALINDA
Przynajmniej pozwól mi, o książę,
Niech z sobą wiedzę winy mej zabiorę;
Jeśli znam dobrze duszy mej skrytości,
Znam wszystkie życzeń moich tajemnice,
Jeśli nie marzę, jeśli nie szaleję
(A czuję, żem jest zmysłów moich panią),
To nigdy, stryju, nigdy nawet myślą
Nie obraziłam twego majestatu.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
To wszystkich zdrajców zwykłe oświadczenie;
Gdyby niewinność na słów rosła gruncie,
Wszyscy niewinni jak niewinność sama.
Tobie dość wiedzieć: nie ufam ci więcej.
ROZALINDA
Twoja nieufność zdrajcą mnie nie robi.
Na czym gruntujesz twoje podejrzenia?
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Czy nie dość, żeś jest ojca twego córką?
ROZALINDA
Byłam nią, kiedy księstwo to posiadłeś,
Byłam nią, kiedyś z ziemi go tej wygnał.
Książę mój, zdrada nie spada dziedzictwem,
A gdyby nawet ojców była spadkiem,
Ojciec mój, książę, nigdy zdrajcą nie był.
Nie bądź więc, błagam, w sądzie twym surowy,
Nie bierz za zdradę mojego ubóstwa.
CELIA
Drogi mój książę, wysłuchaj mej prośby.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Dla ciebie tylko tu ją zatrzymałem,
Inaczej z ojcem poszłaby się włóczyć.
CELIA
O jej tu pobyt nie prosiłam wtedy,
Sam ją przez litość zatrzymałeś przy mnie.
Naprzód, zbyt młoda, nie znałam jej ceny;
Dziś znam ją dobrze. Jeśli jest zdrajczynią,
I ja nią jestem, bo sen nasz jest wspólny,
Wspólna zabawa, nauka i pokarm;
Ciągle, Junony podobne łabędziom,
Po strudze życia płyniem nierozdzielne.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
W twojej prostocie nie znasz jej forteli:
Twarz jej łagodna, cierpliwa, milcząca
Do ludu mówi i litość w nim budzi.
Nie widzisz, ślepa, jak ona ci kradnie
Hołd ci należny; gdy jej tu nie będzie,
Blask twój i cnota piękniej zajaśnieją.
Lecz skończmy na tym, bo moje wyroki
Są nieugięte i nieprzełamane.
Jest i zostaje wygnaną.
CELIA
Więc, książę,
Drugim wyrokiem skaż mnie na wygnanie,
Bo żyć nie mogę bez jej towarzystwa.
KSIĄŻĘ FRYDERYK
Nie wiesz, co mówisz. A ty, synowico,
Jeżeli termin przewleczesz, na honor
I na książęce słowo moje – umrzesz!
Wychodną: Książę i Panowie.
CELIA
O, siostro moja, gdzie obrócisz kroki?
Chcesz ojców zmienić? Odstąpię ci mego.
Przez Boga! Nie bądź smutniejszą ode mnie.
ROZALINDA
Mam więcej przyczyn.
CELIA
Nie masz, droga siostro.
O, bądź wesołą! Czy nie wiesz, że książę
Mnie, córkę własną, na wygnanie skazał?
ROZALINDA
Nie.
CELIA
Więc miłości nie znasz, co cię uczy,
Że ciała nasze jedną mają duszę.
Słodka dziewczyno, mamyż13 się rozłączyć?
Nie; niech dziedziczki innej szuka ojciec.
Więc radźmy, jakby razem stąd uciekać,
Gdzie się obrócić i co z sobą zabrać.
Nie sama będziesz smutku dźwigać ciężar,
Od twych mnie cierpień i łez nie wyłączysz;
Świadczę się niebem, które z żalu zbladło,
Mów co chcesz, wszędzie pobiegnę za tobą.
ROZALINDA
I gdzież pójdziemy?
CELIA
Stryja mego szukać
W Ardeńskim Lesie.
ROZALINDA
Ile niebezpieczeństw
W dalekiej drodze dla dziewczyn jest młodych!
Więcej złodziei na piękność niż złoto.
CELIA
Ja twarz sadzami czarno pomaluję,
Ty zrób to samo, a nie znajdziem w drodze
Żadnej napaści.
ROZALINDA
Czy nie lepiej będzie,
Gdy wzrostem zwykły wzrost kobiet przewyższam,
Żebym na siebie ubiór wdziała męski?
Oszczep w prawicy, kordelas przy boku,
Choć trwoga w sercu kryje się niewieściem,
Przywdzieję wszystkie junaka znamiona,
Jak tchórz niejeden przed tłumu oczyma
Osłania trwogę męskości pozorem.
CELIA
ROZALINDA
Nie chcę być gorszą od giermka Jowisza,
I odtąd, proszę, zwij mnie Ganimedem.
A twoje imię?
CELIA
Z losem moim zgodne:
Nie jestem Celią, ale Alieną.
ROZALINDA
Co mówisz, siostro, gdybyśmy w ucieczce
Zabrały z sobą książęcego błazna?
On byłby dla nas pociechą wśród drogi.
CELIA
On chętnie za mną w świat pójdzie daleki,
To rzecz jest moja. Więc śpieszmy się teraz,
Zbierzmy klejnoty i bogactwa nasze
I czas obmyślmy i najlepsze środki,
Jak zmylić pogoń za nami wysłaną.
Teraz nie w smutku idźmy, lecz radości,
Nie na wygnanie, ale do wolności.
Wychodzą.